- Nie ruszaj się - mruknęła sfrustrowana Ophelia, starając się zaznaczyć szpilką miejsce do poprawki na spodniach. Leo jednak nie potrafił stać spokojnie i cały czas przebierał nogami, cofając się, kiedy dziewczyna zbliżała dłoń z niebezpiecznym przedmiotem do nogawki. Już od dłuższego czasu próbowała dokonać poprawek na starych spodniach, które Oli znalazł w jednym z nieużywanych pokojów, lecz punk skutecznie uniemożliwiał jej dalsze działania.
- To boli - jęknął fioletowowłosy, robiąc krok w tył, kiedy telekinetyczka już prawie wbiła szpilkę w materiał, sprawiając, że rudowłosa westchnęła ciężko i wyprostowała się, rzucając chłopakowi zrezygnowane spojrzenie.
- Nawet nie dotknęła spodni - wymamrotała, unosząc do góry ostry przedmiot, na co zielonooki jedynie wzruszył ramionami.
- Zresztą niepotrzebne mi nowe spodnie - mruknął, kierując się do pokoju, by się przebrać. - Wystarczy, że skoczę do domu po moje ciuchy.
- Nadal nie mogę uwierzyć w to, że dopiero teraz zaczniecie razem mieszkać - rzekła bardziej do siebie Ophelia, obserwując, jak punk znika za ścianą. Od początku miała wrażenie, że dwójka przyjaciół jest ze sobą bardzo zżyta i spędza ze sobą dużo czasu, więc zdziwiło ją, gdy dowiedziała się od nich, że znają się o wiele krócej niż zakładała dziewczyna. Z drugiej jednak strony rozumiała już, dlaczego Leo starał się tak często odwiedzać Oliego i zostawać z nim jak najdłużej.- Bandaże na jego ręce i nodze są skutkiem jednego z tych ataków, mam rację? - spytała cicho rudowłosa, gdy szczęśliwy mały ogrodnik poszedł założyć swoje upiększone ogrodniczki, a jeżyk ciekawsko potuptał za nim.
- Niestety tak - potwierdził smutno zielonooki, także obserwując oddalającą się białą czuprynę. Wyczuł u dziewczyny zaciekawienie pomieszane ze zmartwieniem, więc westchnął ciężko i postanowił opowiedzieć Ophelii coś więcej o problemach Oleandra. - Widziałaś, jak zachowywał się wtedy Oli - spojrzał na nią z poważnym wyrazem twarzy, odchylając się na krześle i przeczesując swojego irokeza. - W tym stanie nie potrafi się kontrolować, robi sobie krzywdę - ściszył głos, spuszczając głowę i wpatrując się przez chwilę w swoje bose stopy, a telekinetyczka cierpliwie czekała, aż Leo dojdzie do siebie, nie przerywając jego milczenia. - Nie powinien być sam, kiedy ma taki atak, bo w końcu może... się stać coś złego - rzekł z troską, spoglądając na stojącą na stole szklankę, która chwilowo pełniła rolę małego wazonu dla stokrotek, które mały ogrodnik przyniósł z podwórka, kiedy razem z jeżem poszli na codzienny obchód ogrodu.
- A opaska na oku? - spytała niepewnie rudowłosa, obserwując, jak jeden z białych płatków powoli opada na blat. Pamiętała, jak zielonooki mówił ostatnio, że to przez wypadek w dzieciństwie, ale biorąc pod uwagę dzisiejszy dzień, chciała upewnić się, czy faktycznie to był nieszczęśliwy zbieg okoliczności, czy może jednak atak paniki, a jeśli okaże się, że to przez problemy z psychiką, znaczyłoby to, że białowłosy już od bardzo dawna zmaga się z tymi zaburzeniami.
- Nie wiem, czy... - punk niezręcznie podrapał się po karku, zastanawiając się nad powiedzeniem jej o okropnej matce jego przyjaciela, nie miał pewności, czy Oli chciałby, by dziewczyna się o tym dowiedziała, lecz zanim doszedł do jakichś wniosków lub decyzji, on i Ophelia usłyszeli szybkie kroki i po chwili z korytarza wyszedł mały ogrodnik, niosący stertę koszulek i marszczący gniewnie nosek, a za nim pośpiesznie dreptał parskający z żalem jeżyk, któremu przed chwilą zabrano wygodne miejsce do spania.
- Leo! - rzekł sfrustrowany, rzucając w chłopaka ubraniami, które trafiły go idealnie w twarz. - Nie możesz zostawiać swoich rzeczy na podłodze - zagniewany położył dłonie na biodrach, obserwując, jak punk zdezorientowany ściąga z głowy koszulki. - Jeśli masz tu mieszkać, musisz dbać o porządek.
- Ale to nawet nie są moje ciuchy - mruknął fioletowowłosy, przypominając kurduplowi, że były to ubrania znalezione w jego domu. - Poza tym, jaki porządek? - z frustracją wskazał na środek dywanu w salonie, na którym w trzech stosach leżało mnóstwo książek i zeszytów. - Już z pięć razy się potknąłem o ten twój ,,porządek"! I to tylko dzisiaj! - gniewnie założył ręce na piersi, rzucając białowłosemu oskarżycielskie spojrzenie.
- Bo jesteś taki niezdarny! - odparł wojowniczo Oli, podczas gdy jeżyk potuptał do Ophelii, licząc na to, że będzie mógł dokończyć swoją drzemkę na jej spódnicy.
- Nie zaczynaj znowu tego tematu, Oleandrze - rzekł ostrzegawczo Leo, wstając z krzesła i nachylając się w stronę przyjaciela. - Nie możesz tak zostawiać swoich rzeczy na podłodze!
- Ale to mój dom! - powiedział stanowczo mały ogrodnik, marszcząc nosek jeszcze bardziej i wpatrując się w wyższego chłopaka z irytacją. - Byłem tu pierwszy!
- A ja byłem tu drugi! - odparł zielonooki, unosząc brew. - I co to ma do rzeczy?
- Mogę cię stąd wyrzucić..! - mruknął gniewnie Oli, jednak Leo wyczuł lekką niepewność i wahanie w jego głosie, gdy białowłosy przypomniał sobie o dość znaczącej różnicy w sile między nimi, uświadamiając sobie równocześnie, że samodzielne pozbycie się punka z domu byłoby nieco kłopotliwe i trudne. W tym momencie fioletowowłosy zamrugał intensywnie, a po chwili wybuchł śmiechem, wytrącając małego ogrodnika z równowagi. Widok Oliego, który tak dzielnie zamierzał bronić swojego miejsca zamieszkania, nawet pomimo sporej przewagi ze strony przeciwnika, rozbawił i jednocześnie trochę rozczulił Leo, który z chichotem pełnym politowania zaczął mierzwić jego włosy, ponownie dezorientując niższego chłopaka.
- Nie zrobiłbyś tego - mruknął pewnym siebie głosem punk, puszczając mu złośliwie oczko, na co białowłosy zmarszczył nosek i urażony obszedł stół, siadając koło Ophelii, która z zainteresowaniem przysłuchiwała się ich rozmowie.
- Leo się tutaj wprowadził? - spytała z podekscytowaniem, gładząc po łapce leżącego na jej spódnicy sennego jeża, który cicho parskał z zadowoleniem. - Jak do tego doszło? Czemu nic o tym nie wiem? - gniewnie spojrzała na fioletowowłosego, a następnie odwróciła głowę i również małego ogrodnika obdarzyła urażonym spojrzeniem. - Od jak dawna to trwa?
- Od wczoraj - odparł lekko rozbawiony punk, choć jednocześnie z delikatną frustracją uniósł brew, przeczuwając, że taka odpowiedź nie usatysfakcjonuje w pełni rudowłosej, która najprawdopodobniej zamierzała urządzić im awanturę za takie perfidne trzymanie jej w niewiedzy. - Konkretnie to jakoś od późnych godzin wieczornych.
- Co takiego wydarzyło się wieczorem? - dziewczyna otworzyła szerzej oczy, wpatrując się w wyższego chłopaka z wyczekiwaniem, a przez jej głowę przeleciało mnóstwo teorii i skojarzeń, zwłaszcza, gdy przypomniała sobie w jakim stanie otworzył jej drzwi zielonooki.
- Nie, Ophelia, nie to się wydarzyło - wymamrotał zrezygnowany Leo, pocierając skronie, na co telekinetyczka zmieszała się i poczerwieniała z zawstydzenia, nadal jednak spoglądając z żywym zainteresowaniem na fioletowowłosego, postanawiając sobie równocześnie, że od teraz będzie musiała uważać na swoje myśli w pobliżu punka. - Poza tym, już ci mówiliśmy, co takiego się wczoraj wydarzyło - z frustracją wskazał na swój bandaż na prawym uchu, a rudowłosa pokiwała głową z żalem, ponownie zmartwiona tym, że dwójkę przyjaciół spotkało coś tak okropnego.
- A co według Ophelii miało się wydarzyć? - spytał ciekawsko Oli, rzucając fioletowowłosemu lekko podejrzliwe spojrzenie, na co ten próbował powstrzymać zakłopotany chichot, rumieniąc się nieznacznie i niezręcznie przeczesując włosy.
- Zrozumiesz, jak dorośniesz - mruknął zielonooki, wzdychając zrezygnowany i z trudem unikając cwaniackiego wzroku telekinetyczki, która porozumiewawczo uniosła brwi.
- Przecież jestem już dorosły! - obraził się białowłosy, sprawiając, że śpiący zwierzak wybudził się ze swojej drzemki i zaczął gniewnie przechadzać się po spódnicy rudowłosej, będąc zbyt urażonym, by parskać.
- Twoje ogrodniczki mówią co innego - wymamrotał sfrustrowany Leo, zerkając na nowego, czerwonego tulipana na kieszonce.
- Ale co to ma do bycia dorosłym? - mały ogrodnik gniewnie zmarszczył nosek, nie rozumiejąc tej nieuzasadnionej wrogości przyjaciela do jego ulubionego ubrania, które dwa lata temu dostał od pani Fillies.
- Zrozumiesz, jak zdejmiesz ogrodniczki - odparł ze stoickim spokojem fioletowowłosy, zakładając ręce na piersi, spoglądając na kurdupla z politowaniem, gdyż niższy chłopak znów przypominał mu obrażonego czternastolatka.
- Mam się rozbierać przy Ophelii?! - białowłosy z szokiem spojrzał na przyjaciela, nie mogąc uwierzyć, jak on mógł namawiać kogoś do czegoś takiego i z przestrachem przysunął się bliżej do dziewczyny, aby w razie potrzeby móc szybko zasłonić jej oczy lub uszy, gdyby punk znów zamierzał zrobić lub powiedzieć coś karygodnego. Telekinetyczka tymczasem zdezorientowana głaskała jeżyka, który po raz kolejny domagał się jej uwagi, mając wrażenie, że trochę pogubiła się w konwersacji między chłopakami i już nawet nie starała się zrozumieć, o co zaczęli się kłócić.
- Co..? Nic takiego nie powiedziałem..! - zająknął się fioletowowłosy, lekko spanikowany próbując naprawić sytuację, po czym westchnął ciężko, kręcąc głową z niedowierzaniem. - Oj, Oli, Oli... - choć chłopak wyglądał na sfrustrowanego, Ophelia zauważyła delikatny uśmiech na jego twarzy, gdy spoglądał na siedzącego naprzeciwko małego ogrodnika, który nadal wpatrywał się w niego z podejrzliwością. Zrozumiała, że Leo naprawdę troszczy się o białowłosego i była pewna, że ciężko mu patrzeć na jego ataki, na które nie ma wpływu, a także na ich skutki, gdyż dziewczyna już podczas pierwszego takiego napadu, którego była świadkiem, była wręcz przerażona, a punk prawdopodobnie widział ich już kilka, jak nie kilkanaście. Telekinetyczka domyślała się, że fioletowowłosy zadręcza się tym, lub nawet czuje się winny za to, że nie powstrzymywał Oliego na czas i przez to teraz chłopak ma na ręce i nodze bandaże. Posmutniała nieco, uświadamiając sobie, że dla nich obydwu cała ta sytuacja musiała być bardzo ciężka i mieszkanie w jednym domu zapewne było teraz jedną z najlepszych decyzji, więc trochę pocieszyło to Ophelię, która miała pewne obawy co do bezpieczeństwa tej dwójki.
CZYTASZ
Uzdolnieni
Science FictionPsychopatyczny ogrodnik, studiujący fizykę punk i uzależniona od kawy otaku.