111

37 3 0
                                    

Liam naprawdę bardzo się powstrzymywał, jednak w końcu nie był w stanie nad sobą zapanować i prychnął głośno śmiechem, starając się jakoś zatuszować to kaszlem. Widok niesamowitej urazy na twarzy Marc, które całą swoją postacią pokazywało, jak bardzo nie chce być na tej sali treningowej, i widok sfrustrowanego Finny'ego, który trzymał za rękę swoje słoneczko, żeby nie uciekło, sprawiały, że niebieskowłosy nie potrafił traktować tej sytuacji całkowicie poważnie. Jasmine także nie była w stanie w pełni skupić się na Eveline, która desperacko starała się wyżebrać uwagę od grupki dwudziestolatków, choć z nieco innego powodu, gdyż rudowłosa ciągle zerkała wrogo na stojącą kilka metrów dalej Szóstkę, która albo udawała, że nie czuje jej morderczego spojrzenia na sobie, albo faktycznie go nie czuła, bo była zbyt zajęta poprawianiem loków.
- Pan Sasaki jest teraz bardzo zajęty... ale już zaczął wdrażać pewne zmiany - powiedziała głośno sekretarka, żałując po części, że zawaliła swojego nowego szefa masą papierkowej roboty, ponieważ w tej chwili wolałaby stać obok niego i obserwować, jak to on próbuje zapanować nad zgrają uzdolnionych. - Pierwszą rzeczą będzie...
- Jeśli będziemy mieć jeszcze więcej treningów, to się przekręcę... - wymamrotał cierpko Finny, zupełnie jakby i tak nie opuszczał większości obowiązkowych treningów.
- Utworzenie nowych drużyn - oznajmiła Eveline, a wówczas na sali zapanowało niemałe poruszenie.
- Nowe drużyny? Niby po co? - zdziwiona Jasmine założyła ręce na piersi, nie mając pojęcia, dlaczego Sasaki po tylu latach postanowił zmieniać składy sprawdzonych drużyn. Jeśli chce im tylko pokazać, że teraz to on ma władzę i może coś takiego zrobić, to wybrał sobie wyjątkowo kiepski sposób. Wcześniej krążyły po siedzibie ciche plotki o tym, że Japończyk chce pomieszać obecne drużyny, lecz podświadomie nie chciała wierzyć w to, że może trafić do innych uzdolnionych.
- Nie ma mowy... - wymamrotał Finny, przysuwając się bliżej do Marc i mocniej ściskając jeno dłoń. Nowe składy drużyn mogą oznaczać, że nie będą już mieszkać razem w jednej kwaterze, a skoro Shota wprowadził ogólny zakaz opuszczania pokojów, mogłoby to grozić tym, że nie będą się mogli widywać.
- Mnie też się to nie podoba... - mruknęła pod nosem Eveline, z pewnym przestrachem obserwując niezadowoloną grupkę uzdolnionych, raczej niebezpiecznych uzdolnionych, i mimowolnie odczuła wdzięczność, że obiektom założono ograniczniki zdolności, bo kto wie, co by się z nią stało, gdyby mogli do woli używać mocy. Na ogół się ich nie bała, w końcu pomagała Rosalesowi, który traktował uzdolnionych względnie dobrze, a na pewno lepiej niż Sasaki teraz, jednak w tej sytuacji nie była w stanie zachować całkowitego spokoju. - Ja tylko przekazuję jego polecenia, nie mam z tym nic wspólnego - oznajmiła głośno dla przypomnienia, na wypadek, jakby komukolwiek przyszło do głowy, że ona jest współodpowiedzialna za te zmiany.
- A co jeśli się nie zgadzamy? - odezwał się z niezadowoleniem Liam, który właściwie nawet nie miał w tym momencie drużyny, ale na pewno nie zamierzał pozwolić na zmianę składów. Rozdzielenie z Marc, Jasmine i Finny'm nie wchodziło w grę, skoro planują stąd uciec, zwłaszcza że w końcu mają realne szanse na ukrycie się przed pościgiem.
- No cóż... - Eveline nerwowo poprawiła okulary, spoglądając na wysokiego i bardzo silnego chłopaka, który mógłby złamać ją na pół. - Cytując pana Sasakiego... Wtedy zrobi się nieprzyjemnie - powiedziała, na co niebieskowłosy zmarszczył brew z lekkim niezrozumieniem, jednocześnie mając wrażenie, że to zabrzmiało dość złowrogo. Podobnie jak większość uzdolnionych, którzy ściszyli głosy i przestali aż tak otwarcie wyrażać swoje niezadowolenie. Wszyscy byli sfrustrowani i niechętni, lecz na tym etapie nikt nie wiedział, czego właściwie można się spodziewać po nowym szefie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że przeważająca większość miała założone ograniczniki i nie mogli korzystać ze zdolności, przez co czuli się dziwnie bezbronni. Liam mimo wszystko chciał jednak nadal się kłócić, ale Jasmine złapała go za przedramię i ścisnęła mocno, przekazując mu, by był cicho. Chłopak spojrzał na nią odrobinę niezadowolony, ale jednocześnie ochłonął nieco, kiedy zauważył jej zaniepokojenie. Zauważył również kilku ochroniarzy, którzy weszli do sali i wyglądali na gotowych do ewentualnej interwencji, więc prychnął gniewnie pod nosem, powstrzymując się od dalszych komentarzy.
- Najpierw otrzymacie przydział, a potem dostaniecie trochę czasu na spakowanie swoich rzeczy, jeśli ktoś musi zmienić kwaterę - rzekła informacyjnie Eveline, odrobinę drżącą ręką przekładając papiery w dłoni. - Zaczynając od początku... Obiekt nr 0-2...

UzdolnieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz