Dziewiątka jęknął cicho, czując tępy ból w tylnej części głowy, po czym z trudem otworzył jedno oko, mając wrażenie, że wszystkie jego kończyny są okropnie ciężkie. Zdziwiony zorientował się, że znajduje się w jakimś obcym miejscu, rozejrzał się dookoła, mrużąc podejrzliwie oczy i szukając potencjalnych wrogów, jednak uniósł brew z konsternacją, zauważając w przeciwległym kącie manekin z niedokończoną suknią w stylu wiktoriańskim. Cały pokój wyglądał raczej przyjaźnie, brązowowłosy nie dostrzegł żadnych bardziej niebezpiecznych przedmiotów niż stos poduszek z postaciami z anime lub leżących wszędzie kawałków materiału. Przeniósł wzrok na swoje ciało, zauważając ze zdumieniem, że ktoś związał go jakąś różową liną, lecz po chwili uświadomił sobie, że to tylko zwykła, różowa wstążka, a na związanych za plecami nadgarstkach ktoś zrobił dużą kokardkę. Chłopak zamrugał zdezorientowany, zastanawiając się, jakim cudem znalazł się w takiej sytuacji, ale przypomniał sobie, dlaczego pojawił się w tym mieszkaniu. Zmarszczył brwi, ponownie się rozglądając i próbując ustalić, gdzie jest Ophelia, jednocześnie przeklinając samego siebie, że zachował się tak nieostrożnie. Powinien spodziewać się, że telekinetyczka będzie miała nad nim przewagę, znajdując się w dobrze sobie znanym miejscu, poza tym samo zaskakiwanie jej było wystarczająco ryzykowne. Mimo to zastanowił go fakt, że rudowłosa go związała i najwidoczniej czekała, aż odzyska przytomność, zamiast od razu wezwać policję lub zrobić coś, co w takiej sytuacji zrobiłaby przeciętna dziewczyna, więc wzmógł własną czujność, domyślając się, że Ophelia prawdopodobnie będzie miała do niego kilka pytań. Jeśli miał rację, mogłoby to jasno wskazywać na jej powiązania z Trójką, byłby w stanie to wydedukować po rzeczach, o które rzekomo będzie go pytać, choć wciąż istniała szansa na to, że telekinetyczka nie miała pojęcia o blondynce i była tylko świrniętą psychopatką, która zamierzała się zabawić jego kosztem. Dziewiątka przełknął ślinę, w duchu mając nadzieję, że rudowłosa okaże się jednak sojuszniczką Trójki, a następnie kaszlnął głośno, chcąc zwrócić na siebie uwagę swojej zapewne ukrywającej się gdzieś oprawczyni.
- Czyli jednak żyjesz - podskoczył gwałtownie, słysząc za sobą głos Ophelii, która odetchnęła z wyraźną ulgą, lecz po chwili chrząknęła krótko, starając się zatuszować swoją niepewność. Obeszła swoją różową kanapę i stanęła przed brązowowłosym, mrużąc groźnie oczy i zakładając ręce na piersi. - Czego ode mnie chcesz? - spytała, krzywiąc się z frustracją, gdyż jej głos zabrzmiał piskliwiej, niż zamierzała. Nie mogła zaprzeczyć, że gdy zaatakował ją ten chłopak, przestraszyła się i może nawet trochę spanikowała, biorąc pod uwagę, że wciąż myślała o najpewniej porwanym Olim, więc w pierwszym odruchu uznała brązowowłosego za jakiegoś porywcza. - Przy okazji, wisisz mi wazon - mruknęła z urazą, kiwnięciem głowy wskazując na leżące pod ścianą kawałki potłuczonej, zielonej ceramiki. Początkowo przestraszyła się, że zbyt mocno uderzyła go w głowę, telekinetycznie posyłając w niego owy wazon, jednak gdy upewniła się, że chłopak nadal oddycha, zrobiło jej się żal utraty ulubionego wazoniku.
- Ja ci wiszę? - obruszył się Dziewiątka, unosząc brew z poirytowaniem i prychając pod nosem. - To ty mnie uderzyłaś! - wymamrotał oskarżycielsko, nie mogąc uwierzyć, że dziewczyna w takiej chwili myśli o jakimś wazonie.
- Bo wtargnąłeś do mojego mieszkania! - odparła gniewnie rudowłosa, na chwilę tracąc swoje względne opanowanie i mierząc się wzrokiem z brązowookim, nagle uświadamiając sobie, dlaczego wydał jej się jakiś dziwnie znajomy. - Jesteś tym uroczym chłopakiem z autobusu!
- Tak, jestem uroczy - potwierdził z niewinnym uśmiechem, a do Ophelii dotarło, co powiedziała, na co zaczerwieniła się nieco, przygryzając wargę z delikatnym zawstydzeniem. Kaszlnęła krótko, nerwowo poprawiając spódniczkę i ignorując jego słowa, a następnie znowu założyła ręce na piersi, marszcząc brwi z delikatnym zamyśleniem.
- Czyli nie jesteś tylko przypadkowym włamywaczem - stwierdziła, dochodząc do wniosku, że tamto spotkanie nie mogło być niezamierzone. - Dlaczego śledziłeś mnie wtedy w autobusie?
- Śledziłem? Nie schlebiaj sobie - odparł z delikatnym rozbawieniem piegus, jednocześnie starając się wymyślić jakiś sposób, na przejęcie kontroli nad rozmową, z niezadowoleniem musząc przyznać, że najpewniej wpakował się w kłopoty.
- Szedłeś za mną - mruknęła chłodno telekinetyczka, niecierpliwiąc się trochę. - Odezwałeś się do mnie, wysiadłeś na tym samym przystanku, co ja - wyliczała, na co Dziewiątka przewrócił oczami, równocześnie wiercąc się delikatnie na kanapie, gdyż wstążka zaczynała trochę go denerwować.
- Może chciałem po prostu zagadać? - mruknął, wzruszając ramionami i spoglądając z konsternacją na dziewczynę, która jednak dostrzegła w jego spojrzeniu coś na kształt niepokoju. - Może to był czysty przypadek? Może wybierałem sobie następną ofiarę? - mówił od niechcenia, pochylając się nieznacznie do przodu i z ulgą odkrywając, że jest w stanie dosięgnąć palcem do bransoletki. Zawahał się jednak i powstrzymał się na razie od wysłania sygnału do Dwójki i Siódemki, nie chcąc tak szybko tracić takiej szansy.
- W takim razie kiepsko wybrałeś - Ophelia uniosła brew z delikatnym politowaniem, na co chłopak zamilkł lekko urażony, widząc, że ta sobie z niego żartuje. - Czego ode mnie chcesz? - spoważniała, powtarzając swoje pytanie i opuszczając ręce, zaciskając dłonie w pięści. Nagle coś do niej dotarło, przez co otworzyła szerzej oczy, by sekundę później znów sprawiać wrażenie opanowanej, choć jej serce zaczęło szybciej bić z przejęcia. Przypomniała sobie, jak Vincent zawsze prosił ją o ostrożność, jak kilka razy ostrzegał ją przed porywaczami i niebezpiecznymi ludźmi, nie od Genevieve, ale od wpływowego polityka, który miał sporą władzę w mieście. Przypomniała sobie, jak na ich randce czarnowłosy od czasu do czasu sprawiał wrażenie, jakby szukał kogoś wzrokiem, a gdy wspomniała, jak blondynka uświadomiła ją, że kurier wypatrywał wtedy szpiega od Rosalesa, domyśliła się już, kim jest ten związany przez nią chłopak. Dziewiątka dostrzegł tę chwilową zmianę w telekinetyczce, ale zanim zdążył choćby się zastanowić, dziewczyna sięgnęła dłonią za plecy i szybkim ruchem przyłożyła lufę pistoletu do czoła zszokowanego tym brązowookiego, który drgnął gwałtownie, czując zimny metal. - Pytam ostatni raz, czego ode mnie chcesz? - rzekła ostrzegawczo, wpatrując się twardo swoimi szarozielonymi tęczowkami wprost w wyraźnie przestraszone brązowe oczy piegusa, całkowicie pozbywając się swojego wcześniejszego zakłopotania i niepokoju. Brązowowłosy przygryzł wargę, nie chcąc w żaden sposób sprowokować jej do pociągnięcia za spust, jednocześnie ukradkiem naciskając na odpowiedni przycisk na bransoletce, bez namysłu wysyłając sygnał do reszty drużyny.
- Mam wiadomość - zaczął niepewnie, gorączkowo próbując wybrnąć z tej sytuacji, nadal zdumiony tym, że Ophelia zdążyła tak szybko zmusić go do ostateczności. Do tej pory uważał ją raczej za względnie zwyczajną, niegroźną dziewczynę, więc nigdy by nie przypuszczał, że rudowłosa z taką łatwością wyceluje w niego lufę pistoletu.
- Wiadomość? - dziewczyna zmarszczyła brwi, równocześnie pilnując się, by nie zdradzić, że domyśliła się tożsamości chłopaka.
- Do Trójki - szepnął Dziewiątka, wytrzymując jej spojrzenie i ignorując złe przeczucie, że nie powinien być taki bezpośredni.
- Jakiej trójki? - nie zrozumiała Ophelia, jednocześnie nieco odsuwając pistolet od czoła brązowookiego, który przyjął to z westchnieniem ulgi.
- Jest blondynką o błękitnych oczach - rzekł, szybko dochodząc do wniosku, że Trójka podobnie jak 1-3 i 0-4 wybrała sobie nowe imię. To mogło trochę utrudnić przekazanie jej wiadomości, lecz miał nadzieję, że rudowłosa szybko domyśli się, o kim on mówi.
- W tym mieście jest pełno błękitnookich blondynek - mruknęła telekinetyczka, udając, że nie wie o kogo chodzi, choć jednocześnie od razu przyszła jej na myśl Genevieve, zwłaszcza, że ludzie Rosalesa z całą pewnością na nią polowali. Nie miała jednak pojęcia, czy chłopak przed nią nie używa jakiegoś podstępu, aby złapać blondynkę, dlatego wolała podejść do tej sprawy bardzo ostrożnie, nie zamierzając narażać błękitnookiej, która, pomimo bycia wredną wiedźmą, w jakimś stopniu była po stronie Ophelii i jej przyjaciół, a przynajmniej stanowiła nieco mniejsze zagrożenie niż polityk, choć były to tylko przeczucia telekinetyczki.
- Ale znacznie mniej jest takich, które potrafią przejąć kontrolę nad czyimś umysłem - odparł brązowooki, z satysfakcją dostrzegając lekkie drgnięcie rudowłosej, które utwierdziło go w przekonaniu, że dziewczyna wie coś o Trójce. Mina mu jednak zrzędła, gdy Ophelia znowu przycisnęła lufę pistoletu do jego czoła, choć tym razem zrobiła to znacznie delikatniej, niż poprzednio. Piegus zauważył, jak ta przygryza wargę, jakby się nad czymś zastanawiając, po czym prycha pod nosem, machnięciem dłoni przywołując do siebie krzesło z kuchni. Dziewiątka z zainteresowaniem obserwował lewitujący przedmiot, mimochodem dochodząc do wniosku, że uzdolniona całkiem nieźle opanowała swoją moc, biorąc też pod uwagę kontrolę nad wazonem, który go znokautował, a którym Ophelia musiała sterować na wyczucie, gdyż nie było możliwości, aby go w tamtym momencie widziała.
- Też jesteś uzdolnionym, prawda? - spytała nieco zmęczonym głosem, zabierając pistolet i siadając na krześle, spoglądając z delikatnym zaciekawieniem na piegusa, który zamrugał, rozważając, ile może jej zdradzić. - Twój szef cię tu przysłał? - nie czekała na odpowiedź na poprzednie pytanie, uznając, że chwilowe milczenie brązowookiego tylko potwierdza jej domysły.
- Muszę porozmawiać z Trójką - powiedział stanowczo, panikując lekko, gdyż nie spodziewał się, że Ophelia może wiedzieć o Rosalesie.
- Teraz rozmawiasz ze mną - rudowłosa zmarszczyła brwi, niby od niechcenia unosząc do góry dłoń z pistoletem, na co Dziewiątka prychnął pod nosem, rozumiejąc aluzję.
- Przyszedłem tutaj we własnej sprawie - mruknął, nie chcąc na razie wspominać, że ich misja od Marcusa polega na namierzeniu uciekinierów, ponieważ to by tylko niepotrzebnie zaniepokoiło dziewczynę, gdyż sam miał świadomość, że tamten rozkaz wydawał się dość ironiczny, biorąc pod uwagę, że dokładnie o to samo chodziło jego drużynie, choć oni mieli znacznie inny motyw. - Jak dużo wiesz o... uzdolnionych? - spytał, mając nadzieję, że dzięki temu łatwiej mu będzie nakłonić Ophelię do współpracy, jeśli ustali, o czym ona dokładnie wie od Trójki.
- A jak dużo możesz mi powiedzieć? - telekinetyczka położyła sobie broń na kolanach i sięgnęła po paczkę z ciastkami, biorąc jedno do ust, a kiedy dostrzegła głodny wzrok brązowowłosego, zmiękła nieco i włożyła mu drugie ciasteczko do buzi.
- Zależy, ile ciasteczek jeszcze dostanę - odparł ucieszony i ubrudzony czekoladą Dziewiątka, lecz widząc poirytowane spojrzenie rudowłosej, chrząknął nerwowo, wiercąc się chwilę na kanapie. - Możesz mnie rozwiązać?
- Nie - dziewczyna zjadła kolejne ciastko, cierpliwie czekając na następny ruch piegusa, jednocześnie zdziwiona trochę, że brązowooki wciąż nie uwolnił się sam. - Dlaczego chcesz porozmawiać z Trójką?
- Jeśli ci powiem, zdejmiesz ze mnie tę wstążkę? - spytał z nadzieją, wpatrując się w nią błagalnie, na co Ophelia wzruszyła ramiona, lecz po krótkim namyśle kiwnęła głową. Doszła do wniosku, że jeśli jego odpowiedź ją zaniepokoi, będzie mogła znów pozbawić go przytomności i ewentualnie wezwać tutaj Genevieve, która z pewnością ucieszy się na widok schwytanego szpiega od Rosalesa. Chłopak wciąż nie zauważył lewitującej za nim patelni, poza tym nie sprawiał wrażenie zbytnio niebezpiecznego.
- Chcę uciec od Rosalesa - powiedział, po chwili milczenia decydując się całkowitą szczerość wobec rudowłosej, dochodząc do wniosku, że to będzie najprostsze i najlepsze wyjście, mając w pamięci, że przedtem udało mu się w jakimś stopniu przekonać Ricka i Melody do współpracy, a przynajmniej do rozważenia pomocy jego drużynie.
- Dlaczego miałabym ci uwierzyć? - Ophelia uniosła brew z zamyśleniem, choć jednocześnie trochę zdziwiło ją wyznanie chłopaka, gdyż wydawał się mówić prawdę. Nie mogła sobie jednak pozwolić na utratę czujności, zwłaszcza w obecności kogoś od polityka, dlatego postanowiła podchodzić do jego słów bardzo sceptycznie, aby nie dać się nabrać na jakiś podstęp. Na dobrą sprawę, nie wiedziała nic o uzdolnionych przebywających w siedzibie Rosalesa, więc uznała, że to może być dobra okazja do zyskania jakichś przydatnych informacji, których, być może, mogłaby kiedyś użyć do negocjacji z Genevieve.
- Wyrwałem się spod kontroli Rosalesa - rzekł cicho brązowooki, nadal mając pewne opory przed zdradzaniem wszystkiego Ophelii, miał jednak świadomość, że zaszedł zbyt daleko, by się teraz wycofać, poza tym on i jego drużyna mieli coraz mniej czasu do ucieczki, co dodatkowo motywowało Dziewiątkę, który desperacko chciał zwrócić im wolność. - Prawdopodobnie nie wiesz, o czym mówię, ale odzyskałem wspomnienia i jestem gotów przekazać Trójce wszystko, co wiem - spojrzał na rudowłosą, która mrugała z delikatną dezorientacją, nie wiedząc zbytnio, jak powinna zareagować na jego słowa. Miał rację, ona nie miała pojęcia, co działo się w siedzibie, ani jak tamci uzdolnieni byli traktowani, choć mimowolnie podejrzewała delikatnie, że polityk musiał mieć jakiś sposób na utrzymanie w ryzach całej zgrai dwudziestolatków z mocami, biorąc pod uwagę, że to przez niego zdolności w ogóle się pojawiły. Telekinetyczka zmarszczyła brwi, dobrze wiedząc, że nie wszyscy byliby zadowoleni z posiadania jakiejś nienaturalnej umiejętności, więc kiwnęła głową, pozwalając brązowowłosemu kontynuować. - Ja i Trójka mamy teraz wspólny cel, zamierzam pomóc jej w zniszczeniu Rosalesa - rzekł szybko, zaciskając pięści za plecami i przygryzając wargę, gdyż znów ogarnęła go fala nienawiści wobec Marcusa.
- Uznajmy, że ci wierzę - westchnęła ciężko Ophelia, nadal mając delikatne wątpliwości wobec intruza, jednocześnie odnosząc wrażenie, że chłopak rzeczywiście może chcieć zdradzić Rosalesa. - Czego ode mnie oczekujesz w tej sytuacji? - spytała, zastanawiając się przez krótki moment, czy powinna wykorzystać chłopaka do negocjacji z Genevieve, oferując chłopaka w zamian za Oliego, szybko jednak doszła do wniosku, że nie będzie zniżać się do poziomu blondynki, a poza tym dłuższe przetrzymywanie tutaj szpiega mogło stać się dla niej dość ryzykowne. Przygryzła wargę, gdy wspomniała małego ogrodnika, obiecując sobie, że jak tylko będzie mogła, skontaktuje się z Genevieve i w końcu ustali, czy białowłosy przebywa w jej bazie, a jeśli tak, to zrobi wszystko, by sprowadzić go do domu.
- Mogę dostać kartkę i długopis? - poprosił, na co dziewczyna kiwnęła głową, wstając z krzesła i spełniając jego prośbę, po czym zorientowała się, że piegus nadal siedział związany, więc podeszła do niego i pociągnęła za końcówkę dużej kokardki na jego głowie, a następnie przystąpiła do żmudnego zdejmowania z niego różowej wstążki, podczas gdy Dziewiątka uważnie przyglądał się jej szczupłej talii.

CZYTASZ
Uzdolnieni
خيال علميPsychopatyczny ogrodnik, studiujący fizykę punk i uzależniona od kawy otaku.