Liam ze zdziwieniem uniósł brew, obserwując, jak Finny drżącymi z nerwów rękami wyjmuje na stolik zawartość koperty od Rosalesa. Poczuł, jak siedząca obok Jasmine chyba mimowolnie ścisnęła jego przedramię, więc spojrzał na nią odruchowo, zauważając, że dziewczyna przygryza wargę. Nawet Marc wydawało się zdenerwowane, bo mrugało częściej niż normalnie.
- Motyla noga... - wyrwało się jasnowłosemu, gdy wziął do ręki kartę kredytową z nazwiskiem Rosalesa, przez chwilę myśląc, że całą czwórką momentalnie stali się miliarderami.
- Do czego to klucz..? - spytała z wahaniem rudowłosa, niepewnie podnosząc niewielki przedmiot, i dostrzegła przywiązaną do niego karteczkę z adresem. Przyjrzała się jej z zaintrygowaniem, po czym zamrugala i przyjrzała się jej jeszcze uważniej. - Chwila... Czy Rosales właśnie dał nam mieszkanie?! - mimowolnie ścisnęła w dłoni klucz, jakby obawiając się, że to tylko jakieś złudzenie optyczne i przedmiot za chwilę zmieni się w powietrze, jednak ku jej zdziwieniu klucz nadal pozostał kluczem.
- Mieszkanie..? - Liam z szoku na moment zapomniał, czym właściwie jest mieszkanie, lecz gdy sobie przypomniał, otworzył szeroko oczy i aż położył rękę na ramieniu Marc. - O ja pierdolę...
- To chyba nie jest żadna pułapka, prawda..? - mruknął niepewnie Finny, wciąż obracając w dłoni kartę kredytową i rozważając, czy tamten Rosales to tak naprawdę nie był przebrany za Rosalesa Sasaki, a ta koperta to jakiś test lojalności. - Co my teraz zrobimy? - spytał, odruchowo wtulając się w czarnowłose i mając pustkę w głowie.
- Jeśli uciekniemy... to teraz naprawdę mamy gdzie pójść - uświadomiła sobie ze zdumieniem Jasmine, spoglądając na niebieskowłosego z lekką nadzieją. Choć chciała się stąd wyrwać, to mimo wszystko do tej pory ciągle miała wątpliwości i czuła, że plan się nie uda, bo nawet jeśli uciekną, to przecież nie będą mieli gdzie się ukryć. Ale teraz, oczywiście zakładając, że klucz i adres są prawdziwe, mają miejsce, do którego mogą się udać i schować. I to nawet mogło się udać.
- Kto weźmie klucz i kartę? - spytał po chwili Liam, a wówczas reszta uzdolnionych spojrzała na niego z lekkim skołowaniem, gdyż nadal nie dowierzali w to, co widzą.
- Ojej - wyrwało się blondynowi, gdy dotarło do niego, że to wręcz kluczowa kwestia. Wszyscy zaczęli wpatrywać się w stolik, jakby czekając, aż przedmioty na nim same wybiorą sobie właściciela, jednak gdy minął dłuższy moment, Jasmine westchnęła ciężko, orientując się, że ktoś musi podjąć jakąś decyzję. Westchnęła więc ciężko, po czym wystarczająco wymownie trąciła łokciem Liama, aby to on podjął decyzję.
- Może niech zostaną w pokoju Marc? Tu i tak każdy boi się wchodzić... - zasugerował, spoglądając z niezadowoleniem na dziewczynę. Czarnowłose spojrzało na niego z lekką urazą, gdyż bardzo dbało o wystrój swojego pokoju.
- A co potem? Przecież nie możemy tego trzymać u Marc cały czas... - mruknęła z zastanowieniem zielonooka, na co Finny pokiwał głową z pewnym niepokojem.
- Myślę, że... - jasnowłosy przygryzł wargę z wahaniem, starając się ubrać w słowa to, co myśli. Miał świadomość, że on nie ma większych szans na poradzenie sobie z ucieczką i ukrywaniem się na zewnątrz, poza tym wątpił, by w najbliższym czasie nadarzyła się okazja, by mogli się stąd wymknąć razem z Marc, biorąc pod uwagę, że ono prawie w ogóle nie opuszczało siedziby. Wiedział, że na pewno nie opuściłby swojego słoneczka, nawet jeśli oznaczałoby to rezygnację z jedynej szansy na ucieczkę. - Myślę, że Liam albo Jasmine powinni wziąć klucz... - powiedział cicho, przez co niebieskowłosy i uzdolniona zamrugali zdziwieni, spoglądając na chłopaka z pewnym skołowaniem. - Wam może się udać uciec... - wyjaśnił z mimowolnym żalem w głosie, wpatrując się w przedmioty na stoliku. Może i potrafił stawać się niewidzialny i wymykać po cichu, ale to zdecydowanie za mało. Był za słaby fizycznie i psychicznie, więc nie byłby w stanie się obronić, ani tym bardziej obronić Marc w razie zagrożenia.
- Myślałem, że to Marc jest ponure... - mruknął Liam, na co czarnowłose ponownie się oburzyło. - Uciekniemy stąd wszyscy razem, pamiętasz? - powiedział z pewnością w głosie, kładąc Finny'emu dłoń na ramieniu. Rudowłosa uniosła brew, ale po chwili uśmiechnęła się delikatnie, spoglądając ciepłym spojrzeniem na niebieskowłosego.
- To się nigdy nie zdarza, ale Liam na rację - rzekła, a wówczas chłopak spojrzał na nią z politowaniem, jednocześnie dziękując jej w duchu, że się przyłączyła.
- Ale niby jak..? - zaczął smętnym głosem blondyn, na co Marc zasłoniło mu buzię dłonią, żeby jeno ukochany nie szerzył pesymizmu.
- Uda nam się - niebieskowłosy spojrzeniem przekazał Finny'emu, żeby przestał szerzyć pesymizm, bo choć naprawdę rozumiał jego obawy, to wątpliwości i wahanie w niczym im nie pomogą. Dostali taką szansę i nie mogą jej zmarnować, zwłaszcza że Sasaki raczej nie będzie traktował ich tak ulgowo, jak robił to Rosales. Właściwie uświadomili to sobie dopiero teraz, kiedy Marcus stracił władzę, więc tym bardziej muszą wykorzystać to, że mężczyzna postanowił tak bardzo im pomóc, co z pewnością było dla niego bardzo ryzykowną decyzją. - Uciekniemy stąd wszyscy razem - powtórzył, a wówczas poczuł delikatne ukłucie, gdy dotarło do niego, że już kiedyś był w podobnej sytuacji, ze starymi przyjaciółmi, z którymi również dzielił nadzieję na opuszczenie tego miejsca.

CZYTASZ
Uzdolnieni
Научная фантастикаPsychopatyczny ogrodnik, studiujący fizykę punk i uzależniona od kawy otaku.