Sasaki przyglądał się kobiecie przed sobą, mierząc ją podejrzliwym wzrokiem i zastanawiając się, czy jest w niej cokolwiek autentycznego. Krótkie, rude włosy, które z całą pewnością były farbowane, zielone oczy, które wydawały mu się aż zbyt zielone, więc zapewne to były kolorowe soczewki, i idealny brytyjski akcent, który był zbyt idealny, by być naturalnym. Połowę jej twarzy pokrywała szpetna blizna, i to była jedyna rzecz, jaką Shota uznał za prawdziwą, ale przez nią nie był nawet w stanie z grubsza określić jej wieku.
- Czego pani oczekuje? - spytał, marszcząc brwi, i odniósł niemiłe wrażenie, że czuje się mniej pewnie niż siedząca naprzeciw nieznajoma.
- Wcielenia do zespołu specjalistów - odparła, ani na moment nie przerywając kontaktu wzrokowego z jasnowłosym.
- Jakich specjalistów? - Sasaki jeszcze bardziej zmarszczył brwi, zakładając ręce na piersi.
- Pan doskonale wie, o jakich specjalistów mi chodzi - wymownie uniosła brew, także zakładając ręce na piersi. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, aż w końcu Shota westchnął ciężko, postanawiając jednak mimo wszystko dalej udawać niewiedzę.
- Obawiam się, że nie potrafię czytać w myślach - powiedział cierpko, zerkając na telefon i rozważając mimowolnie, czy nie lepiej byłoby wezwać ochronę, tak na wszelki wypadek. Jeszcze nie miał pewności, czego może się spodziewać po rudowłosej, a wolał jednak nie przekonywać się na własnej skórze, czym może grozić lekceważenie tej kobiety. W końcu nie wspiął się tak wysoko na drabinie społecznej przez brak ostrożności.
- Nikt tutaj nie potrafi - odparła spokojnie, układając się wygodniej na krześle. - Przynajmniej na razie - dodała, na co mężczyzna zamrugał z zaintrygowaniem, już nie mając wątpliwości, o co jej chodzi.
- Coś dużo pani wie o naszej... działalności - mruknął, stukając cicho obcasem i jeszcze raz mierząc ją wzrokiem. - Mogę wiedzieć skąd?
- Po mieście biega mnóstwo szczurów - rzekła wymownie, unosząc mimowolnie kącik ust w lekko szyderczym uśmiechu.
- Doprawdy? - Sasaki również uniósł kąciki ust w cierpkim uśmiechu. Miał świadomość, że coś o takiej skali nie może całkowicie pozostać tajemnicą, ale bardzo mu się nie podobało, że najwyraźniej przecieki docierają aż tak daleko. - I co takiego pani te... szczury... wyśpiewały?
- Szczury nie śpiewają - powiedziała, unosząc lewą brew. - Co najwyżej piszczą, gdy wpadną w pułapkę - Shota skrzywił się ledwie zauważalnie, po czym cicho prychnął pod nosem.
- Ma pani jakieś kwalifikacje? - spytał, przeczuwając, że nie wyciągnie z niej informacji aż tak łatwo. Poza tym, skoro najwyraźniej istniała możliwość, że rudowłosa wie coś, co zdecydowanie nie powinno wyjść na światło dzienne, to nie może jej tak po prostu wypuścić. Na jego pytanie zielonooka tylko zaśmiała się krótko, po czym nachyliła się nad biurkiem, zbliżając się do mężczyzny.
- Daj mi laboratorium, a w ciągu tygodnia dostaniesz ulepszoną wersję R572, na której tak bardzo ci zależy - rzekła twardo, patrząc na Sasakiego z nutką zniecierpliwienia w spojrzeniu. Sprawiło to, że jasnowłosy zamrugał zdumiony, unosząc brwi z niedowierzaniem, choć po chwili zmarszczył je podejrzliwie, odsuwając się mimowolnie od kobiety.
- Skąd mam mieć pewność, że naprawdę tak będzie? - pełen wątpliwości założył ręce na piersi, jakoś nie chcąc uwierzyć, że rudowłosa posiada aż takie umiejętności.
- Po tygodniu się pan przekona - odparła spokojnie, również odchylając się na swoim krześle. Przez jakiś czas oboje milczeli, mierząc się wzrokiem, choć jedynie zielonooka wydawała się usatysfakcjonowana sytuacją. Jasnowłosy westchnął cicho, marszcząc brwi z pewnym niepokojem, bo po raz pierwszy od dawna nie potrafił zgadnąć, co siedzi w głowie jego rozmówczyni. Biła od niej dziwna pewność siebie, przez którą mimo woli był nawet skłonny uwierzyć w jej słowa o ulepszeniu serum.
- Była pani zaangażowana w eksperyment R572? - spojrzał na nią podejrzliwie, gdyż skoro nie był w stanie określić jej wieku, to równie dobrze kobieta mogła być na tyle stara, by brać udział w tworzeniu pierwotnego serum. Spodziewał się, że w tym momencie rudowłosa chociaż na sekundę zostanie przynajmniej trochę wytrącona z równowagi, jednak ta jedynie uniosła brew, spoglądając na niego raczej z pobłażaniem, niż zdziwieniem.
- Moja starsza siostra była - odparła, zakładając ręce na piersi. - Ale puściły jej nerwy i została... usunięta - dodała wymownie, na co Sasaki pokiwał krótko głową, doskonale rozumiejąc, o czym mówi. Był za młody, by wtedy zostać wtajemniczonym w eksperyment, ale słyszał, że w tamtym okresie kilkuosobowa grupa naukowców i naukowczyń zaczęła się robić niewygodna dla zarządu. Dziwnym trafem po niedługim czasie wszyscy zmarli na choroby serca.
- Szuka pani zemsty? - zasugerował jasnowłosy, przypatrując się uważnie swojej rozmówczyni. Jej słowa mogły jasno na to wskazywać, ale kobieta wydawała się zbyt zadowolona, by chować w sobie urazę za dawne dzieje.
- Wręcz przeciwnie - odparła spokojnie, unosząc lekko kąciki ust. - Chcę zabawić się w Boga i tworzyć nadludzi, bo skoro to możliwe, dlaczego mamy się wahać? - uśmiechnęła się z satysfakcją, unosząc brew i przeszywając mężczyznę wzrokiem. Sasaki wzdrygnął się mimowolnie, ponieważ w jej spojrzeniu dostrzegł coś, co nawet jego zaniepokoiło, ale równocześnie nie mógł powstrzymać się od delikatnego uśmieszku, czując, że nawiązała się między nimi nić porozumienia.
- Mogę chociaz poznać pani nazwisko? - poprosił, szukając czystego kawałka papieru, by zapisać nakaz przygotowania laboratorium.
- Nina Morton - rzekła, śledząc wzrokiem ruchy mężczyzny.
- To nie jest pani prawdziwe nazwisko, mam rację? - domyślił się Shota, na co kobieta jedynie zaśmiała się krótko, wymownie nie odpowiadając na to pytanie.
CZYTASZ
Uzdolnieni
Science FictionPsychopatyczny ogrodnik, studiujący fizykę punk i uzależniona od kawy otaku.