4

90 5 45
                                    

Dzwonek do drzwi zmusił Ophelię do przerwania przyszywania kocich uszu do bluzy i opuszczenia po raz pierwszy od kilku godzin jej pokoju. Idąc w stronę wejścia, zabrała ze stolika cztery kubki po kawach i przy okazji zaniosła je do kuchni. Zanim otworzyła osobie za drzwiami, dyskretnie skontrolowała swój niezbyt elegancki strój, jednak stwierdzając, że dresy są jedynym słusznym ubiorem do otwierania niespodziewanym gościom, przekręciła klucz w zamku i pociągnęła za klamkę.
- Kolejna paczka, nie za dużo jak na jeden tydzień?
Uśmiechnięty kurier w czapce ze Spider-Manem stał na wycieraczce, trzymając średniej wielkości pudło. Ophelia zachichotała na tę uwagę z lekkim zawstydzeniem, ale po chwili spojrzała z dezaprobatą na jego nakrycie głowy.
- Nigdy nie pozbędziesz się tego czegoś, prawda? - rzekła z politowaniem, na co kurier zawadiadzko przekręcił czapkę daszkiem do tyłu.
- Nigdy - odparł poważnym tonem, jednocześnie puszczając Ophelii oczko. Podał jej paczkę i, zanim rudowłosa zniknęła za drzwiami, otworzył usta by zadać jej pewne pytanie, jednak niefortunnie pewien zirytowany kierowca zaczął trąbić na jego pozostawiony na ulicy samochód. Widząc, że stracił okazję, zrezygnowany pożegnał się z Ophelią i pobiegł do auta. Dziewczyna tymczasem, nie wiedząc nic o zamiarach chłopaka, wróciła do domu, żeby rozpakować swoje nowe mangi. Radośnie otworzyła pudło i ułożyła na stole piętnaście tomików, segregując je według serii. Z postanowieniem, że tym razem nie przeczyta wszystkich od razu, zaczęła ustawiać je na regale. Ostatnia manga powinna trafić na najwyższą półkę, Ophelia nie była w stanie tam dosięgnąć bez wchodzenia na krzesło, więc wykorzystując swoją zdolność, przeniosła tomik na właściwe miejsce. Aby nie tracić więcej czasu i energii, również za pomocą telekinezy, rzuciła pudło koło śmietnika, z zamiarem wyniesienia go później. W drodze do swojej pracowni zabrała z kuchennego blatu jeden z trzech wypełnionych kawą termosów i wróciła do przyszywania kocich uszu. Nie trwało to jednak zbyt długo, gdyż po raz kolejny przerwał jej dzwonek do drzwi. Lekko już zirytowana tymi ciągłymi przerwami w pracy, ponownie pociągnęła za klamkę, nie patrząc nawet, komu otwiera. Zrozumiała nagle, że popełniła błąd. Zamarła, nie wiedząc zbytnio, co robić.
- Hey, siostrzyczko!

Ophelia stała przy stole, bacznie obserwując swojego starszego brata, który rozglądał się po salonie. Chłopak zatrzymał się przy regale z mangami, wyjmując i przeglądając niektóre tomiki. Dziewczyna zadrżała z gniewu na ten widok, w końcu nikt poza nią nie miał prawa dotykać jej mang, jednak nie zareagowała. Po tym, jak Zack praktycznie siłą wpakował się jej do mieszkania, pomimo protestów Ophelii, zapanowała między nimi bardzo napięta i niezręczna atmosfera. Ich relacje już od dłuższego czasu były dość skomplikowane, po ucieczce z domu dziewczyna próbowała zerwać kontakty z nim i matką, jednak Zachary wciąż uparcie ją odwiedzał. Dziwnym trafem zawsze ją znajdował po zmianie miejsca zamieszkania i Ophelia nie wiedziała, co ma na to poradzić. Czasem udawało jej się jakoś uniknąć spotkania, albo przez udawanie, że jej nie ma albo faktyczne przebywanie poza domem. To drugie zdarzało się jednak dość rzadko, więc rudowłosa opanowała do perfekcji bezszelestne przemieszczanie się po mieszkaniu. Chcąc mieć to wszystko już za sobą, postawiła na stoliku obok kanapy tacę z kubkami z kawą.
- Nie masz może herbaty? - skrzywił się Zack, wiedzący, że kawa zrobiona przez siostrę mogłaby postawić na nogi cały legion.
- Mam tylko kawę - odparła chłodno Ophelia. Znów zapanowała niezręczna cisza, którą chłopak próbował przerwać za wszelką cenę.
- Skończyłem wczoraj to anime, które mi poleciłaś cztery lata temu - rzekł, z nadzieją na jakąkolwiek reakcję z jej strony. Dziewczyna faktycznie spojrzała na niego z kiepsko skrywanym zaciekawieniem, jakby próbując zatuszować chęć rozmowy na ten temat. Zack uśmiechnął się zwycięsko i zaczął przedstawiać swoją opinię na temat serii. Kilka razy udało mu się nawet wyciągnąć od siostry jej zdanie na parę spraw, co niezmiernie go ucieszyło. Żałował, że Ophelia jest wobec niego taka chłodna i zdystansowana, tęsknił za swoją młodszą siostrzyczką, z którą oglądał po nocach niekończące się anime-tasiemce i która traktowała go jak swojego rycerza, do którego zawsze może się przytulić, kiedy mama znów na nią krzyczała. Rozumiał w pewnym stopniu obecne zachowanie dziewczyny, pomimo, że sam uważał jej moc za coś naprawdę niesamowitego, jednak po incydencie sprzed dwóch lat i ucieczce Ophelii, Zack wolał nie ryzykować i nie poruszać tego tematu. Chciał jedynie jakoś naprawić ich relacje, ale siostra nie wykazywała żadnej inicjatywy w tym kierunku. Wiedział, że nie jest tu mile widziany, więc jego wizyty były zazwyczaj krótkie, chyba, że jakimś cudem Ophelia miała wyjątkowo dobry humor i dała się wciągnąć w konwersację. Kończąc kawę, wstał z kanapy. Widział, że dziewczyna nie jest w nastroju na przebywanie z nim dłużej. Rudowłosa również wstała. Odprowadzając w milczeniu brata do drzwi, powróciły do niej te wspomnienia z dzieciństwa, w których rodzeństwo bawiło się w przejmowanie bazy wroga. Była to ich ulubiona zabawa i nawet jeśli teraz ich relacje były napięte, Ophelia lubiła wspominać tamte chwile i może trochę za nimi tęskniła. Nie mogła jednak pozwolić sobie na ponowny powrót do życia Zacka jako jego kochana siostrzyczka. Nie chciała znów go zranić. Rozmyślania Ophelii przerwał chłopak, który krótko się z nią pożegnał i opuścił jej mieszkanie. Dziewczyna jeszcze przez chwilę stała przy drzwiach, a potem wróciła do szycia, słuchając najgłośniej jak się dało ulubionego metalowego zespołu, by jakoś zagłuszyć myśli o bracie. Nadal jednak widziała smutną twarz Zacharego i przez to nie potrafiła się skupić na pracy. Gdy w końcu przez swoje rozkojarzenie przypadkiem ukłuła się igłą, westchnęła zrezygnowana i odłożyła bluzę. Stwierdzając, że w tym stanie nie jest w stanie nic zrobić, postanowiła pójść na krótki spacer do okolicznego parku. Szybko przebrała się z domowych dresów w nieco bardziej wyjściowy strój, i wiążąc swoje długie glany z klamrami, postanowiła przy okazji zajrzeć do swojego ulubionego sklepu z militariami.

UzdolnieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz