Nie dam rady przeżyć dnia bez zapalenia głupiego papierosa. Szkoła i ludzie zaczynają mi coraz bardziej działać na nerwy. Czuje że wybuchnę i wsiądę do samochodu by pojechać po paczkę chociażby najtańszych fajek. Stawałam się coraz bardziej nerwowa i zestresowana. Gorsza była jeszcze myśl że lada moment spotkam się w klasie informatycznej z panią Merch. To tym bardziej sprawiało że stawałam się nerwowa. Z tak ogromnego stresu zaczęłam obgryzać skórki wokół paznokci. Momentami również obgryzałam wargę. Czując ciepłą ciecz na swoich ustach, wiedziałam że moje zdenerwowanie jest na poziomie bardzo wysokim. Zaczęłam chodzić po szkolnych korytarzach. Pchałam się między ludzi nie patrząc na to czy podoba im się chwilowy mój dotyk czy nie. Słyszałam jedynie za sobą teksty typu „Co za wieśniara" albo „Patrz jak chodzisz, debilka". Jakbym była Dianą to z pewnością podeszłabym do tych osób grożąc im, że jeśli w trybie natychmiastowym mnie nie przeproszą, to będą mieli niemiłą pogawędkę z moją pięścią. Jednak, nie byłam sobą. Byłam kimś kogo nawet nie poznałaby Karinka. Zatrzymałam się i westchnęłam.
- Właśnie, Karinka.. - rzekłam cicho do samej siebie. Bolało mnie serce kiedy nie widziałam jej siedzącą przed klasą. Bolał mnie brak jej osoby. Nie chcę stracić kolejnej przyjaciółki przy której czuje się lepiej niż ryba w wodzie. Teraz już wiem jak bardzo ważną role odgrywa w moim życiu. Spierniczyłam to. Naprawdę, mogłam kazać jej wracać do klasy. Może wtedy przebieg zdarzeń byłby całkowicie inny. Z dupy do dupy. Ruszyłam dalej nie wiadomo gdzie i w jakim celu, nie mogłam po prostu stać i czekać na dzwonek na lekcje. Nerwy mnie całkowicie zjadały. Spojrzałam przez okno prosto na miejsce gdzie często zgromadzają się palacze owej szkoły. Ich zadowolone i roześmiane miny doprowadzały mnie do większego zdenerwowania. Nie wytrzymam, nie dam rady, nie jestem w stanie zagwarantować Buring że rzucę palenie. Szlak mnie trafi. Zacisnęłam dłonie w pieść i zeszłam szybkim chodem schodami w dół.
Kiedy schodziłam po schodach usłyszałam głośne chrząknięcie nad sobą. Spojrzałam do góry i ujrzałam panią Buring.
- A Ty dokąd? - spytała polonistka.
Ciężko mi było cokolwiek usłyszeć skoro przebywało się w tłumie ludzi którzy byli zbyt głośno. Chciałam wszystkich wokół siebie pchnąć i krzyknąć by się zamknęli. Jednak szybko ten pomysł wyszedł mi z głowy, a tym bardziej nie chce tego robić przy Kasi.
Wdrapałam się schodami na górę do swojej polonistki i stanęłam tuż obok niej, patrząc się na schodzących ludzi.
- Proszę powtórzyć. - powiedziałam do nauczycielki lekko się uśmiechając.
- Muszę zachować poważną minę, nie chce by ktokolwiek się domyślał.. Ale powtórzę pytanie. Dokąd szłaś?
- Nie daje se rady, czuję potrzebę nagłego zapalenia.
- Właśnie widzę że chodzisz jakoś spięta.
- Czuje się jak parówa chłopa ściśnięta pedalskimi rurkami. - przewróciłam wzrokiem.
- Diana.. myśle że znalazłabyś inne i zdecydowanie lepsze porównanie niż ta... parówa... - zaczerwieniła się lekko. To nie było zaczerwienienie z powodu podniecenia czy coś podobnego. Bardziej mi to wyglądało na wstyd za to jak się wyrażam i jakie mi myśli chodzą po głowie. Nigdy nie byłam aż tak zboczonym człowiekiem. Odkąd moje życie seksualne zaczęło jakoś wyglądać, tak moje fantazje zaczęły coraz bardziej mnie zaskakiwać.
- Niech pani wybaczy, nie wiem skąd to nagłe, nie na miejscu porównanie.
- Chociaż co prawda to prawda.. niektóre rurki dla mężczyzn wyglądają pedalsko. - szepnęła mi do ucha i cicho zachichotała. Nagle obie zauważyłyśmy wchodząca po schodach panią dyrektor. Obie stanęłyśmy prosto patrząc na siebie poważnymi minami. Nasza rozmowa nagle zeszła na inny temat, taki bardziej szkolny. Polonistka sama zadała pytanie odnośnie szkoły. Zapytała tak głośno by dyrektorka nie myślała że coś między mną a nauczycielką jest.
- I jak Diana, pomyślałaś już na temat szkolnego konkursu?
- Szczerze, myślałam nad tym ale nie wiem czy sobie poradzę.
- Dlaczego miałabyś se nie poradzić? - spytała dyrektorka kładąc mi dłoń na ramieniu.
- Nie wiem, mam wrażenie że się ośmieszę przy całej szkole.
Zauważyłam jak wzrok pani Buring był nakierowany prosto na dłoń dyrektorki. Zauważyłam u niej lekką zazdrość, co bardzo mi zaimponowało. Nie masz się o co martwić... już dawno jestem Twoja.
- Daj spokój Diana, bardzo bym chciała usłyszeć to jak recytujesz. - odpowiedziała dyrektorka i kiwnęła głową na bok patrząc się na polonistkę. Zrozumiałam, że chcą ze sobą pomówić. Spojrzałam się na nie obie i powiedziałam:
- Ja już pójdę, skorzystam z tych ostatnich minut przerwy.
- To do zobaczenia na polskim. - powiedziała z uśmiechem pani Buring i odeszła na bok ze swoją szefową.Wzięłam głęboki wdech zanim weszłam do klasy pani Merch. Niepewnie złapałam za klamkę a tuż obok mnie pojawił się kolega z którym miałam do czynienia na początku roku szkolnego.. szkolny „Szef" noworodków. Oparł się o ścianę tuż obok drzwi i z pewnością siebie spojrzał na moją zdenerwowaną twarzyczkę.
- Złość piękności szkodzi.
- Mi to nie szkodzi. - odpowiedziałam i puściłam klamkę odchodząc trochę od drzwi.
- Coś się stało? - zapytał troskliwym głosem.
- Wszystko w porządku. Mogę się natomiast spytać czy Tobie się nic nie stało.
- Dlaczego?
- Zmiana stylu ubierania i chyba nawet stylu bycia. - oparłam się o ścianę tuż obok niego i zmierzyłam go od góry do dołu. - Bardzo modne ciuchy, nowa fryzura, twarz nawet taka zadbana. - chwyciłam jedną dłonią jego zimne lico. - Nawet dołeczki widzę. Żadna laska Ci się teraz nie oprze.
- Może sprawdźmy to. - przykuł mnie do ściany. Podniósł mój podbródek ku górze.
- Co Ty robisz?!
- Chciałem Cię uwieść. - odsunął się.
- Błąd. - chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi do sali. Weszłam do środka i szybko zamknęłam za sobą drzwi. Poczułam na sobie setki męskich spojrzeń, ale brakowało mi jednego najbardziej istotniejszego. Wzroku pani Merch.
Odwróciłam się w stronę całej klasy i ku mojego zaskoczeniu nie ujrzałam małej pani Merch, a pana Pawła od moich zawodowych. Siedział znudzony bez siły by prowadzić z nami lekcje. Zajęłam swoje miejsce i odpaliłam komputer. Eryk siedzący obok mnie podał mi zaklejoną kopertę.
- A to co? - zapytałam.
- Pani Merch przygotowała nam zadania do zrobienia.
- Specjalne zaproszenie do robienia głupich programów? - chwyciłam za kopertę i zaczęłam ją powoli otwierać.
- Nie wiem, każdy z nas taką dostał, najgorsze jest bardziej to, że każdy ma inne zadania do wykonania.
- To chyba dobrze, w końcu się nauczycie rozwiązywać samemu zadania.
Wyjęłam z koperty pięknie ozdobioną kartkę a z nią jeszcze zwyczajna biała kartka z wydrukowanymi po obu stronach zadaniami. Przyjaciel spojrzał się na moje dłonie.
- Faktycznie dostałaś specjalne zaproszenie do robienia zadań.
Podniosłam wysoko rękę do góry i spojrzałam na pana Pawła.
- Mogę pójść do toalety? - zapytałam.
- Proszę.
Chwyciłam za telefon i pięknie ozdobioną kartkę i z szybkim pośpiechem wyszłam z klasy.
Zaczęłam głośniej i ciężej oddychać. Poszłam w prawą stronę na koniec korytarza bo tam była jedna z damskich toalet. Szybko weszłam do środka zamykając drzwi i upewniając się że nikogo oprócz mnie nie ma w środku. Przełknęłam głośno ślinę i powoli otworzyłam kartkę. W środku ujrzałam pięknie ozdobioną stronę pełną serduszek. Obie strony były po bazgrane. Przymknęłam na chwilkę oczy by chociaż trochę moje emisje opadły. Otworzyłam z powrotem swoje oczy i zaczęłam czytać. Wstęp zaczynał się „Droga Diano." Natomiast kiedy rzuciłam wzrokiem na koniec to zaczęło mi bić mocniej serducho. „Całuje, Twoja Merch."
- To jest jakaś totalna kpina.
Powiedziałam nie dowierzając w to co właśnie przeczytałam.Droga Diano.
Nie piszę tego z byle powodu. Wczorajsza sytuacja, cóż.. ciężko mi jest to w jakikolwiek sposób skomentować. Nie zachowałam się poprawnie. Powinnam była zrozumieć że serce nie sługa i podziękować Ci za tak szybkie podjęcie decyzji. Poczułam jednak ból. Zawiodłam się trochę, w głębi duszy liczyłam jednak na to że wybierzesz moją osobę i razem będziemy się zmagać z problemami które na nas czyhają. Przepracowałam w tej szkole wiele pięknych lat, poznając bardzo ciekawą, pełną pasji młodzież oraz nie chce zapominać o tej grupce osób która za każdą chwilą mnie denerwowała. Do czego jednak dążę zapytasz. Nie jestem w stanie uczyć kogoś kogo dążyłam tak ogromnym uczuciem. Może powinnam była wyjść szybciej z tą inicjatywą? Nie wiem i wiem że nigdy się nie dowiemy. Muszę zrezygnować z pracy w tej szkole. Nie chcę żebyś się obwiniała. To moja wina. To ja dałam się ponieść emocją. Nie jestem na tyle twarda na ile myślałaś. Często chowam się ze wstydu i z powodu porażki. A to jest kolejna porażka którą w życiu osiągnęłam. Do końca roku szkolnego - zostanę. Muszę was nauczyć tyle ile potrafię. Jednak w 4 klasie już się nie zobaczymy. Moje serce jak i myśli wciąż będą przy Tobie. Zawsze będę Cię kochać, choć wiem że powinnam w tym momencie sobie darować. Uważaj na siebie i realizuj swoje pasje. Jesteś bardzo mądrą oraz przecudowną dziewczynką. Chciałabym choć ostatni raz złączyć nasze usta tak jak wtedy... kiedy był nasz pierwszy raz w klasie informatycznej.
Całuję, Twoja MerchRzuciłam kartkę na podłogę i skuliłam się powoli łkając. Choć wiem że ja i Merch to przeszłość to i tak w środku czuje pustkę którą w jakiś sposób wypełniała.
- Też Cię kocham, choć wiem że już nie powinnam... - cichutko powiedziałam i dałam się ponieść emocjom. Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
CZYTASZ
Dzień Dobry Pani Buring
RomanceDiana idzie do starej szkoły jako 3-cio klasistka. Tam poznaje nową nauczycielkę od języka polskiego. Na początku Diana i polonistka są do siebie nastawione w normalny sposób, ale po kilku rozmowach ich życie staje się bardziej ciekawe a uczucia sta...