48. Złotko...

1.8K 105 65
                                    


Pozbyłam się spodni pani MyAnny i z jej pomocą pozbyłam się również swoich ubrań. Ta ponownie usiadła na mnie okrakiem i czule składała mi pocałunki w okolicach moich ust. Jej czułe miejsce zaczęło powoli ocierać się o moją nogę sprawiając jej przy tym wielką przyjemność. Jej oddech był już nierówny. Co jakiś czas trzymała się za tył swoich włosów i odchylała głowę do tyłu. Kiedy ona odrywała swoje usta od moich, ja wtedy zajmowałam się delikatnym całowaniem jej piersi. W tym momencie mogłam zobaczyć która z nauczycielek ma lepsze ciało oraz która z nich jest bardziej lepsza w łóżku. Oderwałam się od piersi nauczycielki i spojrzałam na jej twarz. Wtem nagle się zdziwiłam że zamiast informatyczki widzę polonistkę. Piękną złotowłosą kobietę z ciemnymi oczami.
- Mnie się nie pozbędziesz tak szybko.
Powiedziała a ja od razu mocno zamknęłam swoje oczy.
- Diana, co się stało? - zapytała się pani Merch. Otworzyłam ponownie oczy i znowu ujrzałam informatyczkę.
- Yy.. chyba mi coś do oka wlazło ale już tego nie ma.
- Na pewno? Jak chcesz to mogę spojrzeć?
Złapałam nauczycielkę mocno za uda i położyłam ją na kanapę. Teraz to ja znajdowałam się na niej i lekko uśmiechnęłam się w jej stronę.
- A może to ja powinnam spojrzeć w pani oczy?
Kobieta się zarumieniła i objęła mnie swoimi dłońmi wokół szyi. Powoli jedną ręką wędrowałam w kierunku jej kobiecości, informatyczka przegryzła swoją wargę i szybko złączyła nasze usta. Powoli zaczęłam pieścić jej łechtaczkę okrężnymi ruchami. Ta natomiast wygięła się i wydała z siebie jęk rozkoszy.
- Nigdy nie było mi dobrze jak teraz.. - wydusiła z siebie i zaczęła drapać mnie swoimi paznokciami po plecach.
Schodziłam pocałunkami w dół. Nauczycielka poprawiła się na kanapie i bardziej rozchyliła nogi dając mi zgodę na czulsze dotykanie.
Całowałam ją w okolicach jej kobiecości. Pani Merch zgięła swoje palce u stopy i ruszyła biodrami na boki. Złapała mnie za głowę i przyciągnęła do swojego czułego miejsca nie dając mi innego wyboru jak lizanie jej..

Włożyłam dwa palce i zaczęłam coraz bardziej nimi przyspieszać nie odrywając języka od jej łechtaczki. Kobieta wydobywała z siebie coraz głośniejsze i znajome mi jęki. Spojrzałam na twarz i znowu zobaczyłam polonistkę z rozchylonymi ustami i przymkniętymi oczami. Jej oddech stał się nierówny. Nagle lekko otworzyła swoje oczy i spojrzała na mnie uśmiechając się. Oderwałam się od niej i usiadłam opierając się o ręce.
- Znowu coś Ci wpadło do oka? - zapytała nauczycielka.
Spojrzałam się na nauczycielkę ale tym razem już widziałam panią Merch.
- Nie, po prostu nie mogę się skupić, przepraszam.
- Złotko...- usiadła na mnie okrakiem i położyła obie dłonie na moich policzkach. - nie przepraszaj mnie. Nie zawsze wszystko wychodzi..
Powiedziała i czule złożyła pocałunek na moich wargach po czym wstała i zaczęła powoli ubierać swoją bieliznę. Obserwowałam nauczycielkę i zawiodłam się na samej sobie. Wiedziałam że ją rozczarowałam, wiedziałam że informatyczka bardzo tego chciała, a ja zaczęłam widzieć nie tą nauczycielkę co trzeba.
- Pójdę się umyć. - rzuciłam i poszłam na górę to toalety.

Weszłam do wanny i zanurzyłam się w niej powoli pozwalając moim łzom popłynąć. Usłyszałam jak ktoś łapie za klamkę i wchodzi do mnie do łazienki. Była to znowu pani Merch.
Zauważyła moje czerwone oczy i kucnęła przed wanną zanurzając rękę w wodzie i dokładnie myjąc mi ramiona.
- Nie płacz, czasem się zdarza. - powiedziała wycierając mi oczy drugą ręką. Spojrzałam się w głąb jej niebieskich oczu i uniosłam kąciki ust ku górze.
- Dziękuje że pani przy mnie jest.
- Pomogę Ci się umyć..
Pani MyAnna rozebrała się ponownie a ja przysunęłam się bardziej do przodu robiąc jej miejsce z tyłu. Nauczycielka usiadła za mną i odgarnęła moje włosy. Posłała mi kilka pocałunków na szyi a następnie zamoczyła ręce w wodzie i delikatnie przemywała moje plecy.
- Proszę pani, mogę pani zadać pytanie?
- Po pierwsze Skarbie, kiedy jesteśmy same nie musisz do mnie mówić „pani". A po drugie, pytaj o co chcesz.
- Dobrze, w takim razie dlaczego jesteś ze mną mając męża?
Jej dłonie się zatrzymały na moich plecach a pani Merch przez dłuższą chwile się nie odzywała. Odwróciłam się do niej i spojrzałam na jej strachliwe oczy.
- Pani Merch?
- Słucham Cię Diana..
- Spytałam dlaczego pani..
Przerwała mi nauczycielka.
- Odwróć się do mnie plecami, nie skończyłam Ci myć pleców.
Odwróciłam się z powrotem a nauczycielka znowu zaczęła mnie dotykać po plecach.
- Prawda jest taka że między mną a mężem już się zbytnio nie układa. On przychodzi do domu z pracą i nie interesuje się moją osobą. Nie sypiamy ze sobą już dwa lata, dlatego jestem taka jakby to powiedzieć „napalona".
- Ale że pani nie ma ochoty z nim na seks?
- Na odwrót. To on nie ma ochoty, ja go zachęcałam. Kupowałam bardzo seksowne ubrania, czasami jak wracał po kąpieli to spotykał mnie nago na łóżku. Natomiast on mówił zawsze „Jestem zmęczony, może jutro.". Pomyślałam że może faktycznie jest zmęczony, więc spróbowałam następnego dnia, ale ten dalej mówił że jest zmęczony. Od pewnego czasu zaczął wracać do domu bardzo późno, pewnie znalazł już sobie jakąś kochankę. Może stąd ta jego niechęć do mnie? Nie wiem. Wiem tyle że powinnam to z nim zakończyć skoro spotykam się z Tobą.
- Niech pani nie kończy związku z mojego powodu.
Informatyczka zaśmiała się.
- Dlaczego mam nie kończyć skoro wiem że Cię kocham i jestem w stanie się z Tobą związać?
- Bo ja chodzę do szkoły a pani jest moją nauczycielką i jak ktoś nas przyłapie...
- Nie przyłapie, bo nie będziemy okazywać sobie uczuć będąc w szkole.
- Doprawdy pani Merch?
- Dobra, zapewne nam to nie wyjdzie ale będę się starać by nas nikt nie przyłapał na gorącym uczynku.
- Na prawdę pani chce zakończyć swoje małżeństwo dla takiej małolaty jak ja?
- Diana, co Cię wzięło na takie pytania? Coś przede mną ukrywasz że nie chcesz bym zakończyła małżeństwo?
- Nie, po prostu chce się upewnić.
- Skarbie, jak coś ukrywasz to w tym momencie możesz mi się wygadać, postaram się wszystko zrozumieć.
- Na prawdę nic nie mam do ukrycia, a teraz pora się zmienić. Mam ochotę umyć plecy mojej miłości..

Siedziałyśmy w salonie na kanapie i oglądałyśmy film, aż nagle usłyszałam z góry dźwięk dzwoniącego telefonu.
- Przepraszam Cię, zaraz wrócę. - powiedziałam do nauczycielki i szybkim krokiem poszłam na górę.
Weszłam do otwartego pokoju i wzięłam telefon do ręki. Na ekranie widniało imię i nazwisko mojej polonistki. Zestresowana nie wiedziałam co robić. Serce mi zaczęło szybciej i mocniej bić. Postanowiłam zamknąć drzwi do pokoju i odebrać połączenie.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę że odebrałaś ode mnie połączenie. - powiedziała łamiącym się głosem.
- Dlaczego pani do mnie wydzwania?
- Kochanie, chciałam Cię przeprosić za to jak ja Cię potraktowałam. Jest mi na prawdę wstyd.
- Trzeba było pomyśleć co się robi albo co chce się zrobić.
- Uwierz mi, ja nie miałam nad tym kontroli. W sumie, nie mam nad niczym kontroli.. tak jak to powiedziała MyAnna Merch.
- Przykro mi, ale ja się z nią zgadzam.
- Możemy o tym wszystkim pogadać?
- I co nam to da że o tym pogadamy? Uderzyłaś mnie, rozumiesz to? Nie dawno co mówiłaś że będziesz mnie chronić bo nie chcesz żebym cierpiała, a sama zadałaś mi ból sprzedając mi liścia prosto w obolałą twarz!
- Kochanie, jak mówiłam ja na prawdę tego nie kontrolowałam. Nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego Cię uderzyłam. Proszę Cię wybacz mi za to co zrobiłam. Ja na prawdę nie chciałam tego zrobić. Chce Ci dawać miłość, nie ból.
- Jedyne co mi właśnie teraz dajesz to ból, a ja już mam dość cierpienia na chwile obecną.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Że muszę kończyć, przemyśle to wszystko, ale na chwile obecną przepraszam Cię Buring, ale jesteś skreślona.
Nauczycielka słysząc to powiedziała płaczliwym głosem „dobranoc" i rozłączyła się. Nie wiem czemu tak na nią naskoczyłam. Ale strasznie nie podoba mi się to jak ona mnie potraktowała.
- Byłaś moim małym oczkiem Buring.. - powiedziałam pod nosem i otworzyłam drzwi chcąc iść do informatyczki. Jednak nie musiałam do niej iść, gdyż ona znajdowała się przed otwartymi przeze mnie drzwiami.
- Moim małym oczkiem? - zapytała zdenerwowana. Przełknęłam głośno ślinę i odwróciłam wzrok od nauczycielki. - Czyli dlatego nie chcesz bym zakończyła swój związek małżeński. A więc to Buring jest przyczyną. Dlatego więc nie chciałaś żebym po Ciebie przyjeżdżała. Myśle że musimy poważnie porozmawiać o tym co wydarzyło się na wycieczce..
- Zaraz to pani wytłumaczę.
- Oczywiście że wytłumaczysz, bo inaczej się mnie z tego domu nie pozbędziesz.

1367 słów.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz