- Chcesz coś do picia?
Usłyszałam jak kobieta pyta się z kuchni o picie. Wychyliłam się lekko i popatrzyłam na stojącą przy otwartej lodówce polonistkę. Marzeniem było by gdyby taka kobieta stała właśnie w mojej kuchni przy mojej lodówce pytając się co chce do picia. Później by podeszła do mnie od tyłu i całowałaby namiętnie moją szyje. Gdyby schodziła niżej bez problemu mogłabym się jej oddać. Już czuje jej czułe pocałunki i jej delikatny dotyk. Jej dłonie powędrowały by w stronę mojej klatki piersiowej i tak by zostały na dłużej. Tym ruchem sprawiłaby że bardziej bym miała na nią chrapkę. Później ja bym przejęła inicjatywę, czuje się podniecona tylko wyobrażając sobie grę wstępną, a jaka dopiero bym była gdyby faktycznie zaraz miałoby dojść do czegoś wielkiego. Mieć taką piękną kobietę obok siebie to szczęście. Codziennie składałabym jej tysiąc pocałunków i mocno do siebie tuliła. Głaskałam ją po głowie i co chwile nurkowała nosem w jej włosy, przepięknie pachnie jej zapach działa na mnie jak narkotyk. Jej głos to miód dla moich uszu, mogłabym słuchać ją godzinami nawet jakby gadała o czymś głupim i nieinteresującym. Czasem kobieta lekko działa mi na nerwy, ale nie mogę przestać o niej myśleć. Zastanawiam się czy to dalej jest zwyczajna relacja czyli uczeń i nauczyciel, czy czasami to już nie podchodzi pod prawdziwą miłość.
Nie chce kochać swojej nauczycielki bo to źle będzie wyglądać a tym bardziej że zranię samą siebie, ale nie mogę się powstrzymać. Kiedy jest blisko to czuje się w końcu szczęśliwa, jestem aż tak szczęśliwa że mogłabym zacząć latać gdyby nie brak skrzydeł. Ona jest moim małym szczęściem. Po prostu, ona jest moją zakazaną miłością.
- Wodę poproszę, a jak pani nie ma wody to sok też może być.
Nauczycielka podeszła do mnie do stolika i oparła się o krzesło na którym siedziałam.
- Co tak się długo zastanawiałaś?
- Po prostu nie wiedziałam na co mogę mieć ochotę.
- Mhmm, powiem Ci że wybór nie jest mały.
- Tak? To w takim razie co mam jeszcze do wyboru?
- Możesz sobie życzyć kawy, herbaty, Twojej wymarzonej wody lub soku... ale jeszcze mogę Cię poczęstować alkoholem, chociaż nie powinnam rozpijać swojej uczennicy.
- Nie pani Kasiu, nie chce sama pić alkoholu.
- To w takim razie woda lub sok, tak?
- Tak, może mnie pani zaskoczyć.
- Zaskoczyć, - powiedziała przedłużając - to żaden problem dla mnie.
Poszła do kuchni i usłyszałam jak otwiera szafkę wyciągając dwie szklanki. Dla mnie dziwna była propozycja wypicia alkoholu, nie sądziłam że to powie. Jasne ze bym wypiła alkohol, ale wolałabym z nią by faza wzięła mas obydwie a nie tylko mnie. Pod wpływem alkoholu jestem w stanie posunąć się do dziwnych rzeczy, więc bez problemu mogłabym wtedy podrywać nauczycielkę. Polonistka przyszła i postawiła na stole dwie pełne szklanki pomarańczowego soku, po czym usiadła obok mnie.
- To co Diana, bierzemy się za naukę?
- Po to tu jesteśmy.
- To mi się podoba,- nauczycielka przybliżyła się do mnie i powiedziała na ucho - lubię takie nastawienie.
Ja mając już kartę pracy przed sobą odwróciłam kartkę i zaczęłam czytać polecenie. Czułam na sobie wzrok nauczycielki, kącikiem oka wiedziałam jak mierzy mnie od dołu do góry. Widziałam również jak przegryzała dolną wargę, wargę którą od kilku dni mam ochotę pocałować.
W dalszym ciągu robiłam zadania i od czasu do czasu kątem oka obserwowałam moją polonistkę.Zbliżałyśmy się do końca kart pracy, nie wiem czy nauczycielka dalej pamięta że ma mi zostawić pare zadań do domu bym zrobiła sama.
- Wie pani co mnie denerwuje w tym polskim?
- Co Cię denerwuje?
- To że trzeba zapamiętać „istotne" daty. Tak dla przykładu kiedy urodził się Kazimierz Przerwa-Tetmajer. No ja nie wiem co mi to wniesie do życia, ale na olimpiadzie na pewno będą tego typu pytania.
- Przyznam się że jak byłam w Twoim wieku to też denerwowały mnie te daty, ale kiedy powtarzasz ten sam materiał uczniom co roku to daty same wchodzą do głowy.
- W takim razie gdzie pani jeszcze pracowała?
- Cóż pracowałam w gimnazjum pare kilometrów stąd, siedziałam tam jakoś z 5 lat. Teraz postanowiłam przenieść się tu, chcę mieć do czynienia z mądrymi i prawie już dorosłymi ludźmi.
- Ale w tej szkole pojawiły się noworodki z gimnazjum i z podstawówki.
- Tak, ale ja ich nie uczę. Wzięłam tylko trzy klasy do nauczania, liceum, was i zawodówkę.
- I wszyscy z klas trzecich?
- Inaczej bym nie potrafiła.
Nastała cisza, rozglądałam się wokół podziwiając gust nauczycielki.
Wzięłam do ręki szklankę z sokiem i wzięłam małego łyka.
- A mnie zapamiętasz?
Zapytała nagle nauczycielka. Zachłystnęłam się nie samym sokiem, ale sokiem z nutką alkoholu. Kobieta w tajemnicy zrobiła mi drinka. Dlaczego ona nie potrafi zrozumieć słowa nie? To że mówiłam by mnie zaskoczyła nie miałam na myśli by wymieszała alkohol z sokiem.
- Wszystko w porządku Diana?
Kaszlałam dalej, nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa. Nauczycielka wstała i wzięła mnie za rękę ciągnąć do góry. Wstałam a ta przytuliła mnie i zaczęła uderzać ręką w plecy. Było mi lepiej, jej klepanie pomagało mi. Kiedy przestałam kaszleć nauczycielka przestała mnie klepać.
- Tak..
Odpowiedziałam na pytanie nauczycielki.
- Ale co tak?
- Odpowiadam na pani pytanie.
- Na które, były dwa.
- Na te że panią zapamiętam.
Oderwałam się z uścisku kobiety i popatrzyłam na jej uśmiechniętą twarzyczkę.
- Zapamiętam po tym tajemniczym alkoholu w mojej szklance.
Nauczycielka zaczęła się śmiać.
- Przecież miałam Cię zaskoczyć i chyba mi się udało.
- Udać się udało, ale o alkohol nie prosiłam.
- Daj spokój Diana, o tym alkoholu nikt nie musi się dowiedzieć a my możemy się spokojnie napić.
- Coś czuje że powrót będzie na nogach.
- Dlaczego na nogach? Przecież Cię zawiozę.
- Pijąc teraz dinka?
- Spokojnie kochanie, tak jak szybko alkohol przybędzie tak szybko się i go pozbędę.
Nauczycielka wzięła swoją szklankę i usiadła na kanapie. Popatrzyłam się na nią i postanowiłam usiąść obok.
Kobieta ostrożnie brała łyk swojego trunku. Może i powinnam się napić? Dla rozluźnienia atmosfery? A może dla pewności siebie? Postanowiłam wziąć mniejszego łyka niż poprzednio. Nauczycielka popatrzyła się na mnie i zaczęła się śmiać pod nosem.
- Co, zrobiłam coś?
- Nie skarbie, jeszcze nie.
- Jeszcze?
- Jeszcze, bo nie wiem jak się zachowujesz po alkoholu.
Jak się zachowuje po alkoholu? Mam wrażenie że specjalnie zrobiła te drinki, jakby chciała żeby do czegoś doszło. Ale z drugiej strony po jakiego grzyba nauczycielka chciałaby zrobić coś zakazanego z uczennicą? I znowu tysiąc pytań a zero konkretnych odpowiedzi.
- Się nie zachowuje..
- Nie zachowuje... mam się bać, albo zacząć wołać o pomoc?
- Najlepiej... zacząć wołać o pomoc.
Postanowiłam szklankę na stoliczek i pchnęłam nauczycielkę w bok, ta położyła się na kanapie. Postanowiłam się nad nią nachylić i to był błąd. Wyglądała tak bardzo seksownie pode mną, tak bardzo mnie kusiło by ją pocałować. Nie marzę o niczym innym niż o jej ustach. Z jednej strony mogłabym ten niewinny pocałunek zgonić na działanie alkoholu, ale z drugiej ja nie chce by pani Buring się ode mnie odwróciła nawet jak uwierzy w „nietrzeźwość".
- To już ten moment? Mam się wydzierać na całe mieszkanie by ktoś przyszedł mnie uratować?
Dlaczego ta kobieta mnie tak prowokuje? Nie. Ja nie mogę tego zrobić, ja nie powinnam w ogóle prawie na niej leżeć. Nie powinno mnie tu być a tym bardziej nie powinnam była brać kolejnego łyka alkoholu. Wstałam więc, usiadłam normalnie i poprawiłam swoje włosy.
- Nie musi pani się wydzierać, nie potrzebuje pani pomocy.
- Nie potrzebuje?
- Nie. Najlepiej będzie jak już pójdę do domu, w końcu muszę dokończyć zadania.
Nauczycielka podniosła się z kanapy.
- Cóż w takim razie idę po kluczyki.
- Nie.
Nauczycielka odwróciła się w moją stronę ze zdziwioną twarzą. Kontynuowałam dalej:
- Ja pójdę sama.
- To chociaż może Cię kawałek odprowadzę?
- Nie, nie chce by ktoś zobaczył mnie ze swoją nauczycielką. Pani chyba też nie chce.
- Skoro tak, to wiesz gdzie są drzwi.
- Tak, wiem.
Wzięłam torbę i karty pracy i szłam w kierunku drzwi wyjściowych. Nauczycielka siedziała dalej na kanapie, nawet nie miała ochoty odprowadzić mnie do drzwi. Założyłam buty i przeglądnęłam się w lusterku.
- Do widzenia!
Krzyknęłam do nauczycielki w dalszym ciągu siedzącej w salonie.
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Zmartwiłam się, chyba znowu zraniłam nauczycielkę. Kurwa mać jedyne co umiem robić w tym życiu to ranić osoby które są dla mnie wszystkim. Nie wiedziałam czy może iść do niej czy może najlepiej wyjść. Nie chce zostawiać jej samej bo całe życie jest samotna, ale i tak w pewnym momencie będę musiała wyjść. Diana szybko myśl czego Ty tak na prawdę chcesz.. wiem że chce jej. Nie wiem co robić. Usłyszałam jak cicho pociągnęła nosem.. płacze? Czy może mi się wydaje. Stoję w tym małym ganeczku i nie wiem co robić. Chyba nie ma już sensu na powrót, jedyne co mi pozostaje to otworzyć drzwi, wyjść i kierować się w stronę domu. Tak też zrobiłam.. otworzyłam drzwi i ostatni raz popatrzyłam się na ten mały korytarzyk. Opuściłam głowę i zamknęłam drzwi. Nienawidzę siebie tak bardzo, chciałabym jej nigdy nie spotkać w swoim życiu.. za bardzo ją ranie.
Powinnam ją kochać a nie ranić, a ja na chwile obecną robię wszystko na odwrót.1480 słów
CZYTASZ
Dzień Dobry Pani Buring
RomanceDiana idzie do starej szkoły jako 3-cio klasistka. Tam poznaje nową nauczycielkę od języka polskiego. Na początku Diana i polonistka są do siebie nastawione w normalny sposób, ale po kilku rozmowach ich życie staje się bardziej ciekawe a uczucia sta...