Wstałam dość późno. Przeciągnęłam się i sięgnęłam po telefon. Sprawdziłam która jest godzina.
- O kurwa. - zerwałam się z łóżka.
Na ekranie blokady ujrzałam godzinę 10:35 byłam grubo spóźniona do szkoły. - Nie może być... - przysunęłam palcem do góry. - Trzy nieodebrane połączenia od Buring...
Z prędkością światła zaczęłam się ubierać. Związałam włosy w koka. Umyłam zęby. Pomalowałam na szybko rzęsy i zbiegłam na dół zrobić szybkie śniadanie.
- A Ty co taka poparzona kawą? - spytała rodzicielka.
- Zaspałam.
Wyciągnęłam z lodówki ser z szynką i smarowanie.
- To jak Ty budzik ustawiłaś?
- No chyba go w ogóle nie ustawiłam.
- Sierotka. - wzięła łyka kawy i przewróciła na drugą stronę swój ulubiony magazyn.
- A Ty? Jesteś moją mamą, dlaczego nie mogłaś mnie obudzić?
- Jesteś już dorosła, powinnaś sama dopilnować do tego żeby wstać i się przyszykować do szkoły.
- To że już jestem pełnoletnia nie oznacza że jestem dorosła. Nie stoję przecież na swoim.
- Szykuj się do szkoły. - wzięła kolejnego łyka kawy.
Wzięłam głęboki oddech żeby uspokoić swoje emocje. Złapałam za gotowe kanapki i wrzuciłam je do papierowej torebki. Wzięłam papierową torebkę w ręce i nałożyłam plecak na lewe ramię. Wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Stanęłam przed samochodem szukając po kieszeni kluczy do auta. Zirytowana wróciłam się do domu. Wzięłam klucze które leżały na szafce. Szafka znajdowała się dosłownie obok drzwi wejściowych.
- Buty zmień! - krzyknęła matka.
Popatrzyłam się na swoje nogi.
- Szlak! - wciągnęłam klapki i założyłam czarne glany.Wbiegłam do szkoły. Stawiałam kroki co drugi schodek z myślą by być jeszcze na końcówce matematyki. Przez wypadek idąc pod klasę szturchnęłam woźną.
- Przepraszam panią najmocniej. - skierowałam się do kobiety. Ta natomiast zmierzyła mnie groźnym wzrokiem i namoczyła szmatę w wiaderku.
Od klasy dzieliło mnie zaledwie 10 kroków. Poprawiłam włosy i złapałam za klamkę otwierając drzwi.
- Przepraszam za spóźnienie.
- Diana ile lekcja trwa minut? - spytała pani Fiołek.
- Pani trwa wieczność.
- Jeszcze masz czelność tak się odzywać?
- Wstałam lewą nogą. Mogę po prostu usiąść na swoim miejscu?
- Możesz... - powiedziała. Poszłam do ławki w której siedziała już Karinka z pytającym wyrazem twarzy. - odłożyć plecak i wrócić do tablicy. Twoi przyjaciele z klasy pisali przed chwilą kartkówkę. Ty za to możesz ją napisać na tablicy.
- Z jakiej racji ja mam być ta która będzie odpowiadać ustnie?
- Z takiej racji że zachowujesz się nieodpowiednio i przychodzisz na lekcje spóźniona. Dawaj, dawaj marnujesz tylko czas.
Położyłam plecak i poszłam do tablicy.
- Masz tu kredę. - wyciągnęła dłoń w której trzymała kredę owiniętą w połowie chusteczką higieniczną.
Wzięłam od niej kredę i stanęłam twarzą do tablicy.
- W ciągu geometrycznym... - zaczęła kobieta, a ja słysząc już początek polecenia położyłam kredę na jej biurku i usiadłam w ławce obok Kariny.
- Proszę mi wpisać jedynkę. - rzekłam.
- O proszę, ktoś tu się poddał bez próby rozwiązania zadania. Jesteś pewna tej oceny?
- A jest pani pewna tego że bez problemu rozwiąże zadania z ciągiem?
- Panno Smith, ja zawsze wierzę w pani matematyczne umiejętności.
- Ja w jakiekolwiek moje umiejętności nie wierzę, niech pani wpisze tą jedynkę i zamykamy temat.
- Mhmm, najlepiej. Bo tak najprościej, powiedzieć „nie" i zamknąć drzwi. - powiedziała oburzona. Choć wiem że z uśmieszkiem na twarzy wpisze mi złą ocenę do dziennika.Szłam z Kariną przez korytarz aż nagle ktoś za mną otworzył drzwi do klasy i wciągnął mnie do środka. Upadłam na ziemie tyłkiem. Kobieta zamknęła drzwi o przekręciła je na klucz.
- Przepraszam, to miało być romantyczne. - odezwała się Buring.
- Faktycznie dobra z Ciebie romantyczka. - wstałam z ziemi i otrzepałam pośladki z brudu.
- Przepraszam Cię jeszcze za to że wczoraj Cię obudziłam.
- Przestań, zapomnijmy o tym, martwiłaś się po prostu.
- Moja głupia głowa zaczęła sobie za dużo wmawiać.
- Co wmawiać? - dopytałam.
- Że byłaś z Merch.
- Co? Przecież chciałaś żebym przestała się z nią zadawać. - poczułam jak coś stanęło mi w gardle. Znowu przypływ gorąca, stres i strach jednocześnie zaczęły mi towarzyszyć.
- Wiem, dlatego przepraszam.
- Nic się nie stało. Zapomnijmy o tym i tyle.
- Dzisiaj coś robimy? - spytała.
- Wiesz co z tego co mnie jeszcze pamięć nie myli, dzisiaj jestem umówiona z Kariną.
- Ou... rozumiem... To w takim razie może jutro?
- Jutro chyba też jestem zajęta, może po prostu jak będę czuła trochę luz to zadzwonię i się umówimy okej? Nie chcę się umawiać a potem odwoływać.
- Tak... jasna sprawa... Ja w sumie też mam coś do załatwienia. - uśmiechnęła się fałszywie. - To nic Diana, widzimy się na polskim i na jutrzejszych lekcjach.
- Oczywiście kochanie. - posłałam jej buziaka i potajemnie wyszłam z klasy.Pov. Buring
Diana zamknęła drzwi a ja oparłam się o ścianę. Spojrzałam się na sufit i na chwile zamknęłam oczy. Wrogo zachichotałam.
- Jeśli ona uważa że jestem ślepa to bardzo się myli. - otworzyłam oczy które były trochę przepełnione łzami.
Usiadłam przy biurku i wyciągnęłam telefon z torebki.
Weszłam w kontakty i wybrałam numer. Telefon przyłożyłam do ucha.
Po chwili osoba po drugiej stronie odebrała ode mnie telefon.
- Hej, słuchaj możemy się spotkać?
- A o co chodzi?
- Musimy porozmawiać MyAnno, tak przyjaźnie.
- Wiesz akurat dzisiaj nie mogę, dzisiaj obchodzimy z mężem 10 lat małżeństwa.
- To w takim razie co powiesz o jutrze?
- Też nie mogę bo jadę z mężem do teściów. Jestem cała zabiegana Kasieńko. - zaśmiała się przez słuchawkę. - Może w inny dzień?
- Dzisiaj wieczorem będę pod Twoim domem, nie wiem, jakoś o 22:45? Do zobaczenia. - rozłączyłam się nie czekając na jej odpowiedź. Trzeba być stanowczym. Mam dość już czekania, dzisiaj czuje że będzie odpowiedni moment.
W tle zabrzmiał dzwonek na lekcje. Usłyszałam jak ktoś pociąga za klamkę od drzwi i wchodzi do klasy.
- Dzień dobry pani Kasiu. - powiedziała jedna z młodszych uczennic. Posłała mi szeroki uśmiech i usiadła naprzeciwko mnie. Za nią weszła cała jej klasa.
- Dzień dobry Słoneczka.
- Co dzisiaj będziemy robić? - zapytała uczennica z pierwszej ławki. Jej szeroki uśmiech i lśniące oczy powodowały że sama zaczęłam się uśmiechać mimo że nie dawno co miałam ochotę pozabijać wszystkich przez to co się w moim życiu dzieje.
- Dzisiaj Katie myślałam nad tym by nauczyć was pisać poprawnie rozprawkę. Mam dla was specjalne karteczki które was poprowadzą do tego jak dobrze napisać rozprawkę.
- A może pogramy w kalambury?
- Nie, ale za to możecie się rozpakować bo dużo czasu nie mamy.
- Pani Kasiu... - zrobiła słodkie oczka.
Stanęłam obok niej kładąc jej kartkę na ławkę.
- Takie oczka na mnie nie działają. - powiedziałam i poszłam rozdawać kartki dalej.Po dwóch godzinach weszła do pomieszczenia klasa Diany. Mój obiekt pożądania wszedł do klasy jako ostatni. Zamknęła drzwi i spojrzała się na mnie spod łba. Oczywiście że pierwsze co poczułam to, to że coś się stało a ja o tym nic nie wiem. Albo i wiem tylko nie chce brać tego złego scenariusza pod uwagę. Spokoju mi nie dawała ta malinka na jej karku. Specjalnie związała włosy żeby mi pokazać że coś się działo? Czy może kompletnie nic nie wie o tej malince? Nie spuszczałam z niej wzroku dopóki jedna z uczennic nie wypowiedziała mojego imienia. Ocknęłam się i spojrzałam się na blondynkę o zielonych oczach z uniesioną ręką.
- Tak słucham Angeliko.
- Mamy oddać prace teraz czy po lekcji? - zadała mi pytanie.
Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć bo nie przypominam sobie żebym cokolwiek im zadawała.
- Yyy, jak wolisz. - uśmiechnęłam się.
Uczennica wstała i podeszła do mnie do biurka. Położyła kartkę z wypracowaniem i wróciła na swoje miejsce. - Ktoś jeszcze chce mi oddać wypracowanie?
Cała klasa wstała i ustawiła się w kolejce do mnie, po kolei podawali mi swoje prace. Popatrzyłam na nazwiska uczniów napisane na prawym górnym rogu każdego wypracowania, wyczytałam wszystkich z wyjątkiem jednej osoby.
- Diana, gdzie jest Twoja praca?
- Zostawiłam w domu. - powiedziała znudzona.
Nie mogę być już dłużej miła. Muszę być sprawiedliwa wobec każdego ucznia. Wzięłam głęboki oddech nosem a po chwili wypuściłam powietrze ustami.
- Niestety muszę Ci wpisać jedynkę.
- Co?! - oburzyła się. - Przecież to pani oddam jutro na lekcji.
- Cieszę się że mi jutro dasz, ale ta jedynka będzie świadczyć o tym że nie będziesz mogła dostać oceny bardzo dobrej. Maksymalnie dobry.
- Co jest?! Przecież nigdy tak pani nie robiła. Chce się pani na mnie wyżyć?! - Zmień ton moja droga, nie przypominam sobie żebyśmy były koleżankami żeby tak na siebie skakać. - spojrzałam się na nią.
Uczennica uniosła jedną brew do góry. - Czekam do jutra z wypracowaniem Diana. Tyle mam do powiedzenia. Zaczynamy lekcje, zapiszcie sobie taki temat...
CZYTASZ
Dzień Dobry Pani Buring
RomantikDiana idzie do starej szkoły jako 3-cio klasistka. Tam poznaje nową nauczycielkę od języka polskiego. Na początku Diana i polonistka są do siebie nastawione w normalny sposób, ale po kilku rozmowach ich życie staje się bardziej ciekawe a uczucia sta...