104. Jak igła w stogu siana [...]

1.2K 97 58
                                    


- A Ty co taka nerwowa? - zapytała Karinka poprawiając swoje usta pomadką.
- Nie jestem nerwowa.
- Tak? To może zwolnisz i przestaniesz jeździć jak debilka?
Depnęłam mocno w hamulec. Karinka poleciała do przodu. Maznęła się szminką po twarzy i poczuła jak mocno uciskają ją pasy w klatce piersiowej.
Wbiłam jedynkę i powoli ruszyłam do przodu.
- Zwariowałaś?! - krzyknęła w moją stronę.
- Miałam nie jechać jak debilka, dlatego postanowiłam ruszyć od nowa, teraz będziemy jechać 20 na godzinę.
- Mówiąc nie jedź jak debilka miałam na myśli nie jedź 80 na godzinę w miejscu zabudowanym. - schowała pomadkę do torebki i wyjęła z niej mokre chusteczki. - Co Ciebie gryzie?
- Nic.
- Tak, z pewnością. - wytarła pomadkę z twarzy. - Pewnie znowu ta cała Katarina.
Skręciłam mocno w prawo po czym wyrównałam koła.
- Będziesz się teraz w taki sposób na mnie wyżywać?! - znowu krzyknęła.
- Tak... - powiedziałam cicho. - To przez Buring.
- Diana, weź sobie ją odpuść. Ciągle tylko z nią problemy są. Po co Ci cierpieć? Ta cała wasza miłość jest jak igła w stogu siana. Niby jest ale i tak jej nie znajdziesz. - poprawiła swoją torebkę a ja wbiłam większy bieg.
- „Jak igła w stogu siana"... - zapapugowałam. Miała racje, ta miłość niby była ale jednak jej nie było. Byłyśmy jak ta igła. Może to chwilowe zauroczenie obu stron? Może obie chciałyśmy poczuć ten dreszczyk emocji będąc w zakazanym związku? Może Merch miała rację z tym że Buring nie nadaje się na coś trwałego? Odchrząknęłam głośno i zaparkowałam pod domem Adriana.
- GPS pokazuje że to tu. - powiedziałam zrezygnowana. Karina złapała mnie za rękę i spojrzała się na mnie wielkimi oczami.
- Słuchaj słońce, tego kwiatu jest pół światu. Kiedy ktoś o Ciebie nie zabiega to nie ma sensu zabiegać o niego. To ma wychodzić z dwóch stron. Stara, - klepnęła mnie po ramieniu i posłała szeroki uśmiech.- jesteś czadową laską. Zobaczysz że jeszcze nie jedną kopie Buring wyrwiesz z korzeniami.
Uśmiechnęłam się i uściskałam przyjaciółkę.
- Dziękuje. - powiedziałam jej do ucha.
- Nie dziękuj i chodź się bawić. - poklepała mnie po plecach i oderwała się ode mnie.
Wyłączyłam silnik, zaciągnęłam ręczny, odpięłam pasy, wzięłam torbę, złożyłam zewnętrzne lusterka przyciskiem i wyszłam z samochodu. Przed domem stali już znajomi Adriana. Stali z czerwonymi kubeczkami a w drugiej dłoni co drugi trzymał taniego kiepa. Z boku w okolicach krzaków, stała dziewczyna trzymająca włosy swojej koleżance. Zirytowana przerzuciłam oczami na drugą stronę. Czułam się jakbym szła w zwolnionym tępie. Wiatr delikatnie rozwiewał nam włosy, zapach perfum uderzał do innych ludzi przez co chłopacy zwrócili na nas uwagę. Nasze uśmieszki były szerokie. Założyliśmy obie w tym samym czasie okulary przeciwsłoneczne mimo że wcale nie było słońca. Inne dziewczyny patrzyły się na nas żałosny wzrokiem. Karina zdjęła w połowie swoje okulary kładąc je na czubku nosa i popatrzyła się na nie z irytacją. Wystawiła następnie środkowego palca i ponownie założyła okulary. Przed nami stanął Eryk z Adrianem dziwnie się na nas patrząc.
- Wy wiecie że przez całą tą drogę od samochodu szłyście w zwolnionym tępie?
Stanęłyśmy oburzone i założyłyśmy okulary na głowie odgarniając przy tym włosy z przodu.
- Musiałeś zepsuć? - odpowiedziała zdenerwowana i weszła do środka omijając chłopaków. Chwile później wróciła się do nas i dała Adrianowi butelkę krupnika o smaku słonego karmelu.
- Trzymaj, niech idzie w wątrobę. - dodała i znów weszła do środka. Adrian poszedł za nią lekko zmieszany a Eryk zszedł z schodków i stanął obok. Włożył dłonie w kieszenie swoich ciemnych jeansów.
- A więc jednak jesteś. - zaczął. - Co Cię jednak zachęciło?
- Chęć ucieczki przed problemami.
- Coś się stało?
- Nadal chodzi o to samo.
- Znam sposób by się rozluźnić. - wyciągnął ze swojej kieszeni źle zawiniętego papierosa.
- Serio, zioło? - spytałam i zrobiłam krok w bok.
- Uwierz mi, nie raz mi ono pomogło.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, ja przypominam że jestem samochodem.
- Jak nie spróbujesz to nigdy się nie przekonasz. - zbliżył się do mnie.
- Może potem. - odpowiedziałam i weszłam do środka szukając Kariny.
Weszłam do kuchni gdzie zastałam tylko Adriana wyciągającego z lodówki zimną butelkę wódki. Następnie zaglądnęłam do przepełnionego salonu, lecz nie było w nim Kariny. Następnie podeszłam pod drzwi toalety. Zapukałam w nie a po chwili usłyszałam głos Kariny.
- Wejdź!
Otworzyłam potajemnie drzwi i weszłam szybko do środka. Zerknęłam na nią stojącą na środku ze ściągniętymi spodniami. Na szczęście miała założone na sobie majtki.
- Co Ty robisz? - spytałam.
- Myślałam że mam okres.
- Zakładaj te spodnie na siebie i idziemy.
Dziewczyna założyła spodnie i zapięła trzy guziki. Poprawiła swoją koszulkę i z uśmiechem popatrzyła na mnie kierując się w stronę drzwi.
- Rozporek. - dodałam.
- No tak. - zapięła rozporek.
- Ręce.
- Przecież nigdzie nie grzebałam.
- Nie wiem, nie było mnie. Umyj, nic się nie stanie.
- Ehh..
Podeszła pod zlew i umyła ręce. Przejrzała się jeszcze w lusterku i spojrzała na moje lustrzane odbicie.
- Jesteśmy gorące. - puściła oczko. - Kobiety są, aha aha gorące! - zaczęła śpiewać wychodząc z łazienki. Przewróciłam oczami na lewo i wyszłam za nią.

Siedzieliśmy wszyscy w salonie.
Jedna laska popatrzyła się na nas wszystkich i klasnęła w ręce.
- Kochani! - klasnęła głośniej. - Ej!
Nastała cisza wokół. Dziewczyna uśmiechnęła się i zaczęła dalej:
- Skoro jest nas tyle i siedzimy w kołku to co wy na to by zagrać w nigdy?
- Weź, to gra dla podstawówki. - odezwał się jeden chłopak będąc nieźle upity.
- Milcz Greg. - odezwała się Karina
- To jak? - zapytała się dziewczyna.
Wszyscy spojrzeliśmy na siebie i głośno odpowiedzieliśmy „tak".
Adrian z Erykiem szybko skoczyli do kuchni po dwie butelki wódki oraz po zapas kubeczków. Przybiegli podjarani i postawili na stoliku kubki oraz butelki.
Eryk usiadł z mojej lewej a z mojej prawej siedziała jeszcze inna dziewczyna którą pierwszy raz widzę na oczy. Karina wcisnęła się w grono mężczyzn z którymi jeszcze nie miała do czynienia. Dziewczyna która zaproponowała grę wzięła kubek do góry i znów nas wszystkich uciszyła.
- Skoro ja wymyśliłam to ja zacznę.

Po paru minutach naprawdę świetniej zabawy przyszła ponownie pora na mnie. Wzięłam kubek do ręki i przełknęłam ślinę. Szeroko się uśmiechnęłam będąc już pod wpływem alkoholu.
- Okej, więc. Nigdy przenigdy nie całowałam albo całowałem, - zerknęłam na chłopów śmiejąc się głośno. - z osobą tej samej płci.
Wzięłam kilka łyków z kubeczka a następnie popatrzyłam się na resztę pijących. Wszystko było okej dopóki nie okazało się że Eryk też zamoczył usta w wódce. Spojrzałam się na niego z niedowierzaniem.
- Co Ty pierd... - szturchnęłam go łokciem.
- Wiele rzeczy o mnie nie wiesz. Teraz ja!

Siedziałam na dworze sama paląc papierosa na schodkach. Było już trochę chłodno. Wokół nie było nikogo, ani jednej żywej duszy. Nawet sąsiedzi siedzieli zamknięci. Kręciło mi się w głowie. Paliłam papierosa kołysząc się na boki i cicho nucąc piosenkę która utknęła mi głęboko w głowie. Czułam jak ktoś za mną otwiera drzwi i siada obok przykrywając mnie cieplutkim kocem. Zaśmiałam się bez powodu i popatrzyłam na osobę z mojej lewej.
To był Eryk, tylko troszkę już niewyraźny. Położyłam głowę na jego ramieniu i kończyłam papierosa.
- Diana, pamiętasz zioło które Ci pokazałem na początku imprezy?
- Mhmmm. - pociągnęłam.
- Chcesz może jednak zapalić ze mną?
- A dawaj, teraz to wszystko mogę zrobić. - wyrzuciłam papierosa przed siebie.
Eryk wyciągnął zrolowanego przez siebie papierosa i włożył do ust. Odpalił po czym mocno się zaciągnął zostawiając na kilka sekund dym w płucach. Następnie popatrzył się na mnie i z uśmiechem na twarzy wypuścił dym. Następnie podał go mi. Zrobiłam to samo co przyjaciel i znów położyłam głowę na jego ramieniu.
- Jak się czujesz? - zapytał biorąc bucha.
- Po tym, dobrze. - zachichotałam.
- A ogólnie?
- Cóż nadal źle, ale wiem co może mi pomóc. - spojrzałam się na Eryka i zbliżyłam do niego swoje usta. - A bardziej kto.

Siedziałam na łóżku prawdopodobnie w sypialni rodziców Adriana. Eryk stał nade mną i chwycił delikatnie za moją koszulkę podnosząc ją do góry. Stanęłam i również złapałam go za koszulkę od dołu ciągnąc ją w górę. Zobaczyłam jego umięśniony brzuch. Przejechałam dłonią po jego mięśniach. Chłopak położył moją dłoń na jego spodniach chcąc bym je rozpięła. Tak też i uczyniłam. Rozpięłam jego spodnie i pociągnęłam w dół. Eryk w międzyczasie pozbył się mojego stanika i rzucił go za siebie. Zdjął swoje bokserki po czym szybko wziął się za zdejmowanie moich spodni oraz majtek. Rzucił mnie na łóżko po czym nachylił się do mnie. Pocałował mnie w usta po czym spojrzał prosto w oczy.
- Jesteś pewna?
- Mhm. - mruknęłam.

Eryk zasnął tuż obok mnie, a ja leżałam patrząc się w sufit. Ciężko było mi uwierzyć że przeżyłam to z facetem a tym bardziej ze swoim przyjacielem. Wzięłam telefon do ręki i włączyłam transmisje danych. Weszłam na messengera i wpisałam imię oraz nazwisko polonistki. Widziałam że jest aktywna. Weszłam w naszą rozmowę i dumna napisałam.

Do Katarzyna Buring:
- Teraz już wiem dlaczego Cię tak bardzo do niego ciągnie. Seks z meżczyzną to jednak naprawdę ciekawe doświadczenie. Czuje że mam ochotę na więcej.

Po czym wcisnęłam wyślij. Poprawiłam się na łóżku i odłożyłam telefon wyłączając internet. Wtuliłam się do przyjaciela i na chwile zamknęłam oczy.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz