37. Po studencku?

2.1K 115 33
                                    


- Tu macie klucze do pokoju 12.
Powiedziała pani Buring dając klucz Asi i Lucynie. Wszystkie stałyśmy w okręgu, trzymając w rękach swoje bagaże.
- A pani gdzie ma pokój?
Zapytała z zaciekawieniem kujonica Marta.
- Ja z Dianą mam pokój o numerze 16, więc jeśli potrzebujecie pomocy to wiecie gdzie mnie szukać, ale proszę najpierw zapukać. Tak z czystej kultury.
Wszystkie po kolei zaczęły się rozdzielać. Ja nadal stałam obok swojej polonistki. Kobieta wyrwała mój bagaż z mojej ręki i poszła w stronę windy.
- Co pani wyprawia?
- Idę do windy.
- Nie o to chodzi - zaczęłam ją gonić szybkim chodem - dlaczego pani wzięła ode mnie mój bagaż?
Nauczycielka wcisnęła przycisk a drzwi windy się otwarły. Weszła do środka a ja tuż za nią. Postawiła nasze bagaże na podłodze i wcisnęła przycisk na którym czeka na nas wspólny pokój.
- Może i minął tydzień od Twojego wypadku, ale wciąż nie chce by coś Ci się stało.
- Proszę pani, ja tylko dostałam piłką w twarz i upadłam na podłogę, to nic wielkiego.
- Tyle mi wystarczy.
- Dlaczego pani taka jest..
Powiedziałam cicho pod nosem. Nauczycielka podeszła do mnie i przystawiała swoje usta do mojego ucha.
- Nie jestem wampirem, ale słuch mam bardzo dobry.
W tym samym momencie otworzyła się winda i usłyszałyśmy komunikat że znajdujemy się na danym piętrze. Nauczycielka wzięła walizki i wyszła z windy omijając mnie. Zostałam w windzie i popatrzyłam się jak nauczycielka odchodzi. Jej tył był idealny, mogłabym się patrzeć godzinami na te jędrne pośladki. W pewnym momencie winda zaczęła powoli się zamykać. Widząc zamykające się drzwi szybko kliknęłam w przycisk by znowu się otworzyły i wyszłam. Szłam za nauczycielką patrząc się ciągle na jej pośladki. Nie mogłam przestać. To było silniejsze ode mnie. W pewnym momencie nauczycielka stanęła i popatrzyła się w moją stronę. Kiedy zauważyłam że stoi szybko odwróciłam wzrok.
- Ładne drzwi.
Powiedziałam zestresowana i cała czerwona na policzkach.
- Czy Ty się patrzyłaś na...
- Na walizki. - przerwałam szybko nauczycielce.
- Walizki mam po bokach w Ty patrzyłaś się centralnie po środku, jakbyś patrzyła się na moje pośladki.
- Czy pani mi teraz próbuje wmówić że ja nie mam co robić tylko patrzeć się na dupe swojej polonistki?
Powiedziałam oburzona. Pani Buring w tym czasie postawiła bagaże na ziemi i włożyła klucz do drzwi. Przekręciła kluczyk i złapała za klamkę.
- Nic nie chce nikomu wmówić, ale ja wiem co widziałam Diana.
Weszła do środka a ja za nią.
Pokój nie należał do większych, ale też nie był i mały. Na środku stało jedno wielkie łoże małżeńskie.
Obie stanęłyśmy przed nim a nauczycielka położyła obok siebie bagaże.
- Czyli będziemy przez 4 dni w związku małżeńskim.
Usiadła na łóżku i sprawdziła miękkość materaca. Następnie zdjęła z siebie szpilki, odetchnęła i położyła się na połowie łóżka i powiedziała:
- Ta strona już jest zajęta.
- Skoro tak, to ja chyba wygodnie położę się na dywanie.
- A co Ty zwierzakiem jesteś?
- Mam spać z panią w jednym łóżku?
- Jesteśmy kobietami, obydwie mamy to samo. Rozumiem jakbyś była chłopem, sama bym się bała spać ze swoim uczniem w jednym łóżku, ale Ty jesteś Dianą.
- Aa i z Dianą można spać, tak?
- Nie czuje zagrożenia z Twojej strony.
Podeszłam do białych drzwi i otworzyłam je na rozcież. Nasza współka łazienka była bardzo ładna. Był prysznic i była również wanna. Wielkie lustro no i kibel jak kibel.. Najbardziej zadowolona byłam z wanny, bo lubię długo siedzieć w wannie i się moczyć rozmyślając nad sensem świata.
- I jak łazienka? - spytała się pani Buring nadal leżąc na łożu.
- Łazienka jest ładna, nawet bardzo.
- Muszę zobaczyć.
Polonistka wstała i poszła do mnie do łazienki. Położyła swoją dłoń na moim ramieniu i podziwiała wystrój łazienki.
- Łazienka jest przepiękna. - powiedziała zachwycona. Odwróciłam się i poszłam do sypialni. Polonistka obejrzała się za mną i szła za moimi krokami. Idąc w stronę łóżka, ściągnęłam obuwie i rzuciłam się na łóżko. Lekko się od niego odbiłam. Schowałam głowę w poduszkę i zamknęłam oczy. Czułam jak ktoś siada obok mnie bo poczułam jak materac idzie w dół. Na plecach poczułam jak wędruje dłoń polonistki. Jej dotyk sprawił że na moich ramionach pojawiła się gęsia skórka. Oderwałam twarz od poduszki i spojrzałam na swoją nauczycielkę.
- Co pani robi?
- Dotykam Cię po plecach.
- Z jakiego powodu?
- Bez.
Położyłam się bokiem i oparłam swoją głowę o zgiętą rękę. Obserwowałam ciągle panią Buring, a ta swoimi dłońmi powędrowała prosto na moje biodro. Tam jej dotyk stanął w miejscu. Nauczycielka również położyła się bokiem oparta o swoją rękę i patrzyła się głęboko w moje niebieskie oczy. Nagle kąciki jej ust zaczęły powoli unosić się w górę. Widząc jej uśmiechnięte usta od razu zaczęło mi bić mocniej serce. Złapałam ją za rękę która spoczywała na moim biodrze. Nauczycielka spojrzała na nasze trzymające się dłonie i lekko się zarumieniła. Jej rumieńce sprawiły że zaczęłam się uśmiechać jak głupia. Nagle spojrzałam na ścianę za nauczycielką. Nie mogłam w to uwierzyć, balkon. Drzwi prowadzące prosto na balkon. Puściłam jej dłoń, podniosłam się i wyciągnęłam z kurtki swoją paczkę niebieskich Chesterfieldów. Wyciągnęłam z opakowania jedną fajkę, wzięłam zapalniczkę i wyszłam na balkon. Odpaliłam papierosa i poczułam się jak w siódmym niebie. Słyszałam jak nauczycielka wstaje z łóżka i zmierza w moją stronę. Wyszła na balkon a ja popatrzyłam się w jej stronę biorąc kolejnego bucha. Nauczycielka wyrwała mi z ręki papierosa i wzięła go do ust. Porządnie się zaciągnęła i wypuściła dym ustami. Zrobiła to bardzo seksownie... Stanęła za mną i oparła się o ścianę. Nadal brała kolejne buchy. Rozejrzałam się w prawo i w lewo, po czym stanęłam naprzeciwko nauczycielki. Oparłam się dwoma rękoma o ścianę, a ciało nauczycielki znajdowało się pomiędzy moimi dłońmi. Zawsze mogła się schylić i uciec, ale ona stała i brała do ust kolejne buchy. Obserwowałam ją. Ta natomiast przyłożyła mi swoją rękę z papierosem do ust i kazała ciągnąć.
Wzięłam ostrożnie fajkę do ust i wzięłam porządnego bucha. Zaciągnęłam się i wypuściłam dym nosem by nie dmuchać na nauczycielkę. Ta złapała mnie za koszulkę i przyciągnęła bardziej do siebie. Znowu przyłożyła mi fajkę do ust. Poczęstowałam się kolejny raz.
- Po studencku? - zapytała nagle nauczycielka.
Wypuściłam dym kaszląc. Takiej odpowiedzi z ust nauczycielki się nie spodziewałam. Nauczycielka złapała mnie jedną ręką za oba policzki i je ścisnęła. Z moich ust wyszedł dziubek rybki. Polonistka wzięła bucha, po czym wyrzuciła fajkę gdzieś za balkon.
- Nie to nie.
Po czym zbliżyła swoją twarz do mojej i smyrnęła mnie po policzku swoim noskiem. Puściła moje policzki, zrobiła krok do tyłu, schyliła się i weszła do środka.

- Diana rozpakuj się, chyba że ja mam to zrobić za Ciebie.
Powiedziała polonistka chowając swoje ciuchy do szafki. Szafkę podzieliła na pół, jedna połowa moja, druga natomiast jej. Leżałam na łóżku z telefonem w ręce i odpisywałam Karince na messengerze.
- Zaraz to zrobię.
Odpowiedziałam nauczycielce. Pani Kasia, podeszła do mnie, wyrwała mi telefon z ręki, wyłączyła internet i zablokowała go kładąc na szafce nocnej.
- Nie zaraz, tylko już.
- Czy pani jest teraz moją matką?
- A wiesz jak to bywa w małżeństwie Diana? Kobieta nie może ciągle odwalać roboty za drugą połówkę.
- Nie wiem jak to bywa bo nie jestem w związku małżeńskim.
- Po swoich rodzicach tego nie widzisz?
Nagle zamilkłam. Zrobiło mi się trochę smutno, opuściłam wzrok, po czym położyłam się do nauczycielki stojącej nade mną tyłem. Ta widząc moją reakcje, usiadła obok mnie i położyła swoją dłoń na boku mojego uda.
- Skarbie, powiedziałam coś nie tak?
Nie odezwałam się. W oczach poczułam jak powoli zbierają się łzy. Polonistka pobujała moim udem lekko na boki.
- Ej, Diana. Przepraszam jeśli co to powiedziałam Cię zraniło.
Nagle poczułam jak po moim policzku zsunęła się pierwsza łza i poleciała prosto na poduszkę. Pociągnęłam nosem. Polonistka słysząc to jak pociągam nosem, położyła się za mną i mocno mnie objęła.
- Diana, skarbie.. odezwij się do mnie błagam.
Wyrwałam się z uścisku pani Kasi i odwróciłam się do niej przodem.
- Po prostu moi rodzice się rozwiedli i nie wiem już jak to jest kiedy baba ma problem do męża bo nic nie robi.
- Skarbie, nie wiedziałam, przepraszam. Jest mi tak bardzo wstyd.
Złapała mnie za głowę i przyciągnęła do siebie. Wtuliłam się w nią bardzo mocno i dałam ponieść się emocją. Człowiek od czasu do czasu musi popłakać, a tym bardziej w objęciu nauczycielki.
- Jest okej. Na prawdę.
Powiedziałam.
Pani Kasia odciągnęła mnie od siebie i czule pocałowała w czółko. Było mi coraz lepiej. Kiedy mnie całowała to nagle wszystkie problemy zaczynały znikać, a niektóre przykre sytuacje szły w niepamięć. Niech mnie całuje częściej, to myśle że moja chujowa przeszłość szybko by zniknęła z mojej głowy. Jedyne czego mogłabym się bać to przyszłości. Bo jestem w nieoficjalnym związku z panią Merch, a moje serce nadal należy do jednej kobiety. Do tej która właśnie teraz całuje mnie w policzek..

1439 słów

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz