Kobieta w dalszym ciągu opierała się głową o moje ramię. Siedziałam bez ruchu, leżała tak spokojnie że nie chciałam żeby nagle przerwała bo zacznę głośno lub szybko oddychać, więc postanowiłam po prostu wstrzymywać oddech.
- O czym tak myślisz Diana?
Przerwała chwile ciszy.
- Nie wiedziałam że te miejsce może stać się tak piękne.
- Byłaś tutaj?
- Kiedyś, dawne dzieje.
- Opowiedz mi o tym.
Nauczycielka zabrała głowę i usiadła w taki sposób by obserwować moje ruszające się usta. Wiedziałam że ta chwila gdzie ona się kładzie na moim ramieniu nie będzie trwać wiecznie, ale nie sądziłam że będzie trwać tak krótko.
- Kiedyś tutaj spędzałam czas ze swoją najlepszą przyjaciółką, byłyśmy nierozłączne. Za nami jest plac zabaw gdzie często przesiadywałyśmy.
- Na placu zabaw? Przecież to miejsce dla dzieci.
- Kiedy byłyśmy razem to obie czułyśmy się jak dzieci, nie przeszkadzało nam to że byłyśmy wyrośnięte. Ganiałyśmy po tym placu jak szalone, a to co mówili o nas rodzice którzy pilnowali dzieci, mieliśmy głęboko w czterech literach.
- Dlaczego już się nie przyjaźnicie?
- Ludzie nas skłócili ze sobą. Zaczęli jej wmawiać że ją obgaduje za plecami. Pamiętam jak jej mówiłam „Jesteśmy przyjaciółkami, przecież wiesz że bym Ci tego nigdy nie zrobiła. Kocham Cię i nie byłabym w stanie Cię skrzywdzić, nawet słowem." Jednak nie wierzyła mi, powiedziała że jak znowu usłyszy że ją wyzywam to zakończy naszą znajomość raz na zawsze. I tak też się stało, ludzie dalej wmawiali jej kłamstwa i postanowiła zakończyć to co przez ten czas razem budowałyśmy. Potem zaczęła mnie wyzywać z nienawiści, ludzie cieszyli się że ta znajomość się nagle popsuła, a ja byłam całkowicie załamana i ciężko było mi odnaleźć siebie.
- Nie sądziłam że ludzie są zdolni do takich rzeczy. Dlaczego jej nie powiedziałaś że chcą was skłócić?
- Wtedy wątpiłam że mi w to uwierzy, ale teraz czuje się trochę lepiej kiedy jej nie ma obok. Bo tak to moje szczęście było zależne tylko od niej.
- Ona chodzi do naszej szkoły?
- Nie, ona skończyła szkole rok temu i wyjechała za granicę spełniać marzenia.
- Kim chciała być jeśli mogę zapytać?
- Architektem.
- Ma marzenia.
- Świetnie się spisywała w roli architekta, czasem pomagała rodzicom w urządzaniu domu i kiedy do niej przychodziłam po wielkim remoncie to zawsze byłam zachwycona jej gustem i tym co ona potrafi zdziałać.
- Tęsknisz za nią?
- Kiedyś tęskniłam, teraz już nie do końca. Potrafię żyć bez niej.
- Ale teraz masz trójkę wspaniałych przyjaciół.
- Kamil nie jest moim przyjacielem, to tylko chłopak Kariny i podrywacz w jednym.
- Podrywacz?
- Podrywał mnie.
- Czemu tego nie powiedziałaś Karinie?
- Stare dzieje, zaczęłam mu grozić i się odczepił.
- Nie sądziłam że..
- Spokojnie, ja też. Myśle że jednak się już zmienił
- W sumie nie dziwie się mu że zaczął Cię podrywać.
Nie mogłam uwierzyć to co usłyszałam prosto z ust nauczycielki, postanowiłam się zapytać by mieć pewność że się nie przesłyszałam.
- Słucham?
Nauczycielka się lekko zaczerwieniła, widziałam to nawet jeśli wokół było ciemno.
- Jesteś bardzo inteligentna, troskliwa i piękna, więc nie dziwie się że..
- Proszę Pani ja nie wiem co mam powiedzieć.
- Najlepiej nic nie mów i pięknie się do mnie uśmiechnij jak zawsze.
Usiadłam więc bokiem tak jak ona, by mieć z nią kontakt wzrokowy. Zagłębiłam się w jej wzrok i powoli zaczęłam się uśmiechać aż ukazał mi się szereg śnieżnych zębów. Nauczycielka również się uśmiechnęła.
- O taki uśmiech chodziło?- Zapytałam się grzecznie. Ze względu na emocje które wisiały w powietrzu postanowiłam się trochę przybliżyć twarzą w jej stronę. Tak bardzo miałam ochotę ją wtedy pocałować, ale nie chciałam jej odstraszyć samą sobą. Kiedy nasze twarze były bardzo blisko siebie mój wzrok zaczął skakać z jednego jej oka na drugie. Zbliżyłam się ale co dalej? Nauczycielka pchnęła mnie lekko do tylu kładąc rękę nad moim biustem.
- Właśnie o taki, ale nie chciałam go widzieć aż z takiego bliska, wiem że jest ciemno ale do ślepych nie należę.
- Chciałam się upewnić że go Pani zobaczy.
Nauczycielka tym razem się do mnie przybliżyła jak ja przed chwilą do niej.
- Widzisz mój uśmiech?- Zapytała.
Wystraszyłam się trochę tym całym zwrotem akcji, byłam lekko spanikowana i nie wiedziałam co mam robić. W końcu wykrztusiłam z siebie:
- N.. nie.
- A co widzisz?
Tak bardzo wtedy chciałam powiedzieć że widzę bardzo podniecającą i przecudowną kobietę, ale jedynie co tak na prawdę mogłam powiedzieć to:
- Tylko i wyłącznie pani wzrok.
- Zbierajmy się już, przecież musisz wrócić i dokończyć imprezę.
- Nie śpieszy mi się.
- Mi też się nie śpieszy, ale robię się powoli śpiąca.
Kobieta odsunęła się ode mnie, wstała i podała mi rękę.
- Chodź kochanie, wracamy już.
Złapałam kobietę za rękę i wstałam. Kobieta zamiast mnie puścić to trzymała swoim wskazującym palcem mój wskazujący palec. Dziwnie się czułam trzymając się z nią za palec więc postanowiłam go zabrać i oddalić się od nauczycielki z jakieś 15-20 cm. Szłyśmy w kompletnej ciszy więc co chwile patrzyłam się na pobliskie krzaki by znów nas nie zaskoczył jakiś kocur. Kiedy zbliżałyśmy się do samochodu postanowiłam zaproponować nauczycielce podwózkę do domu.
- Daleko Pani mieszka?
- Nie, kilka kroków stąd.
- Może podrzucę Panią?
- Nie, Diana nie trzeba. Przejdę się.
- Nie chce by stała się Pani krzywda.
- Wszystko będzie dobrze, dojdę do domu i się odezwę.
- Nie, ja tak nie mogę. Proszę się ze mną nie kłócić i wsiąść do samochodu, nie chce mieć później własnej nauczycielki na sumieniu.
- Diana, ale ja na prawdę mam blisko do domu. To jest tu za rogiem obok całodobowego.
- I tak muszę tam pojechać kupić fajki i wódkę dla tych pijaków.
- Dobra już wsiądę bo chyba nie doznam spokoju.
Otworzyłam samochód po czym obie wsiadłyśmy do środka. Nauczycielka pierwsze co to zapięła pas, widziałam jej lekkie poddenerwowanie.
- Proszę Pani, przecież umiem jeździć. Nie wygrałam prawka na loterii.
Zaśmiałam się, nauczycielce trochę nie było do śmiechu. Cofnęłam i wyjechałam z parkingu.
Nauczycielka siedziała nieruchomo i patrzyła się na drogę. Co chwile na nią zerkałam kiedy zmieniałam biegi, wyglądała na lekko przerażoną.
Kiedy zmieniłam bieg to położyłam swoją rękę na jej kolanie i dodałam:
- Spokojnie, wszystko przecież mam pod kontrolą.
Nauczycielka nagle się otrząsnęła i spojrzała na swoje kolano na którym miałam położoną rękę. Poczułam jak bierze moją rękę i kładzie ją na kierownice. Nic się przy tym nie odezwała, ani nawet się nie uśmiechnęła. Czyżby faktycznie się mnie bała za kierownicą? Czy może za dużo bliskości? Zbliżałyśmy się do jej domu, a bardziej do całodobowego.
- To tutaj.
Powiedziała kobieta, zatrzymałam się więc obok jej bloku. Myślałam że kobieta mieszka w domku jednorodzinnym, ale przecież jest sama, więc po co jej wielki dom dla jednej osoby?
Wysiadłyśmy obie z samochodu i zamknęłam go na klucz. Podeszłam do nauczycielki by powiedzieć jej chociaż prosto w twarz dobranoc.
Nauczycielka popatrzyła się na mnie, kiedy w parku mówiła że się robi śpiąca to teraz faktycznie po jej twarzy widzę ewidentne zmęczenie.
Kobieta przytuliła mnie, ale czułam jak jej ciało zaczęło lekko opadać.
- Zaprowadzę panią na górę.
- Nie trzeba, ja dojdę.
- Już widzę jak pani dochodzi.
Objęłam ją i zaczęłam prowadzić pod klatkę. Kobieta otworzyła drzwi i szła w stronę windy. Czyli dlatego tak często jeździ windą w szkole, bo tu też ma windę. Wcisnęłam przycisk i rozsunęły mam się drzwi do środka.
- Drugie piętro.- Powiedziała ledwo co. Wcisnęłam więc przycisk z numerem drugim i dotarłyśmy na 2 piętro.
- Zapomniałam że to nie jest szkolna winda.- Rzekłam uśmiechnięta.
- Diana ja już dojdę do mieszkania, przecież nie jestem pijana tylko śpiąca.
- Dobrze, więc dobrej nocy pani życzę.
- Dobranoc, fajnie mi się z Tobą gawędziło.
- Powtórzymy to kiedyś?
- Diana ja... wątpię. Nie chce by ludzie nas widzieli razem bo zaczną sobie jeszcze coś myśleć.
- Nie robimy nic złego.
Nauczycielka w tym czasie otworzyła drzwi, popatrzyła się na mnie i weszła do środka zamykając za sobą drzwi na klucz.
- Przecież my kurwa nie robimy nic złego.
Powiedziałam pod nosem. Skoro kobieta weszła do środka to powinnam już sobie iść. Kierowałam się w stronę windy. Popatrzyłam się jeszcze ostatni raz na drzwi od mieszkania Pani Buring.
- A może jednak robimy?
Po czym weszłam do windy i udałam się do sklepu za alkoholem i papierosami.Kiedy kupiłam wódkę i fajki, wsiadłam do samochodu i uchyliłam okno. Rozpakowałam paczkę z folii i wzięłam do buzi jednego papierosa, odpaliłam i postanowiłam zadzwonić do Kariny. Jednak dziewczyna ode mnie nie odbierała. Włączyłam więc internet w telefonie i wyskoczyło mi powiadomienie od Pani Buring.
*użytkownik usunął wiadomość*
Nie dość że nie odpowiedziała mi teraz pod jej drzwiami to jeszcze usunęła ostatnią wiadomość.
- Kurwa Mać!!!
Zaczęłam z całej siły bić wolną ręką w kierownicę. Byłam zdenerwowana i jednocześnie załamana że tak musiało wyglądać nasze pożegnanie. Zastanawia mnie dlaczego ta kobieta jest dla mnie taka miła, a czasami się zachowuje jak wredna suka.
I zastanawia mnie również to dlaczego ja to wszystko tak przeżywam i dlaczego mi na niej tak bardzo zależy? Wyrzuciłam fajkę przez okno i je zamknęłam. Przekręciłam kluczyk do zapłonu i ruszyłam do domu Kamila.Kiedy dotarłam to wyszłam z samochodu zostawiając go z działającym silnikiem, jedynie co to zaciągnęłam ręczny by się nie stoczył. Weszłam do domu w butach. Podeszłam do Karinki i dałam jej wódkę.
- Ja się zmywam, śpiąca się robię.
Karinka chyba już wtedy nie kontaktowała, wzięła ode mnie wódkę i zaczęła tańczyć. Postanowiłam więc pójść do samochodu i ruszyć w stronę domu.
- Czekaj!!!
Krzyknął Eryk w moją stronę.
- Dlaczego już jedziesz?
- Robię się śpiąca.
- Aa no to fajnie było, cieszę się że między nami jest wszystko okej.
- Też się cieszę, a teraz przykro mi muszę jechać, czuje jakbym miała zasnąć przed kierownicą.
- Jasne, dobranoc.
- Miłej imprezy.
Wsiadłam do samochodu i włączyłam radio, wcale nie byłam śpiąca tylko smutna sytuacją z Panią Buring. Jeszcze nigdy nie czułam się tak chujowo jak teraz. Ruszyłam do domu i czułam jak moje oczy zaczynają się napełniać niechętnym źródłem łez.Weszłam do domu i poszłam od razu na górę. Zamknęłam się w pokoju i rzuciłam się na łóżko, cała załamana i skrzywdzona. Pewnie w poniedziałek nauczycielka znowu poprosi mnie bym została po lekcji i będzie mnie przepraszać. Tym razem to ja odpadam, już nie chce mieć z nią do czynienia. Nawet jak mnie poprosi to ja nie pójdę. Nie ma takiej opcji. Po chwili rozmyśleń zasnęłam w kałuży łez.
1671 słów.
CZYTASZ
Dzień Dobry Pani Buring
RomanceDiana idzie do starej szkoły jako 3-cio klasistka. Tam poznaje nową nauczycielkę od języka polskiego. Na początku Diana i polonistka są do siebie nastawione w normalny sposób, ale po kilku rozmowach ich życie staje się bardziej ciekawe a uczucia sta...