4. Mam pomysł

2.6K 92 4
                                    

Piątek, można że powiedzieć weekendu początek. Ulżyło mi na sercu że będę miała dwa dni wolności i czas na przemyślenie całej wczorajszej sytuacji z Erykiem. Jednak nie tylko Eryk zawinił. Pani Buring nakręcała go jeszcze bardziej zadając swoje pytania. Co ją tak bardzo interesuje czy ja na pewno jestem w związku czy może jednak nie? Czy ona jest zazdrosna? Nauczycielka o Ciebie zazdrosna, weź. Z myślenia wyprowadził mnie dzwonek telefonu. Wzięłam telefon do ręki. Będąc obudzona, to jeszcze nie kontaktowałam normalnie. Z ekranu udało mi się przeczytać ze dzwoni do mnie Karina.
Odebrałam telefon i przyłożyłam do lewego ucha.
- Co jest?- zapytałam, słysząc z drugiej strony dziwne dźwięki.
- Halo, Karina?
Nagle usłyszałam znajomy głos.
- Ej Diana, przyjechałabyś po mnie? Musimy pogadać.
- Coś się stało?
- W sumie to nie do końca, po prostu mam dla Ciebie coś fajnego co może się spodobać.
- Za 30 minut jestem pod Twoim domem.
- 30 minut?! Nie wyszykuje się. 40 minut.
- Śpij dłużej. 30 i koniec kropka.
- Czemu Ci zależy na tak szybkiej obecności w szkole?
- To samo bym mogła zapytać po co nakładasz codziennie tonę tapety.
- Bo lubię i chcę.
- No to masz odpowiedź na Twoje pytanie.
- Mhm, jakoś wcześniej miałaś chęć spóźnienia się na pierwsze lekcje.
- 30 minut od teraz, nara.
Rozłączyłam się i poszłam się ogarniać. Szybkie śniadanie, szybka toaleta i szybka jazda po Karinkę.
Wyszykowałam się i przyjechałam w 25 minut, czy na prawdę ona musi mieć aż tak wielki problem z wyszykowaniem się na czas?
Dam jej 5 minut jeśli się spóźni o minute dłużej, jadę bez niej.
Włączyłam radio w samochodzie i zaczęłam oglądać mieszkania sąsiadów Kariny. Patrzę na zegarek, jeszcze ma minutę. Coś czuje ze Karinka przyjdzie w sam raz. I tak jak przewidziałam tak się stało. W stronę samochodu idzie uśmiechnięta od ucha do ucha Karinka wymalowana i wystrojona jakby miała zamiar iść na wybieg mody. Otwiera tylne drzwi samochodu i rzuca swoimi torbami na siedzenia. Trzasnęła drzwiami a ja automatycznie się zdenerwowałam na ten czyn. Ciekawe czy jej będzie przyjemnie słyszeć jak ktoś będzie jej trzaskał drzwiami od samochodu, o ile w końcu podejdzie do kursów. Otworzyła przednie drzwi i wsiadła. Było od niej czuć duszące perfumy, miałam wrażenie ze Karinka wylała na siebie litr jil sandera eve.
- Hej kochana, zgadnij co, wyszykowałam się.
Super kurwa że trzasnęłaś mi drzwiami. Jeszcze żuje gumę i mlaska. No najgorzej. Uderzyłam ją z tylu głowy.
- To za Twoje trzaskanie drzwiami i brak manier.
- No kurwa pojebało Cię?
- Dokładnie to samo mogę się zapytać Ciebie.
- To nie ja bije ludzi na przywitanie.
Odpaliłam samochód, wrzuciłam jedynkę, zwolniłam ręczny i ruszyłam dynamicznie.
- Mów to co miałaś mówić Karinka. Co takiego dla mnie masz?
- No to słuchaj, dzisiaj idziemy na imprezę.
- I ja musiałam po Ciebie przyjechać tylko po to byś mnie zaprosiła na imprezę? Nie mogłaś mi tego w szkole powiedzieć?
- No mogłam, ale nie chciało mi się iść na piechotę więc zadzwoniłam do Ciebie.
- To pora zrobić prawko.
- Staraaa ja nie mam na to czasu i poza tym szkoda mi pieniędzy.
- Szkoda Ci pieniędzy na coś co ułatwi Ci życie?
- Słuchaj, kosmetyki tez ułatwiają życie.
- Niby jak?
- No na przykład w znajdowaniu chłopa, ewentualnie by stać się najlepszą dupą w szkole.
Popatrzyłam się na nią skrzywioną twarzą. Coraz bardziej nie poznaje mojej przyjaciółki. Odkąd jest z Kamilem to od razu się staje taką jebaną lalką Barbie.
- No co? Diana Ty tez powinnaś spróbować.
Przekręciłam radio na maxa bo miałam już dość słuchania tej dziewczyny. Jasne ze jazda z radiem które słychać bardzo wyraźnie poza samochodem jest trochę niebezpieczna. Ale sama już nie wiem co jest lepsze, te radio i niebezpieczeństwo czy głupie gadanie Kariny. Dziewczyna przez całą drogę próbowała nawiązać ze mną kontakt i załapała go dopiero wtedy kiedy wjeżdżałam na szkolny parking. Wyłączyłam radio i Karinka od razu uniosła na mnie swój głos:
- Myślisz ze jak dasz na full'a radio to nagle znikam?!
- Ty niestety nigdy nie znikniesz, ale Twój głów wśród piosenki już tak.
- Trzeba było powiedzieć bym się zamknęła!
- A zrobiłabyś to?
- No a co, myślisz ze nie potrafię?
Spojrzałam ma nią zaciekawiona.
- No dobra może i nie, ale no bez przesady by mnie zagłuszyć.
- Dobra, wychodź idziemy zapalić.
- Znowu łazienka?
Popatrzyłam się na Karinke i się uśmiechnęłam. Chyba się domyśliła że innej miejscówki na palenie nie ma. Zaczęłam iść szybkim tempem do budynku i kierowałam się w stronę łazienki. Przyjaciółka podbiegała co chwile do mnie, to wszystko z powodu jej wzrostu. Krótkie nóżki to krótkie kroki.
- Ej Diana zwolnij.
- Stara to moje normalne tempo.
- Ale żeby aż tak szybko iść by no wiesz.
- Jesteśmy jeszcze same w tej szkole nie musisz mówić „No wiesz".
Otworzyłam drzwi do łazienki i poczekałam grzecznie aż Karinka wejdzie do pomieszczenia.
Podbiegła do drzwi, uśmiechnęła się w moją stronę a ja weszłam za nią zamykając za sobą drzwi. Wyciągnęłam paczkę i wyciągnęłam rękę z opakowaniem w jej stronę.
- Palisz?
- Myśle że nie.
Wzięłam fajke do buzi i odpaliłam.
- Dlaczego?
- Boje się że Kamil mnie przyłapie.
- Stara on Ci nie wejdzie do babskiego. A nawet jakby, on przecież wiedział ze paliłaś.
- No tak, ale umówiłam się z nim że ja ograniczam fajki a on alkohol.
- A dzisiaj obydwoje to wszystko złamiecie bo ma być impreza.
- Ale impreza bez alkoholu i fajek to nie impreza, Diana.
- Więc zapal by przećwiczyć przed dzisiejszą imprezą.
Ponownie wyciągnęłam paczkę w jej stronę. Ta popatrzyła na mnie z miną czy na pewno powinna. Ja szurnęłam paczką a ta wzięła jedną fajke z opakowania.
- Ognia?- zapytałam.
- Odpal mi tak jak dziwce.
- Mm, swojej prywatnej?
- Wygląda na to że tak skoro jesteśmy same w toalecie szkolnej.
Przybliżyłam się do Kariny, a ta cofała się od mojej osoby aż uderzyła plecami o ścianę. Oparłam się prawą ręką o ścianę na której opierała się moja przyjaciółka. Przybliżyłam swoją twarz do jej i patrzyłam się z bliska na jej usta. Spojrzałam chwilowo na jej oczy, dziewczyna również patrzyła się na moje usta. Niespodziewanie Karina przybliżyła swoje usta do moich jakby chciała złożyć pocałunek . Nasze wargi się musnęły. Ja lekko oddaliłam swoją głowę. Popatrzyłam się na nią i widziałam że kobieta chciała więcej. Uśmiechnęłam się w jej stronę a ta spojrzała się na mnie.
- Smakuje?- zapytałam.
- Nawet dobrze nie poczułam. - powiedziała ciągle patrząc się na moje usta.
- Nie o to mi chodziło, idiotko.
- A ja mówię właśnie o fajce. Wzięłam tylko bucha. Więc jak mam ocenić.
- Hmm prawda, pozwól że wezmę bucha.
Wzięłam bucha i z szybkością połączyłam nasze usta, wypuszczając powoli dym. Karina złapała mnie swoją wolną ręką w policzek. Ja czując napięcie między nami, złapałam ją za biodro. Przekazałam dym i rozdzieliłam nasze usta.
Karinka zaciągnęła się i wypuściła dym z ust. Zamknęła oczy po czym powiedziała:
- Chyba nie poczułam, mogę jeszcze raz?
Zaśmiałam się pod nosem. Kiedy kobieta prosi to się nie odmawia. Wzięłam jej fajkę i wyrzuciłam do łazienki wraz ze swoją. Spłukałam wodę. Zbliżyłam się do niej. Jedną ręką objęłam jej biodro i plecy. Ta za to powiesiła się na mojej szyi. Jej oddech przyspieszył. Pchnęła mnie swoim ciałem na sąsiednią ścianę, teraz to ona dominowała. Patrzyliśmy na zmianę na swoje oczy i usta. To tylko przyjaciółka, pomyślałam. Nic do siebie więcej nie czujemy, a dawno się z nią nie całowałam. Ogólnie dawno się nie całowałam. Połączyłam nasze usta. Poczułam jej język, uznałam to za zapytanie czy chcemy przejść wyżej. Otworzyłam trochę szerzej usta i zaczęłyśmy toczyć wojnę własnymi językami. Jej dłonie zaczęły schodzić niżej i stanęły na moich pośladkach, uśmiechnęłam się po czym dalej zaczęłam całować przyjaciółkę. Swoje ręce znowu zawiesiła na mojej szyi i zaczęła podnosić jedną nogę w górę dając mi znak bym wzięła ją na ręce. Karinka jest lekka więc nie widzę w tym problemu a tym bardziej że czuje się lekko podniecona tą sytuacją.
Nie mogłam nabrać oddechu, uwolniłam się z ciągłych pocałunków kobiety i zaczęłam całować jej szyję. Ta za to wydawała z siebie jęki. Lubię kobiece jęki, nie mam pojęcia dlaczego ale bardzo mnie to kręci. Przyssałam się do jej szyi robiąc małą malinkę, z jednej strony Karina będzie mieć przechlapane jak zobaczy to Kamil, a z drugiej działałam pod wpływem emocji, a wtedy człowiek szaleje. Puściłam Karinę z rąk. Przestałam ją całować po szyi a ta dysząc powiedziała:
- Mam pomysł. Ile jeszcze do lekcji?
Popatrzyłam na telefon i odpowiedziałam:
-30 minut.
Ta wzięła mnie za rękę i pociągnęła do najbliżej kabiny.
- Proszę nie każ mi czekać i Cię prosić.
- Ale co Ty chcesz?
Ta zaczęła ściągać z siebie koszulę i przed oczami ukazał się biały koronkowy stanik.
- Karinka?
- Cicho.. przestań już tyle mówić.
Podwinęła w górę spódniczkę, zdjęła swoje majtki które pasowały to stanika, opuściła klapę od kibla i usiadła.
- Ale Karinka, Ty masz chłopa i jesteś moją przyjaciółką. Do tej pory tylko się całowałyśmy, a teraz nagle chcesz się ze mną pierdolić? I to jeszcze w szkolnej toalecie?
- Jakoś palenie fajek w babskim Ci nie przeszkadza.
- Ale palenie to nie seks, a co jak wbije tu jakaś nauczycielka?
- Na przykład Pani Buring?
- No na przykład.
- To zaprosimy ją do trójkąta, w sumie ona nie jest zła więc z nią bym mogła.
Popatrzyłam się na Karinę skrzywioną twarzą. Od kiedy Karinka stała się aż tak wielką biseksualną laską? Przecież ona tylko woli chłopców, a nasze przeszłościowe pocałunki były tylko z czystej ciekawości i ewentualnej bliskości jak było nam smutno, ale jeszcze nigdy nie uprawiałam z nią seksu.
- Karina, ubierz się.
- Nie gadaj że chcesz mnie zostawić tak samotną i napaloną.
Milczałam.
- Cóż,- wstała i założyła majtki- dokończymy na dzisiejszej imprezie.
- Karina..
- Diana?
- Ja nie wiem czy pójdę na tą imprezę.
- Ponieważ?
W ten czas Karina się przybliżyła i położyła swoją dłoń na mojej piersi. Składała mi pocałunki na policzku i drugą ręka zaczęła bawić się moimi włosami.
- Ponieważ Eryk.
- Masz przecież mnie.
- Karina, ja nie chce mieć z nim styczności.
Pocałunkami zaczęła schodzić niżej.
- Mhm.... rozumiem..... ale może...... na dwie.... godzinki?
Ledwo co zrozumiałam co z siebie wypowiedziała. Dziewczyna nie chciała przestać mnie całować po szyi, po dekolcie i po brzuchu.
- Dobra Karina dość.
Opuściłam koszulkę poprawiłam włosy i wyszłam z kabiny.
- Kiedyś nigdy nie potrafiłaś mi odmówić.
- Karina, zaraz będzie lekcja. Musimy zająć windę, pójść pod sale, przywitać się z tymi gamoniami...
- I przywitać się ze swoją nową polonistką? Mam być zazdrosna?
- Nie jest w moim typie.
- A mimo wszystko dalej z nią gadasz.
- A Ty dalej mnie całujesz mimo że jesteś z Kamilem.
Wyszłyśmy z toalety i kierowałyśmy się w stronę windy.
- Diana, bo pocałunek z dziewczyną jest inny niż z facetem.
- Czyli jaki?
- Bardziej podniecający.
Spojrzałam na nią a potem na otwierającą się windę. Nie odzywając się wsiadłam do niej, kliknęłam guzik i poszłam w kąt przy szybie.
Karina zerkała na mnie i ma widoki za szybą. Nie chciałam się już do niej odzywać, nie wiedziałam w sumie jak mam się zachować w jej towarzystwie.
Winda szybko dotarła na trzecie piętro, w sumie i dobrze bo krócej byłam w towarzystwie Kariny. Wystartowałam z windy i szłam szybkimi krokami pod klasę. Zauważyłam opierającego się o parapet Eryka z Kamilem. Przeszłam obok nich obojętnie, myślałam że będzie spokój i że też mnie zleją, ale nagle usłyszałam Kamila.
- Diana, stój na moment.
Obróciłam się nie chętnie w jego stronę.
- No?
- Chciałem zaprosić Cię na domówkę, fajnie będzie jak przyjdziesz.
- A jak nie przyjdę?
- Cóż, to będzie mi przykro ale zrozumiem z jakiego powodu.
Popatrzyłam się na Eryka. Miał mnie gdzieś, patrzył się ciągle w ziemie lekko kopiąc nogą o podłogę.
-Wiesz co, może jednak przyjdę.
- Czekaj.. serio?
- Czemu Cię to dziwi, właśnie mnie zaprosiłeś.
- Nieee, nie, to super. Cieszę się że chcesz przyjść. Będziemy się świetnie bawić.
Podniosłam jedną brew do góry. Chłopak się zmieszał i rzekł:
- Znaczy będziesz się świetnie bawić, możesz mi zaufać.
Dalej miałam podniesioną brew. W tle zaczął dzwonić dzwonek. Pani Merch właśnie szła w naszą stronę. Punktualna babka z niej.
- To więc widzimy się dzisiaj o 18!
Wyjął w moją stronę dwie ręce do uścisku.
- Ta, pewnie. Ale yyy to nie.
- A no tak, sorry. Ja po prostu zapomniałem się.
- Widzę.
W tym czasie pani Merch otworzyła klasę i weszła do środka, a ja tuż za nią.
- Diana co robiliśmy na poprzedniej lekcji?
Za mną przeszedł obojętnie Eryk. Popatrzyłam się w jego stronę i zrobiło mi się trochę przykro, czułam brak jakichkolwiek zaczepek które mnie denerwowały i cieszę się że mam już spokój, ale z drugiej strony on powodował że czułam się dla kogoś ważna. A teraz czuje się całkowicie obojętna.
- Uczyliśmy się jak nie spierdolić swojego życia, pani Merch.

2064 słów

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz