3. Chyba sobie nie poradzę

2.7K 98 4
                                    


W klasie od informatyki było strasznie duszno i śmierdziało. Chłopaki byli tak bardzo spoceni od zwykłego klikania w klawiaturę że co 15 minut musiałam wyjść z pretekstem potrzeby fizjologicznej.
Lekcja na szczęście się skończyła a ja jak najszybciej przekroczyłam próg klasy i schodziłam na dół do sali 208. Usiadłam na ławce przed klasą i po 20 sek. dołączyła do mnie Karina.
- A Ty co taka blada?
- Faceci.
- Też bym była taka blada gdybym była jako jedyna w gronie samych przystojnych facetów.
- Zapomniałaś o drobnym detalu, chociaż jednak on nie jest aż tak drobny.
- Jakim? - zapytała zaciekawiona.
- Przystojnych „cuchnących" facetów.
- Nie przesadzaj Diana, przecież Eryk i Kamilek nie śmierdzą.
- Przyjdą to sama oceń.
Otworzyły się drzwi do klasy Pani Buring. Widziałam że kobieta siedzi przygnębiona i opiera się prawą ręką o biurko. Miętoli długopis tymi swoimi drobnymi palcami a jej blond kosmyk co chwile opadał jej na twarz.
- Karina, ja zaraz przyjdę. Od razu zajmę nam miejsce na polskim.
Weszłam do klasy i zamknęłam za sobą drzwi.
- Mam wyjść czy może jednak zostać?- zaczęłam pierwsza.
- Najlepiej wyjść.
Zaskoczyła mnie po tych słowach. Nie widziałam jej jeszcze aż w takim nastroju. Odwróciłam się do drzwi i już miałam łapać za klamkę. Aż usłyszałam:
- Ale jeszcze lepiej gdybyś ze mną została.
Uśmiechnęłam się na słowa nauczycielki i podeszłam do niej bliżej. Wzięłam krzesło z ławki i usiadłam obok biurka.
- Chyba sobie nie poradzę.- rzekła.
Co? Nie poradzę? O czym ona pierdoli? Kontynuowała dalej.
- Czuję się zagubiona wśród młodzieży, te ich odzywki i zachowanie. Tracę siły i chęci a to dopiero drugi dzień w tej szkole. Powinnam iść do Nowackiej i się zwolnić.
- Pani Buring, ale to nie Pani pierwszej i jedynej tak dokuczają. Inni nauczyciele też nie mają z nami kolorowo.
Kobieta popatrzyła się na mnie wzrokiem szczeniaka.
- W takim razie co ja mam zrobić?
- Uczyć dalej i dać se czas. Nam uczniom oczywiście też. Będzie z czasem gorzej. Ale nie można się poddawać, a tym bardziej nie Pani. Skoro chciała mnie pani jeszcze dzisiaj zaciągnąć do dyrektora za palenie w łazience.
Widziałam jak lekko podnoszą się jej kąciki ust.
- I tak już jest po 9 więc nie ma już sensu tam Cię ciągnąć.
Uśmiechnęłam się pod nosem, patrzyłam się na podłogę i nagle dopadła mnie głupia myśl, ale sądzę że będzie to dość pocieszające.
Widziałam jak jej ręka leży na biurku, postanowiłam położyć swoją rękę na jej i mocno ją złapać. Popatrzyła się na mnie, a ja na nią. Nasze oczy nie mogły się od siebie oderwać, tak jakby były magnesami. Wydusiłam z siebie:
- Przepraszam.
Ona spojrzała na mnie pytająco.
- Przepraszam za tą dzisiejszą sytuację, trochę mnie jednak poniosło z tymi odzywkami. Powinnam była odpuścić takie wygłupy i od razu pójść do dyrektorki.
- Diana... teraz będziesz mnie przepraszać za to co było i minęło?
- Tak, bo teraz mam wyrzuty.
Kobieta złapała mnie swoją drugą ręką i powiedziała:
- Tobie jestem w stanie wybaczyć.
Na co obie się uśmiechnęłyśmy.
Jej słowa sprawiły że poczułam dziwne ukłucie w brzuchu.
Chciałabym żeby mówiła mi tak cały czas.
- Zacznijmy od nowa, co Ty na to?- powiedziała.
Patrzyłam się dalej w jej oczy, patrząc się na lewą gałkę i na prawą i tak bez przerwy, postanowiłam zabrać rękę i podać nauczycielce mówiąc:
- Jestem Diana, miło mi.
Nauczycielka zaczęła się ze mnie śmiać.
- Nie sądziłam że aż tak od nowa chcesz zacząć.
- Nie sądziłam że tak szybko się „pokłócimy" że mamy zaczynać od nowa.
- I to wszystko w jeden dzień.
Nagle zza drzwi zaczął dzwonić dzwonek na lekcję. Spojrzałam się ostatni raz na nauczycielkę i poszłam odstawić krzesło. Zajęłam standardowo miejsce z tyłu obok ściany, a po chwili weszła Karina z bladą miną i mówi do mnie:
-  Miałaś racje, nigdy więcej mnie nie zostawiaj samej z nimi. Siadam obok Ciebie.
- Hahahah mówiłam!
Wzięłam plecak i ustąpiłam jej miejsca.
Wszyscy weszli do klasy i okazało się że w klasie jest mało miejsca. Niestety ostatnia do naszej klasy weszła Amelia i Zuzia, więc obie musiały wybrać się do sąsiedniej klasy po ławkę i krzesła. Wchodząc Amelia zaczęła robić awanturę że chce siedzieć z przodu bo chce dobrze słyszeć nauczycielkę, a Zuzia zrobiła awanturę że woli siedzieć z tyłu.
- Dziewczynki zajmijcie szybciej miejsca bo tracę czas na was.
Amelia miała już łzy w oczach. Postanowiłam wstać, zabrać swoją torbę i przeprosiłam Karinę za to co robię, ale:
- Zuza, idź do Kariny. Ja pójdę do przodu. Ale to tylko dzisiaj taka sytuacja. Następnym razem się dogadajcie.
Nauczycielka spojrzała na mnie z zaskoczeniem. Nie spodziewała się po mnie takich rzeczy.
- Dobrze więc zacznijmy, nazywam się Kasia Buring i od dzisiaj to ja jestem waszą nauczycielką od języka polskiego. Słyszałam że mieliście od polskiego panią Alicję Kocurek, ale pani Alicja musiała mi was wymienić na klasę licealną która właśnie zaczyna naukę w tej szkole. Więc chciałabym zacząć od poznania się. Bardzo bym chciała usłyszeć z waszych ust wasze imię i nazwisko oraz zainteresowanie, możecie pododawać jakiekolwiek ciekawe informacje o waszym życiu.
Zacznijmy od końca od strony ściany.
Pani w brązowych włosach.
Nauczycielce chodziło o Karinę. Karina zamieszana zapytała:
- A wstać?
- Fajnie by było Cię widzieć, ale jeśli to Cię krępuje to możesz usiąść.
Karina sama nie wiedziała co robić więc po krótkiej chwili namysłu postanowiła wstać i zaczęła mówić:
- Jestem Karina Dziubka, jestem na kierunku chemicznym i moim zainteresowaniem są.... są... chłopcy.
Klepnęłam się ręką w twarz po usłyszeniu tych słów.
- Myślę że nas dziewczyny to tylko faceci kręcą.- zażartowała nauczycielka.
Kręcą ją mężczyźni? A nie widziałam żadnej obrączki na jej palcu. Oj coś chyba pani kręci, albo po prostu nie jest gotowa na małżeństwo i ciągle mówi chłopakowi że to nie ten czas, nie ta pora.
- Dziękuje Karina za takie krótkie przedstawienie, teraz poproszę koleżankę obok.
Zuzia wstała i zaczęła się przedstawiać.
Nagle wstał Eryk i jak to on czekałam aż popisze się swoim zainteresowaniem.
- Nazywam się Eryk Wiśniewski i skoro zainteresowaniem Kariny są mężczyźni, to ja bez tajemnic wyznam że moim zainteresowaniem jest Diana.
Nauczycielka zrobiła wielkie oczy i czuła się zmieszana. Wyglądała na osobę która nie wiedziała co ma odpowiedzieć.
- Dziękuje Ci Eryk, myślę że Diana ma takie samo zainteresowanie.
Po tych słowach popatrzyłam się i na Eryka i na Panią Buring pytająco. Eryk puścił mi oczko, na co przerzuciłam oczami a Pani Buring spojrzała na mnie krzywo.
- Dobrze teraz pora na kolegę z boku.
Kamil wstał i zaczął:
- Jestem Kamil Murecki, moim zainteresowaniem jest piłka nożna i motoryzacja. Jestem na informatyku, bo mam wielkie plany by zostać grafikiem komputerowym. Ale z czasem coraz bardziej w to zaczynam wątpić.
- Dlaczego wątpimy?
- Bo nie chce zostawiać swojej dziewczyny samej w Polsce. Na grafika komputerowego chciałem się wybrać do Norwegii bo tam lepiej płacą.
- To może jak skończycie szkołe to wybierzecie się razem?- zapytała nauczycielka.
- Jeśli Karina nie będzie miała nic przeciwko.
- Czyli Ty i Karina, oraz Eryk i Diana?
Spojrzałam na nauczycielkę i zrobiłam twarz mówiącą „Serio?".
Nie dawno co płakała nad biurkiem a teraz nagle se wmawia że ja i Eryk jesteśmy parą.
Eryk odpowiedział:
- Tak.
Natomiast Kamil:
- Nie do końca.
- To znaczy? - dopytywała wciąż nauczycielka.
- Eryk i Diana nie są parą. I nie wiadomo czy będą.
- Eryk, Diana?
Eryk zapytał:
- Słucham?
- Dlaczego nie jesteście parą?
- Jesteśmy- powiedział Eryk.
Nagle ja się wtrąciłam:
- Bo nic nie czuje i nigdy nic do niego nie poczuje. Proste?!
Odwróciłam się do Eryka zdenerwowana, a ten spojrzał na mnie ze smutną miną.
W klasie zrobiła się cisza, wszyscy nawet i nauczycielka patrzyli się na mnie ze zdziwieniem że aż tak bardzo się uniosłam.
- Po prostu, dajcie mi ludzie już święty spokój z jakimkolwiek związkiem. Od kiedy to jest takie ważne?- dodałam po czym wyszłam z klasy.
Za mną wyszła Karina i zaczęła mnie wołać. Ja szłam prosto do toalety odreagować. Wyciągnęłam z kieszeni paczkę fajek i zapalniczkę. Otworzyłam okno i odpaliłam papierosa. Wzięłam wielkiego bucha i wypuściłam mając zamknięte oczy.
- Diana, ja Cię rozumiem. Eryk trochę przesadza.- powiedziała Karina podchodząc do mnie od tylu i obejmując w pasie. Jej głowa spoczywała na moim prawym ramieniu. A mi pojawiły się łzy w oczach.
- Po prostu, mam już dość że nie może zrozumieć przez te trzy jebane lata że nie mam ochoty z nim być. Ja nic do niego nie czuje, a nie chce go zranić udając.
- Powiem Kamilowi by z nim pogadał i przemówił do rozsądku.
- Ja wątpię że to się uda, on i tak zacznie mówić i robić swoje, wiesz jaki on jest.
- Wiem. Kończ fajkę i idziemy razem do klasy. Zaraz będzie Twoja kolej na przedstawienie się.
Po tych słowach Karina pocałowała mnie w głąb szyi i przytuliła się mocniej. A ja dalej kontynuowałam palenie.
- Karina?
- Hm?
- A jak zareagowała polonista na moje wyjście?
- Zmieszała się, nie wiedziała co robić więc wyszłam za Tobą. Ona została w klasie, przecież nie może zostawić klasy samej.
- Racja, a Ty dlaczego za mną wyszłaś?
- Bo jestem Twoją przyjaciółką i wiem że mnie potrzebujesz. A ja potrzebuje Ciebie, bo my bez siebie to jak Ziemia bez Słońca, jesteś moim Słońcem.

Po tych słowach odwróciłam się i wtuliłam się w Karinę, uścisk trwał 15 sek. po tym czasie zgasiłam fajkę i obie wróciłyśmy do klasy.
Pani Buring widząc otwierające się drzwi uśmiechnęła się w moim kierunku po czym powiedziała:
- Więc Diana teraz Twoja kolej.
- Skoro już stoję to, nazywam się Diana Smith a zainteresowań nie mam. Lubię spokój i ciszę.
- Aż taka spokojna to Ty nie jesteś.
- Bo lubię spokój od strony innych. Nie mówiłam że to ja lubię być spokojna. Ktoś musi na tym świecie pokazać rogi, skoro inni tego nie potrafią.
- Kiedy mam wiedzieć że pokazujesz rogi?
- Kiedy same z siebie wyrosną.
- Elf z piekła?
- Elf w niebie nie wyglądałby dobrze, wśród tych świateł.
- Ja widzę anioła w piekle, a nie elfa.
- Bo ludzie widzą to co chcą widzieć.
- A co Ty widzisz?
- Obecnie? Grupę głupich i kłamliwych ludzi.

W tle było słychać dzwonek na przerwę. Stałam tak jeszcze przez chwilę patrząc się na nauczycielkę, a nauczycielka na mnie. Nagle cała klasa się zmyła a my zostałyśmy same. Wzięłam torbę i nałożyłam na ramie, jednak nauczycielka nie mogła mnie od tak puścić bez żadnego słowa.
- Przepraszam i dziękuje.
Odwróciłam się w jej stronę i zapytałam:
- Za?
- Za wsparcie i za to że ja teraz nie wyszłam za Tobą by wesprzeć Ciebie.
Uśmiechnęłam się do niej, nie widziałam i już nigdy nie chce widzieć jej z tak ponurej strony.
- Do zobaczenia Pani Buring.
Po czym zamknęłam drzwi do klasy, popatrzyłam się na noworodków siedzących przed klasą i patrzących w moją stronę. Wystawiłam język i zapytałam się:
- Zobaczyliście ducha czy może elfa z piekieł ze taki wytrzeszcz oczu macie?

1751 słów.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz