116. Teraz Twoja kolej.

1.2K 95 25
                                    

Pov. Diana

- Dobrze że jesteś... Czemu to odludne miejsce wybrałaś? - spytała mnie Merch.
- To nie czas na takie pytania, chcę Ci coś powiedzieć.
- Ja też mam Ci coś do powiedzenia.
- Ty zacznij... - zaproponowałam jej.
- Może nie w tym miejscu? Mam wrażenie że nie jesteśmy tu same.
- Co więc proponujesz?
- Pójdźmy do mojego samochodu. - rzekła i zaprowadziła mnie do samochodu który stał pare metrów od starej i opuszczonej fabryki.
Wsiadłam od strony przedniego pasażera, a Merch od strony kierowcy. Zamknęła nas w środku i wsadziła kluczyki do stacyjki.
- Teraz możemy zacząć mówić. - odparła. - Chciałam Ci powiedzieć Diana że mamy ostro przekichane.
- Co się dzieje? - spytałam. Moje serce nagle podskoczyło i stanęło w gardle. Zawsze bałam się i będę się bać zdania w którym chodzi o to, że jest źle.
- Dzwoniła do mnie Buring. Zapytała się mnie czy możemy się dzisiaj spotkać. Powiedziałam jej że mam rocznice z mężem i nie sądzę żebym była w ten dzień wolna.
- Serio macie rocznice?
- Nie. To był jedyny pomysł który mi przyszedł do głowy kiedy z nią rozmawiałam. Wracając...
- Przepraszam że Ci przerwę, ale z ciekawości spytam, kiedy macie rocznice?
- Myślisz że ja pamiętam? Przestałam o tym wszystkim pamiętać od kiedy przestałam już cokolwiek czuć do męża... a zaczęłam do Ciebie...
- Dobrze, kontynuuj. - powiedziałam i zrobiłam się czerwona na twarzy. Komentarz nauczycielki zawstydził mnie, nie sądziłam że aż tak potrafię się komuś spodobać.
- Zaczęła się mnie wypytywać o kolejne wolne dni, ale znów musiałam ją okłamać. Koniec końców stało się tak że właśnie za godzinę widzę się z Twoją... Kobietą?
- Co?? Jak za godzinę. Oszalałaś? Nie możesz!
- Nie mam Diana wyboru.
- Przecież to jest samobójstwo, znaczy... O co jej do cholery chodzi?!
- Nie wiem Diana, ale to zaczyna być dziwne. Przecież sama wiesz jaka jest moja relacja z jej osobą. Nienawidzimy się i to bardzo.
- Wiem... Eh... Dzisiaj też się mnie spytała czy coś robię, albo jutro. Chciała się spotkać, ale musiałam jej wcisnąć jakąś bajerkę. Przecież nie powiem jej że spotykam się z Tobą.
- Martwi mnie to... - zasłoniła na chwile usta dłonią. Zastanowiła się przez ułamek sekundy i wytarła dłonią malutkie usteczka. - Ona chyba wie co się dzieje.
- Zgadzam się z Tobą. - westchnęłam. Poskładałam myśli w całość i popatrzyłam się na zamyśloną informatyczkę.
- Teraz Twoja kolej. - powiedziała.
- Słucham?
- Miałaś mi coś do powiedzenia więc teraz ja Ciebie słucham.
- Aaa... No tak... - zaczęłam bawić się paznokciami. Zestresowałam się. Byłam przekonana że zapomniała o tym że mam coś do powiedzenia, a nasza rozmowa będzie o tym co może chcieć Buring od informatyczki. Nie wiedziałam jak zacząć, w końcu w planach miałam to żeby powiedzieć jej najdelikatniej jak się da, że te nasze potajemne spotkania nie mają prawa bytu.
- Tak więc słucham... Nie mamy dużo czasu Diana bo muszę się przygotować na spotkanie z Twoją kobietą... Dziwnie się to mówi.
- Wiesz co, nie jest to tak bardzo istotne, może po prostu przełożymy to na kolejne spotkanie?
- Skoro tak mówisz... Odwieźć Cię?
- Nieeee,- chwyciłam za klamkę - przejdę się.
- Ale jest już późno i ciemno.
- To mi w niczym nie przeszkadza, jedź na spotkanie z Buring.
Poczułam krótką wibracje w kieszeni. Wyjęłam telefon i dostałam wiadomość od Katarzyny Buring.
- Kto napisał? - spytała Merch.
- Bu.....Buring.
- Pierdolisz?! Co napisała?
Popatrzyłam zszokowana na informatyczkę. Ona popatrzyła się na mnie i przewróciła oczami po czym wypowiedziała:
- Diana, jestem człowiekiem i też od czasu do czasu mi się wymsknie przekleństwo.
- Wiem... wiem przepraszam. - popatrzyłam się znowu na wiadomość i przeczytałam ją głośno. -„Hej kochanie, za dziesięć minut będę pod Twoim domkiem. Mam Ci coś ważnego do powiedzenia!" Muszę iść teraz, inaczej będzie piekło jeśli się nie pojawię.
Informatyczka szybko posłała mi buziaka w policzek a ja wyszłam z samochodu i zaczęłam biec.

Pov. Buring

Zobaczyłam wybiegającą Dianę z czyjegoś samochodu. Odłożyłam lornetkę na siedzenie obok i panicznie zaczęłam unosić kąciki ust. Samochód który stał kilka metrów przede mną, włączył światła mijania i powoli ruszył do przodu. Nie miałam potrzeby jechania za nim bo dobrze wiedziała że za kierownicą była Merch. Zawróciłam i pojechałam najwolniej jak się da do Diany. Dlaczego jechałam wolno, żeby dać jej czas na powrót. W głowie układałam wersje jaka może się wydarzyć kiedy się z nią zobaczę. Najchętniej to ukręciłabym jej głowę...

Pov. Diana

Stałam zmęczona przed domem i czekałam na polonistkę. Poczułam gęsią skórkę na rękach, nie wiedziałam czy to z zimna czy ze strachu. Czekałam na Katarzynę 5 minut, postanowiłam poczekać jeszcze dwie i po prostu wejść do domu. W pewnym momencie miałam myśleć że może się pomyliła z tą wiadomością, chociaż z drugiej strony wątpię żeby z kimkolwiek wchodziła w jakaś relacje po akcji z Iwanem. Jedyną osobą jestem... ja. Ta która ją... zdradza... Otrząsnęłam się a przede mną stanął samochód polonistki. Wyszła z pojazdu i podeszła do mnie z wielkim uśmiechem. Przytuliła się do mnie i skrycie pocałowała mnie w policzko. W to w które nie dawno pocałowała mnie Merch. Odwzajemniłam pocałunek i spojrzałam w głąb jej oczu.
- Co takiego chcesz mi powiedzieć?
- Otóż, - zaczęła. - przyjechałam powiedzieć Ci że Cię kocham.
- Ja Ciebie też, ale teraz serio co chciałaś mi powiedzieć? - spytałam kobietę jeszcze raz.
- To chciałam Ci powiedzieć.
- Że mnie kochasz?
- Tak. A co to źle?
Myślałam że krew mnie zaleje. Tyle potów i nerwów tylko po to by powiedziała mi że mnie kocha?!
- Nie, ależ skąd. To... urocze, ale wiesz że nie musiałaś przyjeżdżać specjalnie po to by mi to powiedzieć. Mogłaś równie dobrze mi to napisać.
- Lepiej to usłyszeć niż przeczytać Misiaczku.
Kobieta znów się do mnie zbliżyła. Rozejrzała się wokół i złączyła nasze usta. Pragnęła czułości. Objęłam ją w talii i zaczęłam dominować w pocałunkach. Do naszych pocałunków dostałyśmy swoje języki, które powoli zaczęły toczyć walkę między sobą. Zaczęło mi się to podobać, aż nieco mnie to podnieciło. Jednak musiałam skończyć z tymi czułościami, bo wszystko to działo się przed moim domem, wokół moich gadatliwych sąsiadów.
- Cieszę się że Cię widzę. - powiedziałam po chwili. - Ale musiałam specjalnie szybko uciekać od Karinki żeby Cię nie zawieść.
- Co robiłyście razem?
- Oglądałyśmy film.
- Jaki?
- Ojjj na pewno nie znasz.
- Powiedz, a może jednak Cię zaskoczę.
- Zdrada.
- Tak się nazywał film? - dopytała.
- Tak.
- Znam ten film bardzo dobrze. Główna bohaterka myśli że jest zdradzana i postanowiła zdradzać swojego partnera.
- Nie sądziłam że go oglądałaś.
- Wiele rzeczy jednak o mnie nie wiesz. - zaśmiała się. - Będę uciekać kochanie, jutro na pewno nici ze spotkania?
- Dam Ci jeszcze znać.
- Dobrze, trzymaj się. - powiedziała po czym wsiadła do samochodu. Odpaliła go i jeszcze przed odjazdem pomachała w moją stronę, a po chwili ruszyła.
- To było dziwne, a najbardziej dziwne było to jak skomentowała ten film... skąd ona zna fabułę skoro ja ten tytuł filmu wymyśliłam?

——————

Dobiliśmy już jakiś czas temu 100k wyświetleń, kolejny cel zrealizowany. Dziękuje wam wszystkim i życzę powodzenia w nowym roku. Niech wam się układa!

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz