49. I co było dalej?

1.7K 106 38
                                    


Usiadłam na łóżku, a nauczycielka od informatyki usiadła obok mnie z niezadowoloną miną.
- Nie wiem od czego mam zacząć. - powiedziałam zestresowana. Ze strachu zaczęłam bawić się palcami i wykręcać je na przeróżne strony. Kobieta złapała mnie za ręce i podniosła kąciki ust do góry.
- Nie gryzę, powiedz mi po prostu prawdę.
- To chyba musimy się cofnąć do początku roku szkolnego..
- Mamy czas. - powiedziała zerkając na telefon.

Powiedziałam nauczycielce cały początek a ta z zaciekawieniem słuchała tego co mówię. Stres mi trochę opadł, czułam się trochę lepiej kiedy mówiłam pani Merch prawdę o mnie i o Buring.
- Chwila, ona zaproponowała Ci pomoc przy olimpiadzie zapraszając do siebie i upijając?
- Tak, nie wiem dlaczego chciała mnie upić. Znaczy, nie nazwałabym tak tego, sama kazałam jej mnie zaskoczyć. No i udało się jej.
- I co było dalej?
- Zostawiłam ją samą. Później się do mnie nie odzywała w szkole. Potem między mną a panią Kasią zaczęło się lepiej układać.
- Oczywiście później odbyła się olimpiada, dobrze rozumiem? Na której oczywiście Ci się nie udało.
- Niestety tak. Pani Kasia wtedy bardzo mnie wspierała. Była przy mnie kiedy to ja nie potrafiłam pojąć jakim cudem nie udało mi się wygrać olimpiady. Była przy mnie kiedy dostałam piłką w twarz na wuefie. Była przy mnie kiedy patrzyłam się na gwiazdy. Była przy mnie kiedy byłam nieprzytomna.
Nauczycielka słuchając mojej wypowiedzi nagle posmutniała. Jej oczy zrobiły nagle czerwone, jej wzrok uciekał w przeróżne strony. Nachyliłam się nad nią, złapałam ją za policzek i chciałam ją pocałować. Informatyczka wysunęła dziubek, a ja delikatnie musnęłam jej usta.
- Ale pani uratowała mnie wywożąc z tego piekła.
- Diana, kochałaś się z nią?
Serce mi przyspieszyło. Czułam jak w pokoju robi się coraz bardziej gorąco. Widząc smutną twarz pani Merch zrobiło mi się przykro że tak źle ją potraktowałam. Kobieta niczym nie zasłużyła na takie traktowanie. Wzięłam głęboki wdech i raz na zawsze postanowiłam położyć karty na stół.
- Tak, kochałam.
Informatyczka zmieniła pozycje siedząc do mnie bokiem. Złapałam ją delikatnie za rękę i bardziej się do niej przysunęłam. Ta natomiast zabrała swoją dłoń i położyła na swoim udzie. Zraniłam ją i przy okazji siebie. Serce zaczęło mi powoli pękać na kilkaset kawałków. Spojrzałam na twarz nauczycielki, a po jej policzku zaczęła płynąć samotna łza. Wytarłam jej lico palcem a ta się popatrzyła na mnie wzrokiem przybitego psa.
- Nic Ci nie zrobiłam, a Ty tak mnie potraktowałaś.
- Proszę pani, ją ją pokochałam tuż po rozpoczęciu roku. Nie wiedziałam że zakocha się we mnie druga nauczycielka.
- Diana, przepraszam Cię ale ja nie jestem w stanie się na Ciebie patrzeć ani słuchać.
- Rozumiem, przepraszam panią bardzo..
- Obiecałam Ci że zostanę z Tobą na noc, ale nie wiem czy jestem w stanie przesiedzieć tu godzinę dłużej.
- Jestem w stanie to zrozumieć i wcale się pani nie dziwie, zrobiłabym to samo.
- Musisz Diana wybrać, kto ma być przy Tobie na dobre i na złe. Nie możesz ranić mnie i jednocześnie tamtej... nie wymienię jej imienia i nazwiska. Pamiętasz to drzewo w które uderzyłaś? Wyobraź sobie że to właśnie ja jestem tym drzewem.. cierpię tak samo jak Ty, tylko że Ty bardziej. Po czasie jednak mi to przejdzie i narodzę się na nowo zapominając o całej sytuacji. A co z Tobą będzie? Nie wiem. Przewiduje że dalej będziesz to jakoś przeżywać, chociaż nie jestem w stanie potwierdzić tego w stu procentach. Jednym słowem, właśnie zniszczyłaś naszą relację którą ciężko będzie w jakikolwiek sposób odbudować. Jednakże dalej darzę Cię wielkim uczuciem, dam Ci więc czas na to byś wszystko sobie poukładała w głowie. Jeśli wybierzesz ją, to mi to powiedz. A jeśli mnie to tym bardziej mi powiedz. Zastanów się przy kim mocniej bije Ci serce.
- Bardzo bym chciała powiedzieć że moje serce bardzo mocno bije tylko i wyłącznie dla pani. Ale w tym momencie na prawdę sama nie wiem dla kogo ono bije.
- Dlatego też daje Ci czas na zastanowienie się, tylko proszę nie zastanawiaj się długo bo miłość w pewnym momencie potrafi się wygasić.
- Moja tak szybko nie wygaśnie.
- Ale moja może, choć będzie to trudne do zrealizowania to wiem, że może wygasnąć z mojej strony.  A teraz przepraszam Cię, ale najlepiej będzie jak już Cię zostawię samą.

Odprowadziłam nauczycielkę do drzwi. Kiedy miała już chwytać za klamkę, to ja złapałam ją za nadgarstek i mocno przyciągnęłam do siebie mocno ją przytulając. Złożyłam jej czuły pocałunek na czole i delikatnie smyrałam jej tył włosów.
Informatyczka mocno odepchnęła się ode mnie uderzając mnie lekko w moją klatkę piersiową i spojrzała się na mnie miną wściekłą jak szerszeń. Wyszła z mieszkania trzaskając za sobą drzwiami i weszła do samochodu którym szybko ruszyła. Spojrzałam przez okno i patrzyłam jak nauczycielka odjeżdża. Rozpłakałam się i poszłam od razu do barku w poszukiwaniu dobrego alkoholu oraz idealnego kieliszka.

Usiadłam przy kuchennym stoliku i co jakiś czas dolewałam sobie alkoholu. Przed sobą miałam otwartą konwersacje z polonistką. Zastanawiałam się czy czasem do niej nie zadzwonić, chociaż czułam że to może skończyć się źle. W głowie wciąż miałam słowa informatyczki.
- Dlaczego Ty idiotko nie chcesz kobiety która Cię kocha i daje Ci drugą szanse mimo że miałaś romans z inną? Co Cię kurwa ciągnie do tej Buring?!
Złapałam mocno za telefon i poszukałam numeru do swojej najlepszej przyjaciółki i zadzwoniłam.
Po drugiej stronie usłyszałam niezbyt zadowalający głos.
- Czego chcesz? - zapytała Karinka.
- Wsparcia.
- Dlaczego akurat teraz i dlaczego akurat ode mnie?
- Karinka o co Ci chodzi?
- Zapomniałaś o mnie, a o przyjaciołach się nie zapomina, rozumiesz? Dlaczego ja się dowiaduje od przeróżnych osób że moja najlepsza przyjaciółka siedzi pobita w jakimś wypiździowie i nawet nie ma czasu do mnie zadzwonić?! Straciłam Cię Diana, już nie jesteś tą samą Dianą co kiedyś.
- Karina, przyjdź pogadamy o tym.
- Przyjdź? Jeszcze chcesz mi powiedzieć że jesteś już w domu i nie miałaś zamiaru mnie o tym powiadomić wcześniej?
- Właśnie to robię.
- Wiesz co, jest już późno a Ty do mnie dzwonisz i szukasz wsparcia. Dlaczego nie pomoże Ci Twoja ulubiona polonistka?
- Dlatego mówię, proszę Cię przyjdź..
- Nie chce mi się Ciebie słuchać Smith, zaniedbałaś mnie. Odezwę się jak mi przejdzie. Cześć.
Rozłączyła się. Poczułam się okropnie. Nie dziwie się że Karinka tak na to wszystko zareagowała w końcu nie tak postępują prawdziwi przyjaciele. Nalałam sobie ponownie alkohol do kieliszka i wypiłam duszkiem. Poszukałam numeru do swojego przyjaciela, jednak bałam się bo może zareagować podobnie jak Karinka. Długo nie musiałam czekać bo szybko odebrał.
- Diana wszystko w porządku że do mnie dzwonisz?
- Wow, zaskoczyłeś mnie tym pytaniem.
- A dziwisz mi się? W ogóle do mnie nie dzwonisz więc jestem na prawdę zdziwiony że dostaje od Ciebie telefon. Spytam więc jeszcze raz, coś się stało?
- Eryk, powiedz mi. Czy ja na prawdę jestem aż tak okropną osobą?
- Pokłóciłaś się z Kariną? Jeśli tak to nie słuchaj tego co ona gada, po prostu Kamil z nią zerwał i jest w okropnym stanie.
- Czyli jednak jestem okropną osobą..
- Co? Nic takiego nie powiedziałem.
- Moja najlepsza przyjaciółka ma problemy sercowe a mnie przy niej nie było. Kiedy on z nią zerwał?
- Jakoś 3 dni temu.
- Ona pewnie potrzebowała mojego wsparcia, a ja jej tego nie zapewniłam.
- Diana, przestań się tak obwiniać. Tak często wygląda zerwanie.
- Nie Eryk.. nie zrozumiesz.
- Może przyjedziesz to pogadamy w cztery oczy? - zaproponował.
- Z chęcią ale nie mam samochodu.
- A gdzie jest?
- Pod szkołą.. wiesz co? Pójdę po niego! Zaraz będę.
- Możemy jutro się spotkać jeśli chcesz, będzie nam chyba wygodniej bo słyszałem jaka walka była na wycieczce.
- Czy wszyscy o niej już słyszeli?
- Niestety tak, dostałaś mocny wycisk od szkolnej kujonki.
- Dobra dość tego, idę po samochód póki nie jest całkowicie ciemno.

Nalałam ostatni kieliszek kończącego się już alkoholu i wypiłam duszkiem. Ubrałam kurtkę i pijana poszłam ubrać buty. Ubierając je przewróciłam się i wylądowałam tyłkiem na podłogę. Wstałam przetrzymując się szafki na buty i wytrzepałam tył spodni. Wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz i dałam klucze pod kwiatkiem. Powoli zeszłam z czterech schodków i kierowałam się w stronę szkoły będąc pijana.

Kiedy doszłam na miejsce to na orliku szkolnym zobaczyłam grupkę popisujących się chłopów. Przeszłam obok nich, a jeden odezwał się za mną.
- Hej maleńka, przyszłaś się doszkalać jak robić dobrze loda?
Chłopaki wokół niego się zaśmiali, odwróciłam się do niego i fałszywie się uśmiechnęłam.
- Najpierw trzeba mieć coś w spodniach żeby zrobić „loda"
- Ty jebana kurwo. - powiedział chłopak i wybiegł z orlika za mną. Widząc go zaczęłam uciekać do przodu, a za nim wyruszyła w pościg jego ekipa. Kręciło mi się strasznie w głowie, chłopaki byli szybsi, nie udało mi się im uciec. Facet od loda złapał mnie mocno za kark i rzucił mnie na kolana stając przede mną i śmiejąc się.
- Sprawdzisz sama na własne oczy czy mam dobry sprzęt.

1436 słów.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz