Przeżuwałam obiad myśląc nad tym jaki popełniłam błąd zgadzając się na spotkanie z Merch. Samo pójście tam będzie strachem, a co jeśli sen który mi się nie dawno co śnił, jest snem proroczym? A co jeśli w tym momencie powinnam zadzwonić do informatyczki i powiedzieć jej że nie jestem w stanie się spotkać? Nie chce żeby ktokolwiek pisał na masce samochodu Kaśki jakiekolwiek wyzwiska. W tym momencie przydałaby mi się Karina i jej pomoc.
Dokończyłam obiad i odłożyłam naczynie do zmywarki. Oparłam się o blat i odetchnęłam. Mój wzrok powędrował na zegar wiszący na ścianie. Zbliżała się godzina gdzie miała pojawić się ponownie pani Buring. Może powiem jej o sytuacji z Merch? Chociaż, czy ja bym chciała słyszeć o jakimś mężczyźnie w życiu pani Buring?
- Mogłaś myśleć kiedy się do obydwu zbliżałaś.. - powiedziałam sama do siebie i burknęłam pod nosem. - Nie, myślenie Ci nawet nie wychodzi.
Usłyszałam nagle jak podjeżdża samochód pod mój dom. Od razu pomyślałam że to nikt inny jak Buring jadąca prosto ze szkoły. Szybko poszłam w stronę drzwi wejściowych i otworzyłam drzwi. Oparłam się o ścianę i obserwowałam jak polonistka wysiada z uśmiechem z samochodu a następnie kieruje się w moją stronę.
- Dzień dobry moja ulubiona uczennico. - zaczęła pierwsza.
Wpuściłam kobietę do środka i zamknęłam za nią drzwi. Ponownie oparłam się o ścianę i patrzyłam w jak seksowny sposób nauczycielka zdejmuje z siebie obuwie.
- Nie chciałam mówić tego przy otwartych drzwiach, ale przywitałaś się tak jakbyś była po dobrym seksie.
- Może dlatego że dwie godziny temu byłam po naprawdę dobrym seksie i znów na niego wracam? - chwyciła za torebkę i szła do salonu wymachując bioderkami na boki. Kobieta chciała bym celowo się popatrzyła na jej ponętny tył. - Przymknij skarbie buźkę bo owad Ci wleci do ust.
- Jedynym owadem w tym pomieszczeniu jesteś Ty, więc mogłabym rozszerzyć ją jeszcze bardziej. - powiedziałam pewnie i szłam za nauczycielką. Kobieta odwróciła się do mnie, a jej wyraz twarzy mówił jednocześnie że zapunktowałam, ale jednocześnie powinnam być na minusie.
- Chyba nie będę tego komentować.
- To może skomentuj jak będziemy teraz spędzać czas? - przytuliłam ją do siebie i odgarnęłam jej włosy dobierając się ustami do jej szyi. Głośno odetchnęła. Odepchnęła mnie od siebie i wyjęła z torby podręcznik z języka polskiego. Usiadła na kanapie i położyła książkę na swoich udach.
- Będziemy interpretować wiersze Tetmajera.- powiedziała z uśmiechem i z zapałem.
- Marzenie... - zareagowałam z poirytowaniem.
Kobieta otworzyła książce na stronie z wierszem.
- Słuchaj.. „Lubię kiedy kobieta omdlewa w objęciu."
- W moich nie omdlewasz. - wtrąciłam się.
- Diana, nie teraz. „Kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu".
Zbliżyłam się do niej i zamknęłam jej książkę.
- Sprawdźmy to. - wstałam i podałam dłoń polonistce.
- I tak umiem na pamięć. „Gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie, i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie". - złapała za moją rękę i wstała. Objęła mnie wokół szyi i oblizała wargi. - „Lubię kiedy rozkosz i żądza oniemi, gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi". - przejechała paznokciami po moim ramieniu obserwując przy tym jak jej dłoń schodzi w dół. - „Gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem,
I oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem."
- Teraz się mam uśmiechnąć? - wypaliłam nagle z pytaniem. Przyłożyła wskazujący palec do moich ust uciszając mnie.
- „I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania. Przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania". - złożyła mi pocałunek na szyi. - „Zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
Gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia." - uśmiechnęłam się i odwróciłam wzrok. Kobieta złapała mnie jedną dłonią za dwa lica robiąc mi przy tym rybi dziubek i skierowała w swoją stronę. - „Lubię to" - również się uśmiechnęła - „i tę chwilę lubię, gdy koło mnie wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie". - zbliżyła się bardziej do mnie i objęła mnie w pasie patrząc się głęboko w moje oczy. - „A myśl moja już od niej wybiega skrzydlata. W nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata."Pchnęła mnie na kanapę i usiadła na mnie okrakiem. Złapałam ją za pośladki a polonistka załapała mnie dwoma rękoma za lica i złączyła nasze usta. Poczułam podniecenie, jednak szybko się go pozbyłam kiedy całując Kasie, raptem pomyślałam o pani Merch. Nauczycielka zauważyła że nagle odechciało mi się pocałunków. Oderwała się od moich ust i spojrzała pytająco.
- O co chodzi? - spytała z troską.
- Jesteś piękna.
- To chyba nie o to chodzi.. - złapała mocno za moją koszulkę. - Powiedz.
- Obiecaj mi że spędzimy razem resztę życia.
- Dopóki smierć nas nie rozłączy. - zachichotała pod nosem.
- Nie rozłączy bo nie dam Ci umrzeć.
- Słodkie.. - cmoknęła mnie w usta.
- Zadzwoniłam do Merch..
- Słucham? - odsunęła się ode mnie niepewnie.
- Byłam ciekawa tego jak się czuje więc spytałam się jak noga, a ona zaprosiła mnie do siebie.
- I co, pójdziesz?
- Muszę, bo to jest w sam raz okazja by powiedzieć jej że zdecydowałam z kim chce się związać.
- Wiesz co, chciałabym być teraz na Ciebie strasznie zła, ale masz racje. Pójdź do niej i powiedz jej. W końcu nie możesz jej dłużej męczyć. Cieszę się że mi to mówisz.
- To w końcu jesteś na mnie zła?
- Może tak w 15%? - powiedziała z przymróżeniem oka.
- Tylko 15?
- Albo aż.
- Musiałam Ci o tym powiedzieć bo jednak mimo wszystko chodzi o Ciebie i w końcu jestem Twoją...
- Uczennicą. - dokończyła za mnie, ale na jej twarzy cały czas był uśmiech. Mogłam więc się domyśleć że powiedziała w formie żartobliwej.
Aż samej na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Chwyciłam za jej bioderka i przyciągnęłam do siebie.
- Czy uczennica robi tak swojej nauczycielce? - spytałam kobiety.
- Tak, nie jedna łapie mnie w taki sposób jak Ty.
- Mm to fajnie się bawisz na innych lekcjach z innymi klasami.
- Powiem jedno, mam swoją faworytkę. - puściła mi oczko.
- Opowiedz mi coś o niej. - bardziej ją do siebie przysunęłam i patrzyłam się w głąb jej pięknych i ciemnych oczu.
- Ma strasznie wielkie złote serce, czuły dotyk, pięknie lśniące oczy, zadbane ciało, mięciutkie włosy, cudny uśmiech..
- Już dość.
- A nazywa się Diana Smith.
- Wiedziałam że od samego początku mówisz o mnie, ale wiesz co mnie zabolało? Wyobraziłam sobie jak mówisz o kimś innym. Nie zniosłabym tego, zabiłabym z miłości tak samo jak Kamil.
- Obejdzie się bez kolejnych ofiar Słoneczko. - namiętnie pocałowała mnie w usta a ja odwzajemniłam jej ruch.Polonistka zerknęła na zegarek.
- Jak ten czas szybko leci. - powiedziała po czym wstała w kanapy i chwyciła za torbę. Wstałam tuż za nią i podeszłam bliżej kładąc dłoń na jej pleckach.
- Mogę sprawić żeby się nagle zatrzymał, jeśli zostaniesz jeszcze na kilka minutek.
- Czas zatrzymuje się wtedy kiedy mnie całujesz Skarbie.
- To daj mi się jeszcze raz pocałować.
Polonistka skierowała twarz w moją stronę a ja skradłam jej buziaka.
- Tak to nigdy nie wrócę do domu.
- Tu jest Twój dom, a w nim ja.
Kobieta rozejrzała się po mieszkaniu.
- Nie przypominam sobie żebym przeprowadzała się do rodzinnego domku i przede wszystkim nie pamiętam bym wybierała tą farbę do salonu. - cmoknęła mnie w policzek. - Musisz mi wybaczyć, ale naprawdę na mnie już pora.
- Jasne, nie będę Cię zatrzymywać.
- Widzimy się jutro w szkole? - spytała.
- Myśle że tak, wiem jak się trzyma Karinka więc jest mi z tym zdecydowanie lepiej. Przemyśle jeszcze, ale myślę że mogę normalnie przyjść.
- Cieszę się. - ubrała buty i otworzyła drzwi. - W takim razie do zobaczenia jutro.
- Kasiu..
- Słucham?
- Lubię kiedy kobieta przy mnie jest, a nie lubię kiedy odchodzi.
- Nie odchodzę, ja jestem i będę. Nigdy o tym nie zapominaj. - uśmiechnęła się po czym poszła w stronę samochodu. Obserwowałam ją dopóki nie zniknęła mi z pola widzenia. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na podłodze opierając się plecami o drzwi.
- Nigdy nie zapomnę.
CZYTASZ
Dzień Dobry Pani Buring
Roman d'amourDiana idzie do starej szkoły jako 3-cio klasistka. Tam poznaje nową nauczycielkę od języka polskiego. Na początku Diana i polonistka są do siebie nastawione w normalny sposób, ale po kilku rozmowach ich życie staje się bardziej ciekawe a uczucia sta...