21. Cześć Diana...

1.9K 101 16
                                    


Rano obudziłam się z lekkim stresem.
Zaczęłam się obawiać że jednak nie zgarnę wymarzonego pierwszego miejsca, a plany z panią Buring odejdą w zapomniane. Bałam się że ją zawiodę, tak samo jak i panią Merch.. a pani Kocurek dalej będzie mi mówić że jestem najgorsza. Czy los może się w końcu do mnie uśmiechnąć bym mogła udowodnić wszystkim że ja Diana Smith potrafię coś zrobić jeśli tego bardzo chce?
Zeszłam na dół do kuchni zrobić śniadanie. Wyciągnęłam z szafki otworzone płatki śniadaniowe i podeszłam do lodówki za mlekiem.
Wyjęłam miskę z górnej szafki i z szuflady wzięłam pierwszą lepszą łyżkę. Usiadłam przy stole i wyspałam płatki do miski a później dolałam mleka. Produkty położyłam obok siebie i zajadałam się śniadaniem. Co jakiś czas myślałam o tym jakie mogą być pytania na olimpiadzie. W głosie zaczęłam analizować wszystkie pytania które miałam w swoich kartach pracy. Jeśli będę robić wszystko powoli i dokładnie to myśle że mi się uda. To jest ten moment gdzie mogę udowodnić że potrafię, muszę z tego dobrze skorzystać.
- Teraz albo nigdy Diana.
Powiedziałam sama do siebie i odniosłam naczynia do zmywarki.
Poszłam do ganku ubrać buty i wzięłam kluczyki do samochodu.
Spojrzałam się na pusty dom, odetchnęłam i wyszłam.

Przed jazdą postanowiłam połączyć telefon z radiem samochodowym przez Bluetooth. Włączyłam ulubioną playlistę na Spotify i ruszyłam. Pogoda tym razem mi towarzyszyła, jednak dalej czułam że asfalt jest śliski. Nie chce więc przesadzić z prędkością bo trudno jest szybko jechać na śliskiej drodze. To chyba będzie pierwszy raz odkąd będę jeździć prawidłowo i ekologicznie. Jechałam i nuciłam pod nosem znane mi piosenki, aż w pewnym momencie zaczął dzwonić do mnie telefon. Spojrzałam się na telefon i przeciągnęłam palcem na zieloną słuchawkę.
- Słucham Cię Karinka.
- Jezu, co to za szumy?
- Jesteś połączona z radiem, mów to co miałaś mówić.
- Chciałam Ci po prostu życzyć powodzenia - uśmiechnęłam się pod nosem i zrobiło mi się miło na serduszku- dasz radę dziewczyno!
- Dzięki wielkie, zadzwonię do Ciebie z nowiną o pierwsze miejsce.
- Na to liczę.
- Dobra Karinka nie mogę gadać bo kieruje.
- W takim razie jeszcze raz życzę Ci powodzenia, rozwal ich!!!
- Dzięki.
Przyjaciółka się rozłączyła i z radia znowu poleciał moi ulubiony kawałek.
Skupiłam się na jeździe i na otoczeniu.

Wjechałam na szkolny parking i zaparkowałam. Zgasiłam samochód, wzięłam telefon, wyjęłam kluczyki i zamknęłam drzwi. Spojrzałam się za siebie i zobaczyłam stojący samochód pani Buring. Przyjrzałam się bardziej i zobaczyłam siedzącą na miejscu kierowcy panią Kasie. Widziałam jak przegląda coś w telefonie, podeszłam do niej i zapukałam w szybę. Nauczycielka podskoczyła i złapała mocno za telefon który znajdował się w powietrzu. Zapytałam się na migi czy mam usiąść, nauczycielka pokiwała głową i podeszłam pod drzwi pasażera. Wsiadłam do środka i spojrzałam się z uśmiechem na polonistkę.
- Dzień Dobry pani Buring.
- Cześć Diana, przygotowana?
- Tak, zwarta i gotowa jak zawsze.
- Bardzo mnie ciszy taka odpowiedź.
Nauczycielka wyłączyła telefon i położyła go pod radiem na specjalnym miejscu na napoje. Spojrzała się potem na mnie i szeroko się uśmiechnęła.
- Widzę że jesteś wyspana.
Dodała po chwili.
- A pani? Wyspana?
- Szczerze mówiąc - zaczęła łapiąc jedną ręką za kierownice - to nie, myślałam nad tym jak to wszystko będzie dzisiaj wyglądać.
- Olimpiada?
- Nie tylko to.
- To co w takim razie, ta sytuacja w której się teraz znajdujemy?
Polonistka znowu spojrzała na mnie o zmierzyła mnie wzrokiem po czym popatrzyła się na przednią szybę.
- Tak.. ale nie ważne, czekamy na Martę aż przyjdzie i ruszamy.
- Martę? Przecież miałyśmy..
- Zmiana planów, Marta już wie gdzie ta olimpiada się odbywa bo była tam rok temu i zaproponowała mi że mnie pokieruje.
- To mam się przesiąść?
- Jak chcesz, mi to bez różnicy.
Spojrzałam się na nauczycielkę i agresywnie otworzyłam drzwi od samochodu i wyszłam.
Do pojazdu pani Buring zmierzała rozpromieniona Marta. Pomachała mi z daleka a ja fałszywie się uśmiechnęłam i z nie chęcią jej odmachałam. Wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów, odpaliłam jedną fajkę i odeszłam kilka kroków od samochodu.
- Hej, gotowa jesteś?
Zapytała się mnie Marta podchodząc i całując mnie w policzek. Zrobiłam krok do tyłu po pocałunku i popatrzyłam się na nią ze zdziwieniem.
- Cześć.. jestem gotowa, a ten pocałunek tooo..
- Daj spokój, ludzie się tak witają.
- Tak, ale nie my.
Spojrzałam się na samochód pani Kasi, widziałam jak się na nas patrzyła. Czy polonistka widziała to przywitanie? Nie chce żeby pomyślała sobie że mnie i Martę coś łączy.
- Przestań.
Wyrwała mi papierosa z ręki i go zgasiła. Z kieszeni wygrzebała opakowanie gum. Wzięła moją rękę i wyciągnęła z opakowania jedną gumę po czym położyła mi ją na mojej dłoni.
- Po fajce w sam raz guma się nadaje, jednak najlepiej będzie jak przestaniesz się truć.
- Nie jesteś moją matką by mówić mi co powinnam a czego nie.
- Ktoś tu wstał lewą nogą.
Po czym dziewczyna kierowała się w stronę samochodu polonistki.
Popatrzyłam się na nią a potem na panią Buring która szybko odwróciła swój wzrok gdy zobaczyła Martę idącą w jej stronę.
- No chodź Diana, nie będziemy wiecznie na Ciebie czekać!
Krzyknęła Marta.
- Suka.. - powiedziałam pod nosem i cała zdenerwowana poszłam prosto do samochodu.

Obie wsiadłyśmy. Ja siedziałam z tyłu a Marta z przodu.
- Zapięte pasy?
Polonistka spojrzała na Martę a potem na mnie.
- Diana zapnij pasy.
- Przecież pani umie jeździć więc nic mi się nie stanie.
- Ale to ja za Ciebie odpowiadam więc proszę zapnij pasy.
Spojrzałam na nią poirytowana i niechętnie zapięłam pasy.
- Skoro już jesteśmy gotowe to jedziemy wygrać.
Po czym wyjechałyśmy ze szkolnego parkingu.

Droga się dłużyła. Moja polonistka przez całą drogę gadała z Martą. Nie powiem ale działało mi to na nerwy, miałam ochotę wyskoczyć z tego samochodu. Pani Kasia co jakiś czas się na mnie patrzyła przez wewnętrzne lusterko, ale ja patrzyłam się na przyrodę zza szyby i rozmyślałam dalej jak to będzie kiedy to ja wygram pierwsze miejsce.
Nauczycielka włączyła radio, a Marta zaczęła kołysać głową na boki.
- Znam tą piosenkę!
Powiedziała podekscytowana.
Spojrzałam się na nią i uniosłam jedną brew. Nie dość że zajęła moje miejsce to jeszcze ciągle zwraca na siebie uwagę.
- Też ją znam, jest świetna.
Odpowiedziała nauczycielka z uśmiechem na twarzy. Znowu poczułam jej spojrzenie na sobie. Widziałam jak jej prawa ręka zaczyna sięgać do tyłu w poszukiwaniu mojego kolana. Kiedy dotknęła mnie za kolano, znowu się na mnie spojrzała i zapytała:
- A Ty pani obrażalska znasz?
No proszę, od dzisiaj jestem dla niej panią obrażalską? Czym jeszcze mnie ta kobieta dzisiaj zaskoczy?
- Nie.
Polonistka zabrała rękę i zmieniła bieg.
- Oj pani obrażalska nie w humorze..
- Może pani przestać mnie tak nazywać?
- Ale czemu? Przez połowę drogi się do nas nie odzywasz, jesteś na nas obrażona.
- Nie, nie jestem. Niech pani się zajmie drogą.
- Spokojnie, panuje nad samochodem.
- Mhm, niech pani położy dwie ręce na kierownicy, wtedy będę się czuć pewnie i bezpiecznie.
- Dobrze pani obrażalska.
Po czym kobieta faktycznie położyła dwie dłonie na kierownicy.
Do tyłu natomiast tym razem zaglądnęła Marta i puściła w moją stronę oczko. Prychnęłam i ponownie wróciłam do oglądania natury zza szyby.
- Faktycznie obraziła się.
Powiedziała Marta i spojrzała się na nauczycielkę.
- Myślicie że ja tego nie słyszę? Nie wiem, myślicie że mnie tu nie ma? Może mam wyjść z tego samochodu?
W sumie, niech pani się zatrzyma.

Polonistka popatrzyła się na mnie niepewnie.
- Dlaczego?
- Niech się pani zatrzyma!
- Ale zaraz będziemy na miejscu..
- Ale ja chce by pani się zatrzymała, chce wyjść.
Nauczycielka włączyła kierunkowskaz i zatrzymała się na poboczu. Ja natomiast odpięłam pasy, otworzyłam drzwi i wyszłam. Marta uchyliła szybę i powiedziała.
- Za tym domem z cegieł skręć w prawo i spotkamy się na miejscu.
- Super..
Zaczęłam iść przed siebie. Jeszcze nigdy mnie tak nikt nie zdenerwował jak Marta z panią Kasią. Szłam i nuciłam sobie w głowie ulubioną piosenkę. Chciałam jak najszybciej pozbyć się z głowy nadanego przez polonistkę wyzwiska. A tym bardziej chciałam zapomnieć o tej nieprzyjemnej sytuacji w samochodzie.
Kiedy zobaczyłam dom z cegieł skręciłam w prawo tak jak powiedziała kujonica, z daleka widziałam pojazd pani Buring i ją samą opierającą się o samochód.
Co się stało że kobieta raczyła na mnie poczekać?

Kiedy byłam bliżej, nauczycielka mnie zauważyła i kierowała się w moją stronę. Tak świetnie wymachiwała biodrami na boki. Miałam wrażenie jakby do mnie szła prawdziwa modelka. Ta idealna figura, ten chód, te ciuchy i te włosy..
- Długo Ci to zajęło.
Przerwała moje myśli polonistka.
- Doprawdy?
- Tak... słuchaj, przepraszam za tą panią obrażalską.. ale taka prawda obraziłaś się wtedy.
- Może i się obraziłam.. zresztą idę teraz się przygotować na olimpiadę.
- Stój.
Złapała mnie oba rękoma za moje ramiona. Spojrzała prosto w moje oczy i złapała głęboki oddech.
- Bez względu na to jakie miejsce zajmiesz, jestem z Ciebie bardzo ale to bardzo dumna. Jeszcze nikt mi tak nie zaimponował jak Ty.
Nauczycielka jednym zdaniem, spowodowała że cała się rozpłynęłam. Uśmiechnęłam się w jej stronę po czym rzuciłam się w jej raniona.
- Dziękuje, a teraz przepraszam ale idę to wygrać.
Uwolniłam się z objęć nauczycielki i ją ominęłam.

Weszłam do środka i zauważyłam grupkę ludzi z mojej szkoły.
Stanęłam obok nich i z zachwyceniem patrzyłam się na pięknie udekorowaną salę. Podeszła do mnie Marta i położyła swoją dłoń na moim ramieniu.
- Połamania długopisów.
Powiedziała po czym się oddaliła.
Mhm, żeby zaraz ktoś Ci nie połamał rączki, pomyślałam.

1521 słów.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz