- Czego Ty do licha ciężkiego szukasz? - zapytałam zdenerwowana Karinki.
Ta stanęła, zerknęła na mnie poirytowana i poszła szukać dalej. Stałam bez oddechu i po czasie stwierdziłam iść do salonu gdzie byli wszyscy imprezowicze.
Oparłam się o ścianę, stojąc przy samym wyjściu z salonu nie chcąc rzucać się komukolwiek w oczy. Skrzyżowałam nogi i ręce po czym zajęłam się obserwacją towarzystwa. Nawet nie dziwiło mnie to jak szybko niektórzy są pod wpływem alkoholu. Ale dziwiło mnie bardziej to że jeszcze ja nie jestem.
Z myśli wybił mi nowo poznany głos.
- Czyżby ktoś tu się nie bawił? - szepnęła Carol w moje lewe ucho.
Podskoczyłam i momentalnie zerknęłam w swoją lewą stronę. Dziewczyna delikatnie popchnęła mnie swoim biodrem i sama oparła się o ścianę dotrzymując mi towarzystwa.
- Chyba nie wiesz do kogo to mówisz. - odpowiedziałam pewnie.
- Serio? Laska, stoisz przy drzwiach zamiast wbić się w tłum. Nic nie trzymasz w ręce, masz suche usta i nie kiwasz się na boki.
- Czemu patrzysz mi się nie usta?
- A czemu mam nie patrzeć?
Poczułam wibracje telefonu w tylnej kieszeni spodni.
- Przepraszam. - powiedziałam i zaczęłam grzebać w telefonie.
Dostałam wiadomość od Katarzyny Buring:
- Mam nadzieję że świetnie się bawisz skarbek. Chciałam Ci życzyć dobrej nocy. Jeśli będziesz chciała wrócić na noc do mnie, to wiesz gdzie są klucze do mieszkania. Tylko nie hałasuj jak będziesz wchodzić do środka!
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie mówiłaś że masz dziewczynę.- usłyszałam po chwili.
- Kurwa mać. - powiedziałam głośniej blokując telefon i z powrotem wkładając do kieszeni. - Nie życzę sobie żebyś zaglądała w moją prywatność.
- Przepraszam, ale jestem bardzo ciekawskim człowiekiem.
- Widzę właśnie. - postanowiłam od niej odejść ale kiedy oderwałam plecy od ściany to od razu poczułam jej chwyt na swoim nadgarstku. - Puść.
- Opanuj się i nie rób scen. Oprzyj się znowu o tą ścianę i pogadajmy normalnie jak dwoje dorosłych ludzi.
- O czym mam z Tobą niby gadać?
- Skoro już wiem że masz dziewczynę to może coś o niej opowiesz?
- Chyba śmieszna jesteś.
- Nie bój się, przecież Ci jej nie zabiorę.
- Znam Cię od godziny i już mam Ci powiedzieć o całym swoim życiu? Chyba śnisz złotko.
- Czemu jesteś taka nie miła? - położyła dłoń na moim ramieniu.
- Taki charakter. - odpowiedziałam sucho.
- Tu jesteś! - pojawiła się nagle przede mną Karina.
Przyjaciółka spojrzała jak Carol trzyma mnie za ramię i delikatnie się skrzywiła. - Chyba w czymś wam przeszkodziłam?
- Nie. - odpowiedziałam pewnie i zabrałam dłoń Carol. - Szukałaś mnie?
- Tak. Czemu przestałaś za mną chodzić?
- Bo jak się zapytałam czego szukasz to popatrzyłaś się na mnie jakbyś chciała mnie zabić.
- Wydawało Ci się, - Karina złapała mnie za rękę. - chodź! Pokaże Ci czego szukałam.
Zaczęłam iść za nią.Weszłyśmy obydwie do łazienki na drugim piętrze.
Karina zamknęła drzwi na klucz i usiadła na pralce.
- Szukałaś łazienki? - spytałam dziewczyny.
- Nie debilko. Znaczy w sumie tak, po części. Widzę jak ta nowa Cię zaczepia, dlatego Cię wzięłam na chwilę byś mogła od niej ochłonąć.
Poczułam ulgę. Nie jestem w stanie opisać tego słowami jak się cieszę, że moja przyjaciółka nie jest ślepa. Widać że Carol jest bardzo zainteresowana moją osobą, co zaczyna mnie bardzo niepokoić.
- Dzięki. Odnoszę wrażenie że coś zaraz się wydarzy.
- W sensie?
- No stara, przecież ja zawsze mam jakieś dziwne odpały. Idę na imprezę, tu ktoś mnie gwałci a potem mam zgrzyt z Buring. Tu pójdę do sklepu, spotkam jakąś Sandrę i od razu mam zgrzyt z Buring bo myśli że to ja ją zabiłam. - Spojrzałam na Karinę jak delikatnie spuściła głowę. - Przepraszam, za szybko chyba o niej wspomniałam. W każdym bądź razie, widzisz co się dzieje? Jakby nade mną była jakaś dziwna klątwa. Gdziekolwiek nie pójdę i czegokolwiek to ja nie zrobie. ZAWSZE, ale to zawsze Diana musi mieć problem.
- Przesadzasz...
- Przesadzam? Popatrz ile akcji się wydarzyło. Najlepsza to chyba była akcja z Buring i Iwanem.
- Ej właśnie co z panią MyAnną?
- Dlaczego nagle pytasz o nią?
- No bo brała z nami wtedy udział.
- Nie wiem, nie chce wiedzieć co u niej. Niech się zajmie rodziną czy coś.
Usłyszałyśmy obie pukanie do drzwi.
- Zajęte! - krzyknęła Karina.
- Szkoda, bo coś czuje że zaraz mi pocieknie jak się nie wysikam.
Usłyszałyśmy dziewczęcy głos. Rozpoznałam go, po drugiej stronie na bank musiała być Carol.
- Nie otwieraj. - wyszeptałam.
- Dlaczego?
- To ta Carol.
Karina zeszła z pralki i poprawiła swoje włosy. Przekręciła kluczyk, złapała za klamkę i otworzyła drzwi drugiej osobie.
Wcale się nie zszokowałam jak zobaczyłam właśnie Carol po drugiej stronie. Dziewczyna uśmiechnęła się pokazując rząd śnieżnych zębów.
- Przyjaciółeczki razem w łazience? Chyba nie będę pytać co tu się działo.
- Siedziałyśmy. - odparłam.
- Widać że stałaś się czerwona na policzku, może jednak nie tylko siedziałyście?
- Ale Ty masz głupie myśli w głowie. - wtrąciła się nagle Karina.
- Mogę skorzystać? - zapytała. Jej uśmiech ani na chwile nie zniknął z jej twarzy.
Karina wyszła z łazienki i w tym samym czasie ja szybko zamierzałam ku drzwi.
- Nie zostaniesz? - Spytała Carol znów łapiąc mnie za nadgarstek.
- A w czym ja mam Ci pomóc? Mam Cię kurwa za rączkę potrzymać?! - wyrwałam rękę i wyszłam z łazienki.
Drzwi zamknęły się. Zerknęłam na Karinę i jej wzrok mówił jedno: „Trzeba znaleźć lepszą miejscówkę".Zeszliśmy na dół. Ludzi zaczęło być coraz więcej.
- Chodź na dwór. - powiedziałam do ucha Karinie.
W mieszkaniu był straszny zaduch. Przeciskałyśmy się wśród tych spoconych ludzi by dostać się do wyjścia.
- Wybacz! - powiedział jakiś gościu który został popchnięty przez swojego kolegę prosto na mnie.
Zaczęły mi się zbierać powoli nerwy.Usiadłyśmy na tarasie. Odpaliłam papierosa i się odprężyłam.
- Jest jakaś nienormalna. - zaczęła Karina.
- Dlatego dłużej tu nie wytrzymam. Ja wiem że jest to dopiero początek imprezy, ale Karina, ja nie dam rady dłużej z tą dziewczyną.
- Trzeba się wmieszać w tłum, znaleźć sobie jakąś grupkę znajomych i z nimi siedzieć.
- A gdzie Ci dwaj? - spytałam.
- Adrian i Eryk?
- No a z kim tu przyjechałyśmy?
- Wydaje mi się że są w salonie, a jak nie to może coś wciągają.
- Eryk i wciąganie?
- Tak o palnęłam. Nie wiem gdzie mogą być, nie jestem przecież ich matką. To cud że Ciebie znalazłam. Tylko że Ciebie to wiedziałam gdzie szukać.
- Aż taka oczywista jestem?
- Stara, oczywiście że tak.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie. Z domy wyszedł nagle Eryk i Adrian. Kiedy nas zobaczyli po swojej prawej stronie, od razu dołączyli do nas cali roześmiani.
- A wy co, głąby? - spytała Karina.
- Tu jest wykurwiście... - zaczął Adrian
- Nudno. - a skończył Eryk.
Ich uśmiech nagle zniknął z twarzy.
- Diana wcale nudno nie ma. - powiedziała Karina.
Spojrzeli się na mnie pytająco.
- Widzieliście tą dziewczynę na samym początku co mnie zaczepiła?
- No jakaś tam była, ale niezbyt zwróciłem na nią uwagę. - odparł Adrian.
- Chodzi za mną jak cień. Jest bardzo ciekawska mojego życia. Powiedziała mi że jest lesbijką. Czytała moją rozmowę z Buring. A potem jak poszłam z Kariną do łazienki to bardzo szybko nas w niej znalazła. Chciała jeszcze bym z nią w tej łazience została.
- Laska dawno nie czuła dwóch paluszków w sobie, więc dlatego. - zaśmiał się Eryk.
- Ha ha. Naprawdę bardzo śmieszne.
- No co, spodobałaś jej się. - powiedział Adrian.
- Ona zachowuje się jak psychopata chłopaki i to wcale nie jest ani trochę śmieszne. Zaczynam się jej po prostu bać. - zgasiłam papierosa i wrzuciłam do popielniczki.
- Moim pomysłem jest to by stąd uciekać, albo zostać i trzymać się w większej grupie, musimy po prostu być blisko Diany. - zaproponowała Karina.
- A może po prostu Diana, podejdź do niej i powiedz wprost że nie jesteś nią zainteresowana. Robisz z tego chuj wie jaki problem. - zaproponował Eryk.
- Ty coś do mnie kurwa masz. - wstałam z krzesła i spojrzałam na niego złowrogo. - O co Ci kurwa chodzi?
- Ja? - zdziwił się. - Ja nie jestem tą babą co za Tobą lata by coś do Ciebie mieć.
- W szkole się do mnie w ogóle nie odzywasz, na początku imprezy też mnie zlałeś. Powiedz mi to po prostu w twarz, że coś do mnie masz.
- Zaczyna się... - cicho powiedziała Karina.
- Nic do Ciebie nie mam, po prostu mało mnie interesujesz. To już nie jest ten sam Eryk co był w Tobie głupio zakochany.
- Ale ja temu Erykowi już dawno powiedziałam, pokazałam że z tego nic nie będzie! Dobrze wiesz jakie są moje upodobania, a Ty dalej liczysz na chuj wie co!
- Czy możemy nie robić kolejnej dramy? - wtrąciła się Karina. - Eryk, to widać że coś Cię ewidentnie gryzie. A Adrian nie gada z Dianą dlatego że z Tobą się przyjaźni. Na tej imprezie chociaż udawajcie że wszystko jest okej. Później umówimy się na spotkanie i wyjaśnimy wszystko. Proszę?
Eryk mocno zacisnął pięść i opuścił głowę. Burknął pod nosem, wziął głęboki wdech i odchylił głowę, wypuszczając powietrze nosem.
- Niech wam będzie, w udawaniu akurat jestem dobry.
- Wejdźmy do tego skurwiałego, śmierdzącego domu. Kierujemy się w stronę jebanego salonu, siadamy na kanapie z tymi pijanymi ludźmi i bawimy się z nimi w butelkę. - powiedziała jasno Karina.
- Taaak, a wtedy dołączy Carol, LOS zadecyduje że wypadnie na mnie i na nią i będę musiała się z nią przelizać. Nie, dziękuję!
- To pójdziemy do kuchni, oprzemy się o blat. Wypijemy coś sobie i pogadamy z grupą Evarysta. - proponowała dalej.
- Tam też ona dołączy...
- Diana, do kurwy nędzy. Ona wszędzie dołączy, więc chcąc czy nie chcąc musisz po prostu spiąć dupę i pokazać jej pazur. Obronimy Cię. - wtrącił się już zdenerwowany Eryk.
Spojrzałam na niego i w mojej głowie pojawił się głos który mi mówił: „On ma rację. Już nie raz pokazałam swój pazur, dlaczego mam się bać jakieś szajbuski?"
Poszłam w stronę drzwi, stanęłam przed nimi, złapałam za klamkę i spojrzałam na resztę.
- Co się ociągacie? Wchodzimy na imprezę, trzeba pokazać kto tu się potrafi bawić najlepiej.
Otworzyłam drzwi a przede mną ujawniła się Carol.
- Nosz kurwa, pojebie mnie zaraz! - Trzasnęłam drzwiami. - Jest tu jakieś tylne wejście?
CZYTASZ
Dzień Dobry Pani Buring
RomanceDiana idzie do starej szkoły jako 3-cio klasistka. Tam poznaje nową nauczycielkę od języka polskiego. Na początku Diana i polonistka są do siebie nastawione w normalny sposób, ale po kilku rozmowach ich życie staje się bardziej ciekawe a uczucia sta...