59. Znasz tą dziewczynę panno Smith?

1.5K 97 36
                                    


Jeden z śledczych położył zdjęcie dziewczyny na stół. Odwrócił je w swoją stronę do góry nogami i zbliżył do mnie.
- Znasz tą dziewczynę panno Smith? - powiedział siedzący śledczy z obrośniętą brodą.
- No tak, w końcu w mediach trąbią o tym co minute. - odpowiedziałam na jego pytanie. Drugi śledczy uderzył ręką w stół. Podskoczyłam ze strachu i spojrzałam na niego.
- Nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji. Śmieszy Cię to czy co do jasnej kurwy?! - zapytał ten bardziej nerwowy.
- Panowie, rozumiem że chcecie jak najszybciej dowiedzieć się kto stoi za śmiercią tej biednej dziewczyny. Ale mimo wszystko jako dyrektorka tej szkoły proszę was o to byście traktowali naszych uczniów z szacunkiem. Bez brzydkich i niepotrzebnych słów oraz najlepiej bez krzyków.
- Szanowna pani dyrektor, rozumiemy to że pani troszczy się o swoich uczniów, ale łagodnym sposobem nie dowiemy się kto zabił Sandrę. - odpowiedział ten który na mnie krzyknął. - Jeśli pani przeszkadza to w jaki sposób odzywamy się do pani uczniów to zawsze może pani wyjść i poczekać aż skończymy.
- I tak szybko się przesłuchanie skończy, jestem pewien że ta dziewczyna ma coś wspólnego ze śmiercią Sandry.- powiedział pewny siebie brodacz. - Jesteś już pełnoletnia, ciekawe jak to będzie wyglądało na pierwszych stronach gazet. 19-letnia Diana Smith zabiła Sandrę bo ta zabrała jej alkohol. Ludzie będą poirytowani, w końcu to tylko nic nie znaczące procenty, a Ty zabiłaś przez to osobę.
- Ja widzę taką stronę. - zaczął ten nerwowy i usiadł na stoliku. - 19-latka odsiaduje najpiękniejsze lata swojego życia za to że chciała się zemścić za skradziony alkohol.
- A wiecie jaką ja widzę stronę? - zapytałam. - Dwójka debili oskarża 19-latkę o morderstwo, a prawda jest taka że to nie ona zabiła. - uśmiechnęłam się fałszywie.
- W takim razie co robiła u Ciebie Sandra tego dnia kiedy również zginęła, ale pare godzin przed 20?
- Nie mam bladego pojęcia, zostawiłam Sandrę i Karinę na kilka godzin samych. Pamiętam że zanim przyszły do mnie, gadałam z Kariną.
- O czym gadałyście? - spytał brodacz.
Poczułam lekki stres, starałam się opanować wzrok. Nie mogłam pokazać im że zadali właśnie pytanie na które nie jestem w stanie powiedzieć samą prawdę.
- Cóż, na początku spytałam się dlaczego mój dom jest miejscem jej randki. Potem natomiast gadaliśmy o szkole i takie tam podobne.
- Co to znaczy „i takie tam podobne"?- spytał ten siedzący.
- No ogólnie o sprawach i problemach szkolnych. - rzekłam.
- Twoja przyjaciółka wspomniała nam coś o waszej polonistce.
Poczułam jak coś ściska mnie w sercu, w żołądku i w gardle.
- Tak, gadałyśmy coś na jej temat, nie zaprzeczam. - rzekłam.
- Co gadałyście? - zapytała nagle zainteresowana dyrektorka.
Spojrzałam na zaciekawioną dyrektorkę. Wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam na pytanie:
- Że ponosi ją z ilością zadanych przez nią zadań.
- Zapisz to Krzysiek. - rzekł ten co się na mnie wcześniej wydarł. - Powiem krótko, Twoja przyjaciółka nie chciała mówić o rozmowie telefonicznej, pierwsza nam o tym mówisz. Przepytamy również tą polonistkę i spytam się jej jakie ma z Tobą relacje, bo chyba nie wie o tym że jest przez was obgadywana.
- Obgadywana? Nie powiedziałam złego słowa na jej temat, tylko że ponosi ją z ilością zadań! - uniosłam się. Dwójka śledczych popatrzyła się na mnie ze zdziwieniem.
- Skąd takie nerwy panno Diano Smith? Czyżbyśmy właśnie zaatakowali w Twój czuły punkt? - spytał śledczy Krzysztof. Serce mi mocniej zaczęło bić oraz cała zaczęłam się gotować. Czułam że po tym przesłuchaniu prawdziwy koszmar dopiero się zacznie.
- Widzisz Marek, ewidentnie mamy do czynienia z osobą która jest pupilkiem chyba wszystkich nauczycielki, na pewno jest pupilkiem polonistki. W końcu boi się teraz co nauczycielka Buring zrobi kiedy dowie się, że jej ulubienica tak po niej jeździ za plecami.
Poczułam lekką ulgę, tak na prawdę nie mają na mnie nic a nic.
- Proszę jej nic nie mówić! - zaczęłam grać.
- Powiedz nam lepiej co było później. - rzekł śledczy Marek.
- Później rozłączyłam się i zaczęłam przygotowywać dom do „randki"? Długo nie musiałam czekać jakoś po 15 może 20 minutach były już pod moim domem. Zaprosiłam je do środka i przywitałam się z dziewczynami, w pewnym momencie wzięłam Karinę na słówko i powiedziałam jej że zostawiam ją w domu z Sandrą a ja lecę załatwić swoje sprawy.
- Jakie sprawy? - spytał Krzysztof. Wziął długopis do ręki i zaczął kręcić nim w dłoni. Jego oczy obserwowały moje usta i oczy jednocześnie. Marek chodził po sali okrażając stolik przy którym siedzieliśmy. Dyrektorka oparła się o ścianę i obserwowała całe zdarzenie z boku.
- Pani Buring robi mi zajęcia wyrównawcze z języka polskiego.
- Jestem strasznie ciekaw czy pani Buring jest w stanie to potwierdzić..
- Kontynuując, wróciłam od niej do domu i Karina powiedziała mi o tym że Sandra wyszła biorąc ze sobą alkohol z barku. Jasne byłam lekko zdenerwowana bo jej nie upilnowała ale z drugiej strony to tylko alkohol.
- Karina wspomniała o tym że siedziała u Ciebie w domu polonistka i że niespodziewanie wyszłaś z domu bez słowa o godzinie w której mniej więcej zamordowano Sandrę. - Marek, ciągle mówił pewnie siebie. Byłam zdenerwowana trochę na Karinę, za dużo mówi, a z mojej lewej stoi zainteresowana tym co mówię dyrektorka. Rozmowa z dyrektorką pewnie mnie nie ominie, a tym bardziej nie ominie pani Kasi.
- To prawda była w moim domu polonistka. Kiedy byłam u polonistki zadzwoniła do mnie przestraszona Karina że zostałam okradziona, pani Kasia zainteresowała się całą sytuacją i pojechała ze mną do domu. Została z nami chwile i niby ja w pewnym momencie wyszłam z domu nic nie mówiąc. Nie przypominam sobie tego żebym gdziekolwiek wychodziła. One mówią jednak co innego. Polonistka została w moim dopóki ja nie wróciłam do domu. Mówiła mi że pomogła mi dojść do pokoju i mnie położyła. Wyszła z domu i poszła do siebie, a ze mną została Karina.
- Coś mi tu śmierdzi. - rzekł Marek. - Jak możesz nie wiedzieć gdzie Ty poszłaś? Karina nam powiedziała że jak przyszłaś to miałaś minę jakbyś zobaczyła ducha. Potwierdzasz to?
- Jak mówiłam, ja nic sobie nie przypominam, ale mówili mi że tak właśnie wyglądałam.
- Przykro mi to Tobie mówić panno Diano, - zaczął Krzysztof. Śledczy spojrzał się na mnie i wziął głęboki wdech. - ale jesteś podejrzaną na pierwszym miejscu. Jeśli nam powiesz gdzie byłaś i znajdzie się osoba która to potwierdzi to zaczniemy mniej Cię podejrzewać. Na chwile obecną musimy Cię przeprosić i powiedzieć byś wróciła na lekcje. Pani dyrektor, - zwrócił się śledczy do starszej kobiety. - mogła by pani zawołać do nas tą polonistkę która była w towarzystwie tych dwóch dziewczyn?
- Na razie jest to niemożliwe bo pani Katarzyna robi sprawdzian trzeciej klasie liceum, przekaże jej to jak przyjdzie do pokoju nauczycielskiego i tak ma mieć wtedy okienko, więc nie będzie miała problemu by udzielić wam odpowiedzi na wasze pytania.
- Rozumiem, w takim razie Marek, zrobimy sobie małą przerwę. Możemy pojechać do najbliższego sklepu po jakieś śniadanie.
Ja w międzyczasie wstałam i założyłam torbę na ramię, spojrzałam się na dwóch mężczyzn i zapytałam:
- Mogę już iść?
- Nie zatrzymuje Cię, ale chce Cię uprzedzić. Moi ludzie będą Cię obserwować dwadzieścia-cztery godziny na dobę. A teraz już idź.

Stałam za budynkiem szkolnym na parkingu gdzie często zostawiam samochód. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi, spojrzałam się w ich stronę i zobaczyłam lekko wystraszoną nauczycielkę. Nie miałam dużo czasu by wszystko jej wytłumaczyć, wzięłam głęboki wdech i podeszłam do niej ciągnąc ją do siebie.
- Słuchaj, nie mamy dużo czasu więc powiem Ci wszystko co musisz wiedzieć. Śledczy będą chcieli Ciebie przesłuchać...
- Że co? - przerwała mi kobieta.
- Najpierw ja mówię potem Ty, dobra? Powiedziałam im o tym że mam u Ciebie prywatne lekcje. Tego dnia kiedy pojechałyśmy w te tajemnicze miejsce, byłam u Ciebie i robiłyśmy karty pracy. Później pojechałaś ze mną do mojego domu bo chciałaś mi pomóc. Potem wyszłam. Powiesz im że wyglądałam jak duch kiedy wróciłam i pomogłaś mi dojść do sypialni. Położyłaś mnie i wyszłaś, a Karinie powiedziałaś by mnie pilnowała. Rozumiesz?
- To jest kłamstwo Diana, utrudnimy im śledztwo.
- Lepsze to niż powiedzenie dyrektorce o naszym zakazanym romansie.
- Dyrektorka tam stoi? - spytała się zdziwiona.
- Stoi, więc nie możemy powiedzieć im o nas, dlatego mówię Ci co ja powiedziałam byś Ty powiedziała to samo. - zbliżyłam się do nauczycielki i rozejrzałam po okolicy w międzyczasie. - Nie chce zniszczyć tego co między nami powstało, musisz mi pomóc Kasia. Musisz nam pomóc przetrwać. - musnęłam ją w usta i zrobiłam krok do tyłu. Posmutniałam, opuściłam wzrok i poszłam obejść budynek dookoła. Nauczycielka natomiast wzięła głęboki wdech i weszła znowu do środka.

Stałam przy drukarce w sekretariacie drukując mojej klasie karty pracy aż usłyszałam krzyk mężczyzny, który dobiegał z gabinetu dyrektorki. Popatrzyłam się w stronę drzwi i natychmiast poczułam jak moje serce przyspiesza a dłonie zaczynają mi się pocić.
- Co Ci zrobiła ta dziewczyna?! - krzyknął prawdopodobnie śledczy Krzysztof. - Przecież ona miała całe życie przed sobą.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz