33. Diana, zaraz dojdziemy..

2.5K 106 21
                                    


Siedziałam wraz z moją grupą informatyków w sali u pani Merch. Nadal czułam się trochę źle po wczorajszym wypadku na lekcji wuefu. Jednak to nie był powód by nie iść do szkoły. Samochód nadal był zaparkowany na szkolnym parkingu, tym razem do domu wrócę swoim autem. Siedziałam przed komputerem i rozwiązywałam zadania z instrukcją warunkową oraz z tablicami. Co chwile zerkałam na panią MyAnnę, a ona o dziwo zerkała i na mnie. Kiedy nasz wzrok się spotkał obie się uśmiechnęłyśmy. Co prawda na moich policzkach pojawiły się lekkie rumieńce, na co informatyczka zareagowała z większym uśmiechem i odwracała swój wzrok. Wróciłam do robienia zadań. Nie były one jakoś bardzo skomplikowane, wręcz przeciwnie.. były one tak proste że miałam ochotę zrobić je dwa razy. Do mojego monitora zaglądał Eryk z nadzieją że coś uda mu się ode mnie ściągnąć. Jednak ja szybko reagowałam i zmieniałam karty za każdym razem kiedy on chciał coś podłapać. Pani Merch wstała i zaczęła chodzić po klasie patrząc się w nasze ekrany. Kiedy była za mną poczułam fale jej pięknych perfum. Wzięłam głęboki wdech nosem i wydychałam ustami.
Dlaczego te nauczycielki muszą tak pięknie pachnieć? Na ramieniu poczułam dotyk, odwróciłam się w stronę mojego złapanego ramienia i ujrzałam malutkie kobiece paluszki nauczycielki.
- Zrobiłaś skarbie?
- Tak... znaczy mam w jednym problem.
- Słucham.. pokaż mi co się stało.
Otworzyłam ponownie na stronę z zapisanym przeze mnie programem.
- Chodzi o to że zapisałam trzy instrukcje z wiekiem. Wie pani, jak jest poniżej 18-stki to jest niepełnoletni. Jak ma 30 do 40 lat to jest średniego wieku, a jak ma ponad 50 to już jest staruchem. Problem polega w tym że nie chce mi wczytać tego że ktoś jest staruchem kiedy podaje 60.
- A co Ci tam daje?
- Że jak ma 60 lat to jest średniego wieku.
- Hmm.. - przysunęła pod siebie klawiaturę i zaczęła w nią klikać. - Dziwne wszystko jest niby okej..
Szperała tak przez około 2 minuty. Patrzyłam się na ekran i na jej dłoń jednocześnie. Nie mogłam uwierzyć że te małe łapki mogą zdziałać takie cuda.
- Spokojnie Diana - powiedziała nauczycielka - zaraz dojdziemy gdzie jest błąd.
Wtedy poczułam że muszę to powiedzieć.. odwróciłam się tak bym nie widziała twarzy pani Merch. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:
- Ale ja nie chce dochodzić.
Poczułam jak nagle stałam się cała czerwona, a dłoń pani Merch nagle przestała klikać w klawiaturę. Patrzyłam się w podłogę, było mi trochę wstyd że to powiedziałam, ale tak bardzo mnie korciło to zdanie.
- Diana... przestań.
Powiedziała zażenowana i znowu zaczęła klikać w klawiaturę. Otworzyła nawias i wpisała kilka and-ów. Następnie podała w nawiasie że podawana liczba jeśli będzie się mieścić w przedziale 60 i 100 to znaczy że mamy do czynienia ze staruchem. Informatyczka wyprostowała się i poszła w stronę swojego biurka.
- Zrobione. - powiedziała. W tym samym czasie jeden z moich kolegów podniósł rękę do góry a pani Merch do niego podeszła z pomocą. Obserwowałam cały czas kobietę, ale tym razem na twarzy nie pojawiał się uśmiech. Czułam teraz że to zdanie nie było jednak na miejscu.

Zza drzwi rozbrzmiał dzwonek na przerwę. Cała moja klasa wstała i wyszła z klasy. Zostałam tylko ja i pani Merch. Siedziałam dalej na swoim miejscu, nie miałam teraz odwagi popatrzeć się na nauczycielkę więc postanowiłam schować swoją twarz w monitorze. Słyszałam natomiast jak informatyczka wstaje i idzie prosto do swojego małego kantorka. Zaczęła smarkać w chusteczkę i zza ściany było tylko słychać jak mocno w nią dmucha.
- Chcesz kanapkę Diana?
Zapytała ze swojego kantorka. Ja natomiast podniosłam obydwie brwi w górę i szukałam w głowie odpowiedzi na nietypowe pytanie.
- Nie, narazie nie chce.
- Na pewno?- powiedziała wychylając się - Przecież mogę Ci dać.
- A z czym jest?
- Z szyneczką i z ogórkiem, do tego jeszcze taki chlebek odchudzający.
- Niee, na razie nie chce. Chwila. Pani mi coś sugeruje?
- Ale co mam sugerować?
- Że jestem gruba.
Informatyczka zrobiła poważną minę, patrzyła na mnie pytająco i podeszła do swojego stanowiska.
- Nie, nic Ci nie sugeruje.
- Już myślałam że pani chce delikatnie zaznaczyć że jestem gruba.
- Nie - szła w moim kierunku i usiadła obok mnie na wolnym krześle. Oparła się łokciem o biurko i popatrzyła się na mnie z powagą. - myśle że jesteś bardzo ładną i mądrą dziewczynką.
Dotknęła paluszkami moją rękę. Popatrzyła się na nią i dwoma paluszkami zaczęła wędrować wzdłuż mego ramienia. Siedziałam w bezruchu i obserwowałam nauczycielkę. Ona natomiast lekko rozchyliła usta i dalej patrzyła się jak jej ręka znajduje się niedaleko moich ramion. Następnie odgarnęła moje włosy i wstała z krzesła. Nachyliła się i musnęła wargami płatek mojego ucha. Na moich dłoniach pojawiła się gęsia skórka, a mój oddech lada moment przyspieszył. Nauczycielka słysząc jak szybko zaczynam oddychać położyła rękę lekko nad moją lewą piersią.
- Przyspieszyło, czy mi się tylko zdaje? - zapytała z uśmiechem informatyczka.
W głowie znów musiałam szukać odpowiedź na jej nietypowe pytanie. Z jednej strony chciałam powiedzieć tak, ale z drugiej czułam że lepiej będzie powiedzieć nie. Im dłużej jej dłoń znajdowała się w okolicy mojego serca tym bardziej nie mogłam poukładać swoich myśli. Kobieta ma bardzo delikatny i czuły dotyk. Nie miałabym problemu w jego rozpoznaniu. Jej gładkie i wysmarowane kremem dłonie sprawiały że do mojej głowy przychodziło jedno.. „Mam do czynienia z bardzo piękną i z dbająca o siebie kobietą". Ta myśl zdecydowanie mnie podniecała. Podobało mi się szczególnie to, że wiedziała czego na prawdę chce i że jest doświadczona. Złapałam ją za dłoń i popatrzyłam się w jej duże oczy. Jej ładnie wymalowane oczy sprawiały że miałam ochotę ciągle się na nie patrzeć. Drugą dłonią złapałam ją za tył szyi. Wstałam z krzesła i popatrzyłam się w dół na nauczycielkę. Ona jest istnym cudem. Może i mierzy metr pięćdziesiąt, ale z takim karzełkiem mogłabym spędzić całe życie.

Usłyszałyśmy pukanie do drzwi i szybko od siebie odskoczyłyśmy. Nauczycielka machnęła ręką po włosach i podeszła do drzwi otwierając je, a ja usiadłam na miejsce. W drzwiach stała pani Buring trzymająca podręcznik i cały papier ksero.
- Hej Kasiu - zaczęła informatyczka - potrzebujesz czegoś?
- Cześć, jak Ty mnie dobrze znasz. Potrzebuje znowu Twojej drukarki.

Pani Kasia popatrzyła się na mnie i zmarszczyła czoło. Pani MyAnna widząc jej reakcje popatrzyła się na mnie i ponownie na polonistkę.
- Coś nie tak Kasiu?
Polonistka otrząsnęła się i weszła do środka. Pani Merch zamknęła za nią drzwi i szła jej śladami. W pewnym momencie pani Kasia zatrzymała się i odwróciła się w kierunku pani od informatyki.
- Byłabym Ci bardzo wdzięczna gdybyś wydrukowała mi 28 kartek ze strony 16 i 17.
Podała jej podręcznik i ksero. Pani Merch wzięła od niej rzeczy i rzekła:
- Nie ma sprawy.
Po czym poszła prosto do swojego kantorka. Przyglądałam się uważnie swojej polonistce. Ta spojrzała się ostatni w stronę drzwi gdzie zniknęła pani Merch i podeszła do mnie siadając na miejscu, gdzie nie dawno siedziała pani MyAnna. Dalej przyglądała się mnie ze zdziwieniem.
- Dlaczego pani się tak dziwnie na mnie patrzy?
Zapytałam w końcu. Nauczycielka nachyliła się złapała jedną dłonią za moje oba policzki i odwróciła moją twarz tak, że patrzyła się na mój bok.
- Szminka na Twoim uchu...
Nagle poczułam jak znowu zaczęło szybciej bić serce, jeszcze szybciej niż przy pani Merch. Wyrwałam się z uchwytu polonistki i popatrzyłam się na nią.
- Jaka szminka?
Zapytałam jak głupia. Polonistka natomiast zaczęła ścierać palcami odbite szminką usta na moim uchu.
- Nie chce wnikać kiedy i kto, choć uwierz mi.. bardzo mnie to zaczyna interesować.
- Nikt.
- Jak nikt, sama się tam pocałowałaś? Przecież to niewykonalne.
- A może to pani?
- Ja? W takim razie powiedz mi, czy to wyglądało tak?
Nachyliła się i ugryzła górę mojego ucha. Następnie pocałowała je i się od niego oderwała.
- Nie..
- W takim razie to nie byłam ja.
Wstała z krzesła i poszła z powrotem na miejsce gdzie dała pani Merch swój podręcznik i ksero.

Do klasy znowu weszli moi chłopcy a do pani Kasi podeszła pani Merch z wydrukowanymi kartkami. Nie byłam w stanie usłyszeć co informatyczka mówi do polonistki, ale obserwując je czułam jedno... jakbym musiała wybierać między dobrem a złem.
Nie wiem co w tej chwili wole.. troskę i miłość czy namiętność i wieczny labirynt. Jestem wiecznie niezdecydowana. Pani Kasia pożegnała się z panią Merch i wyszła z klasy.
- Dobrze słoneczka, kończcie zadanka a Ty Diana dostaniesz 5 za prace na lekcji.
Powiedziała po czym usiadła przy swoim stanowisku klikając w coś na komputerze.
- Diana, weź daj spisać.
Powiedział Eryk szturchając mnie lekko łokciem. Popatrzyłam się w jego stronę i parsknęłam śmiechem.
- A co za to dostanę?
- Nie wiem, a co chcesz?
- Dobra, masz po prostu i weź się w końcu za naukę.
Otworzyłam mu okno ze zrobionymi zadaniami i wyciągnęłam telefon z nadzieją że coś mnie pochłonie i szybko zleci cała lekcja.

1433 słów.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz