17. Liczę na Ciebie!

1.9K 99 17
                                    


Siedzieliśmy wszyscy znowu pod klasą języka polskiego. Zastanawiało mnie tylko jedno, czy znów będę siedzieć z Karinką czy pani Kasia znowu nas rozdzieli.. siedziałam na tej ławce i tylko o tym rozmyślałam.
Karinka, Kamil i Eryk patrzyli się w swoje telefony i przeglądali przeróżne strony. Ja jako jedyna patrzyłam się na stojące przede mną drzwi.

W naszą stronę zmierzała uśmiechnięta od ucha do ucha pani Kasia w towarzystwie naszego wuefisty. Nauczyciel co chwile ją rozśmieszał a ta śmiała się z jego żartów, zdenerwowałam się. Jak on śmie podrywać osobę na której mi tak zależy? Przecież to ja sobie ją pierwsza zaklepałam i to ja daje jej więcej atencji. Skąd on w ogóle się wziął i dlaczego akurat musiał se wybrać panią Buring. Jest tak dużo nauczycielek w tej szkole a on akurat musiał uczepić się tej mojej. Im dłużej się na nich patrzyłam tym bardziej stawałam się o nią zazdrosna, chciałam tam podejść i wziąć polonistę za rękę po czym powiedzieć że na nią już pora. Lecz ja się bałam, bałam się opinii innych a tym bardziej jak zareaguje na to nauczycielka. Nagle zatrzymali się dwa metry przed klasą a wuefista złapał ją za ramie po czym powiedział jej coś do ucha. Ta natomiast się lekko zaśmiała i odwróciła się w naszą stronę cała czerwona. Widok jej twarzy sprawił nagle że zaczęłam wątpić w naszą miłość, nagle zaczęłam wątpić że kiedyś ja będę na niej a ona pode mną. Zaczęłam wątpić że kiedykolwiek spróbuje jej ust, a tym bardziej zaczęłam wątpić że cokolwiek do mnie poczuje. Pani Buring otwierała drzwi, wszyscy zaczęli wchodzić do klasy a ja siedziałam wryta w podłogę i zaczęłam myśleć jak ja teraz odbije moją miłość. I czy kiedykolwiek ją odbije.
- Diana?
Zapytała niepewnie nauczycielka. Wybiła mnie z rytmu, ale mimo wszystko dalej patrzyłam się w podłogę. Ona natomiast zamknęła drzwi do klasy i usiadła obok mnie. Poczułam jak dotyka mnie za ramie i patrzy się ze zmartwieniem.
- Kochanie, coś się stało?
Nie chciałam jej mówić że ponownie pękło mi serce bo zobaczyłam coś czego widzieć nie chciałam. Postanowiłam więc znaleźć inny problem.
- Stresuje się.
- Widzę właśnie że coś jest nie tak, ale czym się stresujesz?
- Olimpiadą.
- Diana - uśmiechnęła się i mnie objęła- to tylko olimpiada, nie stresuj się słońce.
- Ale nie chce by pani się na mnie zawiodła..
Poczułam jak nauczycielka mocniej mnie obejmuje. Moje serce przyspieszyło.
- Przestań, ja już jestem dumna że do niego podchodzisz. Liczę na Ciebie! Ale nie stresuj się, bo świat się nie zawali jak nie wygrasz pierwszego miejsca. Dla mnie i tak już jesteś na pierwszym miejscu...
- Na... pierwszym?
- Tak, dla mnie już jesteś zwycięzcą. Nie ważne na którym miejscu będziesz się znajdować, ważne że podjęłaś się wyzwaniu.
- W sumie racja, liczy się dobra zabawa i sprawdzenie swoich umiejętności.
- Dokładnie. - nauczycielka wstała i złapała ręką za klamkę- To co, już możemy wejść?
Wstałam, uśmiechnęłam się w jej stronę i kiwnęłam głową. Spojrzałam na swoje miejsce i było ono puste, Karinka siedziała ze śmierdzielem. Nie chce tak siedzieć do końca roku szkolnego, chce by wróciła do mnie moja przyjaciółka. Opuściłam głowę i szłam w stronę swojej ławki.
- Dziękuje Ci Karina że usiadłaś gdzie indziej bo muszę z Dianą poćwiczyć do olimpiady.
- Nie ma problemu i tak nie wiedziałam czy mogę czy nie.
Pani Buring spojrzała się na nią i uniosła kąciki ust.
- Możesz, tamto było chwilowe. Mam nadzieje że nie będę musiała was jeszcze raz upominać.
- Obiecuje razem z Dianą że będziemy już cicho jak myszki kościelne.
Polonistka wyciągnęła z szuflady stertę kartek i zmierzała w moim kierunku.
- Możecie się zająć czym chcecie pod jednym warunkiem. Jesteście cicho, jeśli kogoś usłyszę dostanie karne zadanie. A jak je nie zrobi to w dzienniczku zawita nowa ocena.
Klasa spojrzała się tylko na nauczycielkę i zaczęli zajmować się pierdołami w kompletnej ciszy.
- Diana, przesuńmy tą ławkę trochę do tyłu.
Wstałam, odsunęłam krzesła i pomogłam nauczycielce przesunąć ławkę do tyłu. Wyglądała na skupioną podczas zwykłego przenoszenia ławki,  kobieta powoduje że staje się lekko podniecona. Nie jestem w stanie wytłumaczyć dlaczego podnieca mnie jej skupiona twarz. Może to nie twarz mnie podnieca, a jej obecność. Może podnieca mnie sama myśl że znowu będę tylko ja i ona przez 45 minut.
Zajęłam miejsce pod ścianą a nauczycielka tuż obok mnie. Podała mi jedną kartkę z zadaniami i zaczęła czujnie obserwować mój każdy ruch.
Zaczęłam robić po kolei zadania, każde z nich było dla mnie bardzo łatwe, średnio jedno zadanie zajmowało mi 1,5 minuty. Poczułam na swojej nodze czyiś dotyk, a bardziej nie czyiś tylko dłoń pani Buring, spojrzałam się na nią a ona na mnie.
- Bardzo dobrze Ci idzie.
Powiedziała po chwili nauczycielka zabierając przy tym swą dłoń. Uśmiechnęłam się do niej i wróciłam do robienia kolejnych zadań.

Mijały minuty. Do końca lekcji było jeszcze 15 minut. Nauczycielka wstała z naszej ławki i poszła na środek klasy.
- Moi drodzy możecie wyjść szybciej ale pod jednym ważnym warunkiem. Ma być cicho i nie chce słyszeć żadnych skarg na was. Bo inaczej nigdy was tak szybko z klasy nie wypuszczę.
W klasie odezwał się jeden głos zapewniający nauczycielkę że będzie cisza i spokój. Wszyscy się spakowaliśmy i zmierzaliśmy ku wyjścia lecz nauczycielka znowu się odezwała.
- A Ty Diana dokąd?
- No na przerwę.
- Ty zostajesz ze mną i robimy dalej zadania.
Zamknęłam drzwi po ostatniej osobie i usiadłam w pierwszej ławce przed nauczycielki biurkiem. Wyciągnęłam ponownie swoje rzeczy i karty pracy które dała mi nauczycielka. Zajęłam się znowu pracą, usłyszałam jak nauczycielka wstaje z biurka i siada na mojej ławce. Kiedy zobaczyłam jej udo podniosłam wzrok ku górze i spojrzałam na panią profesor.
Ta patrzyła na mnie z lekko rozchylonymi ustami. Przełknęłam głośno ślinę. To był ten moment w którym ja na prawdę chciałam złączyć nasze usta. Już sobie wyobrażam jak wstaje z tej ławki, łapie ją za policzka i przyciągam do siebie czule całując.
- Coś się stało kochanie że na mnie się patrzysz?
Zapytała nagle nauczycielka, to chyba ja powinnam się ją o to zapytać a nie ona mnie.
- Nic się nie stało, jeśli pani nie chce bym się patrzyła to niech pani po prostu powie.
- Okej... w takim razie... chcę byś się na mnie patrzyła.
- W takim razie odsuwam pracę na bok i już się patrzę.
Nauczycielka się zaśmiała pod nosem, wstała z ławki i usiadła za swoim biurkiem. Oparła się o swoje biurko i znowu zaczęła się na mnie patrzeć.
To była istna walka na wzrok. Nie chciałam mrugnąć, nauczycielka też nie dawała za wygraną. Patrzyłyśmy tak na siebie z dobre cztery minuty. Ja z chęcią patrzyłabym się cały dzień, ale nie mam teraz na to ochoty jak i czas się zaraz kończy. Powinnam korzystać z okazji póki jesteśmy same a nie patrzeć się w jej oczy i nic się nie odzywać. Mrugnęłam oczami i się odezwałam.
- Cóż, chyba pani wygrała.
- Najwyraźniej jestem w tym dobra.
- Nie mogę zaprzeczyć.
Spojrzałam na odstawione karty pracy. Wzięłam je do rąk i postanowiłam oddać nauczycielce.
Położyłam więc swoją prace na książkach które leżały na biurku pani Buring.
- Zrobiłaś wszystko?
- Nie. Zostało mi pare zadań, ale nie muszę ich robić. Jestem na prawdę bardzo dobrze przygotowana.
- Diana, może jednak zrobisz jeszcze trzy zadanka?
- Nie proszę pani. Ja na prawdę już wszystko umiem. Możemy zacząć już rozmyślać nad główną nagrodą, bo obiecuje że zgarnę to pierwsze miejsce.
- Skarbie proszę Cię nigdy nie bądź taka do przodu.
- Ale ja przecież wiem co mówię, zgarniamy pierwsze miejsce i lecimy w 10 osób do miejsca gdzie spędzimy razem kilka wspaniałych dni.
- Wspaniałych dni?
- Tak, nigdy ich pani nie zapomni.

Nauczycielka lekko się zarumieniła i opuściła głowę.
- Ciężko mi będzie zapomnieć o takiej uczennicy a co dopiero o tych „wspaniałych" chwilach.

1267 słów.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz