10. Czy jestem dla Ciebie ważna

2.1K 98 5
                                    


Z zaciekawienia zaczęłam obgryzać własne paznokcie. Nauczycielka wciąż się na mnie patrzyła lekko zdyszana i mokra. Co chwile podnosiła swoją rękę klikając w guzik z dźwiękiem.
Nikt przez 15 minut nie przyszedł nam na pomoc. Tkwimy tu we dwójkę, w gorącym małym pomieszczeniu i patrzące się co chwile na nasz spływający z czoła pot.
- Wzięła Pani mój numer telefonu z dzienniczka elektronicznego tak?
Nauczycielka zaczęła się śmiać z mojego pytania. Po czym zaczęła się podnosić rękoma i powoli się do mnie przybliżać.
- Diana, przecież nie jesteś głupią dziewczynką..
- Przy Pani towarzystwie mam wrażenie że jestem.
Kobieta bardziej się rozbawiła i klepnęła mnie ręką w kolano.
- To chyba musimy się od siebie odsunąć.
- Mhm, jak mamy się od siebie odsunąć skoro siedzimy w windzie a pani się właśnie do mnie podsuwa?
- Ahh..- Nauczycielka wstała i otrzepała się z brudu. Spojrzała dokładnie na sufit i postanowiła otworzyć klapę windy.- Skoro nikt nie przyjdzie mnie uratować to ja uratuje nasze ciała od duchoty.
- Pani Buring, to nic nie da.
Nauczycielka znowu zaczęła klikać w guzik z dzwoneczkiem. Dźwięk rozchodził się po całej szkole, nie mogłam uwierzyć w to że jeszcze nikt się nie skapnął z tą zjebaną windą.
Poczułam w przedniej kieszeni wibracje. Wyjęłam szczęśliwa telefon z kieszeni, który swoją drogą był również gorący jak ja cała i nie patrząc się na ekran, odebrałam.
- No słucham.
- Gdzie Ty do cholery jasnej znowu jesteś?!
- Karinka? Jak ja się cieszę że dzwonisz.
- Teraz nagle jesteś szczęśliwa że...
- Dobra słuchaj mnie, idź do woźnej albo do kogokolwiek i powiedz że winda się zatrzymała między pierwszym a drugim piętrem.
- Nie gadaj że Ty tam siedzisz od kilku minut..
- Nie siedzę tu sama.
- To z kim?
- Nie pytaj się tylko idź po pomoc, nie wytrzymam tu dodatkowych kilku minut.
- Dobra idę, ale czemu nie dzwoniłaś wcześniej?
- Karinka, jakbyś była na moim miejscu i siedziała w tej puszce to też byś nie myślała.
- Jasne, zganiaj to na windę.
- Dobra idź mi ratować dupe..
Pani Buring się na mnie krzywo spojrzała.
- To znaczy nam..
Rozłączyłam się i odetchnęłam z ulgą.
Spojrzałam ma stojącą przede mną nauczycielkę i powiedziałam:
- Chyba jednak to ja nas uratuje, a nie pani.
- Dobra mam gdzieś kto, ważne jest to by wydostać się z tego piekła.
- Poddenerwowana... nie dobrze.
Zaczęłam się trochę nabijać z pani profesor. Jasne że nie powinnam, ale miałam nagle dobry humor po krótkiej rozmowie z Karinką. Może i moja przyjaciółka jest tępa i napalona, ale czasem można na nią polegać w trudnej sytuacji. To jest właśnie trudna sytuacja.
Nagle obie poczułyśmy szarpnięcie windy.
- O coś się dzieje.- powiedziała nauczycielka.
- Tak, dzieje się a pani dalej jest w rozpiętej koszuli.
- Yhyym, mamy to samo Diana.
- Ale nie uważa pani że takie roznegliżowanie się przed uczennicą jest nie na miejscu?
Brakowało mi tego, tych tekstów w jej stronę. Tak bardzo chciałam jej wygarnąć to okropne piątkowe pożegnanie, ale nie chciałam zbytnio przesadzać. Może i zraniła mnie ta cała sytuacja, ale mimo wszystko to moja nauczycielka i osoba starsza.
- Gdybym miała męża to bym się nie rozbierała.
- Dlaczego pani znowu porusza ten temat?
- Dobra już nie będę..
Po czym się odwróciła plecami w moją stronę. Widziałam jak swoją prawą ręką coś robi przy twarzy.
- Pani Buring?
Odwróciła głowę w moją stronę zapinając koszule.
- Tak?
- Przepraszam.
- Za co kochanie?
- Za to że nie przyszłam na tą pierwszą lekcje.
Odwróciła się cała w moją stronę i stawiała małe kroki do przodu.
- Przecież byłaś u lekarza.
Ze stresu zaczęłam się drapać z tyłu głowy.
- No nie do końca.
- Jak nie do końca?
- Zaspałam, tak na prawdę normalnie bym doszła na pierwszą lekcje z 5 minutowym spóźnieniem, ale ja po prostu nie chciałam pani widzieć po piątkowym pożegnaniu.
Nauczycielka zaczęła uciekać wzrokiem po bokach. Nastała cisza. W tle było słychać jak ktoś naprawiał windę. Nagle nauczycielka znów się na mnie popatrzyła.
- Byłam zmęczona Diana, jeszcze wtedy zdałam se sprawę że ktoś z sąsiadów może wyjść i usłyszeć jak mówisz do mnie Pani Buring. Wtedy bez problemu by się domyślili że jestem Twoją nauczycielką.
- Ale mimo wszystko nie mogła się pani jakoś milej pożegnać?
- Jeśli to Cię bardzo uraziło to przepraszam najmocniej.
Objęła mnie i schowała swoją twarz w mojej szyi. Mimo tego potu i gorąca ja wciąż czułam jej perfumy. Brakowało mi tego zapachu i tego czułego dotyku. Brakowało mi również tej troskliwej Pani Buring, nie tej pewnej siebie i lekko wrednej. Czułam jak nauczycielka zaczęła czulej mnie tulić. Moje serce zaczęło bić mocniej, a lekka nienawiść nagle zamieniła się w miłość. Postanowiłam odwzajemnić uścisk. Stałyśmy tak w ciszy. W jej ramionach czuje się bezpiecznie i pewnie. Czuje się jakbym była dla kogoś ważna, ale czy faktycznie jestem ważna dla pani Buring?
- Proszę Pani?
- Mhm?
I nagle winda ruszyła w górę. Światło w windzie znowu się pojawiła, a blondynka się wyrwała z mojego uścisku.
- W końcu!! - krzyknęła szczęśliwie.
Popatrzyłam się na nią i jej piękny uśmiech, pokochałam ten widok, ale znów straciłam okazje na zapytanie się jej czy jestem dla niej ważna.
Spojrzałam na przyciski i zaświecony na czerwono guzik z numerem 6. To trochę se tu jednak pobędziemy.
- Wracając, co chciałaś Diana się mnie zapytać?
- Myśle że to już nie istotne.
- Diana, - podeszła do mnie ponownie dotykając mój policzek. - powiedz mi o co chodzi.
- Ja chciałam... bo...
- Nie denerwuj się tak. Jesteśmy tu same. - powiedziała gładząc mnie po policzku.
- Tak, wiem. Ja chciałam się zapytać..
- Tak?
- Czy ja jestem dla Ciebie ważna?
Nauczycielka powiększyła swoje oczy ze zdziwienia, już wtedy wiedziałam że powiedziałam coś nie tak. Nie miałam jak uciec, a tym bardziej dokąd, dalej znajdowałam się w windzie z nauczycielką. Chciałam się schować pod ziemie, ale nie miałam jak. Jedyne co to mogłam patrzeć się w zdziwione oczy pani Buring i oczekiwać pozytywnej odpowiedzi.
Pani Profesor zabrała swoją dłoń z mojego policzka i powiedziała:
- Diana, ja nie chcę Cię zranić.
- Dobra, ja wiem. Głupie pytanie, nie wiem po co ja się o to zapytałam.
- Diana proszę, daj mi dojść do słowa. Ja...lubię Cię, fajnie mi się z Tobą gada. Piątkowy, wieczorny spacer był bardzo przyjemny. Nie znamy się długo, a tym bardziej mamy ciągle do siebie jakieś problemy. Czuje się trochę jak w związku. - zażartowała - Ale nie wiem czy jesteś dla mnie na tyle ważna by Ci to powiedzieć sama od siebie. Jesteś moją uczennicą i ważne jest to by przekazać Ci wiedzę i z nią poszła w świat. Nie obrażaj się teraz na mnie. Ja nie chce Cię zranić ale też nie chce Cię okłamywać...
Zrobiło mi się trochę przykro że widzi we mnie tylko uczennice, myślałam że widzi we mnie chociaż znajomą bo na miłość nie mam chyba co liczyć. Spojrzałam na nauczycielkę i podniosłam kąciki ust.
- Dziękuje że jest pani ze mną szczera.
- Nie będzie między nami kolejnej wojny?
- Myśle że nie.
Winda znowu się zatrzymała tylko tym razem otworzyły się drzwi. Ominęłam panią Buring i wyszłam z windy bez żadnego pożegnania. Schodziłam po schodach na 3 piętro gdzie powinna na mnie czekać moja ekipa. Mimo że kobieta powiedziała mi prawdę, a bardzo to u niej doceniam. To czuje jakiś ból. Może dlatego że liczyłam na inną odpowiedź, a usłyszałam kompletnie inną.

Szłam w stronę klasy a w moją stronę szła roześmiana Karina.
- I jak tam sam na sam z panią Buring?
- Ale skąd Ty to?
- Bo z kim innym mogłabyś siedzieć jak nie z nią?
- Wolałabym siedzieć z Tobą.
- Ze mną?- Karinka przybliżyła się w moją stronę i przejechała palcem po moim ramieniu. - grr, może teraz my uciekniemy i utkniemy w windzie?
- Przed chwilą z niej wróciłam.
- Ale ze mną będzie inaczej.
W tle rozbrzmiał dźwięk dzwonka na lekcje.
- Słyszysz? Idziemy na lekcje.
- Ahh Diana, byłyśmy tak blisko.
- Ciągle Ci brakuje..
Klepnęłam Karinke w pośladek i weszłyśmy do klasy.

1279 słów

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz