91. Dzień dobry moje Słoneczka.

1.3K 93 24
                                    


Wstałam i odeszłam od stołu. Spojrzałam się na mamę będąc cała w szoku. Rozchyliłam usta i do oczu zaczęło mi przybywać łez. Nie wiem czy to z nerwów czy z zazdrości. Nie byłam w stanie tego wyjaśnić. Może to tak działa na mnie ta miłość...
- Przepraszam... - wypowiedziałam resztkami sił i zaczęłam biec do ganku biorąc szybko kurtkę w łapę i ubierając buty. Wyszłam z domu i poszłam do samochodu. Szybko odpaliłam pojazd i wycofałam na ulice. Po chwili mocno wbiłam jedynkę i ruszyłam z piskiem.
- Kurwa! - uderzyłam mocno w kierownice i zaczęłam coraz częściej zmieniać biegi, przy okazji narażając się na mandat bądź nawet na stratę prawo jazdy.

Zaparkowałam pod domem nauczycielki. Weszłam do budynku i zaczęłam wbiegać na górę po schodach zlewając takie coś jak winda. Zasapana wbiegłam na piętro gdzie mieszkała polonistka i zaczęłam stawiać głośne kroki w stronę drzwi nauczycielki. Stanęłam pod drzwiami i mocno w nie zapukałam. Po chwili drzwi się otworzyły i wyszedł z mieszkania mężczyzna o którym wspomniała moja matka. Za nim była Buring na której widniał uśmiech. Patrzyłam się na nich z niedowierzaniem.
- O Diana, na korepetycje przyszłaś?
- Nie wiedziałem że udzielasz pomocy nawet i po szkole. - uśmiechnął się i oparł o ścianę. - Lubisz swoją nauczycielkę od... polskiego tak? - zerknął na Buring.
- Tak, polskiego. - przytaknęła. - A gdzie Twoje zeszyty i coś do pisania Diana? Pewnie zapomniałaś, no nic zdarza się. Wejdź do środka i się rozgość. - powiedziała z uśmiechem i spojrzała się znowu na mężczyznę.
- Będę więc się zmywał, to co do jutra?
- W sumie, czemu nie. - zachichotała a ja zdenerwowana i z kamienną twarzą zaczęłam ściągać buty w mieszkaniu nauczycielki.
- To... cześć. - powiedział i pomachał dłonią.
- Pa. - rzuciła i zamknęła drzwi. Odwróciła się do mnie i skrzyżowała ręce. - Możesz mi powiedzieć czemu nie zostałaś po lekcji tak jak Ci mówiłam że masz zostać? - jej ton nagle się zmienił. Ze słodziaka stała się nagle wredną babą jak ta z matematyki.
- Możesz mi do kurwy nędzy powiedzieć kto to jest?! - spojrzałam na nią już ze łzami w oczach. Wzrok nauczycielki nagle się zmienił kiedy zobaczyła moje łzy. Zaczęły one spływać jedna za drugą po moich policzkach. Kobieta podeszła i otarła moje lice.
- Pamiętasz jak Ci mówiłam że miałam chłopaka, ale nie za bardzo nam się układało i ode mnie odszedł?
- Nie.... nie mów mi... że to on.
Kobieta milczała. Te milczenie już wszystko mówiło. Odsunęłam się od niej i panicznie zaczęłam się uśmiechać oraz powoli śmiać.
- Czego on chce? - zapytałam.
- Chciał porozmawiać, zaczął się pytać co u mnie i co robię w życiu.
- Nie chcę żebyś się z nim spotykała. - wydusiłam z siebie i zacisnęłam pieści.
- Kochanie, ale nic się przecież nie dzieje, możesz być spokojna. Chcemy tylko nawiązać kontakt, nic więcej.
- Nie chcę... - powiedziałam ostatni raz i założyłam ponownie buty. Miałam się szykować do wyjścia, ale kobieta złapała mnie za dłoń i przyciągnęła do siebie. Zgarnęła moje włoski i dała je za ucho. Złączyła nasze usta w jeden czuły pocałunek. Jej kciuk znów otarł moje łzy. Zawisłam na jej szyi pogłębiając pocałunek. Uspokoiłam się. Odsunęłam się jednak od kobiety, przestając ją całować. Nie wiem, postanowiłam posłuchać się swojego umysłu. Złapałam za klamkę, spojrzałam się na nią ostatni raz smutnymi oczyma i nadzwyczajnie w świecie wyszłam.

Następnego dnia w szkole podeszłam do swoich przyjaciół. Eryk gadał z Adrianem a Karinka widzę że gadała z kolegami z klasy. Szłam powoli stawiając kroki i rozglądając się po korytarzu. Dużo osób się na mnie patrzyło z niewiadomo jakiego powodu. Byłam już bliżej swoich przyjaciół. Adrian zauważył mnie i szturchnął Eryka w łokieć. Pomachałam w ich stronę a oni kiwnęli głową. Karinka też odeszła od ludzi z naszej klasy i podbiegła do mnie nie chodząc już na kulach ani nie utykając.
- Zobacz kto wrócił do świata żywych i sprawnych! - powiedziała cała uśmiechnięta.
- Kto? - zaczęłam się rozglądać. Po chwili z uśmiechem popatrzyłam się na Karinkę i się w nią wtuliłam. - Karinka, potrzebuje pomocy.
- Mama? - spytała.
- Nie. Chodzi o wiesz kogo.
- To chodź, porozmawiamy w łazience.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz