80. Razem?

1.4K 97 18
                                    


Powoli kończyła się lekcja języka polskiego. Nie potrafiłam się skupić na tym co mówi do mnie nauczycielka bo byłam strasznie podjarana powrotem Kariny do szkoły. Ciągle tylko patrzyłam się z uśmiechem na przyjaciółkę i pod nosem zaczęłyśmy do siebie gadać. Byłam bardzo ciekawa jak się czuła będąc w szpitalu i czy już wszystko jest w porządku. Czekałam z niecierpliwością aż ta lekcja się skończy. I choć moje zainteresowanie kręciło się wokół Kariny to z rytmu mimo wszystko wybiła mnie moja kobieta. Zapukała w biurko i spojrzała się niepewnie.
- Diana, czy Ty mnie w ogóle słyszysz? - zapytała. Kobieta nie była na mnie zła, a bynajmniej wywnioskowałam to po jej wyrazie twarzy.
- Słyszę. - otrząsnęłam się i skupiłam się na polonistce. Ta natomiast wstała i złożyła swoje delikatne dłonie.
- Chciałam Ci przypomnieć że dzisiaj jest konkurs poetycki. Masz już jakiś wiersz?
- Co?! To tak szybko zleciało? - zdziwiłam się i powoli zaczęłam się stresować.
- Tak. - opuściła wzrok. Zrobiło mi się trochę smutno, bo wiem że jej nagła reakcja jest spowodowana tym że chodziłam w kratkę i zachowywałam się jak zachowywałam. Jednak napisałam w międzyczasie wiersz. Nie wiem jednak czy jest on odpowiedni, by wyjść na środek i go przeczytać przed całą szkołą. Zadzwonił nagle dzwonek a wszyscy szybko się spakowali i wyszli z klasy. Pomogłam Karinie się spakować i powoli dojść do drzwi. Za mną odezwał się głos pani Buring.
- Diana? Mogę prosić na słówko? - odwróciłam się w stronę polonistki a potem spojrzałam się na Karinę.
- Spokojnie, dam se radę. Idź. - rzekła Karina i poklepała mnie delikatnie po ramieniu. Widziałam jednak jak Eryk stał na środku korytarza i czekał na nas. Kiedy zobaczył że ja wchodzę znów do środka i zamykam za sobą drzwi, to podszedł do Kariny i wziął za nią jej torbę. Ja natomiast zaczęłam stawiać małe i niepewne kroczki w stronę polonistki.
Pani Kasia wstała i oparła się pośladkami o swoje ciemne biurko.
- Wiesz, poczułam ciepło na sercu kiedy ujrzałam Twój uśmiech na twarzy. - powiedziała i zaczęła uciekać wzrokiem po klasie. Zrobiłam pewny krok w przód i złapałam ją malutkim paluszkiem za jej malutki paluszek. Uśmiechnęłam się szeroko w jej stronę i przegryzłam dolną wargę.
- Tak, mam wiersz. - zmieniłam nagle temat. Zauważyłam jej uśmiech i błysk w jej ciemnych oczach. Poczułam nagle mocne bicie serca.
- W takim razie świetnie, Twój własny?
- Tak. Na której godzinie lekcyjnej ma się to odbyć?
- No właśnie na tej... - Zamilkła a ja nagle poczułam strach i nerwy. Myślałam że będę mieć godzinę na przygotowanie się psychicznie na ten występ. Puściłam jej paluszek i się wycofałam.
- Kochanie, boisz się? - zapytała. Pokiwałam jej tylko twierdząco głową i poprawiłam torbę na swoim ranieniu. - Spokojnie, masz wystąpić ostatnia.
- To nie polepsza mojej sytuacji. - z nerwów zaczęłam obgryzać skórki wokół paznokci.
- Wierzę że dasz radę, nie należysz do głupich. - zachichotała. Spojrzała się w stronę zamkniętych drzwi a w jej oczach zauważyłam lekki stres. Spojrzałam się na nią z zapytaniem.
- Coś Cię stresuje?
- Z całej tej tęsknoty za Tobą mam ochotę Cię pocałować, ale to nie jest odpowiednie miejsce na takie uczucia.
- A gdzie jest odpowiednie miejsce?
- Wszędzie byle nie w szkole.
- Też mam ochotę Cię pocałować. - powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam. Znów zrobiłam stanowczy krok w stronę polonistki. Obie usłyszałyśmy jak ktoś otwiera drzwi do klasy. Nasze twarze zrobiły się nagle całe czerwone. Polonistka odskoczyła ode mnie i nasze oczy powędrowały prosto na otwierające się drzwi. W przejściu stanęła Nowicka z uśmiechem na twarzy.
- Kasia, na sali już podłączyli głośniki i podłączyli mikrofony. Prosili mnie jednak byś przyszła i poustawiała wszystko tak jak Ty to widzisz. - dyrektorka spojrzała się na mnie i bardziej się uśmiechnęła. - Diana, masz już coś przygotowanego?
- Cóż, upatrzyłam sobie jeden wiersz, mam nadzieję że zaimponuje tym innym nauczycielom.
- Samym występem już im zaimponujesz. Kasia, jak będziesz wolna to skocz na chwilę do mnie. Ty Diana też powinnaś.
Nie ukrywam ale kiedy Nowicka poprosiła mnie i Buring byśmy przyszły do jej gabinetu w wolnej chwili, poczułam ogromny strach.
- Razem? - spytała polonistka i przełknęła głośno ślinę.
- Nie, nie. To są dwa przeróżne tematy. - po tych słowach Nowicka wyszła z klasy ale nie zamknęła już za sobą drzwi, tylko je zostawiła. Wraz z Buring odetchnęłam i oparłam się o biurko nauczycielki.
- Masz racje, wszędzie będzie dobrze, ale nie w szkole. - przyznałam nauczycielce rację i próbowałam się choć trochę uspokoić.

Nadchodził ten wielki czas. Stałam oparta o ścianę w sali gimnastycznej i spoglądałam na wszystkich uczniów jak i na grono pedagogiczne, które z zaciekawieniem wsłuchiwało się w uczniów występujących na apelu. Nie sądziłam że ten apel będzie tak szybko leciał. Co chwile widziałam jak na środek idzie kolejna osoba ze swoim wybranym wierszem. Tylko jedna dziewczyna jak narazie mi zaimponowała. Miała wiersz, nie swój, a Szymborksiej który może i być oklepany z każdej strony. Bo był to wiersz „Nic dwa razy". Jednak przeczytała go w taki sposób że aż mnie chwyciło to za serce. Powoli zbliżała się moja kolej, serce podchodziło mi do gardła. Czułam że prędzej zemdleje na środku, niż wypowiem cokolwiek ze swoich suchych ust. Jeszcze co jakiś czas, rozmyślałam czy wiersz nowo przeze mnie napisany będzie odpowiedni. Może jednak będzie lepiej jeśli przeczytam coś starego, a pewnego?
W pewnym momencie na środek wyszła pani Kasia, przyłożyła mikrofon bliżej ust. I powiedziała:
- Dziękuje, teraz przyszła pora na naszą ostatnią uczestniczkę. A jest nią
Diana Smith z 3 klasy technikum informatycznego. - spojrzała się na mnie i machnęła dłonią bym wyszła na środek. Cała sala skupiła się mocno na mojej osobie, słyszałam jakieś tam oklaski, ale również i słyszałam chichoty dziewczyn z 4 klasy. Wyszłam na środek i rozejrzałam się po całej sali. W wejściu do sali zobaczyłam malutką postać która bokiem oparła się o pobliską ścianę. Serce mi zabiło. To była Merch. Przypomniałam sobie nagle o jej kartce. Znów mnie to zabolało. Przełknęłam głośno silne którą usłyszeli wszyscy. Otrząsnęłam się i skierowałam wzrok na siedzącą Buring a następnie na Nowicką, która siedziała tuż obok polonistki.
Zaczęłam głośno oddychać i na chwile przymknęłam oczy.. Pomyślałam, przecież wszystko będzie okej. Nie powinnam się stresować. Diana, w końcu jesteś odważną osobą która robi mnóstwo dziennych rzeczy, dlaczego więc tak bardzo stresujesz się głupim wierszem. Otworzyłam oczy i się lekko uśmiechnęłam. Pani Kasia wzrokiem powiedziała mi że wszystko będzie w porządku. Rozchyliłam delikatnie swoje usta i odchrząknęłam.
- Deszcz paskudny dołujący
Pada znów na twarz mą bladą
Przypomina o mych smutkach
Tworzy wszystko we mnie wadą
Wiatr rozwiewa o mnie plotki
W wiosce mówi o mnie każdy
Czemu ciężko jest usłyszeć
„Jesteś dla mnie bardzo ważny"?

Dziś zza okna świat obserwuję
Lecz przyrody nie podziwiam
Dręczą mnie myśli i ludzie
Ciągle nad sobą się roztkliwiam
Nie chcę nowych mieć opinii
Bo to mnie rani i dotyka
Człowiek nic złego nie robi
A podłość ludzka go spotyka

Codzień myśle o tym życiu
I o sensu mym istnienia
Nic mnie tutaj nie fascynuje
Brak tu miłości i brak spełnienia
I choć chęci mam zerowe
To nie mogę se zaprzeczyć
Chcę znów wrócić do normalności
Chcę z depresji się wyleczyć

Może wrakiem jestem w środku
To wciąż bardzo chce uwierzyć
Że każdemu człowiekowi
Można się po części zwierzyć
Pragnę złapać kogoś za rękę
I z nim życie całe spędzić
I choć świat ten jest ponury
To chcę bardzo go z kimś zwiedzić

Błagam teraz o to Boga
By mi rękę swą dziś podał
Niech on do mnie się uśmiechnie
I niech trochę szczęścia odda
Wiem że proszę znów o wiele
Ale tak już w życiu bywa
Nie chcę w trumnie już się chować
Chcę przez chwile pobyć żywa.

Całe grono pedagogiczne popatrzyło się na mnie wzrokiem jakby współczucia i troski. Twarz pani Kasi również nagle jakoś posmutniała. Spojrzałam się później na Merch która opuściła swój wzrok. Nagle po chwili usłyszałam oklaski. Pani Buring trochę niechętnie wstała i podeszła do mnie. Odeszłam by mogła mieć dostęp do mikrofonu.
- Bardzo dziękuje Diana za tak bardzo emocjonalny wiersz. Jedyne co teraz nas czeka to przedyskutowanie kto zasługuje na pierwsze miejsce. Dajemy wam wszystkim 15 minut przerwy, spotykamy się tutaj kiedy 15 minut minie.
Szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę wyjścia. Minęłam się z Merch i spojrzałam na nią. Jej wzrok też się skupił na mnie. Zmierzyła mnie wzrokiem z góry do dołu a następnie popatrzyła się na zbierające grono pedagogiczne. Zaczęła iść w ich stronę, a ja spojrzałam się za nią a następnie wyszłam na przerwę. Przed salą gimnastyczną czekała na mnie Karina z Erykiem.
- Kurwa. - powiedziałam pod nosem i podeszłam do przyjaciół.
- Rozumiem że dużo mogło się wydarzyć w tej szkole pod moją nieobecnością, ale Diana, żeby aż tak?
- To tylko wiersz. - powiedziałam a następnie wyszłam na zewnątrz chcąc zapalić.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz