Pov. Buring- Diana proszę... - zeszłam z niej niechętnie. Moje serce odgrywało role tarczy na lotki. Każde jej zdanie które nie chciałam usłyszeć kłuło tak jak igła wbijająca się w cel. Im mocniejsze słowo tym większa ilość punktów. Najgorsze było to, że mogłam się spodziewać zdania które trafiło by w sam środek, czyli w dziesiątkę. Dziewczyna wstała i poprawiła koszulkę. Poszła do kuchni i wyciągnęła dwie szklanki, po czym nalała do nich wody. Postawiła na szklanym stoliku moją szklankę, a swoją przyłożyła do tych swoich przepięknych ust, biorąc łyka.
- Pij. - powiedziała sucho. Jej wzrok wędrował po salonie. Dała mi do zrozumienia że nie chce mnie dzisiaj oglądać. Jednak ja czułam chęć walki. Czułam że nie mogę przegapić tej chwili. Złapałam ją za nadgarstek i spojrzałam pewnie w jej oczy.
- Porozmawiaj ze mną.
- Jestem zmęczona i nie mam na to ochoty.
Kolejne zdanie które wysoko zapunktowało. Przymknęłam na chwile oczy chcąc nabrać myśli i poszukać sposobu by Diana wymieniła się ze mną zdaniami.
- A kiedy będziesz mieć?
- Nie wiem.
Każda jej odpowiedź zaczynała mnie jednocześnie ranić i denerwować. Jestem osobą która potrzebuje mieć wszystko idealnie rozpisane na kartce, a widzę że od Diany nie dostanę żadnej konkretnej odpowiedzi. Zamknęła się na mnie.
- A kochasz mnie jeszcze? - zapytałam po chwili czując jak zbierają mi się łzy w oczach. Samo myślenie o tym pytaniu sprawiało że zbierało mi się na płacz. A samo wypowiedzenie tego sprawiło że miałam ochotę wylać z siebie całe morze słonych łez.
Diana spojrzała się na moją dłoń która trzymała mocno jej nadgarstek. Po chwili jej wzrok zaczął wędrować do góry, aż skupił się na mojej twarzy. Rzuciła wzrokiem na moje usta, policzki, oczy i nos. Oblizała dyskretnie swoje usta a po chwili delikatnie rozchyliła je nabierając przy tym powietrza.
Kiwnęła przecząco głową i cichym głosem odpowiedziała na moje pytanie.
- Nie wiem.
Mój mocny uścisk przestał być mocny. Zaczęłam czuć jak tracę powoli siły. Nie chciało mi się mdleć ani nic z tych rzeczy. Czułam się jak powoli rozładowana bateria. Traciłam energię. Puściłam ją i usiadłam całym swoim ciężarem na kanapę delikatnie od niej się odbijając pośladkami. Moje ręce opadły z sił. Oczy powoli zaczęły się same zamykać.Pov. Diana
Kiedy zobaczyłam Buring opadającą na kanapę to poczułam mieszane uczucia. Widząc już jej brak chęci do czegokolwiek to automatycznie ja straciłam chęci. Z jednej strony chciałam żeby została potraktowana tak jak ja zostałam potraktowana przez nią. Jednak świadomość że kobieta traci dwie ważne dla niej osoby tego samego dnia, sprawiało że zaczęłam mieć do siebie ogromne pretensje. Pojechałam tam do tego szpitala nie po to żeby sprawić jej większą przykrość, a okazać jej ogromnego wsparcia. Tylko że widok który tam spotkałam, zabił moją chęć pomagania. Usiadłam z powrotem na krześle i znów wzięłam łyka wody po czym postawiłam szklankę na stoliku. Szeroko rozchyliłam nogi i oparłam o nie swoje łokcie. Kobieta po cichu zaczęła szlochać. Odwracała swój wzrok ode mnie, a ja jak głupia patrzyłam się na to jak cierpi. To była walka z rozumem i sercem. Serce mówiło żebym dała jej szanse i w tym momencie wsparła, natomiast rozum mówił żebym nie odpuszczała bo się przyzwyczai do tego, że ciągle ludziom wybaczam. Już nawet sama nie wiedziałam czy chcę żeby Eryk przyjeżdżał czy też nie. Miałam dość swoich kilkunastu na raz myśli w głowie. Kobieta bardziej zaczęła płakać i wyciągnęła z opakowania chusteczki. Odchrząknęłam a kobieta delikatnie wysmarkała swój nos.
- Nie płacz. - rzuciłam stanowczo, przez co kobieta jak na złość rozpłakała się bardziej. Westchnęłam i przymknęłam oczy. - Powiedziałam, nie płacz. - dodałam po chwili ciągle słysząc jej łkanie. W tle było jeszcze słychać tykanie zegara, ale osobiście jestem w stanie powiedzieć że Buring była głośniejsza. Kobieta znów wytarła swój nos a po chwili nim pociągnęła. Wzięła głęboki wdech nosem a puściła ustami. Powtórzyła tak z kilka razy. Poprawiła się na kanapie i zaczęła patrzeć na swoje stopy. Złapałam za jej szklankę i podałam jej pod nos.
- Napij się. - rozkazałam kobiecie. Ta popatrzyła się na szklankę a następnie na mnie i parsknęła pod nosem. Zabrała szklankę i wzięła kilka łyków wody.
- Zostałam tu sama. - powiedziała dotykając wskazującym palcem po szklance. - Brat nie żyje, ojciec nie żyje i teraz matka mnie opuściła...
Słuchałam kobiety ale nie wiedziałam jak mogę jej na to wszystko odpowiedzieć. Zwyczajne „przykro mi" nie załatwi sprawy i kobieta nie poczuje się lepiej. Kobieta ponownie wzięła łyka wody i postawiła szklankę na stoliku. Zrobiła to tak mocno że aż miałam wrażenie, że szkło od stolika zaraz będzie leżeć w kawałkach na panelach. Oparła się o oparcie kanapy i zasłoniła twarz dłońmi.
- Wszystko to moja wina! - krzyknęła i odsłoniła agresywnie twarz. Jej dłonie powędrowały na siedzisko kanapy. Zaczęła mocno zaciskać na niej palce. Nie przestawałam jej obserwować. Miałam wrażenie że kobieta przebije skórę kanapy swoimi paznokciami.
- Nie jest. - odpowiedziałam na jej nagłe wyznanie.
- Jest. Nie dawałam jej tyle obecności, zlewałam ją, wręcz kurwa unikałam.
- Nie mów tak. - rzekłam spokojnym głosem. Przekleństwo z jej ust to było jedno wielkie zaskoczenie. Polonistka przeklinała naprawdę bardzo rzadko. Jasne że już słyszałam brzydki wulgaryzm z jej ust, ale zawsze mnie to szokowało i najwyraźniej szokuje do dziś.
- Chciałabym móc cofnąć czas.
- I co? - zapytałam. - Cofniesz czas i co z tego? Spędzisz z nią więcej czasu i nic więcej nie będziesz w stanie zrobić. Śmierci nie możesz przewidzieć.
- Pojechałabym do szpitala z nią i powiedziała że trzeba ją ratować bo umrze.
Westchnęłam i usiadłam obok niej. Położyłam dłoń na jej kolanie. Delikatnie zaczęłam ją miziać.Pov. Buring
Kiedy mnie dotknęła, poczułam w środku ciepło. Moje łzy nagle się uspokoiły. Ja sama w środku się uspokoiłam.
- Ale nie tylko to bym zrobiła. - dodałam po chwili. - Naprawiłabym nasz związek. - spojrzałam się na uczennice i pociągnęłam nosem. Wzrok Diany wędrował z oczu na moje usta i z powrotem kilka razy. Chwilowo zobaczyłam jak jej jeden kącik ust podniósł się delikatnie w górę. Co naprawdę w środku mnie ucieszyło. Niepewnie zbliżyłam się do dziewczyny chcąc ponownie ją pocałować. Uczennica patrzyła mi się na usta i zaczęła szybciej oddychać noskiem. Zatrzymałam się i czekałam na to aż ona jednak sama zrobi ruch dalej, czuje jednak że to ciągle ja nalegam. Diana nie spuszczała oczu z moich ust. Przełknęła ślinę po czym obydwie usłyszałyśmy dzwonek jej telefonu. Oddaliłam się a Diana wyciągnęła z kieszeni telefon. Wstała i odeszła kawałek rzucając krótkie „halo?".
Westchnęłam i położyłam obie dłonie na swoich udach delikatnie o nie klepiąc. Chciałam się uspokoić. Prawdzie mówiąc zdenerwował mnie ten dzwonek. Nie sądziłam że 20 minut może lecieć tak szybko. Chciałabym żeby została ze mną dłużej, nawet by i na noc. Dziewczyna wróciła i usiadła znowu na kanapie. Położyła telefon na stoliku i popatrzyła się na mnie.
- Eryk? - zapytałam niezadowolona.
- Nie. - odparła, a mi w środku zrobiło się zdecydowanie lepiej. Zerknęłam na nią i znów się zbliżyłam. Diana znowu rzuciła wzrokiem na moje usta bijąc się z myślami czy powinna czy nie. Nie mogę tak dłużej czekać.
- Mogę Cię pocałować? - zapytałam się dziewczyny. Ta po chwili delikatnie rozchyliła swoje usta chcąc odpowiedzieć na moje pytanie.
- Nie wiem.
Znowu poczułam zdenerwowanie jej ciągłą niewiedzą. Zepsuła moją chęć. Oddaliłam się i zrezygnowana napiłam się wody.
- Chyba już wole zostać sama. - powiedziałam czując znowu łzy w oczach.
- Nie mogę Cię zostawić. - odparła dziewczyna.
- Ja chcę żebyś mnie zostawiła.
- Nie mogę.
Wstałam zdenerwowana i machnęłam dłonią w stronę wyjścia.
- Powiedziałam że chcę kurwa zostać sama!
Diana patrzyła na mnie ze strachem w oczach. Wstała powoli z kanapy i zerknęła na mnie ostatni raz. Poszła w stronę wyjścia i powoli otworzyła drzwi. Poszłam jednak za nią i szybko złapałam ją za rękę. Przyciągnęłam do siebie i mocno się w nią wtuliłam. Nie wiem co się ze mną działo, miałam zbyt dużo myśli. Zbyt dużo uczuć. Diana odepchnęła mnie delikatnie i bez słowa odeszła. Zostałam sama. Patrzyłam tylko jak odchodzi aż w pewnym momencie zniknęła mi z pola widzenia.Pov. Diana
Usiadłam przed blokiem Buring i zapaliłam papierosa. Zebrało mi się na płacz. Nie chciałam jednak się rozkleić. Szeroko otworzyłam oczy by przerwać łzy. W tym samym czasie przyjechał Eryk. Kiedy zobaczył mnie przed budynkiem z fajką, szybko wyszedł z samochodu i stanął przede mną.
- Co Ty tu robisz? Mówiłem Ci popilnuj jej.
- Sama mnie wygoniła. - odpowiedziałam kamiennym wyrazem twarzy.
- Jak wygoniła? Widziałem jak przez całą drogę do jej domu, czujnie Cię obserwowała.
- Wygoniła. - posłałam mu wzrok mordercy. - Przecież sobie tego z palca od tak nie wyssałam.
- Może pójdę się upewnić że wszystko z nią w porządku.
- Jak se chcesz, ja idę do samochodu. Dasz mi kluczyki?
CZYTASZ
Dzień Dobry Pani Buring
RomanceDiana idzie do starej szkoły jako 3-cio klasistka. Tam poznaje nową nauczycielkę od języka polskiego. Na początku Diana i polonistka są do siebie nastawione w normalny sposób, ale po kilku rozmowach ich życie staje się bardziej ciekawe a uczucia sta...