23. Pozwól że ja dokończę

2.1K 97 21
                                    


Zdanie wypowiedziane przez nauczycielkę sprawiło że moje serce zaczęło płonąć. Wtuliłam się mocniej w nauczycielkę i rozpłakałam się całkowicie.
- Idą Twoje koleżanki, pokaż im że mimo porażki jesteś dzielna i silna.
- Mówi pani tak jakbym była na szczepieniu.
Nauczycielka parsknęła śmiechem.
Pogłaskała mnie po głowie i skrycie złożyła mi jeszcze jeden pocałunek na moim czole.
- Popatrz na to z dobrej strony, nasz plan się spełni i pojedziemy w podróż za chłopakami.
I tak jak moje serce płonęło tak nagle przyszła jakaś okropna burza i je zgasiło. Ja nie chce by ona żyła z facetem, a jak już to ja pójdę na operacje plastyczną i się nim stanę. Nie mogę pozwolić na to by moja miłość znalazła sobie jakiegoś gamonia. Pocałowała mnie dwa razy w czoło, to musi już coś znaczyć.
- Taa, dzięki Marcie.
Odpowiedziałam niechętnie.
- Dla mnie Ty wygrałaś.
Odsunęłam się od nauczycielki, otarłam łzy i spojrzałam się w jej oczy.
- Wracamy?
- Tak, już. Tylko poczekamy na Martę.

Obydwie wstałyśmy i szłyśmy w stronę samochodu nauczycielki.
Stanęłyśmy i ja odpaliłam jeszcze jednego papierosa opierając się o dach samochodu.
Nauczycielka stała koło mnie i kiedy wyczuła dym, od razu popatrzyła się na mnie z poważną miną.
- Będziesz to przy mnie palić?
- Tak, przecież jestem dorosła.
- A ja przecież jestem Twoją nauczycielką.
- Aaa i z tego powodu nie mogę se zapalić jak człowiek?
Polonistka opuściła wzrok.
- Ja po prostu nie chce byś się tym truła..
Zbliżyłam się do niej i położyłam swoją dłoń na jej biodrze.
- Jeśli muszę to go zgaszę.
Pani Buring wzięła z ręki mojego papierosa i wsadziła go do ust biorąc porządnego bucha. Następnie się zaciągnęła i wypuściła powoli powietrze z ust.
- O proszę, to jednak pani też pali.
- Rzadko, uwierz mi na prawdę bardzo rzadko.. ale tak, zgaś go.
Wzięła moją rękę ze swojego biodra i wsadziła mi w nią fajkę.
- Masz, rób sobie co chcesz ja wsiadam do samochodu.
Nauczycielka wsiadła do pojazdu i zamknęła drzwi. Za sobą usłyszałam głos Marty.
- Diana, powiedz pani Kasi że ja nie wracam z wami więc możecie wracać beze mnie. - podeszła bliżej i bawiła się moimi włosami. Obserwowałam ją i kończyłam palić. - A i bardzo mi przykro że nie zajęłaś żadnego miejsca, może za rok Ci się uda.

Dziewczyna pocałowała mnie ponownie w policzek i odeszła przez chwile mi machając. Oparłam się o samochód i spojrzałam na lusterko zewnętrzne samochodu. Widziałam ten wzrok pani Buring. Wyrzuciłam jeszcze nie skończoną fajkę i wsiadłam z przodu.
- Mam włączyć trasę do szkoły czy pani pamięta jeszcze drogę?
- A Marta?
- Kazała nam jechać.
- Mhm... to włącz, aż takim wzrokowcem nie jestem.

Jechałyśmy przez kilka minut nie odzywając się. Ja tylko co chwile odzywałam się gdzie ma kiedy skręcić żeby nie zboczyć z trasy. Nie mogę zaprzeczyć, ale pani Kasia na prawdę bardzo dobrze jeździ. Czuje się bardzo bezpiecznie w tym samochodzie. Mogłabym tak z nią pojechać nawet na koniec Polski. Popatrzyłam się przez okno na idące za ręce dwie lesbijki. Znaczy na to wygląda że są innej orientacji, ale nie znam ich.. może to przyjaciółki?
- O czym myślisz?
Zapytała raptem nauczycielka.
- O niczym.
- Mhm.. widziałam jak się patrzyłaś na te dwie dziewczyny.
- No, bo...
- Pozwól że ja dokończę. - powiedziała przerywając. - po prostu zainteresowały Cię te dwie dziewczyny idące za rękę.
- Tak, zgadła pani.
Polonistka się uśmiechnęła i co jakiś czas zerkała na mnie.
- Diana powiedz mi na prawdę szczerze jak tylko możesz, czy na prawdę Ciebie nic nie łączy z Martą?
- Ile mam razy pani mówić że nic?
- Ale za każdym razem widzę jak ona.. jak ona Cię całuje.
- I ja sama jestem zdziwiona. Tu w prawo będzie.
Wskazałam palcem na prawą stronę.
- Ale zgadzasz się na to..
- Nie, znaczy ona robi to tak nagle.. poza tym dlaczego się pani o to cały czas pyta? Jest pani zazdrosna?
- Nie, skąd? Po prostu chce wiedzieć czy moja uczennica jest szczęśliwa.
- Dalej prosto, a na rondzie trzeci zjazd. Przy niej nie jestem szczęśliwa.
- Mhm, a przy kim jesteś?
Chwilkę pomyślałam nad pytaniem i odpowiedziałam.
- Przy Karince, przy Eryku i przy... pani.
Zamilkła. Popatrzyłam się na nią a ta dumnie się wyprostowała i poprawiła ręce na swojej kierownicy.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz