98. Iwan...

1.2K 107 39
                                    


Pov. Buring

Siedziałam sama w klasie i wystawiałam oceny innym uczniom których uczę. Miałam ogromny mętlik w głowie, bo jak mam ocenić ucznia który ma słabe oceny ale wykazuje chęci i jest aktywny, a ucznia który śpi na moich lekcjach a oceny ma bardzo dobre. Nie jestem jedną z tych co sugeruje się tylko ocenami. Wyciągnęłam z torby przekąskę którą kupiłam w automacie. Otworzyłam paluszki i wzięłam jednego do ręki powoli się nim zajadając. Patrzyłam się na ekran laptopa który powoli wypalał moje gałki oczne. Czułam ogromne zmęczenie. Usłyszałam wibracje dochodzące z mojej torebki.
Włożyłam paluszka z powrotem do opakowania i wyciągnęłam dzwoniący telefon. Kiedy zobaczyłam kto do mnie dzwoni czułam trochę zdenerwowanie. Dlaczego? Bo pewnie będzie chciał wyjść a dzisiaj czuję wyjątkowo zmęczenie i chce pobyć sama relaksując się na kanapie i oglądając głupoty w telewizji. Odebrałam telefon i zaczęłam pierwsza.
- No halo.
- Dzień dobry pani magister. - powiedział seksownym głosem. Nie wiadomo czemu dostałam nagle gęsiej skórki. Lekko uniosłam kąciki ust do góry.
- Dzień dobry, czego duszyczka pragnie?
- Osoby po drugiej stronie słuchawki, jest to możliwe?
- Iwan, dzisiaj czuję się bardzo zmęczona. Mam ochotę wrócić zaraz do domu i walnąć się na kanapę.
- To może spodoba Ci się ten pomysł, przyjadę po Ciebie i pojedziemy do Twojego mieszkania. Położysz się a ja zrobię Ci przyjemny masaż. Co Ty na to?
- Brzmi super ale...
- I świetnie, o której mam po Ciebie przyjechać? - zapytał się mężczyzna. Westchnęłam.
- Iwan... - zamilkłam na kilka sekund bijąc się z myślami. Masaż był naprawdę super propozycją, przez ostatnie dni czuje się bardzo spięta, a wiem że to może na mnie pozytywnie wpłynąć. - 13:45.
- Super, będę punktualnie. - rozłączył się a ja oderwałam telefon od ucha. Spojrzałam się tylko na ekran widząc zakończoną rozmowę. Wzruszyłam się i położyłam go obok laptopa. Sięgnęłam znowu po paluszka i zaczęłam zajadać.

Wychodziłam już z klasy kiedy tuż obok mnie pojawiła się przemiła sprzątaczka ze swoją kompanką.
- Proszę nie zamykać, my posprzątamy.
- Ale tu ma się odbyć jeszcze jedna lekcja. - oznajmiłam sprzątaczki.
- Zlecenie pani dyrektor.
- No dobrze, skoro sama pani dyrektor wam kazała to proszę. - podarowała sprzątaczce kluczyki i rzuciłam im krótkie do widzenia kierując się do pokoju nauczycielskiego.
Weszłam do pomieszczenia i posłałam uśmiech do koleżanek z pracy.
- Ostatnia lekcja? - zapytała się Monica ucząca chemii klas po podstawówce.
- Tak. - odpowiedziałam i usiadłam na chwile przy stole. Położyłam zamknięty laptop przed siebie i popatrzyłam się na Monice z uśmiechem.
- Takiej to zazdrościć. - odezwała się z zazdrością pani Kocurek. Zerknęłam na zegarek wiszący nad drzwiami. Zerwałam się ze swojego miejsca.
- To już 13:50? - powiedziałam głośno. - Boże, jestem umówiona. Przepraszam was, ale muszę zmykać. Miłego dnia wam życzę, a przede wszystkim znośnego. - zażartowałam na koniec i wyszłam z nauczycielskiego.

Zobaczyłam jak mój były stał przed szkołą. W dłoni trzymał piękny bukiet czerwonych róż. Był elegancko ubrany, idealnie zaczesane włosy i uwodzicielski uśmiech. Uśmiechnęłam się, ale w środku czułam strach i obawę że zobaczą to inni uczniowie. Podeszłam do niego szybkim krokiem.
- Oszalałeś? - zapytałam cicho szepcząc.
- To dla Ciebie. - powiedział wręczając mi kwiaty.
- Dziękuje, ale mogłeś poczekać aż wejdę do samochodu by mi je podarować.
- Daj spokój, wstydzisz się młodych gnojków?
- Ja tu Iwan pracuję. To jest moje miejsce pracy, jak ja mam się czuć jak ktoś przychodzi mi pod prace z pięknym bukietem.... - zaciągnęłam się jego perfumami i momentalnie odleciałam. Miał tak piękne perfumy. Pamiętam jak kiedyś perfumował się okropnymi tanimi perfumami. Widać było jego ogromną metamorfozę.
- Wiem gdzie pracujesz, właśnie stoimy pod tym budynkiem. - zaśmiał się. - Chodź, idziemy do samochodu. - zaczął mnie prowadzić do pojazdu kładąc mi dłoń na plecach.
Otworzył mi drzwi i zaprosił do środka. Zarumieniłam się i podziękowałam mu. Położyłam kwity na swoje nogi a torbę rzuciłam do tyłu. Zapięłam pas i poczekałam aż on zasiądzie na miejscu kierowcy.
Obejrzałam się w lusterku. Przeczesałam ręką włosy i podniosłam wskazującym paluszkiem rzęsy do góry.
- Dla kogo się tak pięknisz? - zapytał śmiechem.
- Co? - zmieszałam się i zawstydziłam.
- Nic. - zaśmiał się i zapiął pasy. - Rób to co robisz.
Uśmiechnęłam się pod nosem i podniosłam lusterko do góry.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz