- Wychodzisz gdzieś? - spytała rodzicielka myjąc naczynia po obiedzie.
- Tak.
- Gdzie idziesz?
Podeszłam do niej i oparłam się o ścianę.
- Wiesz ile Twoja córka ma lat?
- Tak, ale wiesz co to jest matczyna troska?
- Nie, bo nigdy takiej nie otrzymałam. Idę do Kariny, musimy zrobić pracę na jutro. - wyszłam z kuchni i poszłam ubierać buty.
- To o której masz zamiar wrócić?
- Późno.
Kobieta zaczęła stawiać kroki w moją stronę. Spojrzałam się w stronę nadchodzącej matki która wycierała dłonie ręcznikiem.
- Dlaczego jesteś takim ciężkim charakterem? - spytała. - Co się stało z tą uradowaną Dianą?
- Cieszy się dalej ale Ty wtedy tego nie dostrzegasz. - sięgnęłam po kluczyki do samochodu a później złapałam za klamkę. - Jak wrócę to będę. - wyszłam trzaskając drzwiami. Spojrzałam się jeszcze na kuchenne okno a w nim stała matka która przecząco machała głową, widać że była niezadowolona. Wsiadłam do samochodu i postanowiłam pojechać wpierw do pierwszego lepszego sklepu by coś sprezentować mojej kobiecie. Odpaliłam samochód i ruszyłam powoli w stronę bliskiego marketu.Zajechałam do sklepu gdzie kiedyś pracowała Sandra. Czasem myśl o tym że zginęła boli. Najbardziej jednak ucierpiała przy tym Karina. Krzątałam się po sklepie szukając czegoś co zaświeci mi się w oku. Moja głowa myślami była za winem, ale jestem kierowcą więc nie mogę se na to pozwolić. Jak jej wezmę coś słodkiego, to zacznie mieć pretensje że tyje. Kwiaty? Nie ma tu takiego czegoś w tym markecie. Przechadzałam się obok lodówek z mięsnym i nagle wpadłam na pomysł. Kto powiedział że to musi być coś romantycznego? A wiem że to akurat jej się przyda. Ucieszona wzięłam prezencik i poszłam do kasy. Tuż obok kas był ulubiony dział alkoholowy. Patrzyłam się na niego i czułam jak zaczęła mi lecieć ślinka. Przeogromny wybór, same dobre produkty. Jednak jedno wino wyróżniało się wśród wszystkich tych trunków. Fresco.
- Coś jeszcze? - zapytała kasjerka.
Nie mogłam powiedzieć sobie nie, choć byłam pewna że nie zasmakuje mojego ulubionego winiacza, to czułam że muszę go zakupić.
- Tak, - podeszłam po Fresco i położyłam obok kasjerki. - jeszcze to będzie.
- Dowód poproszę.
- Czy wyglądam pani na mniej niż 18 lat?
- Nie, ale muszę mieć pewność że sprzedaje dorosłemu.
Wyciągnęłam dowód i przystawiłam kasjerce pod nos.
- Następnym razem zapamiętaj sobie tą buźkę, bo zapewne jeszcze nie raz mnie ujrzysz przy swojej śmiesznej kasie z numerkiem 6.
Zapłaciłam kartą za zakupy i mrugnęłam w stronę kasjerki. Wyszłam i kierowałam się w stronę samochodu. Wsiadłam do niego a na siedzeniu obok położyłam alkohol z małą niespodzianką dla Buring.
- Dobra, bo Buring nie może czekać.
Odpaliłam samochód i jak najszybciej wyjechałam z miejsca parkingowego.Zaparkowałam rownolegle pod blokiem pani Kasi. Z lewej strony znajdował się malutki sklepik. Mogłam równie dobrze pójść do niego, chociaż... Buring by miała wtedy podgląd. Przejrzałam się w lusterku i poprawiłam sobie fryzurę. Wyciągnęłam ze schowka gumy i wzięłam jedną do ust.
- Boże jaki Ty tutaj masz burdel dziewczyno. Dobrze że tam nikt nie patrzy.
Wzięłam rzeczy dla Kasi do ręki i wyszłam z samochodu. Zamknęłam go i zaczęłam wchodzić do budynku. Weszłam do windy i przycisnęłam przycisk piętra na którym mieszka polonistka. Winda zamknęła się a ja usłyszałam nagle przyjemną muzyczkę w windzie. Nie przypominam sobie żeby tu była jakaś muzyczka. Buring nie mówiła że miała remont windy w bloku.
W końcu podeszłam pod drzwi nauczycielki i schowałam za siebie rzeczy które kupiłam specjalnie dla kobiety. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż kobieta otworzy mi drzwi. Czekałam minutę ale kobieta wciąż nie otwierała. Zadzwoniłam jeszcze raz. Znów czekałam minutę a kobieta nadal nie otwierała. Zaczęłam się martwić że coś się jej stało. Przecież samochód był pod jej domem. Zadzwoniłam dwa razy aż w końcu usłyszałam od środka jak kobieta przekręca klucz. Ujawniła się i zaniemówiłam kiedy zobaczyłam ją w samym ręczniku.
- Wchodź. - powiedziała. - Nie sądziłam że będziesz tak szybko.
- Dla mnie, nie musisz już zmieniać outfitu. Możesz zostać w tym czym jesteś.
Kobieta zamknęła za mną drzwi i się zaśmiała.
- Ja wiem że Tobie to odpowiada. Wybacz, ale muszę jednak wrócić do łazienki.
Przeszła obok mnie a ja korzystając z okazji klepnęłam ją w tyłek. Pani Buring spojrzała się na mnie i lekko uniosła swój lewy kącik ust.
Otworzyła drzwi do łazienki i zdjęła ręcznik kusząc mnie bym za nią poszła. Poczułam jak zaczęło mi bić serce. Ściągnęłam szybko obuwie i położyłam na stoliku prezent dla niej. Udałam się za nią do toalety i zobaczyłam już kobietę pod prysznicem. Była odwrócona do mnie tyłem. Ściągnęłam z siebie ciuchy i po cichu weszłam do niej do kabiny. Ścisnęło mnie w brzuchu.. Od tylu położyłam swoje dłonie na jej brzuszku i zaczęłam całować dookoła jej szyję. Kobieta delikatnie odchyliła głowę i cicho się zaśmiała.
- Tak myślałam że się za mną udasz.
- Widzę przeczucie Cię nigdy nie myli.
Przykułam ją do ściany i zaczęłam jedną dłonią schodzić trochę niżej, aż dotarłam do jej kobiecości.
- Wybacz że się spieszę, ale strasznie mnie podnieciłaś.
- Mhm...
Odwróciłam ją w swoją stronę, tak aby mieć kontakt z jej ustami. Pocałowałam ją czule i w międzyczasie zaczęłam ją powoli dotykać.
- Tęskniłam... - wyszeptała. Jej oddech zaczął się gubić. Przełączyłam wodę na troszkę zimną i skierowałam słuchawkę bardziej w naszą stronę. Widziałam jej czerwone lica które powodowały że coraz bardziej się podniecałam. Nasze piersi się styknęły. Kobieta złapała mnie za pośladki i zaczęła namiętnie całować.
Oderwałam na chwile usta by złapać oddech i spojrzeć się prosto w jej oczy.
- Mój prezent zaraz się zepsuje.
- Jeszcze chwilkę...
Wyszczerzyłam się i zaczęłam przyspieszać swoją dłonią na co kobieta zareagowała bardzo pozytywnie. Jęknęła. Delikatnie zaczęłam się ocierać o jej nogę. Jej jęk, spowodował że sama z siebie wydobyłam dźwięk.
- Mocniej.. - powiedziała przymykając oczy i rozchylając usta. Krople wody zaczęły padać na jej wargi. Przegryzła dolną wargę i znów wydała z siebie jęk. Starałam się zrobić wszystko by nauczycielka poczuła się dobrze. Moja dłoń nie przestawała. Nadal ją dotykałam obserwując jej twarz. Jej wyraz twarzy był czymś do nieopisania.. to mnie podkręcało. Pocałowałam delikatnie jej wargi i zaczęłam schodzić pocałunkami w dół. Zatrzymałam się chwilowo na jej piersiach. Obcałowałam je obydwie i delikatnie przegryzłam jej sutki.
- Nie... ja chcę Cię całować. - powiedziała. - Chcę Cię mieć blisko Diana.
Skoro nie mogłam zrobić tego czego ja chciałam, to zrobiłam to czego ona pragnęła. Znów zaczęłam całować jej spragnione usta. Kobieta co chwile odrywała swoje wargi chcąc powiedzieć żebym znacznie przyspieszała. Po minucie kobieta zaczęła się zniżać. Spojrzałam jak ugina kolana i poczułam jej mocny dotyk na moim ramieniu. Zaczęła się trząść. Jęknęła głośno i złapała mnie za kark. Spojrzała w moje oczy i się uśmiechnęła.
- Kocham Cię. - powiedziała zadowolona i złapała moją dłoń, która wciąż ją dotykała. - Diana... możesz... przestać. Czuje się spełniona.
Polonistka zaczęła głośno nabierać powietrza. Zakręciła wodę i rzuciła się na mnie mocno obejmując w talii. Przytuliłam ją mocniej do siebie i pocałowałam ją w czółko.Siedziałam w salonie i obserwowałam nauczycielkę która wyciągała z górnej szafki szklane szklanki.
- Co chcesz do picia? - zapytała.
- Zaskocz mnie, ale nie tak jak kiedyś.
- Diana... Ja już staram się zapomnieć o tamtej sytuacji. Ale miałam dobre intencje.
- Upicie uczennicy? - spytałam a kobieta przyszła do salonu kładąc szklanki na mały stolik.
- I pocałowanie jej. - spojrzała się na mój prezent który leżał na stoliku.- Co to jest?
- To dla Ciebie.
- Wino i pierś z kurczaka?
- Mhm, jak będziesz chciała podotykać piersi a mnie nie będzie obok, to będziesz mogła otworzyć opakowanie i dotknąć tych piersi.
- Diana...- zaśmiała się lekko. - Dzięki Tobie wiem co jutro zrobię na obiad. A te wino? Rozumiem że na teraz?
- Jestem samochodem.
- Możesz zostać na noc a rano się zwiniesz.
- Kasieńko, kusisz... ale chyba będę musiała odmówić. Mam małe problemy z matką.
- Jakie problemy? - usiadła obok mnie i złapała mnie za dłoń.
- A brak mi słów na skomentowanie tego. - położyłam głowę na jej ramieniu.
- Nie możesz mieć złej relacji z mamą. Wiesz że ona by życie za Ciebie oddała?
- Bardziej za pracę.
- Kochanie, Ty też już jesteś dorosła. Masz samochód, masz swoje wydatki, chyba wiesz już jak bardzo ważne są pieniądze. Dlatego Twoja mama tak ciężko pracuje, żeby dać Ci wszystko czego pragniesz.
- Ona chyba nie wie czego naprawdę pragnę.
- Czego więc pragniesz? Może ja będę w stanie Ci to sprezentować.
Usiadłam na niej okrakiem i podniosłam jej bródkę do góry wskazującym paluszkiem.
- Szczęścia i Ciebie.
- To drugie już dawno masz.
- Wiem, - pocałowałam ją. - ale potrzebuje Ciebie bardziej.————————
Moi drodzy, dobiliśmy 40 tysięcy wyświetleń. Dla niektórych to tylko liczby, ale dla mnie to ogromne osiągniecie. Coraz częściej widzę nowych czytelników którzy pozytywnie odebierają opowiadanie. Bardzo wam dziękuje za każde wsparcie. Prawdopodobnie książka będzie miała +100 rozdziałów (zobaczę jak akcja się potoczy). Jednak nie zapominajcie że czeka na was kolejna książka o podobniej tematyce. Pojawi się ona po skończeniu „Dzień Dobry Pani Buring". Przesyłam całuski wam wszystkim ❤️
CZYTASZ
Dzień Dobry Pani Buring
RomanceDiana idzie do starej szkoły jako 3-cio klasistka. Tam poznaje nową nauczycielkę od języka polskiego. Na początku Diana i polonistka są do siebie nastawione w normalny sposób, ale po kilku rozmowach ich życie staje się bardziej ciekawe a uczucia sta...