36. Będę tęsknić Diana.

2.1K 101 22
                                    

Poniedziałek, godz. 7:05.
Dom Diany.

Latałam po domu za najpotrzebniejszymi rzeczami bez których nigdzie się nie ruszę. Między innymi był to telefon, a jak telefon to i potrzebna mi będzie ładowarka. Kolejną najistotniejszą rzeczą były dla mnie papierosy bez których nie wytrzymam ani jednego dnia. Następnie słuchawki, chociaż coś czuje że one mi się tam nie przydadzą bo będę słuchać najpiękniejszego głosu świata. Z uśmiechem na twarzy zeszłam na dół schodami i poszłam do kuchennej szafki w poszukiwaniu pobudzającego napoju. Następnie udałam się do ganku i założyłam swoją ulubioną parę butów. Wzięłam ze sobą jeszcze jakąś kurtkę tak na wszelki wypadek i udałam się do samochodu. Włożyłam do bagażnika swoją małą poręczną walizkę a na nią rzuciłam kurtkę, po czym usiadłam za kierownicą. Włączyłam wycieraczki z przodu i z tyłu by wytarły mi choć trochę szyby, a następnie odpaliłam samochód. Włączyłam ogrzewanie oraz światła, radio samo się włączyło kiedy odpaliłam samochód. Zapięłam pas bezpieczeństwa, upewniłam się w lusterkach i zwolniłam ręczny powoli ruszając z mojego miejsca parkingowego.


Szkoła, godz. 7:50.

Do zbiórki miałam jeszcze nie całe 20 minut, przyjechałam wcześniej bo chciałam jeszcze skoczyć do pani Merch i zobaczyć ją ostatni raz. Weszłam po schodach na trzecie piętro i poczekałam aż za 5 minut wyjdą uczniowie z jej klasy. Obserwowałam pobliskie drogi obok szkoły i patrzyłam jak kierowcy się śpieszą na jezdni. Mój wzrok powędrował na przystanek autobusowy i na ludzi którzy pod nim czekali. Pogoda nie była zadowalająca, trochę wiało, od czasu do czasu było duszno i co jakiś czas spadały niewielkie krople wody z nieba. Pogoda niezdecydowana tak samo jak ja. Nadal w głowie miałam mętlik. W sercu miałam dwie kobiety i nie chce zranić ani jednej ani drugiej. Obie przede wszystkim zasługują na szczęście i obie na jakiś sposób kocham. Jednak moje serce bardziej woli panią Buring. Dlaczego też znajduję się pod klasa pani Merch, skoro o jeden procent wygrywa polonistka? Słyszałam jak ktoś łapie za klamkę i otwiera drzwi. Spojrzałam się za siebie a drzwi do klasy od informatyki właśnie zostały otworzone przez mojego ulubieńca "Szefa" noworodków. Uśmiechnęłam się w jego stronę, a ten do mnie podszedł. Na początku wysunął do mnie dłoń, ale później rozłożył obie dłonie pokazując że chce żebym się do niego przytuliła.
- Co ja wyprawiam.- Powiedział trochę zagubiony. Wtuliłam się w jego ciało a potem się od niego odsunęłam. - Co tu robisz sama?
- Pani Merch potrzebuje pomocy przy serwerach więc stoję i czekam aż odejdziesz.
Chłopakowi zrobiło się bardziej smutno. Odwrócił się do mnie bokiem i zrobił krok w stronę schodów. W ostatnim momencie złapałam go za rękę a ten spojrzał się prosto w moje oczy.
- Co jest? - spytałam zaciekawiona.
- Nic nie jest..
Staliśmy w ciszy a ja wciąż trzymałam go za rękę. Spojrzałam się w stronę otworzonych drzwi i widziałam jak w klasie stoi nauczycielka która obserwuje mnie i kolegę. Informatyczka zauważyła mój wzrok i od razu się odwróciła tyłem i zaczęła patrzeć się przez okno. „Szef" zabrał swoją rękę i szybkim tempem poszedł w stronę schodów.
- Ej! - Krzyknęłam za nim ale to nic nie pomogło. Postanowiłam wejść do klasy i zamknąć za sobą drzwi na klucz. Podeszłam do nauczycielki i położyłam obie ręce na parapet. Pani Merch nie odrywając wzroku i dalej obserwując przyrodę zza okna, złapała mnie mocno za rękę i otworzyła swoje usta by nabrać oddech.
- Co tu robisz? - zapytała pierwsza.
- Przyszłam się pożegnać, jadę na wycieczkę z panią Buring i nie będzie mnie do czwartku.
- Ominie Cię dużo godzin ze mną.
- Wiem, zdaje sobie z tego sprawę i nie podoba mi się ten fakt.
- To zostań.
- Nie mogę, muszę tam jechać.
- Skoro tak - odwróciła się ciałem w moją stronę i objęła mnie rękoma w talii. Przytuliła się do mnie bardzo mocno i popatrzyła się w górę na moją twarz. Spojrzałam na nią a ona podniosła swoje kąciki ust w górę. Dotknęłam paluszkiem jej czubek nosa na co ta zareagowała przymykając na chwilkę oczy.
- Będę tęsknić Diana.
- Też będzie mi pani brakować.
Pocałowała mnie w policzek po czym zsunęła obie dłonie na moje pośladki i zaczęła je delikatnie ściskać. Za każdym ściśnięciem, nauczycielka zaczęła coraz mocniej mnie dotykać. To sprawiło że bardzo mnie rozgrzała. Moja dłoń powędrowała prosto na jej jedną pierś, na co pani MyAnna zareagowała uśmiechem. Zrobiła tylko lekki krok w bok żeby nie było nas widać w oknie. Wsadziłam rękę pod jej koszulkę i paluszkami powędrowałam na jej pierś. Nie miałam zamiaru jej rozbierać, chciałam ją tam tylko trochę delikatnie po dotykać. Nauczycielka jednak przygwoździła mnie swoim ciałem do ściany i złapała mnie za koszulkę przyciągając do siebie. Schyliłam się a ona korzystając z tego że się nachyliłam, pocałowała mnie namiętnie w usta. Odgarnęła ręką moje włosy i dała je za uszko.
- Kocham całować Cię w usta moja droga uczennico.
Zaśmiałam się cicho pod nosem. Nauczycielka słysząc mój śmiech, pociągnęła mnie bardziej za koszulkę. Złapała mnie mocno za policzek. Poczułam lekki ból, bo wyglądało to tak jakby chciała mnie w niego uderzyć. Było słychać ciche klaśnięcie, jednak to spowodowało że ja coraz bardziej stawałam się podniecona.
- Uczennice tak bić?
Zapytałam ala zdziwiona.
- Bolało? Jak tak to daj, pocałuje.
Lekko obróciłam głowę a pani MyAnna pocałowała mnie w uderzony policzek.
- Już lepiej, dziękuje moja nauczycielko.
Informatyczka odsunęła się ode mnie i opuściła wzrok. Kiedy zauważyłam że uśmiech znika jej z twarzy, złapałam ją za obie ręce i zapytałam:
- Dlaczego pani się smuci.
- Jedziesz na wycieczkę z nauczycielką która jest młodsza i piękniejsza ode mnie.
- Proszę tak nie mówić. Pani też jest przepiękna.
- Tylko że Kaśka jest wysoka i ma idealne ciało modelki.
- A pani jest drobna, czuła i urocza.
- Diana, patrzyłaś kiedykolwiek na panią Kasie z innej perspektywy?
- Co ma pani na myśli?
- Nie wiem, chyba zaczynam sobie coraz więcej rzeczy wmawiać. Kiedy ona tutaj przychodzi z prośbą o wydrukowanie czegokolwiek, to ona do Ciebie podchodzi.
- Ona jest moją nauczycielką i też mam z nią dobry kontakt.
- Przepraszam że o niej wspomniałam.
- Ciii -przyłożyłam jej palec do buzi- niech mnie pani pocałuje ostatni raz bo muszę zaraz iść na zbiórkę.
Nauczycielka słysząc mój rozkaz, pocałowała mnie w usta. Nasz pocałunek trwał kilka minut. W pewnym momencie poczułam że nauczycielka chce dołączyć do pocałunku nasze języki. Nie lubię pocałunków z językiem, ale może z nią będzie to wyglądało znacznie lepiej. Pozwoliłam jej wejść swoim językiem i powoli zaczęłyśmy toczyć wojnę.

Szkoła, godz. 8:10.
Przed budynkiem.

Stałyśmy wszystkie pod autokarem z walizkami. Kierowca mini busika zaczął ładować nasze bagaże do środka. Pani Buring sprawdziła obecność wszystkich dziewczyn i kazała nam wchodzić do środka. Jak zwykle wszystkie dziewczyny rzuciły się do autokaru w poszukiwaniu najlepszych miejsc. Byłam ostatnia, a dziewczyny przeciskały się przez drzwi. Podeszła do mnie pani Buring trzymając dalej w dłoni kartkę i długopis.
- A Ty nie idziesz się bić o najlepsze miejsce?
- Czy ja wyglądam na osobę ze szkoły podstawowej?
- Nie, ale Twoje koleżanki jeszcze tak.
- Zacznijmy od tego że to nie są moje koleżanki.
- No Marta to Twoja głośna wielbicielka.
- Nie chce słyszeć nawet tego imienia bo nie dobrze mi się robi.
- Przepraszam słońce.
Wszystkie dziewczyny weszły do środka a ja zajęłam pierwsze lepsze wolne miejsce. Z tylu usłyszałam swoje imię, odwróciłam się w tamtą stronę a z kąta wyłoniła się głowa Marty.
- Chodź Diana, zajęłam specjalnie dla Ciebie miejsce obok mnie.
Odwróciłam się z powrotem i usiadłam przy oknie by mieć dostęp do widoczków.

Autokar, godz. 9:25
Droga przez las.

Skończyłam pić energetyka i strasznie miałam ochotę zrobić potrzebę. Spojrzałam się na nauczycielkę która postanowiła usiąść obok mnie.
- Pani Kasiu, możemy się zatrzymać gdzieś na poboczu, chce mi się...
- Na prawdę teraz?
Pani Kasia nachyliła się bardziej w stronę kierowcy i zapytała się czy jest opcja zatrzymania się gdzieś na poboczu w celu załatwienia potrzeby. Kierowca powiedział że skoro trzeba to się zatrzyma. Jechaliśmy więc tak jeszcze z 5 minut i czułam jak kierowca zaczyna zwalniać po czym skręcił w prawo. Staliśmy na jakimś zajeździe gdzie tylko były drewniane ławeczki ze stolikami i wielka budka z napisem „Polska Kiełba".
Wysiadłam z autokaru a za mną pani od polskiego.
- Pani też idzie?
- Ja idę tylko w celu by Cię nigdzie nie zgubić.
Wzruszyłam ramionami i udałyśmy się w głąb lasu.

Zajazd „Polska Kiełba", godz. 9:38
Środek lasu.

- Dobra tu już są takie krzaki że mnie zasłonią.
- Diana, pośpiesz się bo nie lubię takich lasów.
- Przecież nic nam nie grozi.
- Pedofile kryją się za każdym drzewem.
- Jedyna osoba która mogłaby mnie zgwałcić na chwile obecną, jest pani.
- Diana..
- Czy mogę w spokoju się wysikać?
Nauczycielka odwróciła się tyłem i zrobiła kilka kroków w przód. Ja natomiast wybrałam sobie idealne miejsce gdzie mogę skorzystać. Nie ukrywam ale czułam stres. W końcu sikałam przy swojej nauczycielce w której jestem zakochana. To jest dopiero początek wycieczki, a już się zaczyna coś dziać.
Wytarłam się, ubrałam i obie jak najszybciej wróciłyśmy w stronę czekającego na nas autokaru.
- Jedźmy.
Powiedziała polonistka do kierowcy zajmując ponownie miejsce obok mnie.

1473 słów.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz