Nastał ranek. Obudziłam się ponownie przy najpiękniejszej kobiecie, która przywitała mnie porannym uśmiechem. Delikatnie się we mnie wtuliła i zaczęła miziać noskiem moją szyję.
- Jak się spało? - zapytała zatroskana polonistka.
Powoli z powodu bólu położyłam swoją dłoń na jej policzku i zaczęłam ją głaskać kciukiem.
- Jakoś przespałam.
- Dzisiaj nie spuszczę Ciebie z oczu, obiecuję.
- Dzisiaj nie trzeba mnie pilnować bo mam ochotę zostać w łóżku i nikomu się nie pokazywać.
- Niestety muszę Ci pokrzyżować plany. - powiedziała podnosząc się. Podniosła się z łóżka i poszła do wspólnej szafy z której wyciągnęła moją koszulkę i spodnie. - Dzisiaj mamy poważną rozmowę z Martą.
- Co kurwa? - spojrzałam się na polonistkę ze zdziwieniem. Ona miała mnie bronić, a widać jej jest ciągle mało. - Dlaczego pani mi to robi?
- Ale co ja takiego robię? Chce żeby moje dwie uczennice w końcu wyjaśniły sobie wszystko i się pogodziły.
- Pogodziły? Przecież my się tam razem zabijemy.
- Diano - usiadła obok mnie - powiedz mi co Ci Marta zrobiła że wdajesz się z nią w bójkę?
- Co, teraz bronimy Martę?
- Nie, ale jestem po prostu ciekawa co musiało się między wami takiego stać że nagle zaczynacie się gryźć, przecież nie dawno co się całowałyście.
- Nie było żadnych pocałunków! - krzyknęłam i wstałam z łóżka.
Wzięłam ciuchy od nauczycielki i poszłam do łazienki się przebrać. Byłam zdenerwowana na swoją współlokatorkę. Starałam przebrać się szybko ale i ostrożnie żeby nie czuć bólu. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyszłam z toalety i spojrzałam się na szafkę nocną przy której stała nauczycielka trzymając mój telefon. Patrzyła się jak wryta na ekran telefonu. Podeszłam do niej i wyrwałam komórkę z jej rąk. Spojrzałam się na ekran a na nim było napisane: MyAnna Merch. Czułam jak po moim ciele przebiega fala ciepła. Zaczęłam się stresować, nie wiedziałam czy dobrze zrobię odbierając telefon od mojej informatyczki. Bałam się również tego że jak go odbiorę to pani Merch będzie za głośno, a wszystko co powie przez słuchawkę będzie mogła usłyszeć polonistka będąca za mną. Szłam w kierunku drzwi wyjściowych i odebrałam telefon.
- Słucham? - zaczęłam pierwsza.
Pociągnęłam za klamkę i wyszłam z pokoju.
- Dzień dobry Słoneczko, jak się masz?
- Ehh, dobrze. Wszystko jest okej.
- Po głosie trudno mi uwierzyć w to że wszystko jest dobrze.
Schodziłam po schodach na sam dół.
- Dobra, nie jest dobrze.
- Diana, może jednak przyjadę po Ciebie?
- Nie.
- Ale..
- Nie.
- Daj sobie pomóc, idź się spakuj i będę za dwie godziny.
- A skąd niby pani zna adres miejsca gdzie się zatrzymaliśmy?
- Kojarzysz Asie? Razem jesteście na wycieczce i spytałam się jej gdzie dokładnie.
Wyszłam z ośrodka i szłam w kierunku wielkiego drzewa gdzie często przesiadują dziewczyny wraz z polonistką.
- Proszę, niech pani nie przyjeżdża.
- Ale dlaczego?
- Boje się jak zareaguje pani Kasia..
- A jak ma zareagować? Przecież nie macie romansu ani nic z tych rzeczy więc nie masz się czego bać Słońce.
- Ale ja bardzo chciałam tu przyjechać.
- Teraz szukasz innych argumentów?
- Nie. - usiadłam na huśtawce i powoli zaczęłam się odpychać nogami.
- W takim razie ja się zbieram i przyjeżdżam po Ciebie.
Spojrzałam się w stronę naszego balkonu a na nim stała zainteresowana pani Kasia. Serce mi przyśpieszyło. Gdyby nie ta bójka z Martą to wszystko byłoby dobrze.
- Dobrze pani Merch, zaraz pójdę się spakować.
Powiedziałam i się rozłączyłam. Spojrzałam ponownie na balkon ale polonistki już na nim nie było. Mogłam spodziewać się jednego, albo siedzi w pokoju i zastanawia się dlaczego nauczycielka od informatyki do mnie dzwoni, albo może w każdej chwili zejść na dół i się mnie o to spytać.Siedziałam z polonistką w pokoju Marty przy malutkim stoliczku. Nauczycielka siedziała z boku a ja z Martą byłyśmy naprzeciw siebie.
- Jeśli macie coś do siebie to jest ta chwila gdzie wszystko możecie sobie wygarnąć. - powiedziała pewnie polonistka i spojrzała się na nas obie.
- Dobrze więc ja zacznę.- wyparowała nagle Marta i poprawiła swoją pozycje na krześle.- Nie chce żebyś myślała Diana że ja faktycznie coś do Ciebie mam. Bo nie mam. Uważam że jesteś bardzo interesującą osobą tylko trochę zagubioną.
- Zagubioną? - przerwałam nagle Marcie.
- Tak, jesteś zagubiona i nie potrafisz kontrolować swoich uczuć. Ale to nic, z czasem się wszystkiego nauczysz. Kontynuując to co mi przerwałaś. Sama widziałaś jaka byłam wobec Ciebie przed olimpiadą, czyż nie? Nie robiłam Ci krzywdy, myśle że byłam wobec Ciebie okej. Nawet sama podeszłam do Ciebie i zapytałam się czy nie miałabyś ochoty wziąć udziału w olimpiadzie. Nie jestem w stanie teraz wytłumaczyć tego dlaczego Cię tak pobiłam, w końcu to Ty pierwsza wyskoczyłaś na mnie z pięściami. Tato zawsze mi powtarzał żebym nie była mięczakiem tylko stawała do walki kiedy ktoś ma ochotę oszpecić mi twarz. Jednak nie gniewam się na Ciebie, najlepiej będzie jak podamy sobie dłonie i zaczniemy wszystko od nowa. Tak jakbyśmy miały się poznać na nowo, co Ty na to?
Patrzyłam się na Martę jak na idiotkę, w sumie dla mnie ona mimo wszystko jest idiotką. Czułam na sobie wzrok jej i pani Buring. Postanowiłam wziąć głęboki oddech i przemówić.
- Masz racje - uśmiechnęłam się fałszywie w stronę dziewczyny. - podajmy sobie dłonie, ale niestety musimy podać je dopiero jak wrócimy do szkoły.
- Dlaczego? - zapytała się zdziwiona kujonica.
- Ponieważ w tym momencie wracam do domu.
Wstałam i spojrzałam się na polonistkę i na kujonica wzrokiem pewności. Nie wiedziałam czy to co właśnie powiedziałam wyjdzie mi na dobre, ale wiedziałam że nie ma opcji by podać dłoń tak obrzydliwemu robalowi jakim jest Marta. Wyszłam z ich pokoju i weszłam do winy. Nacisnęłam na przycisk na którym mam pokój. Drzwi do windy zaczęły się zamykać. Kiedy miały się zamknąć całkowicie, ktoś po drugiej stronie chciał zatrzymać drzwi i wsiąść do środka, jednak mu się nie udało.Wyciągnęłam z szafki wszystkie moje ciuchy i zaczęłam pakować je do walizki. Poszłam jeszcze do łazienki po ręcznik, szlafrok, szczotkę i szczoteczkę do zębów wraz z pastą. W tym samym momencie do pokoju weszła oburzona polonistka. Wyszłam z łazienki i podeszłam do walizki wrzucając do niej rzeczy.
- Jak to wracasz do domu? - spytała się pani Kasia.
- Normalnie, pakuje się i wracam do domu.
- Kto po Ciebie przyjedzie?
- Czy to istotne?
- Istotne bo nie pozwolę Ci wejść do samochodu z byle kim.
- Nie będę jechać z byle kim.
- W takim razie powiedz mi kto po Ciebie przyjedzie?
Podeszła do mnie i zamknęła mi walizkę a następnie na niej usiadła.
Nie odzywałam się. Stałam przed nauczycielką ze skrzyżowanymi rękami i ją obserwowałam.
- Możesz mi kurwa odpowiedzieć a nie udajesz że mnie nie słyszysz?!
- Kobiecie nie wypada przeklinać.
- Powiedz mi, kto po Ciebie przyjedzie?
Znowu milczałam. Nauczycielka jeszcze bardziej się zdenerwowała i pod wpływem emocji strzeliła mi z liścia. Złapałam się za policzko, a do moich oczu zawitały łzy.
- Diana kochanie... przepraszam, ja..
- Nie odzywaj się do mnie.
- Diana.. - rzuciła się na mnie mocno mnie przytulając. Odepchnęłam ją mocno od siebie i wzięłam swoją walizkę.
- Poczekaj! Ja nie chciałam tego zrobić!
- Wiesz kto ma zamiar po mnie przyjechać? Moja nauczycielka od informatyki i strasznie jestem jej za to wdzięczna. W dupie mam to czy mi pozwolisz wejść do jej samochodu czy też nie. Ja nie mam zamiaru dłużej siedzieć w tym ośrodku w towarzystwie Marty.
- A więc dlatego ona dzwoniła..
- Może i dlatego, zresztą nie mam obowiązku się Tobie tłumaczyć. Życzę Ci miłego wypoczynku z najlepszą uczennicą pod słońcem.
Wyszłam z pokoju i trzasnęłam głośno drzwiami.Zeszłam na dół a przed ośrodkiem stał wielki czarny samochód a w nim pani Merch. Wyszłam na dwór a informatyczka widząc mnie postanowiła wysiąść z samochodu i pomóc mi się spakować do bagażnika. Za mną wybiegła polonistka i widząc panią Merch od razu pojawiły się jej łzy w oczach. Podeszła niepewnie do nas i starała się ogarnąć emocje.
- Diana wsiądź do samochodu. - powiedziała stanowczo pani Merch.
Posłuchałam się nauczycielki i wsiadłam do przodu na miejsce pasażera.
- A więc postanowiłaś przyjechać po Diane i ją stąd zabrać?
- Tak, nie widzisz jak ona wygląda? I Ty masz czelność nazywać się nauczycielką? Skoro nie potrafisz zadbać o dobro uczennicy? Nie myśl sobie że Ci się za to nie oberwie.
- Nie miałam nad tym kontroli.
- Nie miałaś nad tym kontroli? - zaśmiała się informatyczka. - To powiedz mi nad czym Ty masz kontrole?
Pani Kasia zamilkła i opuściła wzrok.
- Też tak myśle. - dodała po chwili pani MyAnna. Podeszła do drzwi od kierowcy i je otworzyła. - Spokojnie, Diana dojedzie bezpiecznie na miejsce.
Po czym wsiadła do środka i odpaliła samochód. Patrzyłam się na stojącą na przeciwko nas polonistkę i starałam się uspokoić swój oddech.
- Spokojnie Skarbie, już jest wszystko w porządku.
- Proszę, jedzmy już stąd.. nie chce być tu ani minuty dłużej.
Nauczycielka wycofała i ruszyła z piskiem opon.1412 słów.
// Moi drodzy zaczyna się dziać niezła akcja. Jak myślicie co teraz się stanie z panią Kasią i z Dianą?
Jeśli jesteście osobami którzy na prawdę polubili tą książkę to zapraszam was do nowej opowieści która niedługo pojawi się na moim profilu pt. „DOM BEZ WYJŚCIA". Tematyka będzie zdecydowanie inna niż tutaj, ale będę w stanie was jeszcze zaskoczyć. W końcu, robię to cały czas.
Chciałabym jeszcze bardzo podziękować za waszą aktywność. Jest mi bardzo miło kiedy czytam wasze komentarze. Również cieszę się że niektórzy z was strasznie przeżywają niektóre zwroty akcji. Jestem wam bardzo wdzięczna za to co robicie. To dzięki wam ta książka jeszcze jest w trakcie pisania. Mam nadzieje że osiągnę swój cel i napisze ponad 100 rozdziałów. Także uwierzcie wygodnie i czekajcie, bo jeszcze nie skończyłam z historią Diany. Jeśli natomiast książka się zakończy, a będę widziała bardzo dobry odbiór z waszej strony. To będę się zastanawiała nad 2 częścią, albo napisze coś o podobnej tematyce.
Także kończąc, czekam na wasze zdanie co się dalej wydarzy z relacją naszych dwóch bohaterek. Zapraszam was do czytania kolejnego dzieła i powiedzcie co myślicie o moim pomyśle z drugą częścią. Buźka
CZYTASZ
Dzień Dobry Pani Buring
RomanceDiana idzie do starej szkoły jako 3-cio klasistka. Tam poznaje nową nauczycielkę od języka polskiego. Na początku Diana i polonistka są do siebie nastawione w normalny sposób, ale po kilku rozmowach ich życie staje się bardziej ciekawe a uczucia sta...