40. Chcesz uciec?

2.8K 117 40
                                    


Wyszłam z łazienki cała po kąpieli. Nałożyłam jeszcze na siebie szlafrok i związałam włosy gumką do włosów, po czym wzięłam z mojej nocnej szuflady paczkę papierosów i poszłam na balkon zapalić. Nauczycielka leżała wygodnie w łóżku i czytała książkę Mastertona. Rzuciła tylko wzrokiem w moją stronę i wróciła następnie do czytania. Weszłam na balkon. Noc była gwieździsta i całkiem ciepła jak na październik. Wyciągnęłam z paczki papierosa i go odpaliłam. Obserwowałam przyrodę w nocy.. drzewo przy którym siedzieliśmy było oświetlone przez malutkie lampeczki. Nawet huśtawka która wisiała na drzewie była ładnie oświetlona lampeczkami. Po prawej stronie w oddali zauważyłam porozstawiane namioty oraz wbite wędki. Zalew? Jezioro? Rzeka? Może i miejsce w którym się znajduje jest na totalnym odludziu, ale ma swoje uroki. A tym bardziej miejsce staje się piękniejsze kiedy jesteś tu z osobą którą kochasz.
Z pokoju dobiegał dzwonek mojego telefonu. Szybko weszłam do pokoju z fajką po telefon i wyszłam z powrotem na balkon. Odebrałam i przyłożyłam komórkę do ucha.
- Słucham?
- Diana.. to ja.. pani Merch.
Nagle poczułam jak przez moje ciało przebiega ciepło a na policzkach stałam się cała czerwona. Spojrzałam się w stronę otwartych drzwi balkonowych i szybko je zamknęłam. Spojrzałam się następnie na okna, ale one były zamknięte.
- Dlaczego pani do mnie dzwoni?
- Zaczęłam się martwić, pojechałaś gdzieś na kilka dni z panią Kasią i nawet nie dostałam głupiego SMS-a że moje słoneczko dojechało już na miejsce.
- W takim razie, dojechałam już na miejsce, już nie musi się pani martwić.
- A jak Ci się tam podoba?
- Cóż, to miejsce jest na prawdę przepiękne. Odnoszę wrażenie że zostało ono wyrwane z jakiejś baśni dla dzieci.
- Brakuje mi Twojej osoby..
Zrobiło mi się duszno, jedną dłonią zdjęłam z siebie szlafrok po czym powiesiłam go na balustradzie.
- Mi też pani brakuje.
Powiedziałam najciszej jak tylko mogłam. Może i byłam na zewnątrz ale ściany mają uszy i wcale bym się nie zdziwiła jak teraz weszła by pani Kasia z pretensjami z jaką ja „panią" gadam.
- Jak wrócisz to chce się z Tobą jak najszybciej widzieć..
- Oczywiście, ja również chce..
Wzięłam do ust kolejnego bucha po czym się dokładnie zaciągnęłam.
- Diana.. nie chce się z Tobą rozłączać, ale jestem zmuszona przez męża.. Dobranoc mój kwiatuszku.. śnij o mnie.
- Dobranoc..
Rozłączyłam się. „Zmuszona przez męża". Zrobiłam wielkie oczy po czym wyrzuciłam zgaszoną fajkę. Wzięłam szlafrok i weszłam do środka. W moją stronę popatrzyła się pani Kasia. Zmierzyła mnie wzrokiem z góry do dołu i jej wzrok zatrzymał się na moich pośladkach. Odwróciłam się w jej stronę a polonistka szybko się opamiętała. Zobaczyłam jak machnęła głową, spojrzałam się na nią pytająco a ta wróciła do czytania książki. Poszłam w stronę drzwi wyjściowych i sprawdziłam czy na pewno jesteśmy zamknięte na klucz. Powiesiłam szlafrok w łazience i poszłam w stronę leżącej nauczycielki. Ściągnęłam w między czasie gumkę z włosów i położyłam ją na szafce nocnej. Położyłam się bokiem w stronę polonistki.
Przejechałam paluszkami po jej ręce, ale pani Kasia jak gdyby nigdy nic dalej czytała książkę bez reagowania na mój dotyk.
- Co tam pani czyta? - postanowiłam zapytać. Polonistka odetchnęła cicho i odchrząknęła.
- Uznani za zmarłych.
- O czym to? - Powędrowałam swoją dłonią na brzuch nauczycielki. Brak jej reakcji. Pomyślałam że nauczycielka teraz zacznie udawać niedostępną. Błądziłam dłonią po jej brzuchu po czym zeszłam nią trochę niżej. Złapałam ją za udo od wewnętrznej strony. Od jej kobiecości dzieliły mnie małe centymetry. Nie chciałam jej tam dotykać bo najwyraźniej kobieta nie jest na to gotowa.
- O porywaczach i o bardzo podniecającej rudej nadkomisarz.
- Co ta nadkomisarz takiego robi że jest według pani bardzo podniecająca?
- Nie wiem, mogłabyś się jej zapytać o rady..
Zabrałam od niej rękę i się odsunęłam. Polonistka natomiast ukazała rząd swych śnieżnych zębów i odłożyła na bok książkę. Spojrzała się na mnie i usiadła na mnie okrakiem. Złapała mnie za nadgarstki i przykuła je do łóżka.
- Przecież wiesz że nie mówiłam na serio.. - powiedziała nachylając się do mojej twarzy. Musnęła delikatnie moje usta po czym przegryzła swoją dolną wargę. Jej ciało powoli kładło się na moim. Miałam ochotę wyrwać się z jej rąk i zacząć dotykać po plecach, ale to było ciężkie. Nauczycielka zaśmiała się.
- Chcesz uciec?
- Nie, chce panią po prostu dotknąć.
Po tych słowach nauczycielka jak najszybciej zabrała swoje dłonie.
Złapałam ją w biodrach i przerzuciłam ją na plecy. Teraz to ja siedziałam na niej okrakiem. Złapałam ja za nadgarstki i rzekłam:
- Zachowuje się jak ta ruda nadkomisarz z książki?
- Prawie.
- Przepraszam, moja wina. - Puściłam jej dłonie i ściągnęłam z siebie koszulkę. Ponownie złapałam nauczycielkę za nadgarstki i przykułam do łóżka. Oczy polonistki momentalnie się powiększyły, a jej lice stały się niemal bordowe. Schyliłam się by moje piersi dotknęły jej po czym się wyprostowałam puszczając jej ręce. - Już lepiej?
- Coś mi jeszcze tutaj brakuje.
- Co takiego?
Polonistka pchnęła mnie do tyłu i się poprawiła na łóżku siadając. Chwyciła za swoją koszulkę i szybko się jej pozbyła. Następnie złapała mnie za dłoń i przyciągnęła do siebie. Postanowiłam znowu na niej usiąść. Siedziałyśmy obie wtulone do siebie, lecz nauczycielka nagle schowała swoją twarz w moją szyję. Po miziała mnie nosem po czym zaczęła składać pocałunki. Robiła to tak delikatnie że mój oddech stawał się nieregularny, a gęsia skórka pojawiała się na całym moim ciele. Mocniej ją objęłam i docisnęłam swoje biodra do jej osoby. Paluszkiem zaczęłam kręcić jej włosami, a ta nie przestawała mnie całować po szyi. Kobieta swoimi dłońmi błądziła po moich plecach. Najpierw były ma dole, potem na górze, aż w końcu jej dłonie odpięły mi stanik. Wystraszyłam się. A co jeśli nie spodoba się jej mój biust?
- Weź rączki, chce się go pozbyć.
Powiedziała pani Kasia. Nauczycielka przejechała paluszkiem wzdłuż moich pleców. Niepewnie wzięłam ręce a nauczycielka ściągnęła ze mnie stanik, szybko zasłoniłam swoje piersi. Polonistka natomiast złapała mnie za dłonie i spojrzała prosto w oczy mówiąc:
- Nie wstydź się, akceptuje Cię w stu procentach..
Pozwoliłam jej zabrać moje dłonie a ta spojrzała się na moje piersi. Jej pocałunki nagle pojawiały się na moim biuście. Cicho stęknęłam. Nauczycielka złapała jedną dłonią moją pierś i delikatnie zaczęła ją macać. Wygięłam się z rozkoszy do tyłu.
- Pani nadkomisarz - zaczęła. - złapała pani bardzo niegrzecznego przestępcę, co ma pani zamiar z tym zrobić?
Spojrzałam się na swoją nauczycielkę.
- Ukarać.
- A w jaki sposób?
Złapałam za jej stanik i go odpięłam. Nauczycielka za niego złapała i się uśmiechnęła.
- Jest pani tego pewna pani nadkomisarz?
- Oh, zamknij się i dla Ciebie Diana, nie nadkomisarz.
Zdjęłam jej stanik i złączyłam nasze usta. Nauczycielka odwzajemniała każde moje pocałunki. Zbliżyłam swoje piersi do jej. Czułam że jej piersi są odrobine większe od moich. Polonistka nagle położyła się na łóżku a ja miałam okazje spojrzeć na jej jędrne piersi. Złapałam za nie i zaczęłam je delikatnie masować. Zbliżyłam do nich swoją twarz i patrząc się w oczy polonistki, powoli lizałam jej sutki. Uśmiech nie znikał z jej twarzy. Poczułam jak nauczycielka schodzi dłońmi do swoich spodenek i zaczyna je z siebie ściągać. Podniosłam pośladki do góry by nauczycielka miała ułatwienie po czym dokończyłam ściągać za nią. Zostały mi tylko majtki.. Pani Kasia nagle obróciła mną i to ja teraz leżałam na łóżku. Szybko wzięła się za ściąganie ze mnie dołu. Pozbyła się i spodenek i majtek. Złączyłam swoje nogi. Polonistka popatrzyła się prosto w moje oczy.
- Diana, jesteś pewna?
- Nigdy jeszcze nie byłam na tyle pewna..
Złapała mnie za kolana i rozchyliła nogi. Znów na jej twarzy pojawił się uśmiech. Wpierw zaczęła całować mnie po brzuchu, jej pocałunki schodziły coraz to niżej aż zbliżały się do mojej kobiecości. Najpierw wycałowała ją wokół, a później paluszkiem odnalazła mój czuły punkt. Powoli i z wyczuciem zataczała kółeczka na mojej łechtaczce. Mój oddech się całkowicie zgubił, wydawałam z siebie ciche jęki rozkoszy. Chciałam być głośna, ale zdawałam sobie sprawę z tego że w każdym momencie może przyjść jedna z uczennic. Zasłoniłam swoje usta ręką i głośniej jęknęłam. Polonistka spojrzała się na mnie i z uśmiechem rzekła:
- Lubię kiedy kobieta tak reaguje na mój dotyk...
- Niech pani przestanie gadać i niech mnie zacznie mocniej dotykać!
Polonistka słysząc moją prośbę zbliżyła swoją twarz do mojego czułego miejsca i zaczęła lizać łechtaczkę. Jeden z jej palców nagle znalazł się we mnie. Jęknęłam. Kobieta zaczęła szybciej poruszać palcem, a po chwili dołączyła drugiego. Poczułam się na prawdę niesamowicie. Moje ciało zaczęło uciekać po bokach z rozkoszy. Kiedy chciałam głośniej wydobyć z siebie jęk, musiałam zasłonić swoje usta dwoma rękoma. Nagle usłyszałam jęk nauczycielki.. jej jęk sprawił że bardziej mnie rozpalił. Przyssała się do mojego punktu i szybciej poruszała językiem... Powoli dochodziłam.. nie wiedziałam że kobieta będzie w stanie spowodować że tak szybko dojdę, nie chciałam tak szybko tego kończyć. Więc jedyne co mi wpadło do głowy, to myśl przyciągnięcia jej twarzy do mojej i pocałowanie jej, a następnie odwrócenie jej na plecki, ściągnięcie majtek i odwzajemnienie...

1450 słów.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz