64. Skończyło się zło.

1.5K 103 14
                                    


Następnego porannego słonecznego dnia, siedziałam przed szkołą na drewnianej ławce z Erykiem i obserwowaliśmy ludzi.
- Myślisz że Kamil i Marta się dzisiaj pojawią w szkole? - spytałam przyjaciela. Sięgnęłam ręką do kieszonki i wyciągnęłam z niej opakowanie z fajkami. Wyjęłam jednego papierosa i odpaliłam go nowo zakupioną zapalniczką.
- Wydaje mi się że tak, w końcu nie mogą się wiecznie chować.
W oknie od szkolnej świetlicy pojawiła się stara prukwa Ania. Spojrzała się na mnie groźnym wzrokiem i machnęła palcem bym wyrzuciła kiepa. Rzuciłam go na ziemie a świetlicowa odwróciła wzrok.
- Wredna starucha, najlepiej niech się zajmie tymi młodymi z pierwszych klas.
Podniosłam z podłogi papierosa i wsadziłam go do ust biorąc solidnego bucha.
- Palisz dosłownie przed wejściem do szkoły, cóż się dziwić że jej się to nie podoba.
- Ta szkoła to jedna wielka popielniczka. - burknęłam pod nosem i usłyszałam jak ktoś puka w szybę. Spojrzałam się z powrotem w okno staruchy Anny. Jej twarz stała się bardziej groźna i niezadowolona. Ponownie wyrzuciłam papierosa a kobieta odwróciła wzrok. - Do trzech razy sztuka tępa szm...
Nachyliłam się by go podnieść. Znowu usłyszałam jak ktoś puka do szyby i przy okazji otwiera okno. Kobieta wychyliła się a na twarzy była cała czerwona ze złości.
- Dobra już go gaszę! - krzyknęłam w stronę świetlicowej. Kobieta nerwowo kiwnęła głową, schowała się i zamknęła okno wracając do swoich spraw.
- Chcę to już mieć za sobą.. - powiedziałam wzdychając. Nadepnęłam na wciąż palącego się papierosa i go zgasiłam. Poprawiłam się na ławce i spojrzałam na zaciekawionego obserwowaniem innych Eryka.
- Diana, te pytanie o pocałunek...
- Spoko, rozumiem. Nie musisz mówić dalej. - powiedziałam przerywając mu.
- Nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Nic nie szkodzi, emocje czasem przemawiają. - uśmiechnęłam się szeroko.
- Patrz! - powiedział Eryk. - Kamila nie ma ale jest Marta.
- No hello suko, ciekawe jak zdasz egzamin u śledczych. - złapałam za torbę i nałożyłam na ramie. Wstałam szybko z drewnianej ławki i szłam w stronę Marty bardzo szybkim krokiem. Za mną zerwał się Eryk i złapał mnie za nadgarstek mówiąc:
- Czekaj, Ty masz plan jak to rozegrać? - spytał zaciekawiony.
Wyrwałam się z jego uchwytu i dalej szłam za Martą. Ten starał się złapać identyczne tępo do mojego.
- Myślisz że mam czas i chęci by myśleć o takim robaku jak ona? Mam ochotę nadepnąć na nią i zgasić ją jak tamtego papierosa.
- Nie rzucaj się do niej z rękoma bo wiesz... plotki o tym że sprzedała Ci niezłe lanie nadal chodzą.
Stanęłam i spojrzałam się na niego z poirytowaniem.
- Nie pomagasz. - po czym ruszyłam w pogoń za Martą. Dziewczyna weszła przestraszona do szkoły i kierowała się w stronę windy. Przycisnęła przycisk i oparła się o ścianę. Złapałam ją za ohydny sweterek i zaczęłam ciągnąc do pobliskiej toalety, czyli do mojej palarni.
Zamknęłam za nami drzwi od łazienki i puściłam dziewczynę.
- Chcesz mnie zbić by ludzie przestali mówić o tym że dostałaś łomot od kujonki? - spytała pewnie siebie.
- Nie, chce Ci coś powiedzieć Kochana.
Przybliżyłam się do niej a ta się ode mnie oddalała. W pewnym momencie uderzyła plecami o ścianę. Przyłożyłam rękę obok jej głowy i zbliżyłam swoją twarz do jej. Musnęłam delikatnie jej policzko i ustami zbliżałam się do jej ucha. Mruknęłam i zaczęłam mówić seksownym głosem:
- Bardzo mnie kręci kiedy dziewczyna bierze udział w morderstwie. - dziewczyna zrobiła nagle wystraszone oczy i odepchnęła mnie od siebie. Upadłam pośladkami na podłogę i spojrzałam na nią z dołu. Jej wzrok mówił „Ciebie też musimy się pozbyć.".
- Słuchaj Smith, piśniesz tylko jedno słówko policji że ja i Kamil zabiliśmy Sandrę, to skończysz tak samo jak ona. - trzęsła się cała, nogi miała jak z waty, czekałam aż osunie się na dół będąc bez siły.
Nagle ktoś wyszedł z jednej z kabin. Spojrzałam się w tamtą stronę i ku mojemu zaskoczeniu obok Marty stała ze zmrużonymi oczyma Karinka. Rzuciła wzrokiem najpierw na mnie a później na Sandrę. Wskazała na nią palcem i położyła palec na środku jej szyi. Zaczęła go bardziej przyciskać.
- Karina, to... to trochę boli.. - wydusiła z siebie Kujonica.
- Tak samo jak moje jebane złamane serce. - powiedziała stanowczo, przez Karinkę zaczął przemawiać gniew, nienawiść i smutek. - Jasne że Diana nie piśnie ani słówka policji, bo ja im to powiem. Możesz wracać szybciutko do mamusi i tatusia by się z nimi pożegnać i rozpłakać. Bo wątpię w to byś szybko ich znowu zobaczyła. - uśmiechnęła się fałszywie i pchnęła Martę na ścianę. Ja natomiast wstałam i otrzepałam się z brudu. Karina spojrzała się na mnie kątem wymalowanego oka i rzekła:
- Przepraszam Diana, przegięłam i nie powinnam była Cię od razu sądzić o coś czego najwyraźniej nie zrobiłaś. - opuściła nagle swój wzrok a do naszej babskiej toalety weszła pani Buring a za nią śledczy z wczoraj. Marek podszedł do Marty, obrócił nią i założył jej kajdanki na jej drobne obślizgłe łapy. Pan Krzysztof wyjął swój notatnik i zaczął w nim coś kreślić i dopisywać. Stanął obok mnie i rozchylił swoje usta mówiąc:
- Marek, zabierz ją do samochodu. Ja tutaj porozmawiam chwilkę z paniami.
- Udałoby się gdyby nie wy wścibskie dzie... - wydusiła z siebie Marta.
- Zamknij ryj, w kreskówce nie jesteś.- powiedziała Karina, a śledczy Marek zabrał Martę do radiowozu.
Cała szkoła patrzyła się na to jak kujonica zostaje wyprowadzana przez jednego ze śledczych. - Z góry chciałbym Cię osobiście panno Diano przeprosić za tak nagłe podejrzenia. Jednak musisz zrozumieć moją pracę, również chciałbym przeprosić panią, pani Katarzyno za chęć dania pani podsłuchu. Oficjalnie mogę pani powiedzieć że tego podsłuchu pani nie będzie mieć, a Ty Diana nie będziesz już obserwowana przez moich współpracowników. Karino, Tobie mogę jedynie powiedzieć wyrazy współczucia, przykro mi z tego powodu że ktoś bardzo Ci bliski został zamordowany przez byłą bliską Ci osobę. Mam nadzieje że szybko się pozbierasz po tym wszystkim. Wybaczcie sobie dziewczyny nawzajem, przeproście również panią Katarzynę za te obgadywanki. Jeśli chodzi o pana Kamila, to będziemy go szukać. Nadal nie pojawił się w szkole a w domu też z tego co wiemy go nie ma. Uważajcie na siebie dziewczyny i pani Katarzyno. Jak będziecie widzieć albo coś wiedzieć na temat pana Kamila to proszę mnie szybko o tym poinformować. Dowidzenia wam. - wyszedł i zamknął za sobą drzwi zostawiając naszą trójkę w damskiej toalecie.
Pani Kasia spojrzała się na nas z lekkim uśmiechem. Przybliżyła się do nas i otworzyła swoje usta nabierając przy tym oddech:
- Skończyło się zło.
- Skąd pani wiedziała że to Marta i Kamil? - spytała zainteresowana Karina.
- Ja jej powiedziałam. - przyznałam się swojej przyjaciółce.
- To teraz skąd pani siedziała że ja, Diana i ta wredna suka Marta znajdujemy się w damskiej toalecie na parterze? - spytała ponownie zaciekawiona przyjaciółka.
- Wydaje mi się że znam już Dianę na wylot. - położyła dłoń na moim ramieniu. - Gdzie może pójść Diana przed rozpoczęciem lekcji? Albo co może robić Diana po tym jak dowiedziała się kto tak na prawdę jest mordercą?
- Racja.. cała Diana. - powiedziała Karinka po czym zaśmiała się pod nosem wraz z nauczycielką. - W takim razie skoro już wiemy kto jest mordercą, to może w końcu nam powiesz Diana gdzie byłaś tamtej nocy? Czy dalej nie pamiętasz?
Spojrzałam się na Karinkę i nagle mój uśmiech zniknął mi z twarzy, opuściłam wzrok i posmutniałam.
- U pani MyAnny Merch, mojej informatyczki. - odpowiedziałam na pytanie swojej przyjaciółki bardzo niechętnie. Poczułam jak polonistka czule dotyka mnie po plecach. Jej dotyk mówił mi „Spokojnie, już wszystko jest okej.". Dodało mi to trochę otuchy, jednak mimo wszystko nie jestem do końca zadowolona że pani Kasia się dowiedziała o tej prawdzie. Myślałam że zakończę to po cichu z Merch i zapomnimy o całej sytuacji. Jednak teraz Buring będzie żyć z myślą że ją zdradziłam.
- Yy..- zakłopotała się nagle Karina. - pani Katarzyna wie o tym?
- Wie o wszystkim. - znów odpowiedziałam niechętnie.
- I nie jestem z tego powodu jakoś bardzo zła. Cieszy mnie fakt że mimo wszystko wybrała mnie. - wtrąciła się nauczycielka. Mój wzrok nagle się uniósł i od razu spojrzałam się na wciąż uśmiechniętą blond polonistkę.
- Dobra, niby już wszystko wiemy, jednak dalej mnie ciekawi dlaczego Diana przyszła wtedy do domu z tak wystraszoną miną. - wyparowała nagle Karina.
Dostałam nagle oświecenia, wspomnienia z tamtej nocy nagle zaczęły do mnie wracać. Popatrzyłam się na Karinę i rozchyliłam lekko swoje usta.
- Już pamiętam wszystko. Pamiętam również to dlaczego przyszłam wystraszona do domu. Bo wtedy zobaczyłam Kamila całego we krwi. Bałam się do niego podejść bo był nabuzowany i cały spocony, jakby właśnie się z kimś bił albo miały wypadek. Jednak wtedy to nie wyglądało na wypadek...

// Oficjalnie już mogę wam wszystkim potwierdzić, będzie druga książka o podobnej tematyce. Możliwe że pojawi się dopiero, kiedy skończymy opowieść Diany i Buring.
Z góry dziękuje wam wszystkim za ten rok i za pozytywny odbiór opowiadania. Poznałam dużo ciekawych osób, z którymi mam całkiem dobry kontakt. A przede wszystkim dzięki wam znowu odzyskałam chęci nie tylko do pisana, ale również do robienia innych ciekawych rzeczy. Jesteście niesamowici...

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz