117. Możesz już zacząć zazdrościć.

1K 88 17
                                    

Pov. Buring

Wybiła godzina na którą umówiłam się z Merch. Byłam już pod jej domem, parkowałam tylko samochód. Informatyczka wyszła z domu wystrojona jakby szła na otwarcie kanału. Stała pod drzwiami i przyglądała się mnie. Skoro ta już wyszła to jedynym najrozsądniejszym rozwiązaniem było to by zaprosić ją do samochodu. Uchyliłam szybkę i zawołałam ją.
- Wsiadaj! - powiedziałam po czym zamknęłam szybę. - Tępa lafiryndo.
Informatyczka poszła od strony kierowcy i otworzyła drzwi. Weszła do środka i mocno trzasnęła drzwiami. Myślałam że szlak mnie trafi. To nie jest jej grat żeby trzaskać drzwiami ile wlezie.
- Cześć, co się dzieje? - spytała.
- Wiesz jaka jeszcze restauracja jest otwarta o tej porze?
- Restauracja? Jadłam nie dawno więc ja podziękuje.
- Kto Cię pytał o zdanie? Ja coś przekąszę.
- Na rynku. Prawie naprzeciw klubu z dziwkami.
- Świetnie. - powiedziałam i uniosłam kąciki ust. W sam raz zostawię ją po spotkaniu w tym klubie, bo jedna dziwka im uciekła.

Weszłyśmy do środka eleganckiej restauracji. Malutkie lampeczki porozwieszane na suficie sprawiały że lokal w środku stawał się jeszcze piękniejszy. Goście byli wystrojeni bardzo ładnie. Mężczyźni w garnitury, kobiety w brokatowe suknie. Popatrzyłam na moją towarzyszkę i pomyślałam tylko o tym, że tuż obok mogła stać Diana. Podszedł do nas kelner. Przystojny kelner...
- Stolik dla dwóch? - spytał i posłał do mnie uśmiech.
- Tak.
- Proszę za mną. - powiedział i poszedł prosto do stolika przy oknie.
Usiadłyśmy, a młody mężczyzna położył na naszym stoliku dwa menu. Podziękowałyśmy, a młody kelner poszedł obsłużyć kolejną pare. Wzięłam do ręki menu i otworzyłam na pierwszej stronie. Tak jak na twarzy miałam uśmiech, to po zobaczeniu cen, moja twarz zbladła a uśmiech zniknął w mgnieniu oka. Ceny były wzięte z kosmosu, popatrzyłam się na MyAnnę z uniesioną jedną brwią. Kobieta patrzyła się na mnie z zdenerwowaniem, bawiła się palcami i panicznie unosiła kąciki ust.
- Nic nie zamawiasz? - spytałam i zerknęłam na menu leżące tuż obok jej prawej dłoni.
- Nie, mówiłam że nie dawno co jadłam. Więcej nie zmieszczę.
- Spytałam dla pewności. - wróciłam wzrokiem do menu. W tym samym momencie podszedł kelner który wprowadził nas do środka.
- Mogę prosić zamówienie?
- Co tutaj macie najtańszego? - zapytałam.
- Karp z ogórkiem, trzecia strona na samym dole.
Otworzyłam menu i popatrzyłam na cenę. Spojrzałam się na kelnera i posłałam mu uśmiech.
- Wodę poproszę.
- Coś jeszcze?
- To tyle. - wzięłam dwa menu i podałam młodemu kelnerowi.
- Wodę, tylko? - spytała informatyczka.
- Tak, serio.
- O czym w końcu miałyśmy pogadać?
- Opowiedz mi MyAnno, jak tam Twoje życie miłosne z mężem?
- Bardzo dobrze, wręcz wspaniale. Tak jak mówiłam dzisiaj mamy rocznicę, trochę mój mąż się zdenerwował bo chciał ten wieczór spędzić ze mną.
- To co, został w domu?
- Nie, poszedł z sąsiadem na piwo.
- Oo, nie wiedziałam że macie tak dobre kontakty z sąsiadami.
- Są przyjaciółmi od lat. - powiedziała i poprawiła się na krześle.
- Czyli w sumie, Twój mąż nie ma o to pretensji. Przy okazji sam skorzysta.
- On z pewnością. A jak Ty się czujesz po tej całej sytuacji z Iwanem?
- Z kim? - spytałam.
- Aaaa, tak na to reagujesz. Rozumiem, w sumie bardzo mądre podejście.
- Diana dużo mi pomogła. Dzięki niej jeszcze się nie zabiłam. Nie raz o tym myślałam, sam fakt że siedziałam w niewoli psychopaty sprawił że siadło mi na psychice.
- Nie dziwię Ci się, całe szczęście masz Diane. Jest dobrą dziewczyną, naprawdę...- rozmarzyła się.
- Mhm, aż za bardzo...dobrą.
- Jak tam w szkole?
- W szkole jak zawsze, dużo się dzieje, już niedługo klasa Diany będzie szykować się do matury.
- Jeszcze mają rok.
- Tak, ale to i tak mało, patrząc na to że nie dawno co przyszli do szkoły i mieli 4 lata do matury.
- Racja. Ciężko jest przygotować ludzi do matury z polskiego.
- Nie jest aż tak ciężko, bardziej bym powiedziała o informatyce. - odparłam. Po moim zdaniu podszedł kelner i położył szklankę pełną wody na naszym stoliku. - Dziękuje. - dodałam na koniec, a kelner poszedł zaprowadzić kolejną parę do stolika.
- Diana chciała zdawać maturę z informatyki. - odezwała się informatyczka.
- Chciała?
- Tak, teraz to nie wiem czy będzie miała ochotę.
- Widzę że miała wielkie plany skoro chciała zdawać informatykę.
- Tak... - opuściła głowę. - Marzyła o tym by zostać grafikiem komputerowym, potem myślała nad tym by zostać nauczycielem informatyki żebyśmy nigdy się nie rozstawały... - mówiła, a ja poczułam ukłucie w sercu. - ale też mówiła o tym żeby zostać psychologiem, to zdolna dziewczyna. Z wielkimi marzeniami i z dobrym nastawieniem do świata i ludzi.
Gotowało się we mnie, wzięłam łyka wody żeby opanować emocje. Moje dłonie miały ochotę rozwalić szklankę pełnej wody, tak żeby kawałki szkła wbiły mi się w dłoń. Albo żebym mogła tym jednym kawałkiem szkła oszpecić twarz tej przede mną.
- Diana to naprawdę utalentowana dziewczyna. - przyznałam i posłałam fałszywy uśmiech. - Jestem z niej zawsze dumna. Jest bardzo odpowiedzialna i obowiązkowa. Wie czego chcę i dąży do tego.
- Jak wam się układa? - zapytała.
Nie spodziewałam się tego pytania od niej.
- Dobrze. - znowu wzięłam nerwowego łyka wody. - Wręcz bardzo dobrze.
- To w takim razie cieszę się. Jakieś plany macie na wakacje?
- Ja planuje zrobić Dianie niespodziankę i zabrać ją za granicę.
- A wiesz gdzie konkretnie.
- A co, pojedziesz za nami i mi ją zabierzesz? - zaśmiałam się sztucznie.
Kobieta również się uśmiała.
- Niee, chciałam po prostu wiedzieć gdzie ją chcesz zabrać, żeby wiedzieć czy jej zazdrościć.
- Możesz już zacząć zazdrościć.
- Z pewnością.
- Powiedz mi moja droga, jak bardzo musisz być w desperacji żeby...
W tym momencie przyszedł kelner.
- Może jednak coś jeszcze podać?
- Nie, dziękuje. Woda mi starczy. - powiedziałam.
- Przepraszam, - odezwała się Merch.- gdzie jest łazienka?
- Już panią zaprowadzę.
- Wybacz Kasiu, za chwilkę przyjdę.
Wstała i poszła za kelnerem.
- Ty mała, głupia kurwo. - powiedziałam pod nosem i zacisnęłam dłoń trzymając w niej szklankę z wodą.

Pov. Diana

Oglądałam głupoty na YouTube. Od przeróżnych gameplay-ów po przeróżne sprawy kryminalne. W między czasie odpisywałam Karince na wiadomości. Do pokoju weszła mi mama.
- Czemu nie śpisz? - spytała.
- Pełnia księżyca.
- Serio? - podeszła pod okno i zajrzała na ciemne niebo. - Diana, co Ty mi tu za kit wciskasz.
- To w takim razie ja się spytam czemu Ty nie śpisz.
- Nie mogę przestać myśleć o tym że moja córka...
- Przestań. Jak masz zamiar mi tu przyłazić i marudzić o tym że Twoja córka jest w związku z babą dwa razy starszą, to serio nie chce już tego słuchać.
- Nie chodziło mi o to. - wyjęła zza pleców mój stary zeszyt. - Sprzątałam u Ciebie w pokoju i znalazłam to.
- A może jednak w tym pokoju specjalnie grzebałaś. - wyrwałam jej z ręki zeszyt.
- Diana, o takich problemach trzeba rozmawiać.
Usłyszałam dzwonek telefonu. Wzięłam go do ręki i sprawdziłam kto dzwoni. To była Merch. Czyżby spotkanie się skończyło?
- Dobra wyjdź, pogadamy o tym jutro.
- Ale ja chcę teraz.
- Ale ja nie chcę. - wyrzuciłam ją z pokoju i przekręciłam drzwi na klucz.
Odebrałam telefon od kobiety i przyłożyłam do prawego ucha.
- Słucham? - odezwałam się pierwsza.
- Diana, czy jest możliwość żebyś cokolwiek zrobiła by uratować mnie z sytuacji w której się znajduje?
- Ale co się dzieje?
- Twoja dziewczyna chyba myśli o tym gdzie zakopać moje ciało kiedy już mnie zabije.
- Co?!
- Nie mogę długo gadać, po prostu wymyśl coś i mnie uratuj.
- Dobra daj mi chwile.
Rozłączyła się a ja nerwowo zaczęłam obgryzać paznokcie.
- Nie dobrze...

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz