74. Potrzebuję Cię Diana.

1.6K 85 21
                                    


- Ja nie chce by coś Ci się stało. Nie chce by Merch zrobiła Ci krzywdę. A to wszystko przez to że ja miałam niewiadomo jakie „widzi mi się" w głowie. Przepraszam, spierniczyłam to po całości. - otworzyłam drzwi od kierowcy i sięgnęłam po fajki ze schowka. Otworzyłam paczkę i wyciągnęłam papierosa. Spojrzałam się na kobietę i przystawiłam jej paczkę pod nos. - Weź, niech emocje nam opadną.
Kobieta zerknęła na mnie zdziwieniem, ale długo nie musiałam czekać jak wyciągnie z paczki papierosa.
Paczkę rzuciłam do środka do samochodu. Z kieszeni wyjęłam różową zapalniczkę. Przybliżyłam się bliżej kobiety i odpaliłam zapalniczkę. Odpaliłam papierosa i czekałam aż odpali również pani Kasia. Patrzyłam na jej twarz która nie pokazywała żadnych emocji.
- Musisz przestać palić, bo przez Ciebie i ja popadnę w nałóg.
- Jak mam nie palić skoro ciągle coś się dzieje i łapią mnie nerwy? - mocno trzasnęłam drzwiami od pojazdu.
- Wiem że jesteś w stanie to zrobić dla mnie. Chcę byś żyła długo nie trując się tym dziadostwem. - wzięła bucha i zaciągnęła się. Po chwili usłyszałam ciche kaszlenie. - Przez ten szajs to ja sama umrę. - wyrzuciła fajkę i ją zdeptała.
- Mogłaś zostawić, w końcu była dobra. - powiedziałam zerkając na zdeptanego papierosa nienadającego się już do spalenia.
- A Ty możesz rzucić palenie, w końcu życie jest ciekawe.
- I skomplikowane. - nerwowo zaczęłam stawiać kroczki na boki.
- Nie. Życie jest piękne, ale trzeba umieć żyć.
- Za dużo wymagań. - wzięłam znowu bucha. Spojrzałam na niebo i obserwowałam z jaką prędkością lecą białe chmurki.
- Przestań narzekać, powinnaś się ciszyć że masz możliwość chodzenia po tej ziemi i że możesz poznawać wielu ciekawych ludzi.
- Takich jak Merch? - rzuciłam na nią swym zdenerwowanym wzrokiem.
- Bardziej myślałam że powiesz o mnie, ale skoro pani Merch jest ode mnie bardziej ciekawsza to, to uszanuję.
Kobieta podeszła do mnie i wzięła z mojej dłoni fajkę i wyrzuciła ją za siebie. Chwyciła mnie za lico i zerknęła w głąb moich oczu. Złożyła pocałunek na moich ustach i się uśmiechnęła.
- Potrzebuję Cię Diana. - przykuła mnie do pobliskiego drzewa i przegryzła delikatnie swoją dolną wargę. - Bardzo Cię potrzebuję w swoim życiu. - musnęła moje usta a ja odwzajemniłam pocałunek. Chwyciłam ją za biodra i przybliżyłam do siebie.
- Też Cię bardzo potrzebuję. - odgarnęłam jej włosy za ucho i kciukiem przejechałam po jej bladym licu. Kobieta wtuliła się we mnie a ja położyłam podbródek na jej główkę. Przymknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać starając się opanować swoje nerwy. Chwilowo zapomniałam o sytuacji z informatyczką. Wsłuchałam się w otaczającą nas przyrodę. Szum liści które znajdowały się na drzewie o które się opierałam sprawiły że poczułam się lekka, śpiew ptaków całkowicie mnie wyciszył, ale nic nie było w stanie wyciszyć nauczycielki.
- Widzisz, żeby żyć dobrze to trzeba umieć żyć. Następnym razem wsłuchaj się w przyrodę tak ja teraz, bo jest piękna i uspokajająca. Nie ma piękniejszej rzeczy.
- Jest. - otworzyłam oczy i spojrzałam na kobietę. Ta uniosła swą głowę i zerknęła na mnie. - Ty jesteś najpiękniejsza.
- Nie podlizuj się. - powiedziała ze śmiechem. Widziałam jej rumieńce na twarzy. Ten widok sprawił że poczułam się zdecydowanie lepiej niż kilka minut temu będąc przy samochodzie z fajką w łapie. Może i faktycznie powinnam przestać sięgać po te śmierdzące kiepy i zacząć myśleć poważnie o swoim zdrowiu jak i o zdrowiu mojej kobiety? Mam to czego najbardziej chciałam, więc powinnam teraz o nią dbać, tak jak ona dba o mnie. Przestałam opierać się o drzewo a kobieta nagle mnie puściła. Poszłam do samochodu i wzięłam swoją paczkę papierosów. Wzrokiem zaczęłam szukać jakiegoś kubła na śmieci. Podeszłam pod drewnianą chatkę gdzie zauważyłam drewniany kubełek. Wyrzuciłam fajki a następnie kierowałam się w stronę swojej polonistki.
- Jestem z Ciebie dumna Skarbie. - uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła dłonie w moją stronę chcąc mnie przytulić. Również wyciągnęłam w jej stronę dłonie i się w nią wtuliłam. Kobieta zaczęła mnie delikatnie klepać po pleckach. - Mam prośbę Diana. Wzięłabyś udział w szkolnym konkursie poetyckim?
- Nosz szlak.. - odpowiedziałam i zrobiłam wielkie oczy. - To dlatego byłaś dla mnie taka milusia. - wyrwałam się z jej uścisku.
- Nie, ale zrozumiem jeśli mi odmówisz. Nie ma Marty a zawsze na nią mogłam liczyć, może Asia z olimpiady się zgłosi.
- Stop, wróć. Ja jeszcze nie powiedziałam ostatecznego słowa.
- To w takim razie czekam na odpowiedź.
- Wpierw mi powiedz o czym ma być ten wiersz i czy to ma być napisany przeze mnie czy to ma być wiersz jakiegoś sławnego poety?
- Może być czyiś a może być i Twój własny. Oczywiście te napisane przez Ciebie będą lepiej punktowane.
- Mogę Ci dać znać o tym jutro?
- Jasne, nie mam nic przeciwko. Liczę na prawidłową odpowiedź.
- A jaka to jest prawidłowa? - spytałam polonistki.
- Taka. - przybliżyła się i cmoknęła mnie w usta.

Dzień Dobry Pani BuringOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz