Rozdział 7

193 10 16
                                    

Pov: Ricardo

Właśnie usłyszałem budzik. Otworzyłem oczy i zobaczyłem różowo włosego śpiącego na kanapie. Spojrzałem na telefon. Zamarłem.

-GABIIIII

-Co...znowu...-mówi zaspanym głosem-AAAAAAAAAAA

Garcia chyba zapomniał, że nie śpi u siebie w łóżku tylko na wąskiej kanapie przez co z niej po prostu zleciał.

-MAMY PÓŁ GODZINY DO ROZPOCZĘCIA LEKCJI-krzyczę.

-To nie idźmy

-NO CHYBA NIE, JEST OSTATNI DZIEŃ PRZED WYCIECZKĄ

-A no tak

Chłopak szybko wstaje i zaczynamy speed run z ogarniania się. Oczywiście przypomniało mi się, że mam książki i zeszyty u siebie w domu. Jak już się ogarnąłem to pomyślałem, że nie będę teraz czekać na Gabriela tylko polecę do domu po rzeczy.

-GABIII JA LECE PO TORBE I ZESZYTY DO DOMU JAK COŚ TO SIĘ SPOTKAMY JAK BEDZIEMY SZLI DO SZKOŁY, A JAK NIE TO W KLASIE SIĘ SPOTKAMY-oczywiście krzyczę bo ja byłem na dole a chłopak na górze w pokoju w którym rozczesywał włosy.

-DOBRA MI SIĘ JESZCZE ZEJDZIE

Wybiegam jak opętany z jego domu i biegnę w kierunku swojego budynku mieszkalnego. Jeszcze muszę mundurek szybko ubrać bo nie brałem wczoraj do Gabiego mundurka tylko bluzę i dresy.

Dobiegam do domu. Szybko pędze do swojego pokoju. Biorę książki i ubieram mundurek. Wybiegam z domu. Mam pięć minut. Wbiegam na teren szkoły i do klasy. Jestem w klasie na styk przed dzwonkiem. Gabiego jeszcze nie ma. Dobra zaczyna się Geografia. Więc porą się skupić.

Skip time

Taa Gabriel się spóźnił jakieś półtorej godziny. Przyszedł dopiero w połowie drugiej lekcji. Właśnie wracam z treningu. Mieliśmy trochę więcej odpoczynku żebyśmy jutro byli gotowi na wycieczkę. To teraz trzeba tylko dopakować potrzebne rzeczy i po sprawie.

-SIEMA DI RIGO

Nagle wyskakuje przedemną Arion.

-Jezu Sherwid zawału dostane

-Po prostu bardzo się cieszę tą wycieczką...Uhm nie mogę się doczekać...A jakby uciec z hostelu w Polsce i poszwędać się gdzieś po nocy? To by było megaa

-Eeee no nie wiem...Jakby ktoś nas złapał? Byśmy mieli problemy...

-Ja już tak uciekałem w przedszkolu...Mam doświadczenie

Przemilczę to. Chyba nie chcę znać szczegółów tej historii.

-Ooo już jest mój dom to do jutra Ricardo!-krzyczy brunet.

-Narka koparka

Dobra kładę się spać. Zmęczony jestem, ale jeszcze przed tym muszę dopakować parę rzeczy...

Skip time

Okej, kładę się już do spania. Juzuniu ale jestem zmęczony. To wszystko przez te siedzenie z Gabim do piątej rano... Nigdy więcej...

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziś fest krótki rozdział ale jutro będzie dłuższy. Obiecuję.
Tak ogólnie to mega dziękuję za gwiazdki i komentarze >< Powiem tyle. Następne rozdziały według mnie będą ciekawe... Bayoo

419 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz