Rozdział 143

179 3 2
                                    

Ja w lipcu skończę ten fanfik, obiecuje😭👍

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pov: Aitor

Do szpitala wbiegłem jak opętany i od razu podbiegłem do recepcji.

-GDZIE JEST SALA OPERACYJNA?!

Kobieta odpowiedzialna za recepcję spojrzała na mnie na początku z wkurzeniem, że się drę, ale jak zobaczyła w jakim jestem stanie, jej wyraz twarzy złagodniał.

-Na drugim piętrze, po prawo-odparła łagodnie z współczuciem malującym się na twarzy.

Wbiegłem na schody, bo myślę, że jakbym miał jechać windą to bym umarł z niecierpliwości.

Kiedy dostałem się na podane przez recepcjonistke piętro, od razu znalazłem salę operacyjną. Operacja dalej trwała. Oparłem się o ścianę na przeciwko. Powoli zjechałem na dół, aż w końcu siedziałem na podłodze. Schowałem twarz w dłoniach i po prostu zacząłem ryczeć.

Pov: Arion

Jak tylko zobaczyłem wiadomość to od razu napisałem reszcie. No może nie powinienem, ale kierował mną impuls, okej?

Wbiegam do szpitala razem z Victorem który postanowił również ze mną przyjść. Spytałem typiary przy recepcji gdzie jest sala operacyjna. Była lekko zdziwiona, ale nam powiedziała. No ta, już kolejny dzieciak ją o to pyta. Jeszcze przydarzy jej się to dzisiaj parę razy...

Kiedy dotarliśmy na to drugie piętro od razu zauważyliśmy Aitora skulonego przy ścianie. Wziąłem głęboki wdech, aby sam się zaraz nie rozpłakać.
Podszedłem do niebiesko włosego i go przytuliłem. On spojrzał się na mnie i również mnie przytulił.

-Aitor... Będzie dobrze. Zaufaj mi, wszystko się jakoś ułoży...

-A co jeśli nie? Co jeśli operacja się nie uda? A co jeśli...-Nie dokończył tylko znowu zaczął płakać.

-Chcę do Amber

-Hm?-spytałem lekko zdziwiony jego odpowiedzią.

-Zadzwoń do Amber. Proszę

-Dobrze, zadzwonię

Odsunąłem się od chłopaka, wyjąłem telefon z kieszeni I wybrałem numer do wspomnianej dziewczyny.

-Hm? Arion? Coś się stało?-usłyszałem głos Amber po drugiej stronie i kawałek odszedłem żeby przez przypadek Aitor się jeszcze bardziej nie popłakał kiedy usłyszy jak opowiadam o zaistniałej sytuacji.

-Eh... Możesz przyjść do szpitala? Mama Aitora ma operację i nie wiadomo czy w ogóle przeży...

-Zaraz będę-przerywa mi wypowiedź po czym się rozłącza.

-Zaraz będzie-oznajmiam chłopakom.

Siadam na ziemi koło Cazadora. Zaczynam myśleć jaki ból czuje teraz Aitor. Victor podchodzi i siada koło mnie. Siedzimy tak w trójkę pod salą operacyjną. Jestem tak zdesperowany, że zaczynam modlić się w duchu żeby operacja się udała.

Wtedy na hol wbiega Amber. Jakim cudem tak szybko...

Podchodzi do Aitora i mocno go przytula. Chłopak robi to samo.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jest. Bayoo<33

400 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz