Rozdział 95

76 4 5
                                    

Pov: Ricardo

Rozmawialiśmy sobie całkiem długo. Do pewnego momentu. Do momentu w którym spojrzałem na zegarek. Jak przyszliśmy była jakaś 22. Teraz jest 3³⁰.  Japier papier.

-CHŁOPAKIII

-Co się drzesz di rigo?

-Riccardo, nie wiedziałem, że drzeć się umiesz...

-ZA TRZY GODZINY MUSIMY WSTAĆ

-CO

-CO

-CO

-JAJCO

-CO?! JAK TO?! Już ta godzina?! Ja musze też wracać. O NIE TO JUZ MOMENT POZEGNANIA-mówi Kalina-Dziękuje za wszystkie piękne chwilę związane z wami. Nigdy was nie zapomnę. Żegnajcie

-Jezusie nie płacz

-Nie płacze, ja oczy podlewam

-Chyba rzęsy

-Jeden kij

Blondynka podchodzi do nas wszystkich po kolei i nas przytula. Na koniec podchodzi do Oliviera. Albo mi się wydaje, albo mu coś powiedziała na ucho...

Ciekawe...

-To do zobaczenia moi kochani-oznajmia ze łzami w oczach.

Pov: Olivier

Nie no błagam ja się zaraz poryczę.

-Do zobaczenia-odpowida jej smutno reszta.

-Papa-teraz natomiast ja odpowiadam.

Po chwili odchodzimy. Blondynka jeszcze się na na patrzy. Nie no nie wytrzymie.

Odwracam się i biegnę w jej stronę. Kiedy już do niej dobiegłem mocno ja przytulam.

-Co już się stęskniłeś?-pyta.

-Cicho bądź

Ciekawy jestem kiedy się zobaczymy. Mam nadzieję, że jak najszybciej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mata kolejny supi rozdział. Bayoo<33

200 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz