Rozdział 54

111 7 1
                                    

Pov: Arion

Po męczącej walce na poduszki z Victorem poszliśmy skonsumować śniadanie.

-O KURDE MY MAMY LODÓWKE W POKOJU!?-krzyczę.

-To co ty nie wiedziałeś? To gdzie ty swoje jedzenie trzymałeś?-odpowiada mi Blade.

-Myślałem, że nie mamy lodówki i kupiłem same takie rzeczy nie do lodówki

-No geniusz

Otwieram lodówkę. Co jest kurna...

-DLACZEGO TU JEST CAŁA POŁKA SERKÓW HOMOGENIZOWANYCH?! TU SĄ CHYBA WSZYSTKIE SMAKI NA ŚWIECIE! JEST NAWET SMAK WALONEGO MCHU LEŚNEGO!

-To Riccarda-odparł Garcia.

-PO CO MU TYLE TEGO?!

-Bo jest od tego uzależniony, żre to codziennie pięć razy dziennie...

-Aha

Grzebie w lodówce szukając czegoś do jedzenia. O jest sushi... Jest na nim napisane "G" Znaczy to pewnie "Good food". Jest też opcja, że "G" oznacza Gabriela, ale czy ktoś by się tym przejmował?

Hmm zjem to.

-SHERWIND CO TO ZA SMIECI POD NASZYM ŁOZKIEM?! MOJEJ WALIZKI NIE WIDAC!

-Aaa... Hehehehehehehee

O co chodzi już tłumaczę. Każdej nocy na tej wycieczce jem chipsy, żelki i wszystko inne. Oczywiście, popijam to dużą ilością picia. Później latam do kibla w te i we wte, ale to mniej ważne. Następnie po zjedzeniu i wypiciu wszystkiego, śmieci zgarniam pod łóżko. No co nie chce mi się łazić z każdym papierkiem do kosza.

-Sprzątaj to

-Nie xd

-O ty szczurze

-JAK TY MNIE NAZWALES?! ZRYWAM Z TOBĄ😭

-Nie

-Okis💕

Pov: Ricardo

  Oni mają jakąś dwubiegunowość. Eh kij... Patrzę się na swojego chłopaka, a on się z nich śmieje.

Jestem bardzo ciekaw reakcji Ariona na to, że jesteśmy razem. Jakoś tak dziś mi posłał jakieś side eye. Dziwny jest czasem. Boję się go.I jeszcze jedno... CO ON MA DO MOICH SERKÓW HOMOGENIZOWANYCH?!

NO PRZECIEZ PYSZNE SĄ!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam pomysł, aby zrobić książkę jakby z starter packami osób z tej książki. Piszcie co sądzicie. Pozdrawiam cieplucho<33 Bayoo<33

300 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz