Rozdział 149

170 5 22
                                    

Wiecie, że jakbym nie robiła rozdziałów z opóźnieniem to teraz byłby przed ostatni? Eh, jutro będzie kolejny rozdział.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pov: Riccardo

Leżę w łóżku patrząc w sufit. Jest w pół do trzeciej. Nie mogę spać, bo jest mega duszno. Rozglądam się po pokoju. Gabi i Vlad śpią, ale Daystar... Widzę jego, który pisze z kimś na tiktoku. Nagle słyszę powiadomienia z messengera.

Kto o tej porze do mnie pisze?

Spoglądam na ekran.

Arion.

A kto inny?

Arion: Riccardo, nie śpimy!! Zaraz będę u was w pokoju!

Riccardo: Co? Po co?

Po jakichś pięciu minutach, drzwi otwierają się na maksa, a w nich stoi Sherwind. Za nim w korytarzu jest Victor. Wygląda na załamanego psychicznie. Ciekawie...

Z tego wszystkiego wybudzili starszego Blade'a i Garcię. A Sol, jak gdyby nigdy nic, wybiega z łóżka i podchodzi do bruneta.

-To jak, robimy to?-pyta rudowłosy.

-Oczywiście, że tak!!

-Ale co..?-podnoszę się z łóżka, lekko oślepiony światłem z latarki telefonu Ariona.

-Chodź, a się dowiesz

No to mi powiedział.

-Gabi i Vlad wy też idziecie!!-krzyczy Daystar, ale zaraz zostaję uciszony przez Sherwind'a.

-Rodzice moi śpią, baranie!!

-A ok

Konwersacja na poziomie.

-Nie chcę mi się...-mówią na raz chłopaki.

Arion i Sol posyłają im mordercze spojrzenia, więc po chwili tamci od razy wstają.
Kiedy wychodzimy z pokoju, okazało się, że reszta już tam była. Czyli Sullivan, Kalina, Amber i Aitor.

-Wy też nie wiecie co Arion od was chcę?-pytam blondynki.

-Tak-przytakuje.

Idziemy za brunetem schodami na jeszcze wyższe piętro. Chłopak otwiera drzwi i znajdujemy się w jakiejś małej kuchni. Wszędzie są rozpalone światła, przez co na chwilę ślepnę. Kiedy już normalnie widzę, zauważam na stole wielki garnek.

Czy to jest to o czym ja myślę...

Chłopak Victora popycha nas bliżej blatu, po czym ustawia telefon i włącza nagrywanie.

-Jest trzecia w nocy, a moi przyjaciele wstali bardzo odwodnieni, więc robimy hwachae!!-wykrzykuje Sherwind do kamery.

O boże.

-Arion, czy wszystko z tobą w porządku..?-pyta Blade, ale zaraz zostaje uciszony.

-Mamy tu garnek zarąbany od mojej mamy, pomieści on więcej niż mózg Sola na matematyce!!

-No Ej!!

-Albo kij, robimy to, nie chce mi się gadać do kamery... Zostawiamy, niach to się nagrywa na pamiątkę

-Okej

-Um, Arion ty to umiesz robić?-pyta blondynka.

-Oczywiście, że tak!!

-Ej, Victor-mówi Vlad-ja wracam do siebie, pilnuj tego swojego chłopaka, bo ja nie wiem co wy braliście dziś w nocy i czemu się nie podzieliliście

Po tych słowach wychodzi z pomieszczenia i wraca do pokoju.

-To ja idę siedzieć i czekać jak to zrobicie!-krzyczy Aitor.

-To ja też!

-I ja!!-odkrzykuje mu Amber i różowowłosy.

We trójkę idą do stołu, po czym siadają i zaczynają gadać. Ja wracam do reszty. Czyli Sola, Ariona, Kaliny, Oliviera i Victora.

Spoglądam na garnek, a tam już jest pół tego garnka owoców.

-Arion, skąd ty tego tyle masz?-pytam zdziwiony

-Ma się swoje sposoby...

-Galaretka gotowa!!

-I kostki lodu też!!-krzyczą Kalina i Daystar.

-To dawajcie mi je tutaj

Po chwili dodają wszystko do siebie.

-Riccardo, podaj Sprite'a

Wzdycham i podchodzę do półki z piciem i biorę wcześniej wspomniany napój.

-Wleje go tu

Wlewam do owoców i reszty, bo wiem, że jakbym tego nie wlał to by się Sherwind odpalił. Po chwili rudowłosa wlewa jeszcze truskawkowe mleko. Cały pięcio litrowy garnek jest pełen. Kto. To. Zje.

Natomiast brunet bierze łyżkę i z satysfakcją to miesza. Przyglądam się temu uważnie i z lekkim niepokojem. Po chwili miesz to Sol równie podjarany co Arion. Następnie dają łyżkę Kalinie która również to miesza.

-Riccardo, chcesz?-odwracają się w moją stronę, na co ja kręcę głową i odpowiadam:

-Nie, dzięki

-A Vic?

-Nie

-Aha, trudno. NO TO ROZLEWAMY!!

Podekscytowana trójka bierze szklanki i nalewa ten podejrzany napój.

Rozlewa to na dziesięć szkalnek, a mimo tego dalej połowa garnka jest pełna.

Postanowili, że test zrobią u nas w pokoju bo wsumie już Vlad tam jest.

Każdy niesie swoją szkalnke plus Sol ma jeszcze szklankę dla brata Victora. Po chwili wchodzimy do pokoju. Każdy siada w randomowych miejscach i nasza trójka specjalistów od hwachae, podjarana tym, postanawia, że zrobią to na raz.

-Trzy, dwa, jeden!

Upijają łyk. Po minie Daystar'a widać, że nie tego się spodziewał. Z uśmiechu to lekkiego przerażenia. Reszta to samo.

-No, widać po minach, że wam to bardzo smakuje-podsumowuje sarkastycznie Victor.

-No... Wsumie może być... Ma to swój urok...

-Arion, ty nawet w walonym jedzeniu szukasz pozytywów!mówi Aitor, a reszta przytakuje-Przecież to nie może być takie złe

Cazador bierze spory łyk. Po chwili mówi do nas:

-Porzygam się zaraz

Spoglądam pytająco na Gabriela. On tylko wrzusza ramionami i również się napija.

-Hm. Nawet dobre to. Nie wiem o co wam chodzi...

-Dobra chłopaki, problem z głowy!! Gabi wypije to wszystko za nas!-wykrzykuje niebiesko włosy.

-No, ale bez przesady...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Macie. Bayoo<33

800 słów


Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz