Rozdział 150

190 2 0
                                    

Czy to ostatni rozdział? Tak czy siak, gotowy rozdział 140 i ma 540 słów!! Nie wiem jak ja to zrobiłam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pov: Riccardo

Przeglądam jakieś randomowe aplikacje na telefonie z nudów. Siedzę sobie w salonie, na kanapie, w domu rodziców Ariona. Koło mnie siedzi Victor i Aitor. Obydwoje również są zajęci swoimi telefonami. Z tego co mi wiadomo, to Sol, Gabi i Arion pomagają przy szykowaniu grilla czy czegoś. Kalina i Amber poszły się przespacerować na plażę, a Vlad i Olivier to zniknęli i dalej się nie pojawili. Licho wie gdzie oni poleźli. Miejmy tylko nadzieję, że wrócą przynajmniej żywi.

Pół godziny później do salonu wchodzi Arion.

-A co wy robicie?-pyta chłopak udając, że jest zły.

-A nie widać?-odpowiada mu sarkastycznie Blade.

-Czyli wy cały czas chillowaliście sobie w salonie, a ja z Solem i Gabim wszystko ogarnialiśmy?

-Twoi rodzice ogarniali-dopowiada Aitor.

-AHA?

-Dosłownie, przed chwilą Sol podlewał kwiatki w twoim ogrodzie szlaufem, a już po chwili zaczęliście się nim oblewać!!

-Oj tam... DOBRA MNIEJSZA O TO, OKEJ?

-Nie XD

-A spieprzaj

Na tym zakończyła się dyskusja Cazadora i bruneta. Nagle przyszło mi do głowy jedno pytanie.

-Ej, a co się stało z tą hwachae że wczoraj? Wsumie już z dzisiaj-pytam.

-Gabi ją zjadł

-Nie?-odpowiada Garcia wychylając się z kuchni-a po drugie, tego się czasem nie pije?

-A nie je?

-Z tego co wiem to nasz kochany Arion i Sol wynieśli ją na dwór i postawili na stole-odpowiada Victor jak gdyby nigdy nic.

-PRZECIEZ JAK KTO TO WYPIJE TO SIĘ ZESRA!-wydziera się Olivier, wbiegając zdyszany do pokoju, a za nim idzie Vlad.

-Rell-odpowiedziałem mu-a gdzie wy w ogóle byliście cały ten czas?

-W dupie-odparł Sullivan i wszedł po schodach na górę, zmierzając najprawdopodobniej do swojego pokoju.

-Byliśmy w sklepie-zaczął Vlad-tylko po drodze jakiś kurna, nie wiem co to było, jakiś dzik chyba, nas gonił

-Coooooooooooooooooo

-Aitor skończ

-COOOOOOOOOOOOOOO-
wykrzykuje Cazador robiąc na złość różowowłosemu.

-Potrzebuje terapii

-Ja też...

...

  Siedzimy wszyscy razem na zewnątrz w ogródku za domem. Usiedliśmy całą ekipką wokół ogniska.

-Ejejjj, wiecie co mi się przypomniało?-zaczyna Arion.

-Nie chcę wiedzieć-odpowiada mu Victor.

-Boooo pamiętacie jak mówiłem, że jestem doświadczeny w uciekaniu, ponieważ uciekałem z przedszkola?-tłumaczy na szybko brunet.

Wszyscy kręcą głową, że nic takiego nie pamiętają, ale ja doskonale to pamiętam.

-NO WY SOBIE ZE MNIE W TYM MOMENCIE JAJA ROBIECIE?! NAPRAWDĘ NIE PAMIĘTACIE?!-wydziera się Sherwind, tak, że nawet jego tata odwraca wzrok od grilla i spogląda na swojego syna, aby upewnić się, czy to na pewno jego dziecko.

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz