Rozdział 107

100 6 3
                                    

JEST JUZ ROZDZIAŁ 106 LECCIE ZOBACZYC

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pov: Gabriel

Aktualnie siedzę na łóżku Ricardo i głaszcze jego koty. Sam di rigo nie wiem gdzie jest, ponieważ mówił, że zaraz wraca. Nie ma go dziesięć minut. Zaczynam się zastanawiać jak jego koty mają na imię. Czy one w ogóle mają imię? Nie no jak mam do nich mówić? Dobra ten brązowy będzie kloc. A ten biały... to chyba dziewczyna więc niech będzie transfer danych🔥🔥🔥 Nie, Dobra za długie i sensu to nie ma... O mam pomysł. Stokrotka. Ideolo. Kloc i Stokrotka. Kiedy już nazwałem koty do pokoju wchodzi Ricardo.

-Jestem już

-Gdzie ty byłeś?

-W sklepie

-I nic nie kupiłeś?

-A no ta torba jeszcze

Chłopka wychodzi z pokoju i po chwili do niego wraca z torbą pełną żarcia. Od razu rzucam się na torbe w której znajduje żelki. Kocham żelki, okej? Szatyn wyjmuje za to wafle. Co on, wafle ryżowe czy coś na nocce będzie jadł? Powalony typ.

-Ej, ej wymyśliłem imiona dla twoich kotów-oznajmiam.

-Już się boję... Dobra mów

-Ta biała to Stokrotka

-Dobra już się bałem, że nazwiesz ją coś w stylu "klo-

-Ten brązowy nazywa się kloc

Mój chłopak patrzy na mnie z niedowierzaniem. Chyba go zatkało hehe.

-Mój biedny kot, co on Ci zrobił... Biedaczek

Zaczyna chłop tulić tego kota jakbym go kurde pobił czy wykastrował.

-Dobra skończ pieprzyć farmazony i gadaj co ogladąmy?

-Wybierz coś. Ja musze kloca pocieszać

-Aha?

Biorę pilota i włączam Netflixa. Wchodzę na konto di rigo. Chwilę się zastanawiam co możemy obejrzeć, ale po chwili sobie przypominam coś co może się nadać. Szukam "Historie z dreszczykiem". One prawie w ogóle nie są straszne. Będą idealne.

-Już!

Di rigo już mi nie odpowiada, tylko rzuca się na miejsce obok mnie i mnie przytula. Mega słodko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~.

Bayoo<33

300 słów



Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz