Rozdział 130

131 3 5
                                    

Gotowy rozdział 127

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pov: Ricardo

Stoję pod drzwiami domu mojego chłopaka. W połowie mojej drogi zaczął łac deszcz przez co wyglądam jak szczur... Dzwonię dzwonkiem przy okazji modląc się, aby otworzył mi Gabi, a nie jego matka. Nie chcę mi się tłumaczyć całej zaistniałej sytuacji...

-ŁO, Ricc, co ty tu robisz o tej porze? A po za tym wchodź bo wyglądsz jak mokry szczur

Wiem.

-Jest twoja mama?-pytam.

-Tak w kuchni. MAMAA RICARDO PRZYSZEDŁ IDZIEMY NA GÓRE!

-POCZEKAJ CHWILE, TO TEN TWOJ WYBRANEK?! JUZ LECE

-TAK TO ON

Czyli powiedział już o nas swojej mamie. Wsumie co z tego jak ja już też powiedziałem. Tylko patrząc na zachowanie mamy różowo włosego, w tym przypadku tu była moja wymarzona reakcja na tą informację.

-Dzień dobry pani-odzywam się kiedy zauważam kobietę wchodzącą do przedpokoju.

-Dzień dobry... Ej  Gabi... Ładny jest... Ty to masz gust... Po mnie...

-MAMOOO, SKOŃCZ, BŁAGAM

-Co ty? Matki się wstydzisz? W

idzisz Riccardo, jaki on jest niegrzeczny... Powodzenia z nim. Ciężki przypadek Ci się trafił...

Cicho śmieje się na te słowa, podczas gdy Garcia zakrywa twarz dłońmi z zażenowania.

-Dobra, lećcie już na górę, chcecie kawę, herbatę?

-Ja chcę herbatę

-Ja też

-Robi się

Kobieta z powrotem kieruje się do kuchni, a ja z Garcią wbiegamy po schodach na górę.

-Co się takiego stało, że nachodzisz mnie o tej porze?-pyta Gabi nie kryjąc zaciekawienia.

-Krótko mówiąc... Zostałem wywalony z domu i nie mam gdzie mieszkać...

-Chwila... CO?! ZA CO?!-wydziera się Gabi krztusząc się powietrzem.

-No powiedziałem, że mam chłopaka...

-ZA TO?! JACY DEBILE! Biedny mój, chodź tu do mnie-chłopak przysuwa się do mnie i obejmuje mnie ramieniem.

-Spoko i tak ich nie lubię

-Oh... To od dzis mieszkasz u mnie-Gabriel posyła mi ciepły uśmiech.

Chwila, co?

-Chwila, co?

-To co usłyszałeś! Będziesz spał że mną!

-Na prawdę? Nie musisz...

-ALE JA CHCĘ!

-Na pewno?

-Tak!

-Dziękuję Ci bardzo...

-Ależ nie ma sprawy

-CZYLI RICARDO OD DZIŚ MIESZKA Z NAMI!

Odwracam się gwałtownie i widzę mame Gabiego z herbatami i tacką ciastek. CZY ONA NAS PODSŁUCHIWAŁA?!

-Mamoo, czy ty nas podsłuchiwałaś??? MAMO NO

-Miałam wejść wcześniej, ale się za bardzo wkręciłam w tą historię. Przepraszam was. Ricardo, obiecuje Ci, że nikomu nic nie powiem na ten temat

-Dobrze... Dziękuję bardzo

-Nie ma za co. A teraz wypić te herbaty po zimne będą

Uśmiecham się i pije herbatę.
Cieszę się, że znalazłem miejsce na ziemi, że czuję się jak w prawdziwym domu...

Kocham go.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czy to znowu wena? Napiszcie co sądzicie. Do następnej części i pozdrawiam wszystkich serdecznie moi kochani. Bayoo<33

430 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz