Rozdział 38

101 6 0
                                    

Pov: Nauczycielka japońskiego

Szczęście mają te kidy, że akurat spały. Ewentualnie udawały. Albo mi się wydawało, albo di rigo leżał na Garcii... Mam nadzieję, że mi się przewidziało. Aktualnie wracam do mojego pokoju, po przyłapaniu Romy i reszty jak jedli pizze i oglądali filmy. Dostali uwagi i kazałam im iść spać. Czekałam jak tak zrobią i sobie poszłam. Wreszcie można iść spać...

Pov: Ricardo

Opowiedzieliśmy wszystko Victor'owi. Z tego wszystkiego zrobiła się druga w nocy i poszliśmy spać. Przez to opowiadanie Gabi zrobił się chyba bardzo śpiący i usnął u mnie na łóżku. Eh... Nie mam serca go budzić i wyganiać. Więc w ten oto sposób różowo włosy spał że mną. Kiedy usypiałem Garcia się trochę we mnie wtulił przez sen. Postanowiłem, że obejmę go ramieniem. Tak sobie usnęliśmy.

Rano

Obudziłem się słysząc budzik. O dziwo nie był to mój tylko Ariona. Od razu zobaczyłem Gabiego koło mnie. No nie powiem fajnie się z nim spało. Eee co?

Zwlokłem się z łóżka i jak zombi podążyłem do łazienki. Tak się kończy balowanie z Garcią na mieście po północy. Miałem jakąś szope.

-Przeciez ja się ludziom tak nie pokarze-zacząłem marudzić jak to miałem w zwyczaju-Łeeeee

-Coś się stało Ricc?

Odwracam się. Okazało się, że to mój kochany przyjaciel który mi dzisiaj łóżko okupował.

-Widzisz ty tą szope?! T-R-A-G-E-D-I-A

-Patrz za mnie

-Okej cofam. Nie mam aż takiej szopy

-Łeeeeeeeeeeeee

-GOŁĄBECZKI WYLAZTA Z TAMTAD CHCE SIKUUUU-zaczyna jak się okazało Sherwind.

-Już, już...

Nagle słyszymy pukanie do drzwi. Otwieram je z myślą, że to Aitor czy ktoś. A tu kurde szatan od japońskiego.

-Zostajemy w hostelu bus się zepsuł-mówi.

Już chciała zamknąć drzwi kiedy spojrzała na moje włosy i chyba powstrzymywała śmiech.

-Nie zesraj się...

-Co ty powiedziałeś?

-Co?

O kurde to miało być w myślach...

-Eeeee

-DI RIGO ZA MNĄ-krzyczy.

-To nie Riccardo-zaczyna Garcia-to ja... wymknęło mi się, przepraszam najmocniej

Nauczycielka mierzy nas spojrzeniem. Chyba nam prześwietla duszę. Boję się jej.

-Niech wam będzie kidosy. Nara

Patrzymy się na siebie z Gabim. Co to było?

-GABRIEL DZIEKUJE CI! KOCHAM CIE RODZICE BY MNIE WYDZIEDZICZYLI JAKBY SIE DOWIEDZIELI!-krzyczę przytulając przyjaciela.

-Spoczko. Ja ciebie też?

Teraz dotarło do mnie co powiedziałem. Pewnie teraz jestem czerwony jak nie wiem co.

-Znaczy nie dosłownie... Chodziło mi, że po przyjacielsku...-tłumaczę.

-TA NA PEWNO-drze się rozbawiony Blade.

-Eee tam spoko-odpowiada różowo włosy ignorując Victor'a.

CZYLI MAMY CALY DZIEN CHILL BOMBĘ EZZZ.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak, dłuższy rozdział:) Mam nadzieję, że się podoba. Bayoo<33

423 słowa



Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz