Rozdział 116

97 3 6
                                    

Jest zaaktualizowany rozdział 115

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pov: Gabriel

Stoję przed domem w którym podobno znajduje się Riccardo.  Podchodzę do drzwi. Dzwonić dzwonkiem czy pukać? Dobra dzwonię będzie lepiej słychać.

Naciskam przycisk. Chwilę później słyszę jak ktoś zbiega po schodach. Po chwili drzwi się otwierają i pojawia się w nich wysoki chłopak z białymi włosami. Kto to kurna jest?! Patrzę się na niego, a on na mnie. Co ja mam zrobić..? POMOCY!

Po takim japieniu się na siebie chłopak postanawia zamknąć drzwi. Szybko je chwytam, aby ich nie zamknął.

-Co chcesz?-pyta.

Od ciebie to akurat nic?

-Jest może u ciebie Riccardo di rigo..?

-O KURNA TO TY ZDRAJCO JEDEN, OSZUSCIE, JAK MOGLES, SPADAJ STAD NA DRZEWO, NIE POTRZEBUJEMY CIĘ W NASZYM SKLADIE!

-To jest?

-NIE

-To czemu nazywasz mnie oszustem?

-Eeee... hehe...

-Wpuszaczaj mnie do środka a nie-mówie lekko go popychając, abym mógł przejść w drzwiach.

-Nooo ejjjj... Stój

-No co

-Ricc nie czuje się teraz dobrze, daj mu spokój. I jeszcze jedno....JAK MOGLES GO ZDRADZIC?!

-Nie zdradziłem go!

-BO CI UWIERZĘ!

-Chodzi o to, że... NIE WAZNE DAJ MI POJSC DO MOJEGO CHŁOPAKA

-MASZ GO JESCZE CZELNOSC CHŁOPAKIEM NAZYWAC?!

Postanawiam go zignorować. Instynktownie kieruje się na górę. Oczywiście wkurzający mnie już ten chłop idzie ze mną i gada jakieś farmazony. Otwieram po kolei drzwi szukając pokoju biało włosego. Po chwili udaje mi się. Zauważam na łóżku szatyna leżącego z głową w poduszce.

Trzeba mu to wzyztsko dokładnie wytłumaczyć...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Brawo zgadłaś inazumiara23 🔥 To Terry. Tyle. Bayoo<33

250 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz