Rozdział 93

73 2 0
                                    

Pov: Gabriel

Podczas sprzątania pokoju chłopaków zaczął dzwonić mi telefon. Podniosłem go z szafki. Okazało się, że to Ricardo, więc od razu odebrałem.

-Gdzie ty jesteś?!

Ała moje uszy.

-U chłopaków na górze, pomagam im ogarnąć pokój, a co?

-Za chwile wychodzimy pożegnać się z Kaliną i resztą! Jest już 21⁵⁰!

O kurna.

-JUZ LECEE

-No ja mam nadzieję

Totalnie zapomniałem... Jakim cudem? Tego nie wiem.

Zbiegam szybko po schodach, prawie się z nich zabijając. Wbiegam do naszego pokoju.

-JESTEM! MOZEMY ISC!

-No wreszcie, to szykować się już!

Wszyscy kończą się dopakowywać. Rozglądam się po pokoju i siadam na łóżku. Zauważam Oliviera, który poprawia włosy przy lusterku w łazience. Hmm co on się tak uczesał..? Jakoś lepiej wygląda. Kolejny powód dlaczego warto ich shipować hihi.

-Dobra, idziemy już-mówi Blade.

Wszyscy wstajemy i kierujemy się w stronę balkonu. Przed tym gasimy oczywiście światło jakby co. Nagle czuje zapach jakichś perfum. Patrzę w bok, a tam Sullivan. No nie mogę. Wystroił się jak szczur na otwarcie kanału.

-Dobra, teraz powoli dzieciaczki-odzywa się di rigo.

-A idź z tymi dzieciaczkami

Powoli schodzimy z balkonu.

Kiedy jesteśmy wszyscy na chodniku, Ricc mówi, że Kalina napisała mu żebyśmy spotkali się w MC. No i to ja rozumiem.

Związku z tym kierujemy się w stronę wcześniej wspomnianej restauracji.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Weny brak. Bayoo<33

217 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz