Rozdział 69

109 4 0
                                    

Pov: Ricardo

Kiedy udało się nam obudzić Ariona i się wszyscy wyszykowalismy, zeszliśmy na dół. Byliśmy idealnie na zbiórkę. Wchodzimy do naszego busa. Okazało się, że jedziemy do parku trampolin. No to będzie ciekawie.

Skip time

Wchodzimy do budynku w którym znajduje się owy park. Pani mówi coś do recepcjonistki i daje znak, że możemy iść. Oczywiście wcześniej musieliśmy kupić skarpetki antypoślizgowe, bo bez tego ani rusz. Szybko zostawiamy rzeczy w szatni i Wchodzimy do głównego pomieszczenia. Łooo ile tego tu jest.

Na początku jakiś instruktor robi nam rozgrzewkę i później możemy robić co chcemy.

Po rozgrzewce idę na jakąś randomową trampolinę i zaczynam skakać. Obok mnie na trampolinie jest Gabriel.

Spróbuję zrobić salto.

Wybijam się trochę wyżej i przekręcam się do przodu.

Aha, tak jak zwykle.

Wylądowałem na plecach.

Spoglądam na różowo włosego a ten się śmieje. On się zaraz posra z tego śmiechu.

-Co się śmiejesz?!

-Z ciebie

-O ty dziadu

Zaczynam go gonić. Biegamy po tych trampolinach jak opętani. Następnie zbiegamy na taką ścieżkę między trampolinami i basenem z miękimi kostkami. Nagle Garcia nie zauważył jakiegoś małego dziecka i w niego wbiegł. Dziecko się wywaliło i wpadło w miękkie kostki.
Patrzę na chłopaka z irytacją. Ten chyba próbuje powstrzymać śmiech. Zaglądamy do tego baseniku, a to dziecko wpadło i kurna go nie widać. A nie, jednak coś się tam rusza.

Z nikąd Garcia zaczyna uciekać na drugą stronę sali.

Czyli tak.

Postanowił po prostu uciec. Zawsze najleprze rozwiązanie. Upewniam się czy to dziecko na pewno żyje i biegnę za Gabim

On zawsze coś odwali.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Taki o to rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Bayoo<33

270 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz