Rozdział 51

102 10 1
                                    

Pov: Gabriel

Ogólnie szybkie story time z maczka<33

Victor i Arion zdążyli zerwać ze sobą chyba z 7 razy. Aitor cały czas za to opowiadał o swojej Amber. On to jest kochliwy. Kiedy czekaliśmy na jedzenie solenizant zaciągnął mnie do takiej sali dla dzieci. W taki oto sposób przegrałem wyścig na jakichś motorach. Kiedy wróciliśmy nasze żarcie już było. Zacząłem jeść tego boxa z Ricardo. Dobry był.

Był.

Kiedy my z szatynem nie daliśmy już rady więcej zjeść, wkroczył Cazador. Powiedział, że tylko spróbuję. My dobre dusze mu pozwoliliśmy. A on skonsumował całe pudełko. Aktualnie jestem na niego obrażony.

Teraz sobie wchodzimy do naszego hostelu. Jest 21⁵⁶, mam nadzieję, że nie spotkamy tego szatana od japońskiego. Idymy po cichu korytarzem do naszego pokoju. Dobra udało się.

Zaczęliśmy sie wszyscy ogarniać. Ja zastanawiam się za to, co di rigo miał na myśli mówiąc, że na wieczór mam iść na dach. Kiedy dla niego jest wieczór?

Jakiś czas później leżymy sobie wszyscy w łóżeczkach. Patrzę na wszystkich. Arion znowu z Victorem śpi. Patrzę na Rica... Nie ma go. Czyli jest na dachu. Czyli ja też tam muszę iść. Czyli się boję.

Powoli wygrzebuje się z łóżka. Patrzę na telefon. Jest 22³⁷ i wiadomość o treści:

Na balkonie jest drabina

Wiadomość wysłał nie kto inny jak di rigo. Od razu wychodzę na balkon. Zaczynam ostrożnie wchodzić na drabinę. Japier papier mam lęk wysokości. Jeszcze trochę...

Jestem.

Rozglądam się. Na jakimś murku siedzi Ricardo. Serce zaczyna mi walić. Boję się co on mi zaraz powie.

Dosiadam się do niego. Chyba lekko go wystraszyłem.

-Ooo jesteś już Gabi

-Tak, więc w jakiej sprawie mnie tu zawołałeś?-zaczynam.

-Ehm... Mam parę pytań...

Boję się.

-Mam się bać?

-Możesz

Umieram.

-To zaczynaj

-Czy... lubisz Muszymianke?

-Co

-No tą wodę

-Eee, tak?

-Okej, to drugie pytanie

-Lecisz

-Czy podobam Ci się?

No i koniec. Co ja mam zrobić? Pomocy. Kij ryzykuje. Prawie niewidocznie kiwam głową.

-Tak-mówię cichutko.

Co ja robię? Przecież jest 0% szans, że ja mu się też podobam.

-Chciałbyś byśmy byli razem?

-Co to za pytania w ogóle?!

-Ehm czyli tak...

-NO CO

-Zarumieniłeś się geniuszu...
No to co ja nie będę przedłużał...-chłopak wstaje, odwraca się tyłem i patrzy się na oświetlone miasto-Garcia, będziesz moim chłopakiem..?

Zamurowało mnie. Moje serce zaczęło mocniej bić. Nie wierzę.

CO SIE TU DZIEJE?!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Oceniajta rozdział moi mili. Wiem, w idealny momencie przerwałam. Bayoo<33

400 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz