Rozdział 36

106 4 2
                                    

Pov: Ricardo

-TRENER EVANS?!-wydzieram się chyba na całe miasto.

-No a nie widać?-odpowiada jak się okazało nasz trener.

-Co Pan tu robi?-pyta różowo włosy.

-A wy to co? Jest pierwsza w nocy, a wy się szwędacie po Poznaniu

-My... Eee... hehehe-zaczynam-My mieliśmy ważny powód

-Jaki to był ten ważny powód?

-Eeee

-Chcieliśmy odpocząć trochę od całej tej ferajny. Nie mamy ochoty kolejną noc słuchać creepy past z robloxa... Arion chyba nie posiada rzeczy zwanej słuchawkami...-tłumaczy Garcia.

-Dokładnie tak-potwierdzam-A tak w ogóle to Pan miał zostać w Japonii, więc co Pan tu robi?

-Jakby to powiedzieć... Zbliżają się mistrzostwa świata i muszę skołować jakichś zawodników do eliminacji azjatyckich...

-A to nie tak, że trzeba ze swojego kraju?

-Właśnie można też z innych... Nawet mam już parę osób które się zgłosiły, więc super

-A te goście z tyłu to kto?-pyta Gabi.

-To... A raczej oni... Ściągajta kaptury

-COCOCOCOCOC WY TEŻ?!-krzyczy Garcia.

Ja za to staje jak wryty. Te goście z tyłu to nie kto inni jak Axel Blaze i Jude Sharp.

-No musiał mi ktoś pomóc w rekrutacji...

-Bo przecież jak byliśmy na lotnisku to okazało się, że Mark zapomniał paszportu i musieliśmy się wracać. W tamtym momencie ja i Jude wiedzieliśmy, że musimy z nim jechać-wyjaśnia Axel.

-Aha...

-To wy wracacie już do hostelu-oznajmia trener Sharp.

-Ale dlaczego?

-Bo nie powinniście łazić o tej godzinie i za dziesięć minut wasza nauczycielka będzie łazić po pokojach i sprawdzać czy śpicie

Patrzymy się na siebie z Gabim. O kurcze.

-To my będziemy lecieć. Do widzenia trenerze!-krzyczę.

-Pa dzieci

Biegniemy z Gabrielem jak opętani. Musimy zdążyć bo będziemy mieli problem. Robimy speed run z biegnięcia do hostelu. Tego jeszcze nie grali.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pozdrawiam cieplucho i dziękuję za gwiazdki. Bayoo<33

300 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz